Witam!! Mam 22 lata i moje zycie nie ma sensu. NIe cieszy mnie ZUPELNIE NIC. Czynnosci, ktore dawniej sprawialy mi radosc, dzis juz niewiele pomagaja. Studiuje beznadziejny kierunek, gdzie wszyscy maja nas za idiotow, przestalam sie spotykac z ludzmi, a i Ci "przyjaciele" nie za bardzo zabiegaja o kontakt ze mna, przez co ich krag wciaz sie zaweza, moj mezczyzna nie rozumie i nie chce zrozumiec mojego stanu i w konsekwencji chyba zaczal szukac sobie innych partnerek. Czuje sie nikomu niepotrzebna i nic niewarta. Mysle,ze nawet gdybym zmienila swoje zycie o 180 stopni, dalej czulabym sie tak, jak teraz sie czuje. Jak Wam udalo sie odzyskac radosc? Co zrobic, by cieszylo COKOLWIEK? Nie mam zadnego wsparcia, czuje,ze nie dam sobie rady, wegetuje, miewam mysli samobojcze. Juz w nic nie wierze.