Skocz do zawartości
Nerwica.com

Erwin

Użytkownik
  • Postów

    16
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Erwin

  1. Wy tak pieprzycie, ja bym chetnie was pożgał i sprawdził czy rzeczywiście tak nie nawidzicie życia... Szkoda, że to nie jest legalne a wy się nie zgłaszacie na ochotnika. Przynajmniej dał bym ujście swoim negatywnym emocjom... :oops: Podrabiani samobójcy, którzy usilnie chcą wzbudzić litość... po co wam to????

  2. Boga nie ma więc się nie krępuj wyimaginowanymi karami :D Ja na przykład nie boję się bata twojego boga lecz raczej stanu nie istnienia. Jeżeli natomiast chodzi o religię to bardziej skłaniałbym się do idei reinkarnacji, czyli: czyniłeś zło w tym życiu, w następnym będziesz cierpiał :D To by było dosyć sprawiedliwe, nieprawdaż? Kto wie, może to forum składa się z ludzi, którzy w poprzednim życiu sporo nabroili :D Może ja byłem hitlerem? :D

    Oczywiście to pół żartem, pół serio- dla tych, którzy nie mają poczucia humoru :roll:

     

    P.S. komu się jeży włos na głowie na widok chorych dzieci? Tobie? Mnie nie, ani trochę.

     

    P.S2 : depresyjny, tobie też cierpliwości zabrako z tą paroksetyną?

  3. Nie uważam, żeby akurat tylko twój mózg łaknął pozytywnych wrażeń. Tak mają chyba wszyscy.

    Problem lezy raczej w tym, że twój odbiór otoczenia, swiata jest negatywny, stąd negatywne emocje.

    Sądzę, że leki antydep. mogą ci pomóc ale nie oczekiwałbym jakiś potężnych zmian, samo nic się nie zrobi. Ja próbowałem z xetanorem 4 tygodnie ale efektów pozytywnych nie było.

  4. Witam Wszystkich! pewnie co niektorzy beda miec znow problem ze zasmiecam forum... lecz naprawde dzis mam juz wszystkiego dosc... moje objawy somatyczne nie ustepuja, czuje sie dzis bardzo fatalnie zarowno fizycznie jak i psychicznie....ciagle chce mi sie plakac nie mam wogole na nic ochoty, szukam w sobie chorob i mam dosc swojego stanu:( Moje serce nie daje mi spokoju i ciagle mysle tylko o tym ze zaraz mi przestanie bic... bo nie wyczuwam go;/ Moja dziewczyna ma juz mnie chyba powoli dosc... i czuje ze ja trace... jesli jeszcze ona mnie zostawi to chyba sie zalamie na maxa... bo wiem ze ma dosc ciaglego mojego narzekania:( Ale ja juz nie wiem jak mam sobie pomoc, biore lek sulpiryd w dawce 300mg ale narazie nic sie nie zmienia(biore 2i pol tygodnia), sam nie wiem czy udac sie prywatnie od kardiologa czy do jeszcze innego lekarza i zrobic sobie badania bo nie moge sie uspokoic. Czuje ze zycie mi ucieka i odplywa a ja tak jak bym mial 65 lat i siedzial juz tylko w pokoju na fotelu i czekal az smierc po mnie przyjdzie.... poprostu masakra:( Z gory dzieki jak ktos odpowie na moj post....
    Bez urazy hamikal ale dziwię się w ogóle, że ktoś taki jak ty(płaczliwy hipochondryk) w ogóle ma dziewczynę. Jak to w ogóle możliwe?
×