Skocz do zawartości
Nerwica.com

Crimsik

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Crimsik

  1. Witam, jestem praktycznie "nowy" i chciałbym zapytać czy istnieją w Krakowie jakieś grupy rozwoju osobistego/terapeutyczne/integracyjne? Chodzę do psychologa od roku, dużo rzeczy wypracowałem dużo także sobie uświadomiłem, lecz problemy w kontaktach międzyludzkich pozostały nadal. Czy jest coś takiego w Krakowie? Jeśli tak to gdzie..? A może spróbować na Lenartowicza? pozdrawiam
  2. Cześć miki74 - sztuki walki dlatego, że po 1 - chciałbym zwiększyć pewnność siebie, nauczyć się bić (brak czynnika "męskiego"), póki co to staram się w miare chodzić - pożyjemy zobaczymy jak będzie dalej. A propos tańców - i wszelakich kontaktów z płcią przeciwną (których jest jak na lekarstwo) to mam takie coś, że podejmując kontakt z kobietą zwykle patrzę pzez pryzmat możliwości bycia z nią w związku, a przy tym oceniania jej atrakcyjności fizycznej, co mi cholernie przeszkadza w nawiązywaniu "koleżeńskich" relacji - a to chyba dlatego że już rok jestem sam, a wcześniej nie miałem dziewczyny przez prawie 5 lat.. więc chyba nie ma się co dziwić. Mówią że brzydki nie jestem, głupi też nie... no właśnie i ja wiem że wszystko siedzi w mojej psychice, i właśnie m/y innymi dlatego rozpocząłem terapie.. Właśnie często wracam w myślach do przeszłości - a najgorsze jest to, że te złe wspomnienia wypierają te dobre (które też napewno kiedyś istniały - każdy takie ma) i często jest tak, że w rozmowie z ludźmi nie mogę przywołać żadnych wspomnień z lat gimnazjum,liceum, studiów też.. Działam, a przynajmniej staram się działać :) Jest ktoś z Krakowa? pozdrawiam
  3. Hmm myślę że tylko mogę się domyślać z czym mam problem, nie mogę natomiast powiedzieć czy to wiem napewno.. wiem że gdzieś krąże wokół. Mam spotkanie z terapeutą w środe więc będe dalej drążył :) Chciałbym to zmienić, często próbuję lecz od jakiegoś miesiąca - w zasadzie tuż po sylwestrze mam jakiś kryzys.. Szukam natchnienia... szukam kobiety.. szukam "życia".. ! :) Sądzę, że mogły by mi pomóc jakieś grupy terapeutyczne lub grupy rozwoju osobistego, gdzie można nawiązywać zdrowe relacje, np. powiązane ze wspólnymi zainteresowaniami..hmm psychologia? może może.. :) tymczasem idę się uczyć do egzaminu ze statystyki :/ pozdrawiam wszystkich którzy podjęli mój temat :)
  4. Dzięki wielkie za podjęcie tematu!  Do k. – Sądzę, że chciałem a teraz na pewno chce odmienić swoje życie, gdyż jest mi źle w tym stanie. Wracając do sprawy rodziców, to myślę że już jest wyjaśnione – „dorosłem” i co miało się wydarzyć to się wydarzyło, czasu się nie cofnie – ale w sumie to za to jestem dobrym człowiekiem z natury. Wspomnień było wiele – pozytywnych i mniej pozytywnych, jednak jak sięgam pamięcią w ostatnie 3-4 lata to nie było jakiś mega historii o których mógłbym opowiadać… mniejsza z tym  A problem w relacjach wynika pewnie z tego, że czuję się „pusty” to znaczy, że przez ostatnie kilka lat byłem odarty z zainteresowań, pewnie przez ciągłe „przemyśliwanie życia”, nie oglądałem filmów, nie czytałem książek, ogólnie mało bogate życie – a teraz to się odbija i wychodzi na wierzch.. A to z koleji wg mnie spowodowało u mnie nieśmiałość i strach przed odrzuceniem.. Mam kilka rzeczy które lubię robić, ale w żadnej nie mogę powiedzieć, że się na czymś znam.. potrzebuję kogoś/czegoś co mnie natchnie.. A czy umiem dbać o przyjaźnie? Nie sądze – skutecznie urywam kontakty, a o takie które istnieją – niezbyt potrafię zadbać… Majster – mam świadomość tego, że początki relacji tak przeważnie wyglądają, ale ja widzę to i czuję u siebie że zawsze na tym to się kończy :/ czy to wina tej „pustki”? niewiem, ciężko mi Rozmawiać z ludźmi, a tak bardzo chciałbym, gdyż mieszkam w akademiku.. Najgorzej jest jak spotykam kogoś, kogo znam i niewiem kompletnie o czym z nim gadać, jeszcze jak dochodzi do tego depresyjne myśli to blok totalny.. A co do postawy to akurat muszę powiedzieć, że w tej kwestii jest duża poprawa w porównaniu do początku terapii z przed roku.. chodzę z głową do góry, patrzę na ludzi, staram się uśmiechać (chociaż często ten uśmiech jest cholernie sztuczny i jak to czuję a ludzie zapewne tymbardziej). Tu jest ogólnie rzecz ujmując poprawa  chociaż czasem unikam usilnie tych „przyjaznych zaczepek”, ale walczę.. Miki74 – właśnie.. aktywność życiowa – dobrze powiedziane. Wiem, ile straciłem lat nie poświęcając się samorozwojowi, chociaż poprzez (nie)czytanie/oglądanie książek i filmów.. Ale ostatnio zapisałem się na sztuki wali, gdyż zawsze mi się podobały, zresztą chcę się poczuć pewniejszy siebie, zobaczymy na ile mi starczy zapału  Właaaśnie.. chodzi też o to tempo życiowe, a więc na pewno zwiększyło się samo przez przeprowadzenie się z małego do dużego miasta.. ale właśnie… wszystkie problemy z życia wychodzą dopiero kiedy człowiek zaczyna wchodzić w samodzielność.. A propos kursu tańca.. zastanawiałem się…ale.. czy będę umiał poznawać te dziewczyny? Na imprezy lubię wychodzić ale zawsze jakoś bezowocnie :/ Pozdrawiam serdecznie
  5. Hmm a więc tak.. mam 22 lata. Od ponad roku chodze na terapie do psychologa. Zacząłem tam chodzić na początku 3-go roku studiów, gdyż stwierdziłem, że mam kłopoty w nawiązywaniu relacji z innymi ludźmi, a szczególnie z kobietami,a pozatym czułem że jestem "pusty". Uczęszczałem na spotkania, po których zawsze było mi lżej, dzięki terapeucie uświadomiłem sobie wiele problemów. Starałem się zawsze wdrażać sugestie terapeuty w swoje życie. W październiku zacząłem ciąg dalszy studiów (uzupełniające) ale już w innym mieście... i tu zaczęły się dopiero problemy, odczułem jak naprawdę mam wiele zaniedbań w sobie. Zacząłem odczuwać samotność.. Ale teraz o początkach: wychowałem się w niepełnej rodzinie, nie było przemocy, patologi - ale nie było ojca, czyli męskiego czynnika. Trzeba dodać, że nie sprawiałem większych problemów wychowawczych - poprostu nie zeszłem na psy, nie mam nigdy problemów z nałogami, z prawem itp itd. Ale z drugiej strony brakowało tego "męskiego wzorca". I tak dorastałem w ciepłym gniazdku wśród kobiet... podstawówka,gimnazjum - tam pierwsza miłość.. którą odbija mi się do dzisiaj, następnie studia 3 letnie. Jakoś tam udawało mi się bytować z większym lub mniejszym skutkiem. Nie przywiązywałem właśnie nigdy dużej uwagi do relacji z innymi ludźmi, nie umiałem tego poprawnie robić, ale też nie miałem żadnych zainteresowań, uprawiałem za to kiedyś kilka lat siatkówkę. Brak zainteresowań i życie z dnia na dzień, życie praktycznie bezstresowe w domu. Powroty do domu, gdzie zawsze mamusia.. A teraz? Mam 22 lata, jestem na studiach w innym mieście, kontynuuje terapie u siebie w rodzinnym mieście (dojeżdżam) i nie mogę się odnalesć, chciałbym mieć zainteresowania, przyjaciół - umieć o nich dbać, bo chyba kiedyś ich miałem.. mieć kobietę.. Nie umiem rozmawiać z ludźmi, nie potrafię budować z nimi relacji. Wszystko jest takie powierzchowne i nietrwałe.. Jak się odnaleść??? ps. mam tego świadomość, że zostało to napisane chaotycznie, ale ciężko opowiedzieć swoje życie w kilku zdaniach. Wogóle, sądzę że mój terapeuta byłby przeciwny wyciąganiu starych brudów na wierzch (zresztą sam czuję, że pisząc to wszystko - sam się nakręcam) na jakimś portalu internetowym, nie ma co wracać do przeszłości - trzeba budować nowe - krok po kroku - ja wiem o tym.. uświadamiałem sobie to przez te wszystkie spotkania z nim (ok 20) lecz ja jakoś nie umiem, nie potrafię nic budować nowego - ale wiem że chcę.. chyba.. OTO JA - W KILKU ZDANIACH- POZDRAWIAM :)
  6. Dzięki za zainteresowanie. Gdzie tu można pisać i rozmawiać? :)
  7. Witam, mam na imię Marek. Uczęszczam od ponad roku na terapię u psychologa, pozdrawiam, ps. napiszę coś następnym razem więcej o sobie
×