Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kanio

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Kanio

  1. Dostanę radę zmień coś itp, jeżeli sam tego nie będę chciał i czuł to nic na siłę nie wyjdzie, jestem wypalony choć tak naprawdę jak może się coś wypalić co się nigdy nie paliło A co do Twojego pytania, tak sam na mieszkaniu, po za pracą nie mam zajęcia,TV gra, radio gra, jakby w tle, ... za dużo myśli
  2. Witam, zacznę może od tego że, często miałem ochotę porozmawiać o ... hm jak to ująć, nie wiem czy to depresja, nigdy nie byłem u psychologa itp., w każdym bądź razie o moim stanie psychicznym. Mam 22 lata, sam nie wiem skąd to się wzięło, odkąd pamiętam zamartwienie się było moim najczęstszym tematem w głowie, w domu nie było problemów z alkoholem, pieniądze jak u większości rodzin, ale nie przelewało się, w szkole raczej też należałem do lubianych (przynajmniej miałem takie wrażenie), oraz żaden nieudany związek (zawszę słyszałem, że jestem zbyt pasywny, tu już kwestia nieśmiałości). Pierwszy raz w życiu piszę na forum o tej tematyce, trafiłem w sumie przez przypadek, jestem zagranicą w pracy, wynajmuję mieszkanie, w którym jestem całkiem sam, po pracy się najzwyczajniej nudzę, a więc i ciągle myślę, szukałem czatów o depresji, znalazłem, wszedłem, 35 użytkowników, jednak do nikogo nie napisałem, siedzę tak 2 godz., W domu, przy rodzinie, nie wchodziłem z jednej prostej przyczyny, nie chciałem by ktoś zauważył. Nigdzie nie wychodzę, bo po prostu tego nie lubię, jestem raczej domatorem, na pewno, w Polsce na każde zaproszenie znajomych zawsze miałem wymówkę w stylu: dzisiaj nie mogę, jadę gdzieś, będę pomagać komuś, i tak w kółko, chociaż i tak siedziałem w domu, czasem się jednak wyłamałem. Jak pisałem wyżej w szkole było dobrze, wręcz uchodziłem zawsze za największego jajcarza ... heh, (nigdy nie byłem narcyzem, wręcz przeciwnie miałem zawsze o sobie bardzo niskie zdanie) wewnątrz siebie natomiast tragedia, czytałem kiedyś artykuł o samobójstwie pewnego komika, imienia i nazwiska nie pamiętam, jednak przeczytałem tam bardzo trafną uwagę, coś w tym stylu : komicy w rzeczywistości wewnątrz są największymi smutasami, pesymistami, dokładnie tak samo jest ze mną. Sam jestem, samiutki z sobą samym... Nic mnie nie cieszy, oczywiście są drobne rzeczy które cieszą, jednak to zaraz przemija, pracuję bo pracuję, pieniądze na koncie, czy to wysyłam do Polski, jak coś zaoszczędzę, siedzę sam to nikt nie usłyszy, więc non stop piosenki w stylu Łzy - Anastazja czy coś innego, w sumie sam się dziwie, że tutaj piszę, może dlatego że jestem tutaj w pewnym stopniu anonimowy, to nie jest rozmowa prosto w oczy, nie wiem czego oczekuję... Nie wiem czym się zająć, bo nie widzę sensu w niczym, niby w głowie ułożyłem sobie pewien plan, posiedzieć tutaj do do końca roku, pieniądze wysłać do domu, zawszę w pewien sposób pomogę, a potem to już inna bajka... Jak mówią "Życie nie jest filmem z happy endem" Może Ktoś coś zrozumie z tego bełkotu
×