Witam, od paru miesięcy mam nową przyjaciółkę, nerwicę. Skąd się wzięla, czemu tak nagle, nie mam pojęcia, faktem jest, że nie daje mi normalnie funkcjonować. Objawy typowe, rozmazywanie obrazu, walenie serca, ból i roztrzęsienie ogólne, wrażenie że zaraz zemdleję albo dostanę zawału. Jeszcze jakiś czas temu napady bywały sporadyczne a od 2 tygodni jest koszmar. Ból serca cały czas, stwierdzony częstoskurcz i takie zawroty głowy, że przejście kilku metrów jest wyzwaniem. Oczywiście w obawie że to zawał ijuz koniec wezwałam pogotowie i po badaniach okazuje się że jest w miare ok, nic poważnego. Potas w dolnej granicy, wiec kroplówka i do domu i tak 3 razy. Obecnie jestem w szpitalu, kilkaaście badan i dalej nic, niby wszystko ok a ja dalej paskudnie się czuję. Mam dwoje małych dzieci, muszę jakoś funkcjonować a ja nie mam siły się ubrać, jestem przerażona tym wszystkim. Pomarudziłam trochę a chciałam tylko się przedstawić i dołaczyć do Waszego grona jeśli można . Iśka