Wybaczcie, że zawracam głowę.. Nie mam się z tym do kogo zwrócić..
Mam 17 lat.. Ludzie biorą mnie za pełną optymizmu nastolatkę ze wspaniałym życiem..
A prawda jest taka.. że nie wiem już co ze sobą zrobić..
Pół roku temu okzało się, że jestem chora.. Może nie aż tak poważnie, nie jest to stan bezpośrednio zagrażający mojemu życiu, ale musiałam zrezygnować z aktywnego trenowania jakiegokolwiek sportu, a od 6 roku życia sport był dla mnie prawie wszystkim.. Odbiło się to troche na mnie.. No, ale 4 miesiące temu znalazłam nową pasję i niby wszystko wróciło do normy.. Ale ostatnimi czasy.. No cóż.. Mam wiele problemów.. Przede wszystkim w domu.. Moi rodzice.. są dość specyficzni, że tak powiem.. Nie mogę się po prostu z nimi porozumieć.. Generalnie mają mnie gdzieś.. Przypomina im się, że mają córkę jak chcą na kogoś powrzeszczeć.. Doszła do tego szkoła.. Problemy z nauką.. I jeszcze problemy z facetem, który jest socjofobem.. I mam problemy z otwarciem się na świat.. to jest naprawdę wieelkii skrót.. może się wydawać, że tego nie ma za dużo.. Ale ja się tym wszystkim denerwuję.. Suma sumarum.. Minął miesiąc a ja mieszczę się w spodnie które nosiłam w pierwszej gimnazjum, a włosów mam o połowę mniej.. naprawdę wypadają mi garściami.. Kolejny problem to brak koncentracji.. Nie umiem się na niczym skupić.. Mam również wielke problemy z rachunkami.. Obliczenia, które rok, czy nawet dwa lata temu bez problemu bym rozwaliła.. teraz sprawiają mi ogromne trudności.. Nawet składnie zdań, chociażby napisane tego na tym forum.. sprawia mi trudność, poświęcam na to dużo więcej czasu niż kiedyś, a i tak zdania te często pozbawione są sensu logicznego.. Czy wszystkie te objawy.. moga mieć podłoże nerwowe? Nie wiem.. czy zwrócić się z tym do jakiegoś lekarza.. ale ja po prostu nie daję sobie z tym wszystkim rady.. nie sypiam dobrze.. i wszystko naprawdę wydaję się beznadziejne..