Skocz do zawartości
Nerwica.com

Red

Użytkownik
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Red

  1. Nie jestem jakimś specem w tym temacie, więc napiszę Ci tylko co ja biorę. Mianowicie leki na serotoninę i dopaminę. Podobno to połączenie jest dobre i wiele osób je chwali. Mnie natomiast męczą te wszystkie leki. Mają oczywiście swoje plusy, ale na anhedonię, czyli mój główny problem niewiele pomagają, więc na razie zamierzam je odstawić, choć zdaje sobie sprawę, że prędzej czy później będę musiał do nich wrócić.

    Wydaje mi się, że z lękami łatwiej sobie poradzić. Na to leki chyba nieźle pomagają. Mnie przeszły dosyć szybko (od podjęcia kuracji), ale system się kompletnie zawiesił :smile: i nie mam pojęcia jak z tego wyjść.

  2. Nie jest to po prostu nasz mechanizm obronny? Może za mocno czuliśmy i w końcu nasza podświadomość "stwierdziła", że lepiej będzie dla nas jak przestaniemy czuć, przynajmniej będzie spokój? Ja właśnie odstawiam kolejne antydepresanty, oczywiście nie pomogły mi. Psychiatra podejrzewa, że to depresja psychogenna, na którą leki nie pomagają. Pozdrawiam

    Mnie się też wydaję, że to działa na tej zasadzie. Coś nas męczyło, więc organizm się tego pozbył, ale nie wybiórczo, tylko zawiesił cały system. Pytanie tylko jak go włączyć ponownie. Też odstawiam leki. Dzięki nim łatwiej się to znosi, ale na sedno sprawy nie pomagają. Zobaczymy co da terapia. Pozdrawiam.

  3. Leki w tej kwestii niewiele pomagają. Przynajmniej w moim przypadku. Też wybieram się na psychoterapię, ale tak sobie myślę, że jeśli chemia nie pomogła, to rozmowa też nie pomoże. Nie to, żebym chciał Cię kogoś zniechęcić, tak tylko sobie myślę. W każdym razie życzę sukcesów. Napisz proszę jak tam terapia, czy pomaga. Czy jest w ogóle na to jakieś lekarstwo? BTW jak by ktoś mógł polecić dobrego terapeutę w tej materii z Łodzi, to był bym bardzo wdzięczny.

    Pozdr.

  4. Witam,

    mam to samo, już ok. 10 lat. Pustka, szarość, zero emocji. Nie wiem czy to depresja czy coś innego, w każdym razie w pełni Cię rozumiem. Do tej pory myślałem, ze to ja jestem jedynym takim przypadkiem. Biorę leki i jakoś żyję nadzieją, choć coraz bardziej wydaje mi się, że sprawa jest beznadziejna. Pozdrawiam

×