witam, myslalam, ze mam depresje, zrobilam test i mam za malo punktow. Tylko, dlaczego moje samopoczucie mowi mi co innego. Byc moze to nerwica.Depresje mialam przed laty, kiedy naduzywalam alkoholu, wtedy pomogla mi kilkuletnia terapia w osrodku odwykowym. Nie chcialabym wiecej tego przezywac. W kazdym razie teraz mam bole glowy, az do zawrotow, oczy mi koluja, i zbiera mi sie na wymioty. Wiem, ze to spowodowane jest sytuacja- nie dobra- w moim zwiazku. A dokladniej z rodzina mojego partnera. Bo na nich tak reaguje. Doszlo do tego, ze gdy jestem sama, to dyskutuje z tymi ludzmi, bo wtedy powiem, to czego w oczy nie moge. Ale przez to, sa oni ze mna. Mam dosc. Czy mozna jakos na to poradzic? Bo z partnerem chcialabym zostac. Przynajmniej teraz tak czuje. Martwi mne tylko,ze wskoczylam jakby do srodka siebie. Mam wrazenie, ze stoje w miejscu. Kiedys w szkole sredniej, dzieki wstretnej nauczycielce ksiegowosci nabawilam sie nerwicy zolodka, co po skonczeniu szkoly, po paru miesiacach przeszlo. Tylko to bylo w czasach gdy nerwice nie istnialy. Nikomu do glowy nie przyszlo, zeby szkole z choroba powiazac, a mama zaczynala juz u mnie raka podejzewac. czesc.
