Skocz do zawartości
Nerwica.com

justfly

Użytkownik
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez justfly

  1. Alkohol wpływa na kreowanie snów. To jak na żywo. Jak się człowiek nawali to rozwiązuje się język itd.

    Tak jak zatrzymanie czkawki wstrzymując oddech. Jak nie lubisz wódki to każdy inny alkohol abyś miał fazę.

    Oszukasz trochę swój umysł, ale zapewniam Cię że tej nocy jak popijesz nie będziesz miał siły, żeby wymyślać sobie durne sceny podczas snu.

     

    Potem powinno Ci przejść i śmiało możesz iść spać. A jak rano nie będziesz pamiętał co Ci się śniło to już wogóle rewelacja

  2. a

     

    [Dodane po edycji:]

     

    Maxxtro

    Jeśli tak bardzo trapią Cie sny to znaczy że dobrze żyjesz, chodzisz spać o regularnych porach.

    Dlatego tak pięknie wszystko pamiętasz rano. Ja bym się cieszył, tylko potrzebujesz lepszych snów.

    To co Ci się śni to nic innego jak chęć: wyzwania, postawienia siebie w trudnej sytuacji, cheć sprawdzenia czy wybrniesz/podołasz.

    Daj sobie siana.. idz na impreze, daj czadu

     

    Mi koszmary w niczym nie przeszkadzają rano zapominam o nich po 2minutach.

    Czasami jest taki okres ze snisz o głupotach. Najlepsze jest to, że sam ukladasz plan snu, to ty jestes mową wszystkich ludzi. Robisz dialogi sam ze sobą.

     

    Pomóc Ci mogą 3 rzeczy w 100%!

     

    1. Rano gapic sie odrazu w okno te najbardziej nasłonecznione

    2. Wypić 200gram czystej wódki 30min przed snem - jednorazowo

    3. Nauczyć się snić swiadomie. Moze kiedyś slyszałes o OBE? - doznania poza ciałem

     

    To nic innego jak uzyskiwanie świadomości we śnie, ale to trzeba potrenować a potem już tylko zabawa w latanie i spełnianie fantazji.

     

    Polecam Ci stronę : http://www.obeforum.pl/

     

    Przewałkuj ją dobrze a będziesz się śmiać ze swoim snów jak rano wstaniesz.

     

    Mam nadzieję, że pomogłem :)

  3. Linka656.

    Ja mam cudowny apetyt, wysypiam się i jest ok jak jestem u siebie w o domu.

    Problem pojawia się jak jestem poza domem spię u kogoś/gdzieś i mam jeść u kogoś. Mam uczucie przepełnionego/najedzonego żołądka.

    Jak jestem u kogoś to: najpierw budzę sie b.cześnie rano w lekkim strachu i niepewnosci. Czuje zmęczenie i chęć spospania conajmniej do godziny 10/11, ale nie moge juz zasąć bo coś mnie kreci w brzuszku. Czuję się jakby serce mi przestało bić. Potem robi sie gorzej aż kończe przyklejony do kibla i robię swoje zeby psychicznie dać upust swoim mdłościom.

  4. Witajcie.

    Chciałbym podzielić się z wami moim problemem, który trwa już bardzo długo.

    W chwili obecnej mam 24lata. Skończyłem studia. Finansowo wiedzie mi się dobrze, nie mam powodów do zmartwień, mam kochającą dziewczynę.

     

    Nasuwa się pytanie: w czym problem?.

     

    W moim życiu przeżyłem wiele stresujących dni. Od problemów szkolnych po ojca alkoholika itd.

     

    Mój problem polega na tym, że nie potrafię „spać” w obcych miejscach. Czy to u dziewczyny, czy na imprezie u kumpla, wyjazd za miasto – nocleg w hotelu. Impreza sylwestrowa/urodziny.

     

    Kiedy jestem poza domem i spię w obcym miejscu to budzę się zawsze bardzo wcześnie rano i idę wymiotować do toalety. Mam mdłości straszne i czuje, że to jest wywołane stresem. Tylko skad to się bierze skoro czuje się swietnie psychicznie. Czasami mam problemy z zasypianiem. Ale jak już zasnę to spię całą noc aż do wczesnego rana… kiedy to 6 lub 7 godzina rano budzę się z poczuciem „jakby lęku” idę do toalety bo mam mdlosci, skurcze zolądka i zaczynam wymitowac. Uczucie mdłości kończy się około 14 godziny. Wtedy dopiero mogę coś zjeść i dochodzę do siebie. Na początku myslalem ze to zatrucia alkoholowe, ale problemu nie ma kiedy spię w swoim domu.

     

    To tego dochodzą ostatnio problemy z ciśnieniem wysokim np: 160/100. i tak przez caly dzien.

    Trafiła mi się bezsenna noc w kórej nie przysnelem nawet na chwilę.

     

    Strasznie się już męcze. Prowadzę ciekawe szczęsliwe życie. W tej chwili nie mam powodów do zmartwień.

    Nie jestem „ciepła kluchą z jakimiś kompleksami”. Naprawde czuje się szczęśliwy a jednak takie rzeczy jak poranne wymioty i zle samopoczucie w obcym miejscu, brak apetyku poza domem, strasznie mnie zmęczyły. Brałem jakieś lekarstwa ziołowe ale nie pomagają. Boję się iść do psychologa bo mam wrażenie, że mnie wyśmieje powie ze to chwilowy stres w którym sam się nakręcam jednak to trwa już bardzo długo od początku średniej szkoły.

     

    Dajcie mi jakaś radę. Może ktoś z was na coś takiego cierpi/cierpiał? Jakie leki przyjmujecie. Co może być przyczyną?. Czy to lęki przed obcym? Np.; z dziewczyną jestem rok czasu i zawsze jak spię u niej to rano mdli mnie i wymituje.

×