Skocz do zawartości
Nerwica.com

kobieta1984

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kobieta1984

  1. Nocka i rober dziękuję za cenne rady faktycznie chyba powinnam kogoś poszukać bo wszystko tylko narasta z czasem a nie maleje, rober szczerze współczuje Ci z powodu lęków ja na szczęście w nieszczęściu faktycznie ich w sumie nie mam przynajmniej nie w takiej cieższej postaci, może faktycznie jakies leczenie farmakologiczne zmieni mi jak Ty to nazwałeś moją chemie w mózgu i może w końcu będzie mi lżej ze wszystkim bo kto by pomyślał że w wieku 25 lat mozna czuc pustkę raczej większość mysli/mówi zabaw się korzystaj z życia a mało kto rozumie inny stan świadomości tego kim jestesmy i gdzie sie znajdujemy wiecie co z tego wszystkiego 2 lata temu poszłam na 2 kierunek studiów -na filozofię bo stwierdziłam że może po prostu taka jestem smutna poszukująca że szukam odpowiedzi ale to i tak mi nie pomogło a myślałam że pomoże w jakis sposób odnalezienie siebie ale to tak jest jak człowiek chce wszystko sam a teraz wiem że są chwile kiedy trzeba poprosic o pomoc choc przychodzi to z trudem-w sumie nawet pisząc do Was tu w jakis sposób mi jest lepiej i jeszcze raz dziękuję za odzew zaraz zaczne szukać coś o lekarzach
  2. witam wszystkich jestem tu "świeża" moje problemy ze sobą zaczęły się około 7 lat temu początki były dość niewinne silny stres byle czym płaczlowość nadwrażliwość-ktoś by powiedział końcówka wieku dojrzewania-ale wszystko z roku an rok się pogłębiało aż w końcu znalazłam sie w punkcie w którym teraz jestem czyli emocjonalne dno-nie mam siły wstawać nie chce mi sie nigdzie wychodzić nic mnie nie cieszy nie widzę swojej drogi w życiu właśnie skończyłam magistra z bardzo dobrym wynikiem. nie palę nie zażywam narkotyków nie pije alkoholu pochodzę z tzw dobrego domu ale nic nawet to nie pomaga choc przez chwilę poczuć sie lżej że cos osiągnęłam chwialmi mam wręcz poczucie winy że jest mi źle bo przeciez inni maja gorzej nie maja ciepłego domu i własnego łóżkado do tego nieudane związki w których czułam się wykorzystywana niezrozumiana niedoceniona mam wrażenie że nic mnie nie czeka mam wrażenie że niedługo umre i że dlatego nie umiem sobie siebie wyobrazić za kilka lat -często myśle o śmierci w sumie nie chce umierać ale często obmyślam jaka śmierć byłaby najlżejsza czasem wydaje sie że nie mam po co żyć że wszystkim przeszkadzam - najgorsze jest chyba poczucie osamotnienia.. no może poza tym że gra przed rodziną i innymi ludźmi wymaga bardzo dużo sił choc i to zdaje sie byc coraz bardziej obojętne każdego dnia, zauważyłam nawet że moja twarz się zmieniła oczy nie mają blasku jak jeszcze kiedyś nawet jesli próbuje sie usmiechać przy innych to czuje że wyglądam ianczej czuje sie pusta wypalona migreny popgarszają samopoczucie czuje że nic nie ma sensu,czuje straszną pustkę - nie bylam dotąd u żadnego lekarza psychologa/psychiatry po1sze bo nie ma do kogo iść a jeśli wydaje się że jest to ida za tym w ślad dość wysokie nakłady finansowe po 2 nie wiem czy umiałabym sie otworzyć przed lekarzem -jetem dośc zamknięta osobą staram sie nie okazywać słabości wśród ludzi mam tendencje sie ukrywać za osoba uśmiechniętą której nic nie jest po 3 mam wrażenie że ktos mógłby potem wykorzystać choc nie wiem w jaki sposób moją słabość 4 boję się że lekarz i tak nie pomoże tylko naszpikuje mnie lekami 5 zdaje sobie sprawe ze jesli sama ze soba nie wygram to nikt tego za mnie nie zrobi dlatego czasem sie sama sobie tłumaczę po co mam iśc gdzieś gdzie i tak mi nie pomogą i w końcu 6 chyba wstyd -jakie metody stosowaliście żeby sie wyleczyć?czego to jest kwestia?czy lekarze wam pomogli?jedyna pozytywna myśl jak tu weszłam to myśl że nie jestem w tym sama może to dobry początek..
×