Witajcie, jestem tutaj nowa ale mam takie same problemy jak wy.Szukałam takiego forum i nareszcie znalazłam. Mam właśnie nerwicę lękową. Tzn boję się wychodzić z domu gdyż boję się że zrobi mi się słabo i zemdleję. Zwłaszcza boję się wychodzić do sklepu , kościoła itp. Do lasu z mężem i z psem na spacer jest trochę lepiej gdyż tłumaczę sobie że jak zemdleję to jest to las , nie ma ludzi i jakoś to będzie. Ale poza tym moje życie jest strasznie smutne. Mam męża i 3 dorosłych już dzieci. Nigdzie z nimi nie wychodzę ani do sklepu, ani do kina .Do sklepu czasem się zmuszam ale jest to dla mnie męka.A wszystko zaczęło się od tego że pare lat temu zrobiło mi się słabo na ulicy jak byłam sama na zakupach, kiedyś zrobiło mi się slabo w kościele, nie było to całkowite omdlenie ale słabość która przeszła po chwili- wiecie biało przed oczami, bicie serca itd.Bardzo jets mi ciężko żyć. Nie byłam jeszcze u psychologa , chciaż mąż nalega, wydaje mi się że to nic nie da.Co robić. Mam 50 lat, nie pracuję i coraz bardziej się to wszystko nasila.Poradzcie coś proszę!