Skocz do zawartości
Nerwica.com

co_robic

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez co_robic

  1. Bylem u psychologa i powiedziala mi,zebym przede wszystkim zajal sie soba i dawal przyklad, a pouczanie mamy/brata nie bedzie miec wiekszego skutku. Wsumie racja bo pouczanie nie przynosilo korzysci przez tyle lat, a raczej minusy. Zastosowalem sie do tej rady i juz nikogo nie staram sie zmieniac na sile i wg mnie jest lepiej. Oczywiscie jak cos mi bardzo nie odpowiada to moge jakos zareagowac, ale juz nie zmieniam ludzi :) Jak bedziecie miec jakis problem to walcie smialo do psychologa. Pozdrawiam
  2. Pewnie, ze napisze co psycholog powiedzial. Czy mam sobie cos do zarzucenia... Mozliwe,ze za malo czasu im poswiecalem. Najwiekszym problemem jest brak mozliwosci logicznej rozmowy bo tak bym wszystko mogl mamie wytlumaczyc.
  3. Witam wszystkich forumowiczow! Szukam wskazowki co moze dolegac mojej mamie. Zwracam sie do Was z prosba o porade. Sytuacja jest skomplikowana i ciezko mi wszystko zwiezle opisac. Jednym z problemow jest brak sensownej rozmowy- mama uwielbia ze mna "rozmawiac", ale nie tak, ze rozmawiamy na jakis interesujacy nas oboje temat tylko tak,ze caly czas mi mowi co mam kupic, zjesc, itp. Taka rozmowa bez myslenia, tylko ciagle to samo... Kolejnym problemem jest rozńańczony brat- mama zrobila z niego pepek swiata i moze pyskowac ojcu czy babci. Sytuacje komplikuje fakt,ze mieszkamy z babcia w jednym domu i z tego powodu byly wieczne klotnie i teraz moj mlodszy brat widzi w babci najgorszego wroga. Odnosnie wieku moj brat juz jest na studiach- tak jak i ja. Tylko,ze ja studiuje w innym miescie, a moj brat przebywa glownie z mama. Nie ma stałych przyjaciol, ani dziewczyny. Czasem tylko wyjdzie gdzies na dyskoteke, ale na codzien siedzi smutny i nie widzi sensu zycia. Doszlo do tego, ze moj brat swieta Bozego Narodzenia sam spedzil bo wolal w tym czasie pracowac jako Sw. Mikolaj i jak wrocil to stwierdzil,ze jest zbyt zmeczony, zeby pojsc na koncowke Wigilii. Nie wiem czy do dzisiaj odebral prezenty gdyz byly u babci... Nastepnego dnia nie wytrzymalem i powiedzialem mamie i bratu,ze sa a-spoleczni i a-rodzinni, ze nie mamy ze soba tematow do rozmowy bo nie maja zadnych zainteresowan, hobby oraz nie wychodza do ludzi. Brat sie tak na mnie obrazil,ze do dzisiaj ze mna nie rozmawia, a mama szybko wrocila do rozmow o niczym. Niestety ostatnio planowalem powazny zakup- mama duzo wczesniej mi zaproponowala pozyczke byleby byla w tajemnicy przed reszta rodziny. Kilka razy sie pytalem czy jest to aktualne. Jak juz mialem wszystko zapiete na ostatni guzik, wielu ludzi mi pomagalo to gdy poprosilem o przelew stwierdzila,ze nie moze mi przelac bo ma inne wydatki. Pomimo,ze dzien wczesniej sie o to pytalem i nic naglego nie wypadlo. Osmieszyla mnie i siebie przed wieloma bliskimi mi osobami oraz stracilem mnostwo czasu. Niestety nie uslyszalem zadnego przepraszam i mama nie widzi w tym nic zlego. Chcialem to wytlumaczyc lecz bronila sie atakiem- mowila,ze podczas Swiat strasznie ich obrazilem, a takie rzeczy jak obiecana pozyczka mozna cofac. Niestety moje rozmowy z mama koncza sie tym,ze rzuca sluchawke... Nie moge z Nia normalnie, logicznie porozmawiac. Juz sie umowilem na wizyte u psychologa,zebym wiedzial jak to pokierowac bo nie chcialbym skreslic mamy i brata z mojego zycia i wogole z nimi nie rozmawiac. A moze ktos z Was moglby mi cos poradzic? Pozdrawiam serdecznie
×