Skocz do zawartości
Nerwica.com

samuel

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez samuel

  1. To nie do końca jest tak, jak by się mogło pozornie wydawać... Bowiem mam wiele nierozwiązanych problemów z przeszłości (i to na ich rzecz potrzebuję ok. 6-miesięcznego psychoterapeutycznego czasu), którymi muszę się w końcu należycie zająć, aby się za mną w nieskończoność nie ciągnęły. Dość pracochłonny tryb życia niejako mnie od nich do tej pory skutecznie odciągał, co było dla mnie przez pewien czas wygodną ucieczką, tak jak dla innych staje się alkohol, czy narkotyki. Może nie tyle samych myśli, co ich realnych chęci urzeczywistnienia, gdyż samobójstwo jest w KK surowo potępiane.
  2. Hmmm... tyle tylko, że na zwolnieniu lekarskim też zdaje się, że jest miejsce na adnotacje z jakiego powodu Ci ją przyznano (dawno już na chorobowym nie byłem, ale z tego co pamiętam, to tam są jakieś oznaczenia świadczące pośrednio o zaleceniach przeciwchorobowych). Mi się zdarza robić i 16 godzin dziennie, więc czasu na uporządkowanie myśli pozostaje mi naprawdę niewiele (tym bardziej, że sobót nie mam wolnych, zaś zaledwie w "jednodniowy weekend" nie jestem w stanie wystarczająco odpocząć, bo dochodzą wtedy jeszcze dodatkowe (przy)domowe obowiązki)... stąd też jestem zajechany nade wszystko psychicznie, bo fizycznie organizm jest się w stanie jednak przyzwyczaić.
  3. Ja już 30 dni sobie wziąłem w sumie wypoczynkowego i niewiele mi to dało, aby wyjść na prostą. Ale na jakiej zasadzie i czy aby nie z polecenia samego psychologa (bo psychiatra przecież sam wystawia)?! Ja niestety mam za bardzo stresująca pracę i zbyt wiele codziennych obowiązków, aby móc marzyć o takim luksusie, jak psychiczny i fizyczny wypoczynek - dlatego też zastanawiam się nad tą półroczną kuracją psychoterapeutyczną coraz poważniej, bowiem jak ona mi nie pomoże, to już nic. Poniekąd masz rację, ale mi bardziej tutaj chodzi nie tyle o to, co też moi współpracownicy na mój temat myślą, a jedynie czy te uwagi nie staną się wiążącym czynnikiem - u przyszłego pracodawcy - decydującym o moim zatrudnieniu. Tyle tylko, że depresja jest w dzisiejszych czasach praktycznie już chorobą cywilizacyjną (stres towarzyszy na pożądku dziennym już niemal wszystkim, a tylko różnice wynikają z jego natężenia), stąd z tego punktu widzenia chyba jeszcze nie stanowi dla chorego ze strony otoczenia aż takiego "odium"(niechęć może wynikać tutaj tylko z faktu samobójczych myśli, których chociażby wierni KK nie tolerują), jak w przypadku poważniejszych klinicznych przypadków (a szczególnie tych zagrażających fizycznemu zdrowiu/życiu postronnych). U mnie to wygląda jednak inaczej, gdyż umowa o pracę na czas określony kończy mi się za niespełna 6 miesięcy i praktycznie tylko do tego terminu mogę sobie pozwolić na gruntowną (jak też całościową, czyli najdalej do listopada br., gdzie z nastąniem grudnia będę egzystencjalnie-finansowo wręcz zmuszony do podjęcia kolejnego etatu) rehabilitację, która jak nie zakończy się pełnym sukcesem, to stawia mnie w sytuacji tragicznej (bowiem już od końca zeszłego roku walczę na swój własny sposób z deprechą i zwyczajnie opadam już z sił...). Mi ten ok. dwukwartalny okres niezbędny jest po prostu na regenerację sił i należyte dojście do nerwowo-psychicznego ładu, co nie nastąpi, jeśli nie odizoluje się na ten czas od wykańczającej mnie wewnętrznie pracy zawodowej. Także nie mam obaw o powrót - po tym kuracyjnym terminie - do pełnoetetowego społeczeństwa, co zaprząta mi głowę tylko późniejszy stosunek pracodawców do mojej osoby, jeśli się okaże, iż ten psychoterapeutyczny/psychiatryczny epizod już na dobre negatywnie (?) zaważy na mojej dalszej karierze zawodowej.
  4. Jak wrócić do pracy po półrocznej depresji??? Czy mieliście jakieś zawodowe opory, aby poddać się ok. 6-miesięcznemu leczeniu psychoterapeutycznemu/psychiatrycznemu w powodu depresji (w czasie których przyszło Wam zrobić sobie przymusową przerwę od wszelkiej pracy zarobkowej, aby dojść w międzyczasie do należytego psychicznego ładu ze sobą samym)?! I czy po tym okresie pojawiły się u Was jakieś poważniejsze trudności z ponownym podjęciem zatrudnienia (tzn. jak przyszli pracodawcy potraktowali ten wielomiesięczny bezetatowy epizod w Waszym CV na rozmowie kwalifikacyjnej i czy mieliście jakiekolwiek nieprzyjemności z tym związane na dalszej drodze zawodowej?)?? Będę wdzięczny za szczerą odpowiedź, gdyż od niej w dużej mierze zależy to, czy warto się takiemu psychologicznemu badaniu antydepresyjnemu wogóle u Nas w kraju poddawać...
×