Witam. Mam pewien problem. Otóż, rok temu zachorowałam na depresję, miałam też ataki lęku, bałam się wychodzić z domu..
Było to spowodowane sytuacją w domu-złą, problemami ze chłopakiem - związek na odległość. I moja osobowość też miała górę-gdyż jestem bardzo wrażliwą osobą i wiele rzeczy przeżywam, obmyślam..
Brałam lek(arketis) przez rok. Wszystko było dobrze, wychodziłam do barów, nie miałam żadnego ucisku ani lęku. Znalazłam sobie wspaniałego faceta - u mnie w mieście. Wszystko się układało. W lutym tego roku odstawiałam powoli lek - było trudno ale się udało.
Czułam się świetnie, Jeszcze lepiej niż jak brałam tabletki. Byłam wreszcie sobą uśmiechnietą i zwariowaną 20 latką cieszącą się tym co ma.
Ale tu jest problem. Jakiś czas temu zaczęłam czuć się dziwnie.
I chyba problem się powtórzył.. Boję się wychodzić z domu. Ciągle myśle że coś mi jest, że mam nerwicę czy depresję, Ciągle czytam te cholerne fora i się nakręcam nie potrzebnie.
Wcześniej strasznie przeżyłam powrót do domu - awantura między rodzicami.
A od niecałego roku mieszkam ze swoim chłopakiem - nie mam powodów żeby się martwić. !!!
Więc dlaczego coś się stało w moim umyśle ??
Od dawna przestałam wychodzić, wpadłam w monotonię życia - czy to może być powód ? że zasiedziałam się w domu ?
Nie wiem co robić, zastanawiam się ciągle już od 3 tygodnia czy iść znów do swojego psychiatry ale wiem że to za pewne skończy się wypisaniem leków.
A nie przepadam za nimi. Chciałabym żyć bez chemii.
Jak myślycie - czy to tylko mój wymysł ? Jak mam sobie poradzić ?