Skocz do zawartości
Nerwica.com

Izuś

Użytkownik
  • Postów

    60
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Izuś

  1. klaudunia nie rób tego . Wszystko jest dobrze do czasu aż szał minie i przychodzi się zmierzyć z otoczeniem , a najgorsze jest ukrywanie tego co sobie robimy :( Ku**a 30 stopni ciepła a ja z ręką w bandarzu albo w długim rękawie :(

  2. Witam ponownie .

    No i dozło do tego ze się pocięła , było to w sobote po południu , a w niedziele wpadłam w taki szał , że gdyby mąż mnie nie trzymał to bym frunęła jak ptaszek z dachu . Koniec końców wezwał lekarza , dostałam połowe clonazepanu i ćwiartkę amitriptylinum i zasnęłam jak dziecko , leki oczywiście dostał mój mąż żebym czasem się do nich nie przyssała , bo by ie było ratunku :(

    Najgorsze w tym wszytkim jest dziecko , bo ma mame wariatkę .

    Ja mimio że biore te leki to i tak o niczym innym nie myśle , jak tylko o tym żeby ze sobą skończyć , bo po co dziecku matka , a mężowi żona WARIATKA !!!!!!!!!!!!!!!!

    Więc jakbym sie dłużej nie pokazywała to odpowiedź macie wyżej .

    To tyle :(

     

    [Dodane po edycji:]

     

    Witam ponownie .

    No i dozło do tego ze się pocięła , było to w sobote po południu , a w niedziele wpadłam w taki szał , że gdyby mąż mnie nie trzymał to bym frunęła jak ptaszek z dachu . Koniec końców wezwał lekarza , dostałam połowe clonazepanu i ćwiartkę amitriptylinum i zasnęłam jak dziecko , leki oczywiście dostał mój mąż żebym czasem się do nich nie przyssała , bo by ie było ratunku :(

    Najgorsze w tym wszytkim jest dziecko , bo ma mame wariatkę .

    Ja mimio że biore te leki to i tak o niczym innym nie myśle , jak tylko o tym żeby ze sobą skończyć , bo po co dziecku matka , a mężowi żona WARIATKA !!!!!!!!!!!!!!!!

    Więc jakbym sie dłużej nie pokazywała to odpowiedź macie wyżej .

    To tyle :(

     

    EDIT

     

    dochodze pomału do siebie i zastanawiam się co ja najlepszego zrobiłam , reka wyglada jak by była w sieczkarni .

    Czuje taki wielki wstyd , jak to wszystko przetrwać :(

    Pomocy !!!!!!!!!!!!!

     

    [Dodane po edycji:]

     

    Witam ponownie .

    No i dozło do tego ze się pocięła , było to w sobote po południu , a w niedziele wpadłam w taki szał , że gdyby mąż mnie nie trzymał to bym frunęła jak ptaszek z dachu . Koniec końców wezwał lekarza , dostałam połowe clonazepanu i ćwiartkę amitriptylinum i zasnęłam jak dziecko , leki oczywiście dostał mój mąż żebym czasem się do nich nie przyssała , bo by ie było ratunku :(

    Najgorsze w tym wszytkim jest dziecko , bo ma mame wariatkę .

    Ja mimio że biore te leki to i tak o niczym innym nie myśle , jak tylko o tym żeby ze sobą skończyć , bo po co dziecku matka , a mężowi żona WARIATKA !!!!!!!!!!!!!!!!

    Więc jakbym sie dłużej nie pokazywała to odpowiedź macie wyżej .

    To tyle :(

     

    EDIT

     

    dochodze pomału do siebie i zastanawiam się co ja najlepszego zrobiłam , reka wyglada jak by była w sieczkarni .

    Czuje taki wielki wstyd , jak to wszystko przetrwać :(

    Pomocy !!!!!!!!!!!!!

  3. galazka_jabloni nie przejmuj się , oni nie są po prostu świadomi :D

    Ja mam tak samo , wszyscy mi się żalą , czegos oczekują itp. czasami czuje sie jak śmietnik :why::why::why: dla przykładu moja mama nie ma się gdzie wygadać to dzwoni do mnie , siostrę coś tam wkurzy dzwoni do mnie , wujek nie ma od kogo porzyczyć kasy dzwoni do mnie , tak to juz jest jak człowiek nie potrafi powiedziec NIE , ale to juz taki charakter i trzeba bardzo dużo czasu żeby to zmienić , mnie się pewnie już nie uda , bo kilka lat chodze po świecie ale Ty jesteś młodą kobietką i życie przed Tobą więc walcz o siebie i swoje :)

  4. galazka_jabloni może w domu nikt Cie nie rozumie ale za to tutaj wszyscy :D Mnie niby mąż rozumie, ale bardzo się ciesze że tu trafiłam :lol:

    U mnie na razie spokój :D teściowa chwilowo odpuściła , ciekawe na jak długo :cry: aż się boje co będzie jak mnie wkurzy , pewnie powtorka z rozrywki , a wole nie myslec .

    Mam zamiar też odwiedzić mojego lekarza , chce zmienić leki (choc nie wiem czy tak mozna) , bo nie moge wrócić do figury sprzed ciąży i właśnie tu wyczytałam że to wina tabletek które biorę . Jestem na doksepinie .

    Podoba mi sie to zdanie "pewnie dotarłoby do nich jakbym sobie coś zrobiła, ale nie zrobię, właśnie dlatego, że mam świadomość tego jakie to głupie." tak trzymaj :D

  5. A to i ja opowiem jak wyszłąm z nałogu :)

     

    W domu rodzinnym palili wszyscy począwszy od babki kończąc na mamie , ojcu ,wujkach itp.

    Jedyna osoba która nie sięgnęła po papierosa była moja siostra , ja niestety już w wieku 15 lat dołączyłam do rodzinnego grona palaczy :cry:

    Na początku paliłam po kilka papierosów , ale juz po nie całym roku kopciłam jak parowóz , szczędziłam każdy grosz byle tylko mieć na L&M .

    Mama wiedziała że pale , ale mi nie broniła , bo stwierdziła że kiedyś pójde po rozum i przestane palić ( po wielu latach mam do niej żal że mi na to pozwalała , ale wtedy się cieszyłam że mam taka wyluzowana mamę )

    W sumie paliłam koło 15 lat i nieraz próbowałam rzucać , udawało się ale najwyżej na trzy miesiące .

    Aż w końcu wyszłam za mąż i pomyślałam że na pewno kiedys zapragnę dziecka , no ale jak tu mieć dziecko kiedy sie kopci ponad paczke dziennie , zebrałam się w sobie i dwa dni przed sylwestrem rzuciłam papierosy , nie powiem na pewno pomogły mi tabletki ( TABEX ) ale to nie jest ważne , najważniejsze że rzuciłam i tego roku w Sylwestra minie 3 lata jak nie palę . 9 miesięcy po rzuceniu zaszłam w ciąże i w zeszłym roku urodziłam cudną zdrową córeczkę .

    Podsumowując , pewnie gdyby nie motywacja ( zdrowie dziecka ) nigdy bym nie rzuciła , a tak sie udało i nie pale .

    Także po swoim przypadku moge powiedzieć że motywacja to pół sukcesu :)

  6. dominikaa hmmm ....... ale przecież Cie kocha - tak ????

    Myśle że nie powinnaś sie bać , mu powiedzieć , możesz spróbować tak po troszku , żeby się nie wystraszył .

    A jest jeszcze jedna sprawa , co mu powiesz jak zaczniesz chodzic do lekarza :?::?::?:

    Ja Ci powiem że jak byłam u psychiatry z moimi nerwami , to mąż był przy mnie i było mi dużo łatwiej :) I jak będę musiała kiedyś skorzystać z pomocy psychiatry , to też bym chciała żeby był :)

    A od jakiego lekarza zacząć to już sama zdecyduj :)

    Pozdrawiam Cie cieplutko i życzę odwagi , do otworzenia się przed mężem :)

×