Hmm a więc tak.. mam 22 lata. Od ponad roku chodze na terapie do psychologa. Zacząłem tam chodzić na początku 3-go roku studiów, gdyż stwierdziłem, że mam kłopoty w nawiązywaniu relacji z innymi ludźmi, a szczególnie z kobietami,a pozatym czułem że jestem "pusty". Uczęszczałem na spotkania, po których zawsze było mi lżej, dzięki terapeucie uświadomiłem sobie wiele problemów. Starałem się zawsze wdrażać sugestie terapeuty w swoje życie. W październiku zacząłem ciąg dalszy studiów (uzupełniające) ale już w innym mieście... i tu zaczęły się dopiero problemy, odczułem jak naprawdę mam wiele zaniedbań w sobie. Zacząłem odczuwać samotność.. Ale teraz o początkach: wychowałem się w niepełnej rodzinie, nie było przemocy, patologi - ale nie było ojca, czyli męskiego czynnika. Trzeba dodać, że nie sprawiałem większych problemów wychowawczych - poprostu nie zeszłem na psy, nie mam nigdy problemów z nałogami, z prawem itp itd. Ale z drugiej strony brakowało tego "męskiego wzorca". I tak dorastałem w ciepłym gniazdku wśród kobiet... podstawówka,gimnazjum - tam pierwsza miłość.. którą odbija mi się do dzisiaj, następnie studia 3 letnie. Jakoś tam udawało mi się bytować z większym lub mniejszym skutkiem. Nie przywiązywałem właśnie nigdy dużej uwagi do relacji z innymi ludźmi, nie umiałem tego poprawnie robić, ale też nie miałem żadnych zainteresowań, uprawiałem za to kiedyś kilka lat siatkówkę. Brak zainteresowań i życie z dnia na dzień, życie praktycznie bezstresowe w domu. Powroty do domu, gdzie zawsze mamusia.. A teraz? Mam 22 lata, jestem na studiach w innym mieście, kontynuuje terapie u siebie w rodzinnym mieście (dojeżdżam) i nie mogę się odnalesć, chciałbym mieć zainteresowania, przyjaciół - umieć o nich dbać, bo chyba kiedyś ich miałem.. mieć kobietę.. Nie umiem rozmawiać z ludźmi, nie potrafię budować z nimi relacji. Wszystko jest takie powierzchowne i nietrwałe.. Jak się odnaleść???
ps. mam tego świadomość, że zostało to napisane chaotycznie, ale ciężko opowiedzieć swoje życie w kilku zdaniach. Wogóle, sądzę że mój terapeuta byłby przeciwny wyciąganiu starych brudów na wierzch (zresztą sam czuję, że pisząc to wszystko - sam się nakręcam) na jakimś portalu internetowym, nie ma co wracać do przeszłości - trzeba budować nowe - krok po kroku - ja wiem o tym.. uświadamiałem sobie to przez te wszystkie spotkania z nim (ok 20) lecz ja jakoś nie umiem, nie potrafię nic budować nowego - ale wiem że chcę.. chyba.. OTO JA - W KILKU ZDANIACH- POZDRAWIAM :)