Skocz do zawartości
Nerwica.com

panna truskawka

Użytkownik
  • Postów

    52
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia panna truskawka

  1. Bo do takich myśli trzeba ciągle mówić: spieprzaj dziadu :) Pojawi się myśl - i natychmiast kontratak w postaci wyzywania tych myśli i powiedzeniu sobie na głos, że w ogóle się nie przejmujesz tym czymś i wcale natręctwa nie robią na tobie wrażenia :) I tak trzeba powtarzać powtarzać i powtarzać. Miesiąc, dwa, trzy... ale kiedyś znikną bo im się znudzi nawiedzanie naszych głów :)
  2. No właśnie ja jestem już rok na psychodynamicznej i szału nie ma...
  3. Tak właściwie to i mnie ciekawi to pytanie. Ja też nigdy nie dostałam jasnej odpowiedzi na moje pytania. Psychiatra powiedział do mnie tylko to, że myśli natrętne są bardzo trudne w leczeniu i potrzeba czasu aby nie przeszkadzały w codziennym życiu. Na terapii psychodynamicznej na którą chodzę też nie otrzymuje się gotowych wskazówek jak pozbyć się tych myśli. Podobno terapia poznawczo- behawioralna odpowiada na takie pytania ale nie chodziłam więc nie mogę się wypowiedzieć.
  4. Spoko, mam to samo Na nerwicę/depresję choruję już prawie od roku. Raz jest dobrze, raz jest tak sobie, a raz beznadziejnie. Dziś mam jeden z tych beznadziejnych dni No ale cóż, trzeba walczyć...
  5. To może ja napiszę jak to jest odpłatnie: za wizytę u psychiatry płacę 70 zł, a za terapię 60 zł za wizytę. Niestety najtańsze to nie i idzie na to kupę kasy, ale ja np. nie mogłam czekać kilka miesięcy na wizytę na NFZ bo byłam w kiepskim stanie.
  6. I to jest prawdopodobnie najlepsza metoda w tym wszystkim. Coś mówi w głowie, że wszystko jest bez sensu i nie warto nic robić a tu bach! Mówisz głośno stop i wmawiasz sobie, że życie jest super. Przychodzą natrętne myśli na jakiś temat a tu nagle stop! I zaczynasz wmawiać sobie, że w ogóle nie obchodzi cie to i zajmujesz się czymkolwiek byle nie myśleniem o tych bzdurach. Trzeba być bardzo wytrwałym w stosowaniu tej metody ale pomaga. Mi na razie tylko na chwilę pomaga ale to już jest jakiś sukces! A Wy jakie macie metody aby natrętnie nie myśleć?
  7. Nasze myśli są tak dziwne, że aż krzyczeć się chce z przerażenia. Ostatnio też naszły mnie gorsze dni. Przez te myśli to czasami czuję się jakby mi się to śniło wszystko, jakbym jakaś taka zwolniona była, ach aż ciężko to nawet opisać...
  8. Spaghetti wolę z sosem pomidorowym
  9. O właśnie, i to jest najważniejsze. Aby zajmowały mniej czasu i umożliwiły w miarę normalne funkcjonowanie w codziennym życiu.
  10. I właśnie coś podobnego ostatnio powiedział do mnie mój psychiatra. Powiedział dokładnie tak: osobą wrażliwą to pani będzie zawsze, ale najważniejsze jest to aby umiała pani radzić sobie z tymi myślami, aby znalazła pani sposób na nie i umiała je powstrzymać żeby nie zakłócały codziennego życia. I to mi uświadomiło, że te myśli to chyba będą zawsze, że już raczej nie uwolnię się od nich tak na serio. Z resztą ja już od dziecka byłam dziwna, a teraz to już w ogóle :) Ja lęk pt: coś sobie zrobię właściwie jakoś pokonałam. W końcu i tak kiedyś umrę to po co się samemu zabijać Niech natura robi swoje.
  11. Napiszę tak: na pewno jest lepiej niż na samym początku. Teraz zdarzają się dni, które są całkiem okej, czuję się w miarę normalnie, ale przychodzą też dni, w których ryczeć mi się chce z bezsilności. Nigdy nie miałam do czynienia z tego typu lekami, to pierwszy mój taki lek, więc nie mogę porównywać go z innymi. Tak czy siak, psychiatra powiedział, że natrętne myśli są bardzo trudne w leczeniu i potrzeba dużo czasu aby pozbyć się tego dziadostwa.
  12. Biorę Setaloft 150 mg na dzień plus w razie potrzeby doraźnie Afobam. Miałam schodzić z dawki w te wakacje ale niestety jeszcze muszę dawkę przytrzymać bo myśli chwilami nie dają mi spokoju. No i oczywiście psychoterapia ciągle też jest. Nareszcie nie czuję się aż tak bardzo osamotniona wiedząc, że ktoś też ma podobne natręctwa :)
  13. tak, ale zdrowy człowiek pomyśli o takich tematach, trochę się zdołuje i koniec wraca do normalnego życia. A mi te myśli zapychają głowę, są ze mną codziennie, w każdym momencie, uniemożliwiają wykonywanie codziennych czynności. Są CIĄGLE! Doprowadzają do płaczu i lęku. Więc to jest chore. Nie wspomnę już, że na samym początku nerwicy miałam myśli, że mogę np iść i powiesić się na najbliższym drzewie, albo skoczyć sobie z okna. I tu raczej nikt mi nie wmówi, że każdy człowiek tak ma.
  14. Witam wszystkich, to teraz ja opiszę jakie mnie nękają natrętne myśli. Mianowicie choruję już od prawie roku, zażywam oczywiście leki, chodzę na psychoterapię ale ciągle walczę i rewelacji nie ma. Jeżeli miałabym pogrupować moje natrętne myśli, to wyszły by takie kategorie: 1. boję się śmierci, nie wiem co będzie po niej, nie chce umierać, przerażające to dla mnie jest, że kiedyś mnie nie będzie, 2. boję się starości, przemijania, wydaje mi się, że czas bardzo szybko ucieka i że za chwilę będę starą babcią, która musi żegnać się z tym światem, a przecież ja tak bardzo nie chcę się żegnać, 3. Bóg- zachwianie wiary, ciągłe rozmyślania czy jest czy go nie ma. Myśli dotyczące: jak to powstało wszystko? Dlaczego tak a nie inaczej? itd itd 4. bezsens świata- jeżeli kiedyś umrę to po co robić cokolwiek... itp. I choć psychiatra wyraźnie i głośno powiedział: ma pani nerwicę natręctw, to i tak wydaje mi się, że tylko ja takie coś mam, że jestem z tym kompletnie sama, że tylko mnie nawiedzają tego typu myśli.
×