Skocz do zawartości
Nerwica.com

parabellum

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia parabellum

  1. parabellum

    Depresja objawy

    Witam, chciałbym opisać Wam swój problem, mam nadzieję, że nie było to już wałkowane po stokroć, ale trudno byłoby przewertować te kilkadziesiąt stron:) Mam 22 lata i jestem na 3 roku studiów, moim podstawowym problemem jest niemal przewlekłe uczucie zmęczenia i ciągnie się to już przynajmniej od początku liceum - prawie zawsze rano budzę się niewypoczęty, ale nie zauważyłem, by miało to emocjonalne zabarwienie, jest to wyczerpanie, porównywalne z tym, jakie można odczuć po wykonaniu wielogodzinnej, wytężonej pracy umysłowej. W ciągu dnia czuję się często senny i ulegam pokusie ucinania krótkiej drzemki, która przynosi niekiedy odświeżenie. Trudno mi dlatego skupić się na zajęciach albo wykładach, z których zwykle niewiele wynoszę. Paradoksalnie, najlepszą dyspozycję mam zazwyczaj w godzinach wczesnowieczornych - jeśli chodzi o skupieniu się na nauce - a w godzinach nocnych jest najfajniej jeśli chodzi o "rekreacyjne" czytanie, wtedy to odchodzi uczucie ciężkiej głowy, doznaję nagłego zrywu, robię się bardziej kreatywny, czuję uczucie natchnienia i jestem skory do działania (np. wystawiam na allegro przedmioty, których aukcja została zakończona, a nie chciało mi się tego zrobić wcześniej), jeśli jest ktoś obok, potrafi się ze mnie zrobić niezły gaduła, bo za dnia jestem raczej mrukowaty i nie potrafię zagaić rozmowę, dlatego nie zawieram zbyt wielu znajmości. W ciągu tych sześciu lat dwukrotnie doznałem czegoś w rodzaju kilkudniowych remisji - pierwszy raz pamiętam, że w liceum czytałem "Zbrodnię i Karę", przebrnąłem już przez, chyba nie tylko przeze mnie tak postrzegany, nudny wstęp i czytałem bardziej interesującą część, jednak czułem się zmęczony, w pewnym momencie odczułem dziwny napływ energii, umysł stał się rześki, lektura nagle zaczęła mi sprawiać szaloną przyjemność i przy jednym posiedzeniu przeczytałem resztę książki. Kolejnego dnia, jak wstałem do szkoły obudziłem się wypoczęty, odeszło uczucie znięchęcenia, które towarzyszyło mi przez całe liceum, poczułem się pewny siebie, radosny, na zajęciach wykazywałem nadzywczajną dla siebie aktywność, nawet na historii, na której zawsze byłem bliski zaśnięcia teraz mogłem bez bólu wysłuchać tematu i coś przyswoić, było tak przez kilka dni, a potem powietrze zaczęło uchodzić ze mnie i wkrótce czułem się już tak, jak zwykle. Podobny epizod miałem na drugim roku studiów, czułem się wtedy okropnie znięchęcony zbliżającym się pierwszym egzaminem w sesji letniej, wtedy postanowiłem się dokładnie zwierzyć swojej starszej siostrze (która nawiasem mówiąc, zawsze była dla mnie podporą i chyba jedynie ona w pełni rozumiała moje bolączki) ze swoich psychicznych problemów, na co nigdy wcześniej się nie zdobyłem i ta rozmowa była chyba moją pierwszą niezykle skuteczną psychoterapią, bo wpłynęła na mnie bardzo motywująco i objawy przez tydzień były podobne, jak przy pierwszej "remisji". Od jakiegoś czasu przestałem biernie akceptować taki stan rzeczy, zwróciłem uwagę na swoje żywienie i zmodyfikowałem tak, by było bardziej urozmaicone, więcej się też ruszam - kilka razy w tygodniu uprawiam szybki marsz i bardzo często spaceruję, zapewniam sobie zawsze przynajmniej 7 godzin snu staram się dostrzegać pozytywne aspekty życia - studiuję na studiach lekarskich, które w perspektywie dają mi szansę na satysfakcjonujący i dający dobry zarobek w przyszłości zawód, mam wiele zainteresowań, które staram się rozwijać, jak i czytać ciekawe książki i prasę, handluję i uzyskiwany zysk zapewnia mi samodzielność finansową, jednak jakoś nie potrafię się tym wszystkim cieszyć przez wiecznie towarzyszące mi uczucie zmęczenia i zaburzenia koncetracji. Jeśli chodzi o objawy wszystkim znane jako depresyjne, to bardzo rzadko mam myśli samobójcze, które jednak dalekie są od realizacji, często natomiast mam obniżone poczucie własnej wartości, nierzadko zżera mnie też nieśmiałość i czuję się niepewnie. Ostatnio byłem już bliski odwiedzenia psychiatry (w mojej bliskiej rodzinie były dwa przypadki depresji, a jedna osoba ma skutecznie leczoną depresję połączoną ze schizofrenią rezydualną), ale najpierw mam w planach odwiedzić internistę by pozyskać skierowanie na badania, by wykluczyć inną etiologię, choć powątpiewam, by mogło być to spowodowane anemią (w zasadzie jedynym objawem mogłaby być bladość skóry, śluzówki jednak zdają się już być prawidłowo ukrwione), niedoczynnością tarczycy (ręcę mam niemal zawsze zimne, ale też mokre, więc sądzę, że bierze się to z nadmiernej potliwości, jednak dwie osoby w rodzinie mają cierpią na niedoczynność) albo wirusem Ebsteina-Barr (na szczęście mam też w ciągu dnia momenty lepsze, więc nie jest to chyba zespół przewlekłego zmęczenia). Czy może ktoś z Was miał podobne problemy, jaką zdiagnozował u siebie chorobę i czy podjął u siebie skuteczną psycho/farmakoterapię? Będę bardzo wdzięczny za wszelkie odpowiedzi. Pozdrawiam, Piotr
×