Skocz do zawartości
Nerwica.com

monia89

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia monia89

  1. monia89

    czesc:)

    gdyby to wszystko bylo takie proste... moj maz studiuje wiec moje studia odpadaja bo nie ma kto sie wtedy zajac dzieckiem...urlop....dopiero w lipcu....a ja tu na glowe dostaje. mojego faceta nie da sie ustawic,a po drugie sama juz nie wiem czy tego chce... siedze tylko wieczorami i placze...teskniac za dawnymi chwilami....za tym vzego juz nie bedzie...
  2. monia89

    czesc:)

    hmm no wlasnie ciekawe okreslenie;P mam dwadziescia lat a moja corcia poltora roczku.Pracuje od ponad pol roku jako kelner-sprzedawca w kawiarence. Ale uwierzcie mi,polaczenie pracy z dzidziusiem i domem nie jest proste i wymaga duzo sil i cierpliwosci...a niestety mi ich ostatnio brakuje:( poza tym tesknie za moim domem...mama,rodzenstwem wszystkimi przyjacoilmi... tam zawsze moglam isc do tatusia na cmentarz zapalic znicz,posiedziec na lawce,powspominc... i od kiedy zmarla moja Paulinka to juz wogole stracilam wole walki o cokolwiek...ona tak walczyla o swoje zycie...tak chciala zyc...byla o jeden dzien starsza ode mnie.,..byla ze mna zawsze...nawet gdy lezala w szpitalu czulam z ejest obok.miala przecudowny usmiech,glos i tyle wiary w innych ludzi...brakuje mi jej:( a poza tym dochodza problemy finansowe,problemy malzenskie i jakis ogolny brak sensu... mimo ze mam rodzine caly czas czuje ze to nie jest to czego bym chciala osiagnac w zyciu... kocham moja corcie nad zycie i nigdy nie zalowalam ze ja mam,nie o nia tu chodzi.Nie umiem znalezc sobie miejsca w zyciu,tego co sprawilo bym byla szczesliwa na prawde....
  3. monia89

    czesc:)

    no tak masz racje... nie wiem od czego mam zaczac...u mnie wszystko zaczelo sie 3,5 roku temu gdy zginal moj tato.... mam piatke rodzenstwa i ciezko bylo moim rodzica zadbac o taka rodzine.tato wyjechal za granice by zarobic troche pieniazkow.niestety.nie wrocil...porazil Go prad,lezal trzy tyg w spiaczce... zawsze bylam pilna uczennica ale od tamtej pory jakos przestalo chciec mi sie uczyc... po roku zwiazalam sie z chlopakiem no i.... ciaza.Mialam wtedy troche ponad 18 lat...zdalam mature i wyprowadzilam sie 430 km pod rozinnego domu.... tutaj [przezylam koszmar.wielka odpowiedzialnosc za dziecko,wiele obowiazkow w domu...bycie zona,mama i kura domowa poprostu mnie porzeroslo... w pazdzierniku zeszlego roku poszlam do pracy.obowiazki w domu.przy dziecku i praca poprostu daly mi w kosc.jeszcze facet ktory nic nie rozumial...a ja sie na prawde staram... w styczniu tego roku stalo sie cos czegos balaam sie od ostatnich trzech lat...moja nieuleczalnei chora przyjaciolka zmarla...odeszla...zostawila mnie... byla jedyna osoba ktora mnie rozumiala,potrafila z emna sie smiac,rozmawiac... caly ten przebieg zdazen sprawil ze dzis nie wiem kim jestem i czego oczekuje od zycia...oszukuje sama siebie ze jestem szczesliwa a tak nie jest...mam okropnie niska samoocene,co jest powodem naszych klotni malzenskich bo jestem chorobliwie zazdrosna... nie widze sensu swojego zycia,czuje sie nie potrzebna,niekochana.Na nic nie mam sily,czuje ze przez moje cialo przebrnal jakis huragan i wymiutl ze mnie wszystko co sprawialo ze sie smialam i ze mialam wiele checi do zycia... moze komus z Was uda sie mnie zrozumiec i a w jakis sposob pomoc...
  4. monia89

    czesc:)

    czesc:) Mam na imie Monika i jestem tu nowa;)na ta stronke trafilam przypadkiem,ale po przeczytaniu kilku wypowiedzi stwierdzilamze mamy podobne problemy... dlatego moze komus uda mi sie pomoc... pozdarwiam
×