Dzień dobry ... w sumie chciałabym żeby był dobry, ale pewnie łatwo nie będzie.
W ramach mojej bezsenności, nocnych przełajach i "wyrywania" sobie włosów postanowiłam poszukać kogoś kto mnie mam nadzieję zrozumie - i oto tu jestem. Miło mi - o ile to czytasz.
Nigdy nie sądziłam, że będę się wypłakiwać przez klawiaturę, ale jak widać każdy sposób jest dobry ...byle skuteczny.
Mówiąc najkrócej - choruję na dystymię od 5 lat, brałam przeróżne leki, aktualnie jestem na efectinie 150 Er i mój stan coraz bardziej się pogarsza. Nie mam na nic ochoty, siły, moim królestwem jest moje łóżko, jedyną przyjemnością sen .. który zresztą również został mi odebrany.
Niszczę się wewnętrznie, zaczynam zewnętrznie.. ból mi sprawia ulgę.
Chciałabym skończyć studia ... nie potrafię się zmotywować do nauki, do wstania rano, do wyjścia z domu ...
Mogłabym długo opowiadać o tym wszystkim... ale głównym celem tego wątku jest to, że już nie daję sobie rady. Chciałabym zasnąć i się nigdy nie obudzić. Przerasta mnie to wszystko... nie wiem już co mam robić ???