Dziękuję za odpowiedzi:).
Fajnie, że istnieją psychiatrzy, którzy zawsze wiedzą co zaproponować i dadzą jakąś nadzieję:).
Z powyższych leków brałam effectin. Bez jakichś szczególnych rezultatów.
Bywa, że w życiu czuję się lepiej, ale nie potrafię się niczym naprawdę zainteresować. Ożywia mnie obecność drugiego człowieka, ale umiem tylko raczej przyjmować niż dawać.
Czuję w sobie pustkę. Zmuszam się często do jakiejś aktywności, ale nie potrafię się naprawdę w nic zaangażować... Lubię działać w grupie, bo o ile we mnie samej w sobie nie ma entuzjazmu, o tyle mogę się zarazić nim od innych. Jestem w stanie robić coś konkretnego właściwie tylko wtedy, gdy widzę, że komuś (ale nie mnie) na tym zależy! Lubię ludzi dostępnych emocjonalnie. Potrafię pomóc komuś tylko w "konkretnych" problemach. Nie radzę sobie w kontakcie z osobami z problemami emocjonalnymi. Rozumiem ludzi, którzy mają problemy pod tym względem, ale wolę trzymać się od nich z daleka, bo z naszych relacji nie wynika nic dobrego.
Czuje się przez większość czasu jak małe, zagubione dziecko:(.
Zdecydowałabym się chętnie na jakieś konkretniejsze działania (odział dzienny w Krakowie chociażby), ale to mi bardzo "rozwali" życie. A może tego aż tak nie potrzebuję?. Czasem myślę sobie, że szkoda, że nie funkcjonuję gorzej w życiu, bo wtedy wiedziałabym chociaż co ze sobą zrobić.
Dlaczego terapia ma boleć? Ja wiem, co mnie drażni i powoduję moje lęki... Nie wiem co mnie smuci... Może ten jeden wielki "brak" w mojej osobowości... Chyba tak. Ciągle mam wrażenie, że pomogłoby mi, gdybym fizycznie przekształciła się w małe dziecko i ktoś by mnie adoptował. Taka sytuacja nie jest potrzebna mi na zawsze. Tylko na parę lat. Odrobiłabym zaległości i byłabym gotowa na dorosłe życie. Ale to niemożliwe.
Większość terapeutów mówi: "weź odpowiedzialność", "kreuj swoje życie". Wszystko fajnie tylko, że swojego rozwoju emocjonalnego jakoś już nie potrafię tak sobie "wykreować"!!!
Staram się iść do przodu, ale jestem tak bardzo zagubiona. Osiągam czasem jakieś postawione przez siebie cele, tylko co mi z tego? Wiadomo, że jeśli nie wiesz dokąd idziesz to... wszystko jedno, którą drogę wybierzesz i jak szybko pójdziesz:(.