Skocz do zawartości
Nerwica.com

mm

Użytkownik
  • Postów

    75
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez mm

  1. Witam,

     

    lubię prowadzić samochód.Jeżdżę codziennie i działa to na mnie relaksujaco.Fakt że moge zawieźć sama siebie tam gdzie zechcę działa na mnie uspokajająco.Wcześniej kiedy byłam zmuszona poruszać się autobusami,szczególnie zatłoczonymi miałam objawy paniki,duszności,lęki.

    Teraz jest ok.Zanim nabrałam wprawy w jeżdzeniu samopas oczywiście czułam stres przed wyjazdem jak i w trakcie jazdy myslę jednak, że te emocje mozna oswoić wraz z codzienną praktyką.

  2. Witam,

    po citalu lekko mnie muliło ale ratowałam się kawą,raczej spac mi sie chciało niż otepiało mnie.

    Teraz biorę axyven i przez pierwszy tydzień na maxa pocilam się w nocy,w dzień też ale nie tak mocno pomimo niezmiennego porannego prysznica.Wcześniej nigdy nie miałam problemu z poceniem się po tym leku pojawił się.PO prawie 4 tyg objawy jakby zmalały.

    Waga lekko spadła-to zapewne od potów.

  3. zawiść i zazdrość o spokój i szczęście innych jest destruktywna dla mnie.Jesli za duzo o tym mysle,uzalam się nad sobą wiem ,że mój stan się pogarsza ale lubie sobie czasem"pozyć " życiem innych.Tzn wyobrazic sobie siebie na ich miejscu.Mieć ich "problemy";)które oczywiście sa niczym w obliczu moich ....tak własnie mam ..pozyć sobie czasem szczęściem innych.Nie muszą być to osoby znajome.Wystarczy ,że zobacze jakąś rodzinę w supermarkecie błysk radości w oczach małzonków,rozchichotane dzieci,rozterki typu czy ten papier toaletowy czy inny.Ta beztroska.Ja wiem ,że to tak nie jest.Kazdy ma swoje problemy.Jedni duszą je w sobie i na zewnątrz pod powłoka pozorów ich nie widac ale ta iluzja sprawia ze jestem w nich zapatrzona.Wyobrazam sobie szczęście....

  4. Witam,

     

    miesiąc temu otrzymałam od lekarza nowość Axyven.Wcześniej na moje stany lekowe brałam cital przez około 4 lata ale pewnego dnia cos w moim stanie zaczęło się pogłebiać i dopadły mnie silne leki w ciagu dnia tłumione jedynie snem który o dziwo stał się lepszy.

    Tak więc odstawiłam cital na rzecz axyvenu dawki dziennej 37 mg.

    Jego pozytywne działanie odczułam po 2 tygodniach tak na dobre.

    Lęki odeszły,jest energia,zapał,optymizm.Oceniam go dobrze.

    Cena 16zł za opakowania 28 tabl.

  5. Choruję na nerwice od 5 lat.Niestety ataki wracają i mam wrażenie ,że z coraz większym nasileniem.Doświadczenia z wcześniejszych ataków niby powinny nauczyć mnie jakiejś kontroli i panowania nad tym ale tak nie jest.

    Od tygodnia mam potworne leki.Wszechogarniajacy strach który nie ustepuje.Już rozkleiłam sie przed meżem,nie chciałam go martwić.fakt ,że ktoś o mnie sie martwi dobija mnie ale nie dało rady ogladaliśmy sobie wspólnie jakiś film i nagle rozryczałam się a dla niego był to szok.

    Łykam znowu cital codziennie.Zazwyczaj w ciagu tygodnia brania objawy lekowe mijały teraz wspomagam się jeszcze persenem ale to shit za przeproszeniem.Nie na nerwice tylko na mały stresik.

    Chcę normalności tak rozpaczliwie.Jestem sama w tej nerwicy tak bardzo sama.

    Nie wierzę ,że z tego mozna wyjśc z kazdym atakiem ona wygrywa ze mną a ja mam tylko

    na obronę leki które zadziałają albo nie.

    Najgorzej jest w pracy.Boję sie że się skompromituje.

    boję się wszystkiego.Co za straszne uczucie.Chce sie wyć jak pies i ryczeć.

  6. witaj,

     

    jak dla mnie twoj lekaez to lekka porazka.Jak mozna komus tak powiedziec....jestes za wrazliwy wez sie w garsc.Tak to powiedziala na poczatku moja mama.....ale ciekawa sprawa z tymi lekarzami bo jak ja mialam pierwsza "nocna akcje" tzn poczulam sie tak jakbym miala zawal i pojechalam na pogotowie.....to lekarz powiedzial mi:pewnie sie pani zakochala i serduszko szybciej bije.......normalnie ignorancja......zero pytan o stres i info ze byc moze to nerwica.Do tych wnioskow doszlam raczej sama.

  7. Witam,

    nie wiem czy to pytanie na to forum ale zapytam.Ze stres rozbudza nerwice wiem a w zasadzie to nerwica jest efektem stesu ale czy stres doprowadzjący do nerwicy nie leczonej i nie swiadomej dla chorego moze doprowadzić do urojeń?czy tez urojenia to oddzielna "działka" mająca wiecej wspolnego z schizofrenią?Jak te choroby mają się do siebie?Czy granice się rozmywają?

    Mam w swojej najbliższej rodzinie taką sytuację.Osoba ma ewidentne urojenia.Nie leczyła się nigdy psychiatrycznie,oczywiscie nie jest swiadoma problemu.Psychiatiatre odwiedzila na nasze nalegania.Sadzimy iz stan w ktorym sie znalazla jest wynikiem stresu zwiazanego z przebyta chorobą......historia dluga.....wizyta u psychiatry niestety nie dala nam jako najblizszym odpowiedzi.Wynika to z tego ze osoba ta poszla do lekarza sama.Przedstawila swoja wersje.......a psychiatra wyciagnal oczywiscie takie wnioski jakie sie z rozmowy nasunely tzn nie wie ze problem przedstawiony to urojenia.Przepisal Tranxene i tu pytanie czy to jest lek dorażny bo zalecil stosowanie sporadyczne w stanach sporadycznej bezsennosci.Kolejne pytanie to czy wskazane byloby pojscie z ta osoba razem do lekarza i w jej obecnosci przedstawienie naszego punktu widzenia problemu?Czyli:ona twierdzi ze problem wynika z tego i z tego a ja mówie ze to wszystko jest urojeniem.

  8. Witaj,

     

    jak juz raz pisałam nikt nie zrozumie Ciebie lepiej niż druga osoba ,która ma podobne problemy do Ciebie.Ponad rok temu mną też targały podobne dylematy.Ślub,zycie po ślubie.Mój mąż też jeździł ze mną po pogotowiach itp kiedy miałam ataki.Ogólnie, z perspektywy czasu powiem że nic na gorsze się nie zmieniło.Radzę sobie lepiej z lękami nerwicowymi,kontroluje coraz lepiej zbliżające sie zagrożenia.Mój mąż ma świadomość tego ,że jeszcze nie jest ze mną dobrze.Stara sie mnie zrozumieć,chociaż wiem ,że to trudne.Nie chciałabym jednak aby wchodził w moją skórę.Nie życzę nikomu nerwicy.To wykańcza.Może absurdalnie to zabrzmi ale trzeba mieć mocne nerwy ,żeby z nerwicą sobie radzić,żyć.

    Jeżeli widze ,że moj mąż nie "chwyta klimatów" z jakimi czasem sie borykam to wtedy zapraszam go do poczytania tego forum.Mówię spójrz,nie jestem sama.To nie są moje wymysły,to spotyka wiele ludzi a on wtedy czytajac mówi :zobacz,ta osoba opisuje identyczne rzeczy jakie ty przeszłaś....

     

    pozdrawiam i życze wszystkiego dobrego

    patrz w przyszłośc pozytywnie

  9. W moim przypadku od początku cital.Jade na nim 4 rok.Boje sie "eksperymentowania" z innymi lekami.Raz zapisano mi seronil ale jakos nie moglam sie przekonać.Chodzilo tu głównie o cene leku.Cital zazwyczaj 70zł ,okazyjnie w promocjach 30 pare...

  10. Na pewno nie rozgłaszać.Powiedzieć najbliższym ,żeby zdawali sobie sprawe co się z nami dzieje,co się może dziać.Opowiedzieć o tym,pokazać chociażby to forum na którym setki takich przypadków wtedy łatwiej zrozumieć.Osobiście nie wtajemniczam znajomych chyba ,że widze u kogoś podobne objawy.Naświetlam komuś możliwy problem.

    Chyb wciąż ludzie za mało wiedzą o tej chorobie i mogą nie zrozumieć i urazić.

  11. witaj,

     

    w zeszłym roku brałam slub.Targały mną podobne problemy.Czy dam radę czy nie dostanę attaku,to przecież taki ważny dzień a para młoda na świeczniku.Okazało się ,że byłam chyba najspokojniejszą osobą w całej rodzinie.Nie wiem dokładnie jak to się stało.W ten dzień byłam spokojna opanowana,może dlatego ,że wiedziałam ,że są przy mnie najbliższe osoby.Rodzina,przyjaciele to jak cała armia przeciwko jednej jedynej wrednej nerwicy.Myślę,że przejdziesz przez to tak spokojnie jak ja.Życzę Tobie tego z całego serca.W końcu w większości przypadków dopada nas ona wtedy gdy jesteśmy sami,czujemy się jakoś zagrożenii,szukając jakiejś pomocnej ręki w pobliżu a tu przecież będą wszystcy którzy stoją w gotowości.Nie daj się,myśl tylko o wadze tej chwili a odpędzisz od siebie te lęki.

     

    pozdrawiam

  12. Witam,

     

    odkąd czytam to forum nie moge wyjść ze zdumienia ile osób dotyka nerwica ,ile osób niedługo ona dotknie,ile osób nie ma pewnie nawet pojęcia o tym że choruje .

    Sporo Waszych opisów pokrywa się z moim przebiegiem choroby,inne z kolei nie miały miejsca albo nie urosły do takiego rozmiaru jak u niektórych z Was.Jedno musze przyznać ,że ukrywam się z moją nerwicą,nie opowiadam o tym znajomym z najbliższego otoczenia.Wie o tym rodzina,nie do końca mnie rozumieją o ile wogóle rozumieją.To jest fakt:nikt lepiej mnie nie zrozumie niz Wy,nawet lekarz który sam nie chorował na nerwicę nie zrozumie.Dlatego zawsze wyprowadzają mnie z równowagi wizytu u lekarza,który jak zauważyłam juz od jakiegoś czasu przyjmuje te samą liinię"terapi" w rozmowie.

    Próbuje mi wmówić ,że moja nerwica może wynikac z jakich nieporozumień małżeńskich.I zawsze ta sama historyjka i ogólnie nie ma w tym temacie racji ale podchodze do tego już obojętnie bo widzę ilu pacjentów dziennie ten lekarz przyjmuje każdemu poświęca minimum 30 min.Na wizytę czeka się kilka miesięcy a jak już się przyjdzie do przychodni to ma się kilka godzin wycięte z życiorysu bo spedza się je w poczekalni.

    Co do ataków nerwicowych mam takie jedno spostrzeżenie a mianowicie najwięcej problemów u mnie pojawia się zawsze podczas snu albo raczej z niemożnością zaśnięcia.Co dziwne kiedy ucinam sobie drzemke w ciagu dnia nie ma żadnego problemu śpie jak zabita,ale inaczej działa na mnie noc.Trochę spokojniej czuję się jak jest zapalone światło ale mimo wszystko świecące światło lekko mnie irytuje.Nie moge sie nadziwić moim objawom bo odkąd pamiętam zawsze pora snu,zgaszone światło,ciemność nieogarnięta to byli najlepsi kompani . A teraz...ale spoko jakoś to będzie.Obecnie wspieram się lekami zaleconymi przez lekarza.Trochę mniejsze dawki niz poprzednio bo jednak wyrobiłam się już w opanowywaniu lęków.może nie do końca tak jak Maciek czasem z NIĄ przegrywam ale nie jest najgorzej.

    Pozdrawiam wszystkich.

  13. Witam,

     

    nie chcę zachwalać pod niebiosa psychoterapii.Sama przeszłam sporo sesji i uważam ,że nie dla każdego psychoterapia będzie całkowitym lekarstwem.Powiedziałabym jednak ,że na pewno da początek innemu postrzeganiu samego siebie.Myślę ,że MY-ludzie z nerwicą o wiele więcej czasu poświęcamy analizie swojej osobowosci.Korzystamy z różnego rodzaju "narzędzi" pomocniczych i w tym tkwi sedno.Zeby ukierunkować odpowiednio nasze myślenie a całą ręsztę musimy wykonać my.Niestety przedsięwziecie nie jest osadzone w dokładnych ramach czasowych:(

  14. Sen była przez wiele lat najważniejszym elementem mojego życia.Jak ta Scarlet O'Hara kładąc się spać z jakimś problemem myślałam sobie:Pomyślę o tym jutro.I to działało doskonale przez wiele lat.Sen był jak oczyszczenie.

    Obecnie lęki dopadają mnie cześciej w nocy.O ile biore leki to nie.

    Nie wiem czy ktoś z was ma cos podobnego.Odkąd miałam pierwszy atak paniki nie zasypiam i wydaje mi się że nie śpię na plecach.ZAwsze musze zasypiać na boku lub brzuchu.Jeśli zasypiam na plecach,dosłownie zaraz po przyśnięciu mam wrażenie jakby coś wciągało mnie w dół.Generalnie brakuje mi tchu i budzę się przerażona.

  15. Witam,

     

    to jest racja.Zwalanie wszystkich dolegliwości na kark nerwicy jest najprostrzym wyjsciem w przypadku osób które znając nasz problem mają cos wiecej poradzić.Z drugiej jednak strony w moim przypadku istniał taki schemat postępowania:nie będziemy nikomu mówić niech sami się namęczą aby do tego dojść.To oczywiście nie jest moje myślenie wprostI tu zaczynają sie różnego rodzaju badania czasem kosztowne na które decyduję się bez zmrugnięcia oka a potem okazuje się że wszystko jest w porządku.Ta informacja dociera do mózgu i ból w klatce piersiowej zaczyna ustępować,włosy nie wypadają w takich ilościach co przedtem.Najdziwniejsze jest właśnie to że ten ból fizyczny ustępuje.Szok. Ustępuje bo psychika zadziałała.Jeżli złamiesz sobie palca(co akurat mnie ostatnio spotkało-to tak na marginesie;)boli niemiłosiernie ale fakt że lekarz mówi ci że za miesiąc bedzie po "sprawie" ,wszystko sie zrośnie i wrócisz do sprawnego ruszania palcem nie zmienia faktu że boli.A to też ból fizyczny i tu dla mnie tkwi tajemnica nerwicy nieodgadniona.

    Jeśli chodzi o samą nerwicę to zaczęłam ostatnio znowu intensywnie myśleć ,że coś ze mną jest nie tak.W porę jednak uświadomiłam sobie dawne lęki.Tym razem nie zrobię sobie ekg na żądanie.Będę starała się wyrzucić to z głowy.Boli znowu ale wtedy kiedy "za dużo" myślę.Nerwica potrafi zawładnąć umysłem do tego stopnia ,że zaczynasz się bać tego że przyjdzie jakiś problem zdrowotny nie związany absolutnie z nerwicą a ty zwalając wszystkie przypadłości na jej kark nie zauważysz tego.

  16. Jest taki okres na początku problemu z nerwicą że nie wie się o co chodzi.Na pierwszy plan wysuwają się właśnie różnego rodzaju myśli o chorobach.W moim przypadku miał to być zawał.

    Pewnego dnia wracając z pracy poczułam się jakoś strasznie dziwnie,mogłam utrzymać się na nogach a jednocześnie czułam że zapadam się gdzieś w sobie w środku jakby coś miało zaraz skończyć moje życie.ZA mało powietrza by oddychać.Serce wali jak oszalałe i lęk.Dla mnie szok.Nigdy czegoś takiego nie doznałam.Przerażona pojechałam do szpitala na oddział ratunkowy tam zrobiono mi szereg badań po czym odprawiono z zaleceniem wypoczecia i odstresowania bo niczym innym nie można wytłumaczyć mojego stanu.Trochę to trwało zanim powzięłam decyzje o wizycie u psychiatry.Może lekko krępowała mnie myśl o wizycie u psychiatry wolałam coś bardziej lightowego wg mnie czyli psychologa.Stanęło na tym że równocześnie z leczeniem farmakologicznym zaczęłam psychoterapię.

    Z perspektywy czasu myślę że mogłam wcześniej uzyskać pomoc ale to lekkie zażenowanie które czułam myśląc że cos może być nie tak z moją psychiką i że sama sobie nie dam z tym rady,opóźniało moją decyzję.

  17. Wiesz to nie było decydowanie samodzielne.PO konsultacji z lekarzem mojego stanu zdrowia.Wspólnie podjeliśmy decyzję o stopniowym wycofaniu się z leku.Dwu letnie leczenie to sporo czasu ale mimo wszystko jeszcze w moim przyp. nie dość.

    Również odradzam podejmowanie tego typu decyzji samodzielnie.

     

    pozdrawiam

  18. Xanax przepisała mi lekarka internistka.ZAnim tak naprawdę zorientowałam się że moje samopoczucie to nerwica i trzeba podejsc do sprawy poważniej.Kilka razy prosiłam o receptę na xanax ponieważ jak ręką odjął mijało moje złe samopoczucie.Niesamowicie szybko uzależnia.Jest problem jak go nagle braknie i z tego też względu nie sięgnę już po niego.

  19. Witam,

     

    jestem pierwszy raz na forum.Leczę się na nerwicę lękową.Bedzie już ponad 2 lata.

    Przede wszystkim farmakologicznie próbowałam psychoterapii.

    NA krótko wycofałam się z leczenia sądząc że wszystko jest już ok.

    Trwało to tylko 3 miesiące.Znowu powróciło złe samopoczucie i lęki,czy też wszechobecny niepokój.JAk na razie leki wygrywają z tym stanem lepiej niż moja osobowość.

     

    pozdrawiam

  20. witam,

    leczyłam się citalem około 2 lat.POprawa nastąpiła praktycznie po tygodniu.WSzystko wróciło do normy.PO 2 latach postanowiłam o wycofaniu się stopniowym z leku.

    3 miesiące bez leku minęły i leki wróciły.Stopniowo,bez konkretnych bodźców lub na skutek jakichś stytuacji stresowych.Spirala zaczęła znowu się nakręcać.Nie czekając na to co spotkało mnie przed 2 laty(niewyjaśniony atak paniki)zwróciłam się znowu o pomoc lekarza.

    Wracamy do citalu lub spróbujemy seronil(jak okreslił lekarz leki o identycznym składzie a o różnych cenach na korzyść seronilu)

    Seronil biorę 2 dzień.20 mg.Podobno jego właściwe stężenie w organizmie osiąga się po 10 dniach.Trochę martwią mnie opinie forumowiczów na temat tego leku.Zobaczymy...

×