Proszę przeczytajcie uważnie mojego posta , gdyż bardzo potrzebuje pomocy . Może mi ktoś coś poradzi ? ale nie w stylu idź do lekarza bo o tym doskonale sobie zdaje sprawe , tylko ze jakoś nie mogę sie przemóc .
Mam 34 lata dwójkę synów i jak tylko pamiętam byłem nerwowy . Teraz pomału zaczynam sobie z tym nie radzić i boje sie ze w momencie kiedy wpadam w furie zrobie starszemu synowi krzywdę . Wstyd mi pisać co wtedy wyczyniam popychanie , szarpanie , potrząsanie nim oraz przeklinanie i krzyczenie to jakby łagodna forma wyładowania . Najgorsze w tym jest to , że nie potrafie nad tym zapanować . Naszczęście moja świadomość nie pozwala mi na skrzywdzenie syna ,wtedy odchodzę biję pięścią w błazerie kopie meble . Wiem że pisze bez ładu i składu ale jestem właśnie po takim ataku szału . Dzisiaj rano przed wyjściem do szkoły prosiłem syna żeby zaraz po szkole przyszedł do domu odrobił lekce a jak wstane bo jestem po nocce to dam mu obiad i bedzie mógł pójść na dwór . Oczywiście on przyszedł i z progu krzyczy tato jesteś ? bo nie mamy zadanych lekcji i czy moge iść na kosza . Tak mnie to wściekło wyskoczyłem z łózka i szarpiąc go krzyczałem dlaczego mnie budzisz czy do k... nędzy nie moge sie wyspać. Wiem że nie jest to usprawiedliwienie gdyz on jest tylko dzieckiem , a ja jestem dorosły . Powiedzcie mi co ja mam robić gdyż ja tak czesto reaguje i nad tym nie panuje .