Witajcie,
jestem w 20 tygodniu ciąży, od 12 lat z dużymi przerwami leczę się na nerwicę lękową. Przed zajściem w ciążę odstawiłam lek Mozarin. 1 trymestr przebiegał świetnie, ale i moja sytuacja osobista była ok. w 4 miesiącu zaczął się koszmar. Nie umiem sobie poradzić z napadami lęku, cały czas jestem niespokojna i poddenerwowana. zaczęłam chodzić na terapię ale są to spotkania raz na dwa tygodnie - zdecydowanie za rzadko. W sobotę wezwałam pogotowie, zawieźli mnie do szpitala, psychiatra wysłuchał, zapisał Cital informując o konsekwencjach ewentualnych. Biorę 2 dzień, poprawy nie ma a ja coraz bardziej się nakręcam. Kobietki wspomóżcie pocieszającym słowem..pozdrawiam