Skocz do zawartości
Nerwica.com

ja sama

Użytkownik
  • Postów

    36
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez ja sama

  1. ja sama,

     

    Radzisz sobie tylko biorąc tabletki? A o terapii nie myślałaś?

     

     

    Ja właściwie to nie biore w sumie niczego .....czasami gdy jestem bardziej spieta to wezme sobie cos ziolowego a jak mam w domu napad paniki to lykalam hydroxyzyne plus bisocard.......teraz zostal mi tylko propranolol. Nie chce brac tego dziennie wiec sie mecze

     

    [Dodane po edycji:]

     

    jesli chodzi o terapie to nie sadze by mi to cos dalo.........bylam raz u psychologa i taka forma mi nie pasuje.....spowiadanie sie komus obcemu to bezsens.....zreszta bardzo ciezka sprawa , stresujaca ........

  2. ja sama Propranololu to Ci w zupełności 10tka wystarczy.

     

    Tym co Ci powiem o moim leczeniu , akurat Cię nie pocieszę, ponieważ moja nerwica ciągnie się już od 20 lat. W tej chwili jednak biorę małą podtrzymującą dawkę leku i prawie nie mam ataków. A tak jak Ci już pisałam miałam takie ,że przez 5 lat nie wychodziłam z domu. Nie pomagały mi żadne leki, ale jak trafiłam na ten który zadziałał to po jakichś 4 miesiącach ataki się skończyły. Potem niestety odstawiłam leki i po większych stresach powróciły, więc znów do nich wróciłam.

     

     

    Oj malo optymistycznie to brzmi:( ja mam strasznie skomplikowana sytuacje i codzienne stresy bo doslownie wszystkiego sie boje i wszystko mnie stresuje....nie wyobrazam sobie zycia dalszego.......moja nerwica jak teraz pomysle to ciagnie sie 10 lat. wczesniej byly to lekkie oznaki takie jak walenie serca w pubie czy w pracy....zawsze bylam zestresowana doslownie wszystkim, nawet najbardziej blahymi sprawami. I doszlo do tego ze z moim dzieckiem spedzam czas kolo klatki schodowej bo dalej to mam stracha pojsc.... dziecko cierpi a ja poprostu za zycia umieram

  3. Czy Wam też po ataku chce się spać, jesteście zmęczeni walką z tym gównem ?

     

    Tak Magdaleno mnie to strasznie wykancza, w ogole nie musze miec okropnego napadu tylko przyspieszone tetno przez jakis czas i jest koniec..padam na twarz ...........zreszta tak czy inaczej na codzien czuje sie strasznie zmeczona, spiaca, schorowana, niedomagajaca:(

  4. .

     

    Nie chce tak zyc ale wiem, ze uzaleznie sie od lekow....potem gdy bede musiala to rzucic to wroci to znowu.............nie slyszalam o nikim kto by pozbyl sie tego dziadostwa pomimo leczenia:(

    Są tacy nawet na tym forum, poczytaj. Jednak i tak nie rozumiem, wiesz wtedy kiedy miałam straszne lęki to nie myślałam co będzie , czy się uzależnię itd, zrobiłabym wszystko byle się tych lęków pozbyć. W tej chwili nie jestem uzależniona, benzo łykam sporadycznie, a jest 1000 razy lepiej niż kiedyś. Ale to oczywiście Twoja decyzja.

     

    jak dlugo sie leczylas??? ...mi sie skonczyla hydroxyzyna i jakos nie umiem dojsc do lekarza po kolejne opakowanie. w razie ataku mocneijszego chyba skorzystam z pomocy propranololu choc jeszcze nighdy go nie bralam i nie wiem nawet w jakiej dawce lyknac w razie takowego ataku:((

  5. pojawił się mojej nerwiczki nowy objaw. nie sądziłam, że przy takim stażu coś mnie jeszcze zaskoczy.

     

    otóż od wczoraj mam zawroty głowy, takie uczucie jakby dosłownie ziemia usuwała się spod nóg. ale to nic, bo to już miewałam. tym zawrotom (i innym objawom które automatycznie się pojawiają - lęki, brak tchu, ucisk w dołku, przyspieszony puls) towarzyszy szum w głowie i uszach. właściwie to tak nie mogę go umiejscowić, bo dosłownie czuję jak on przechodzi mi z jednej strony głowy na drugą. nie jest on stały, tylko taki nagły, jak poruszę głową, to się wzmacnia. nie umiem tego wytłumaczyć bo to dla mnie totalnie abstrakcyjny objaw, ale gdyby nie to że trwa on uporczywie od wczoraj to bym się nie martwiła. żeby to jak najbliżej opisać - odnoszę wrażenie, że mam w mózgu źle nastrojony radioodbiornik :mrgreen: wiem, brzmi to cholernie śmiesznie, ale wierzcie mi, w moim odczuciu to śmieszne nie jest, a jest za to bardzo, ale to bardzo nieprzyjemne.

     

    czy ktoś kiedykolwiek miał coś takiego?

     

    Witaj ja mam chyba podobnie......podczas tego czegos czuje jakby cos uderzylo mi do glowy...jakis impuls przechodzil....wydaje mi sie ze dziwnie widze, tak jakby po glowie przechodzil mi jakis szum...ciezko to opisac ale to wlsnie dla mnie ejst najgorsze bo wydaje mi sie ze zaraz zemdleje

  6. ja sama

    Niestety , te leki mają to do siebie ,że mają nieprzyjemne skutki uboczne, można je jednak łagodzić lekami uspokajającymi. Czy Twój lekarz Ci nic takiego nie przepisał?

    Prawdą jest również, że zazwyczaj trzeba spróbować kilka leków, żeby trafić na właściwy. Wiem co to znaczy dla lękowca. Jednak wiem też doskonale co to jest życie z takimi strasznymi lękami i zrobiłabym wszystko ,żeby się ich pozbyć. Więc trochę dziwi mnie Twoja postawa, sama mówisz ,że jesteś w trumnie za życia. Chcesz tak żyć?

     

    .

     

    Nie chce tak zyc ale wiem, ze uzaleznie sie od lekow....potem gdy bede musiala to rzucic to wroci to znowu.............nie slyszalam o nikim kto by pozbyl sie tego dziadostwa pomimo leczenia:(

  7. ja sama

     

    To posłuchaj tych , którzy to przeszli. Miałam takie napady lęku ,że przez 5 lat sama nie wychodziłam z domu, potem to już nawet na minutę bałam się sama zostać. Udało się z tym wygrać. Nie mówię, że jestem całkiem zdrowa, bo tak nie jest, ale jakoś funkcjonuję , lęki są słabsze i rzadkie . Więc zasuwaj do lekarza, bo im dłużej zwlekasz , tym trudniej Ci będzie.

     

    Bylam u lekarza idostalam cital....roslo mi cisnie ie ..po 3 tabletce dostalam ataku lekowego w domu gdzie nigdy czegos podobnego nie rpzezylam i od tego sie zaczela moja gehenna. wczesniej napadow nie mialam czulam sie w domu bezpiecznie. wychodzac na dwor czulam lek i niepokoj do tego walace serducho. teraz od tej tablety mam poprostu masakre. nie chce znowu tego powtorzyc i dzieki tabl;etom bardziej zmarnowac zycie

  8. tak, to sa dla wszystkich bardzo trudne chwile i tymbardziej dla osob lekowych. Jednak trzeba sie starac nie zamykac w tym bolu. Mysli, uczucia, ktore sie dzis pojawiaja sie na wszystkich wplywaja bardzo przygnebiajaco. Jesli bedziemy sami tkwic w tych trudnych myslach to bedziemy sie dobijac, strasznie meczyc. duzo lepiej jest z kims o tym porozmawiac, starac sie czyms zajac, zorganizowac sobie czas. Ja z tego tragicznego wydarzenia wynosze tez taka nauke, ze niezwykle wazne jest jak przezyjemy to zycie, co zrobimy, co zrobimy dla siebie i innych...

     

     

    tak tylko aby cos zrobic trzeba umiec to zrobic......ja jestem w trumnie za zycia i marnuje zycie najblizszej mi osobce:( jesli chodzi o sama nerwice neistety nikt tego nie rozumie nie doswiaseczywszy tego i akzdy tylko kwituje ze glupoty opowiadam "trzeba myslec pozytywnie" i to ma niby pomoc?

  9. ja sama przecież to, że nie wierzysz lekarzom to standard w nerwicy :) Pewnie, że zdarzają się pewne ukryte wady serce, ale ... bądźmy poważni. Nic Ci nie jest, a dodatkowe skurcze to pewnie działanie właśnie tej Pani na N.... Według mojej wiedzy EKG i Echo całkowicie wystarczą, ale jeśli chcesz mieć pewność to załóż sobie na dobę holter EKG. Zobaczysz, że podczas snu serce będzie w porządku.

    Propranolol to betaadrenolityk czyli beta-bloker. Stosuje się go głównie w nadciśnieniu. Nie wiem czy wiesz, ale beta-blokery powodują spadek wydolności organizmu - czytaj: np. szybciej dostaniesz zadyszki przy wchodzeniu po schodach. Zastanów się poważnie, bo hydro jest naprawdę dobrym i najmniej szkodliwym rozwiązaniem. Propranolol to tylko kolejny lek, który pomoże Ci niewiele lub w ogóle, a przymuli Ci organizm.

    esprit Dzięki za miłe słowa i powodzonka.

     

    [Dodane po edycji:]

     

    aha, a tutaj macie darmowe 27.minutowe mp3 z relaksacją Jacobsona

     

    http://naratunek.com.pl/index.php?p=1_4_Naturalnie#trening

     

    [Dodane po edycji:]

     

    teraz link powinien działać :) http://naratunek.com.pl/index.php?p=1_4_Naturalnie#trening

     

    Tak wiem ze to beta ale dziala takze na lek (wyczytalam w ulotce). Czasami do hydro w czasie ataku biore i bisocard bo dzwiga mi sie bardzo cisnienie.

    Jesli chodzi o holtera to mialam go juz 3 razy. W czasie gdy mialam go zalozonego nie odczuwalam nigdy tych dolegliwosci. Z perspektywy czasu wiem, ze nerwicy nabawilam sie stresem w pracy, zyciem osobistym no i ogromnym strachem o serce, ktore zawsze dziala na szybkich obrotach......Ehh chcialabym moc wyeliminowac ten stresss, strach ale nie abdrzo wiem jak....Kupilam ostatnio "The Secret"

    i mam nadz, ze dzieki temu jakos moje nastawienie do zycia sie zmieni

  10. Cześć Dziecinki :)

    Wybaczcie jeśli będę się powtarzał, ale nie czuję się na siłach przeczytać całych 224 stron. Chciałbym jednak podzielić się z Wami moją historią, bo może ktoś wyciągnie z niej jakieś pomocne wnioski.

    A więc tak:

    Z nerwicą lękową znam się już od 10 lat - czyli od 1999 r. Pierwsze trzy lata były prawdziwym koszmarem, bo nie wiedziałem co mi jest, a myśl o udaniu się do psychiatry przerażała mnie bardziej niż lęk przed śmiercią. Wreszcie - gdy byłem na skraju wytrzymałości - dałem się do niego zaciągnąć i padła diagnoza: nasza ukochana NERWICA LĘKOWA. Prochy, tabletki, kapsułki + "idź Pan na terapię" i dali jazda. Leki trochę pomogły, ale nadal było tragicznie. No i teraz coś dla tych, którzy lubią sobie ponażekać: rok po rozpoczęciu leczenia nerwicy zmarł mój tata, potem poszedłem na studia (zmieniałem je 3 razy) i musiałem iść do pracy. U mnie głównym problemem są duszności. Po prostu wrażenie jakbym nie mógł złapać powietrza - nikomu nie życzę - łzy w oczach, ostatkiem sił łapię oddech, wrażenie jakbym już odpływał i nagle... bach - jakiś tam haust powietrza trafia do płuc. Potem znów abarot - od początku. Ciągnie się to np przez 2 -3 godziny. Jak więc widzicie nie było mi łatwo, ale nigdy się nie poddawałem. Nie było dla mnie czegoś takiego jak siedzenie w domu. Myślę, że to spowodowało, że przez tyle lat to choróbsko nigdy mi się nie pogłębiło. Po prostu nerwica tłukła mnie, ale i ja nie byłem dłużny i wymierzałem jej ostre fangi w papę :) Żeby nie było, że życie mnie oszczędzało - kilka lat później okazało się, że mam raka. I co ? I gucio ! Wykryty i wycięty na tyle szybko, że do dziś nie ma po nim śladu. Żadnej chemii, żadnej radioterapii. Tylko operacja i obserwacja (mimo, że był złośliwy). Czasami zamiast się smucić, po prostu się z tego śmieje : śmierć ojca, nerwica, rak - obecne nastolatki już by się pochlastały :)

    Obecnie nadal męczę się z tym ustrojstwem, ale odstawiłem wszystkie leki (mam zawsze przy sobie 25 mg Hydroxyzyny - tak na wszelki wypadek) i jakoś sobie radzę. Nie powiem, że nie przeszkadza mi w życiu,ale jestem w stanie spokojnie ją kontrolować. Jestem przekonany, że gdyby znalazł czas na porządną terapię to pozbyłbym się jej całkowicie. Na razie jednak nie mogę sobie na to pozwolić. A dlaczego ?

    Kończę kierunek Ratownictwo Medyczne. Praktykuje w szpitalach (np. na oddziałach ratunkowych czy OIOM-ie). Codziennie patrzę na śmierć, ale też radość i łzy szczęścia. Nigdy nie doznałem objawów nerwicy podczas "akcji" czyli wtedy kiedy trzeba było działać szybko i bezbłędnie. A nawet gdyby to mam świadomość , że nic mi się nie stanie. Najwyżej się troszkę poduszę, ale swoje i tak wykonam :) I co ? Z nerwicą nie można ? Wszystko można !

     

    A teraz podsumowanie starego wyjadacza:

    - Tak jak w życiu - NIGDY SIĘ NIE PODDAWAĆ ! Nic Wam nie będzie, ale ustępowanie tej kur... tylko pogorszy Wasz stan. To jak z bandziorami - dacie dłoń, wezmą rękę.

    - Terapia - tak, ale wg mnie tylko poznawczo-behawioralna - nerwica lękowa jest na tyle specyficzną jednostką chorobową, że najlepiej nauczyć się radzić sobie z jej objawami, a nie szukać przyczyn. Wiem, bo ja przyczyny poznałem na tyle, że zwykła Pani psycholog powiedziała, że ona nie ma co u mnie robić, bo ja uprzedzam swoimi wypowiedziami każde jej pytanie.

    - Leki - jak najbardziej , nie bać się, ale w miarę możliwości jak najmniej. Poza tym sugeruję nie dawać sobie wciskać Xanaxów itp. ,bo to cholernie uzależniające gówno. Zamiast tego stosować antydepresanty o dodatkowym działaniu przeciwlękowym (np. Seroxat) One nigdy nie dadzą takie efektu jak anksjolityki, ale też nie będą miały tylu efektów ubocznych.

    - Relaksacja (nagrać na mp3 i słuchać 2-3 razy dziennie) - ja polecam Jacobsona ,ale każdy powinien dobrać sobie jakąś pod swój gust.

    - Sport, sport i jeszcze raz sport. Nie każe Wam grać w kosza czy piłkę jeśli tego nie lubicie. Wystarczy jednak zapisać się na jakieś sztuki walki czy basen. I katować się do oporu (zakładam, że zanim zdiagnozowano u Was nerwicę zbadano Wam serca :) - to też jest forma walki z nią.

    - Kwasy Omega3 - najlepiej naturalne z siemienia lnianego lub rybek.

     

    Trzymajcie się cieplutko i nosy do góry :)

     

    P.S. Polecam Wam książkę dr Davida Servana - Schreibera pt. "Zdrowiej ! Pokonaj lęk, stres i depresję". Facet jest naprawdę genialny i tak naprawdę zawarł esencję walki z przypadłościami psychicznymi w pigułce. Dla Was/Nas proponuję rozpocząć od rozdziału "Prozac czy adidasy ?".

     

    S123

     

     

     

    ja po Citalu dostalam takiej jazdy jakiej nigdy w zyiu nie mialam i od tego momentu mnie to trzyma.......

    dlatego tez nigdy nie wezme zadnego mocnego G........ mam hydroxyzyne....i przymeirzxam sie moze do propranololu bo hydro mi sie skonczyla a boje sie isc do lekarza

     

    [Dodane po edycji:]

     

    serce zbadane ale ja nie wierze, ze z nim jest wszystko ok poniewaz mam straszne skurcze dodatkowektory sie lacza i trawaja po kilka minut

  11. ja rowniez nie potrafie niczym innym zajac mysli i tylko rozwazam o tym jak sie czuje....kontroluje oddechy, bicie serca...jesli wyczuje choc odrobine rpzyspieszone tetno to atak gotowy. zreszta zawsze ze strachem wsiadam do tramwaju czy autobusu. Wszystko mnie po prostu stresuje. Nie moge nad tym zapanowac nawet gdy wezme jakis uspokajacz. pamietam czasy gdy blogo sobie spacerowalam, szlam do sklepu nie kontrolujac swoich emocji i mysli. teraz to jest wegetacja a nie zycie. Zamiast cieszyc sie spacerem to ciesze sie ze rpzeszlam kawalek od domu:(((

  12. ja sama, Kalms tabletki u mnie nie sprawiały żadnej różnicy, ale ponoć niektórych uspokajają, co do leków, jak np. Cital to czy przed połknięciem, nie nakręcałaś się przez ulotkę? Nie obawiałaś się objawów ubocznych? Bo często to prowadzi do ataków po połknięciu procha, chociaż i tez sam lek mógł tak podziałać.

    Chodzi o to, że piszesz iż do tej pory, nie miewałas ataków w domu, a od tamtego ataku zdarzają sie codziennie, to nie jest już wina leków, więc ma to podłoże czysto psychologiczne, cholerny nawyk strachu, musisz poczuć sie znów bezpieczna w domu, nie bac się tych ataków, chociaż wiem, ze ciężko, ale kiedyś ich nie miałaś i teraz też nie ma w sumie powodów dla których miały by występować.

    Terapia jest dobra na zmiany takich nawykowych lęków. "Opanowac Lęk" książkę równiez polecam, chociaż samym czytaniem nic sie nie osiągnie, ja po 50 razie przeczytania parę rzeczy przyswoiłem :)

    Pozdrawiam

     

    z citalem to wygladalo raczej tak, ze roslo mi cisnienie...mam manie sprawdzania cisnienia wiec gdy tym razem po zmierzeniu cisnienia okazalo sie ze jest wysokie napad byl gotowy......teraz ataki glownie zdarzaja sie gdy zostaje sama w domu na dluzszy czas.....wlasnie ejstem po swiezym ataku, ktory sam nie umial przejsc wiec musialam wziac poolowe hydro. teraz jestem strasznie ospala a niestety polozyc sie nie moge:( ja juz mam dosyc takiego zycia!!!!!!! marnuje je tym bardziej swemu dziecku.....jesu powinnam byc bezplodna!!!!1 To chyba kara za cos ..kurcze nie wiem nawet za co!!!

     

    [Dodane po edycji:]

     

    Witam wszystkich.

    w razie ataku lub zaczynającego się ataku tudzież podejrzenia o to że za chwilę będzie atak biorę Afoban 0,5. Działa. Przynajmniej na mnie. Oczywiscie lek ten uzależnia tak jak wszystkie tego typu, ale brany doraźnie aż tak szybko nie uzależni. Bez Afobanu w kieszeni nie ruszę się z domu, bo sama świadomość tego, że go nie mam może wywołać atak. Który wygląda wypisz wymaluj jak u Filsona. Chociąż nie zawsze, c zasem bywało gorzej i nawet na pogotowiu lądowałam. Ale uwierzcie, z tą cholerą nerwicą da sie żyć i można ją oswoić.

    lekarz internista przepisal mi tenże specyfik (afobam) i lekarz psyciatra tylko poklepal sie po czole gdy uslyszal co mi przepisano........stwierdzil, ze absolutnie nie mam go brac!!!!!!!!!!! silnie uzaleznia podobno!!!

  13. co myslcie o prozaku??

     

    Prozaku jako takiego nie ma już w sprzedaży ale są pochodne. Ja właśnie nie mogę się zebrać do brania Seronilu. Zawsze mam opory przed braniem nowego lekarstwa (ogólnie, nie tylko na nerwicę). Boję sie skutków ubocznych :(

     

    ja tylko raz sprobowalam Citalu i na 3 tabletce sie skonczylo ogromnym atakiem paniki. do tego momentu czulam sie ebzpiecznie w domu i nie miewalam takich atakow a od tegoczasu miewam je codziennie ....dlatego tez nie zaufam zadnemu lekowi bo dzieki poprzedniemu moj stan sie o wiele pogorszyl:(

     

    [Dodane po edycji:]

     

    czy ktos z Was probowal tabletek ziolowych KALMS??

  14. a czy ten xanax jest mocnym lekiem? ja sie posilkuje w kryzysie hydroxyzyna i ona w sumie dziala tyle, ze po jakis 10 minutach no i dodaje czasem do tego bisocard ( bo cisnienie tez idzie mi do gory)

     

     

    Xanax jest dośc mocnym lekiem, zleży od dawki.

    Owa hydroxyzyna jest wydawana na recepte?

     

    tak tez jest na recepte. Ja opakowanie dostalam ponad rok temu od rodzinnego 25 mg i do tej pory zostaly mi 2 tabletki. zazwyczaj lykam polowke albo cwiartke i czasem lacze z bisocardem

     

    [Dodane po edycji:]

     

    ja sama, Po 10 minutach to bardzo szybko, jak pomaga to używaj ale w dawkach które zaleca lekarz.

     

    Mi lekarz zalecil 1 tabletke rano lub na noc...raz wzilam cala ranem poniewaz przed wyjsciem nigyd nie umialam sie uspokoic i serce walilo mi mlotem i myslalam, ze usne na stojaco......dlatego twez nie uzywam jej codziennie tylko w razie ataku i to mocniejszego z ktorym nie moge sobie dac rady

     

    [Dodane po edycji:]

     

    Hydro też jest na receptę, ja to brałam. Ja sama, jeżeli ci hydro pomaga to nie przechodź na xanax bo on jest bardziej uzależniający! A hydro jest delikatniejsze. Ale pamiętaj że to są tylko metody doraźne i na dłuższą metę lepiej zacząć jakieś prawdziwe leczenie... bo ani hydro ani xanax nie leczą tylko zagłuszają objawy...

     

     

    mam taka cicha andzieje, ze jezeli rpzez jakis czas pozylabym bez objawow leku to po czasie rpzyzwyczailabym sie do tego stanu i samoistnie by mi to przeszlo bo nie myslalabym. a tak dzien w dzien memysli zaprzata strach przed lękiem i to napedza me zle samopoczucie.....bledne kolo

     

    [Dodane po edycji:]

     

    Ja dziś jestem mega otumaniony i rozkojarzony. Poszedłem wyżucić śmieci i od razu zaczęło mi dudnić w głowie. Jestem strasznie zły, że nie mam siły się temu preciwstawić i marnuję taki piękny dzień w domu. Myślę o innych udziach i zazdroszczę im, że nie czują się tak jak ja.

     

    Filson ...ja tak samo tylko siedze i placze z zazdrosci , ze prostych rzeczy zrobic nie moge:( czy ja tak wiele wymagam? nie chce niczego materialnego....ja poprostu chce normalnie funkcjonowac i korzystac z zycia w zwykly przecietny sposob.......

     

    [Dodane po edycji:]

     

    co myslcie o prozaku??

  15. Ja tak miewam. Dziś np. miałem złą noc. Niby spałem ale nie do końca, jakbym balansował na granicy snu i jawy. Beznadziejne uczucie. Obudziłem się rano i już wiedziałem, że dzień będę miał fatalny. Poczucie niepokoju i obawy towarzyszyło mi od momentu kiedy otworzyłem oczy. Planowałem pójść na basen i zbierałem się dobre 3 godziny. W końcu postanowiłem, że mimo lęku przed wyjściem muszę to zrobić bo inaczej będę na siebie zły, że się poddałem. Nie wiem co gorsze, atak lęku na ulicy czy poczucie porażki kiedy rezygnuje się ze swoich planów przez tą pieprzoną nerwicę. W każdym razie kiedy szedłem popływać mówiłem sobie, że jest ok, że nie ma się czego obawiać i w sumie dotarłem na miejsce, przepłynąłem 2/3 ilości basenów, jaką zwykle pokonuję i jak wyszedłem z wody się zaczęło. Atak paniki osiągnął szczyt kulminacyjny kiedy poszedłem po kurtkę i buty do szatni. Serce w galopie, suchość w ustach, drżące ręce i nogi, wszystko do okoła jakby nierealne i ta koszmarna myśl, że zaraz tu fiknę. Strasznie trudno w takich chwilach jest zachować zimną krew i myśleć racjonalnie ale ja staram się zawsze z całych sił i tak było tym razem. Branie leków jest dla mnie zawsze ostatecznoiścią ale w tej sytuacji musiałem łyknąć xanax bo czułem się naprawdę fatalnie. Dawno nie miałem tak silnego ataku. Zazwyczaj jestem w stanie je jakoś okiełznać ale dziś było to wyjątkowo trudne.

     

    a czy ten xanax jest mocnym lekiem? ja sie posilkuje w kryzysie hydroxyzyna i ona w sumie dziala tyle, ze po jakis 10 minutach no i dodaje czasem do tego bisocard ( bo cisnienie tez idzie mi do gory)

  16. ja jestem wiecznie niedospana...w nocy mam problemy ze snem i za dnia chodze jak pijak:(...

     

    [Dodane po edycji:]

     

    Hej ja też bardzo sie boje wychodzić z domu.U mnie lekarz rodzinny zdiagnozował nerwice lękową kiedyś brałam leki mocne teraz tylko zioła bo mam małe dziecko.Tak w ogóle to mam męża i 2 dzieci a nerwice mam od 3 lat. :-|

     

     

    i jak funkcjonujesz na tych ziolowych.......jesli sa takie dobre to prosze podaj mi nazwe.....godne podziwu,z e mimo nerwicy urodzilas dwojke dzieci. Moja nerwica najbardziej dala o sobie znac po porodzie, teraz nie potrafie niczego zrobic nie mowiac juz o rodzeniu kolejncyh dzieci bo to nierealne!!!!

  17. ja czasami musze liczyc na pomoc innych szczegolnie w sytuacji gdy musze zostac w domu sama ( z dzieckiem) i dopada mnie lek. W takiej chwili musze zadzwonic i w miare mozliwosci dotrzymuja mi towarzystwa. nie uzewnetrzniam sie z a bardzo bo wiem, ze nikt mi i tak w tym nie pomoze.....

     

    [Dodane po edycji:]

     

    fajnie,z e masz chlopaka bo ja jestem sama i zapowiada mi sie samotnosc do konca zycia....boje sie wyjsc i umowic z kims nawet na spacerek...to mnie rpzerasta i z tego powodu mam ogromne leki co do naszej przyszlosci:(

  18. a ja biore rano dwie tabletki LABOFARMU i one dzialaja lekko uspakajajaco po ok pol godzinie i u mnie np da sie to odczuc...nie ejstem taka spieta......

    to te takie śmierdzące :mrgreen: ?

    dobrze ,ze pomagaja :) ,sa ziolowe wiec ryzyka raczej nie ma .

     

    hehe no tak to te okropnie smierdzace...wiadomo cudow nie dzialaja ale jakos uczcie napiecia jest lzejsze i mniej msel o atakach......

     

    [Dodane po edycji:]

     

    Ja jeszcze nie pracuję, ponieważ narazie nie moge znaleść pracy, ale bardzo sie boje, mam lęki, niepokój, że jak pojde do pracy to ludzie mnie nie polubią, będe sie źle czuła itp...

     

    ja ogolnie ejstm zesesowaną osoba wiec jakiejkowleik pracy bym sie bala....osttnia paca byla masakra bo oczywiscie musi sie znalezc takosoba ktora udowodni Ci, ze jestes smieciem i nic nie potrafisz..moze dlatego poczucie mej wlasnej wartosci leglo w gruzach??? wiecznie bylam zestresowana, ze cos zle zrobie, z e nie zrobie to bylo okropne.

     

     

    Sama zlapalam sie an tym , ze im czesciej mysle o swym zlym samopocuciuto czesciej mam ataki i czuje sie ejszcze gorzej.....sa dnie kiedy probuje glowe zajac czyms innym i to sie udaje.....fakt, ze akc zy inaczej zle sie czuje le stram sie juz tak niepanikowac.....w wekszosci sie to nie udalo bo to trudne.

     

    jeszcze moja rodzina mnie nie rozumie........nie mam wsparcia:( mowia , ze sobie wmawiam glupoty....zepowinnam zmienic nastwienie i ze to ejst bardzo latwe.....to mnie DOBIJA

     

    [Dodane po edycji:]

     

    PRZEPRASZAM ZA BLEDY

  19. Kurde, sam już nei wiem jak to jest z ta nerwiocą...dzisja wrócilem do pracy, spokoj zero stresu a jednak jakies bóle w róznych miescach, bólgotanie w brzuchu, po jakims czasie czulem jak mi miesnie prostowniki grzebitu sie napinaja no masakra, i to odrazu rodzi mysli co mi jest, co sie znowu cholera dzuieje, ba nawet mysl a moze ja mam schizo? Kurde ciezka sprawa z ta choroba...niby wydaje sie ze zarac cos sie stanie ze ból gdzies tam w klatce spowoduje ze padne i nadal zyje :) Teraz sie smieje ale w pracy to nei jest smieszne. Jakieś rady?

     

     

    fajnie ze potrafisz pracowac bo ja sie w pracy non stop stresowalam i zle czulam i musialam sie zwolnic:(

     

    [Dodane po edycji:]

     

    Wczoraj robiłam zakupy i nagle w sklepie zaczęło kręcic mi się w głowie, że musiałam ukucnąć no i słabszy wzrok przez te zawroty. No i aż do kasy miałam te zawroty, też tak macie ?

     

     

    mi sie wydaje, ze to zalezy od nastawienia.....jak mysle o tym ze mi slabo to mi sie goraco robi, krew do mozgu uderza, kreci sie w glowie a jesli ide bez zastanowienia to czuje sie ok

×