Aneto,żyję i Przemo też żyje.Co do niego to znalazł nową pracę, ma tak masakryczne godziny pracy,że jest wykończony na maxa,nie wiadomo jak długo uda mu się jej podołać.
A ja cóż ,nastrój trochę do niczego,ale pracuję nad tym.
Wiem prezes powinien czuwać nad Wami,ale duszą byłam z Wami wierzcie mi.
Teraz nie wiem czy przybędę,wymyśliłam sobie zajęcia edukacyjne w weekendy i pewnie będę padnięta.
Ale jeszcze dam znać.
Dzięki za pamięć i troskę,a z Przemem zniknęliśmy na wieczorną sesję zdjęciową na Starym Rynku,mamy taką wspólną pasję.
pozdrowionka