karola1206
-
Postów
2 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi opublikowane przez karola1206
-
-
Hej, pisze na tym forum pierwszy raz. Chyba to jedyne miejsce gdzie ktoś mnie zrozumie. Z hipochondrią męczę się już długi czas. Dopóki mnie to nie spotkało uważałam zaburzenia psychiczne typu nerwica, depresja, hipochondria za wymysły wynikające z nudów i braku problemów. A teraz hipochondria zawładnęła moim życiem, całe dnie spędzam na wyszukiwaniu i sprawdzaniu objawów chorób, najczęściej różnych raków, bo na ich punkcie mam obsesje, poza tym jeszcze HIV, ciągle mi się wydaje że znalazłam na swoim ciele jakiś guzek którego nie było wcześniej, ciągle robie morfologie i każdą minimalną zmiane, traktuję jak objaw poważnej choroby, mimo że wyniki są dalej w normie. Ciągle prześladuje mnie myśl że niedługo umrę, rozmyślam nad tym ile mi dni zostało, płacze na myśl że nic po mnie nie pozostanie bo nie mam dzieci, że odejdę i po jakimś czasie wszyscy o mnie zapomną. Nie mogę się skupić na niczym innym jak na tym że jestem chora, że mam raka, a to węzłów, a to ziarnice, a to raka krtani, tarczycy, odbytu. Każde najmniejsze ukłucie, ból, są dowodami na potwierdzenie diagnozy jaką sobie postawiłam, potrafie przez kikanaście dni nie wychodzić z domu, nie chodzić na zajęcie , tylko całymi dniami czytać o chorobach, stawiać sobie diagnozy, nie umiem mysleć o niczym innym. Ciągle płacze, ciągle towarzyszy mi uczucie strachu, uczucie że jestem w tym sama, czasem boje się zasnąć bo wydaje mi się że sie już nie obudzę, miewam uczucie odrealnienia. Na dodatek mam trudną sytuację życiową, rodzinną. Moi rodzice nie rozumieją co przeżywam, wysmiewają mnie, albo mówią że ich wykończe, że oni przeze mnie i przez tą moją paranoję szybciej umrą ode mnie. Przez to ciągle też się obawiam o ich zdrowie, że przeze mnie na coś zachorują i umrą. Wydaje mi się że ponosze winę za każdą złą rzecz która przydarza się moim bliskim, że oni przeze mnie cierpią, że jestem zła, że lepiej jakby mnie nie było, bo nie dość że moje życie opiera się tylko na myśleniu o chorobach, to jeszcze utrudniam życie innym.
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
w Nerwica lękowa
Opublikowano
Mam 22 lata i 3 cytologie za sobą, bo ciągle mi sie wydaje że mam raka szyjki macicy, dzisiaj znowu byłam u ginekologa
, zbadał, powiedział że wszystko okej, więc raka szyjki sobie odpuściłam, ale z kolei wmówiłam sobie raka jamy ustnej, migdałków, języka, albo podniebienia. ( oczywiście cały czas mam chłoniaka albo ziarnice - jeszcze sie nie zdiagnozowałam dokładnie). Robiłam sobie znowu morfologie i pani w laboratorium powiedziała ze z takimi wynikami mało prawdopodobne zebym była na coś chora - ale oczywiście nie wierze, bo nieby skąd ona może wiedzieć, przecież nie jest lekarzem. Pamiętam jak miesiąc temu zatykało mi sie ucho, i całymi dniami płakałam bo oczywiście mam raka mózgu, albo nerwiaka i dlatego nie słysze. Naszczęście mama mi przepłukała wodą utlenioną i rak zniknął. Test na hiv kilka razy już chciałam zrobić ale sie boję, jestem prawie pewna że go mam. Od jakiś 4 miesięcy mam też obsesje na punkcie odżywiania, nie przełkne nic co jest niezdrowe, tzn. chipsy, słodycze itp, w sumie to ograniczam sie do warzyw, owoców, ryżu itp. W ogóle to nie umiem się niczym cieszyć, nic planować, bo myśle jak mam się cieszyć skoro jestem chora? Po co mam planować skoro niedługo umre? Przerażają mnie pogrzeby, na ostanich dwóch musieli mnie rodzice zawieść do domu bo zasłabłam. A najgorsze jest to że nikt wokól mnie tego nie rozumie, każdy mówi że to moje wymyślanie go już męczy i że nie mam problemow to bzdury wymyślam. Ja w ogóle nie czuję że żyje, nie czerpie żadnej radości z życia myśke tylko o chorobie i śmierci - to to jest mały problem?!