Skocz do zawartości
Nerwica.com

pizzacanto

Użytkownik
  • Postów

    134
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez pizzacanto

  1. bo to oni maja problem ze musza cos udowadniac ale nie tak ze czuja ze maja w czyms naprawde racje bo gdyby tak bylo to by podali konkrety ale dlatego ze chca ci narzucic swoje zdanie a nie dlatego ze cos z toba jest w nie w porzadku

    dla mnie Adas jestes normalny chlopak co jest wrazliwy i boi sie powiedziec cos co go odtraci od ludzi z ktorymi przebywa, ja tez tak mialem ale pokonalem to i wiem ze teraz ide swoja sciezka, jest ciezko ale jesli cos chcesz osiganac ciezko byc musi abys poznal smak zwyciestwa

     

    mowie ci - pozbac sie toksycznych ludzi wokol siebie a z czasem pojawia sie prawdziwi przyjaciele wokol ciebie

     

    tylko szczerosc bycia soba to ci moze zagwarantowac zaufaj mi prosze, mowie to z serca a nie z checi udowodnienia czegos komukolwiek w tym momencie

     

    to oni mjaja problem ze cie nie rozumeija a nie na odwrot! ty jestes the best!

  2. ja rowniez popieram zamkniecie tego watku i chyba nie musze dodawad z jakiej przyczyny...jade jutro pracowac jako smieciarza

     

    a tak na marginesie: chocbym mial sie zesrac to dopne swego a wy dalej bedziecie zasuwali za marne kilka groszy w pracy, ktora tak naprawde nie bedzie dawala wam satysfakcji i bedziecie twierdzic, ze jednak tak ma byc

     

    wasz wybor

     

    ja wiem jedno: ta dyskusja to byla lekcja - lekcja nie pytania sie o droge tylko podarzania nia bez pytania sie o akceptacje

     

    pozdrawiam!

  3. niestety ale mam wyzsze aspiracje anizeli ogladanie telewizji i kupowanie ubran

     

    a co do tego, kto tu nie umie czytac pomiedzy wierszami to nie jestem pewien czy to na pewno ja bo skoro od poczatku powtarzam ze chce robic to co mnie interesuje a nie moge ze wgledu na czynniki typu inne upodobania spolecznestwa czy mozliwosci to niestety ale to juz problem spolecznestwa ktore jest ograniczone a nie mnie ze nie chce sie dostosowac do reszty

     

    ciao!

  4. Wydaje mi sie, ze ten konflikt bierze sie z tego, iz w stosunku do spolecznestwa jestem egoistka. Tak! Jestem nim, poniewaz spolecznestwo, w ktorym zyje, nie daje mi szansy na bycie i robienie tego, co jest moim marzeniem wiec przestalem tym spolecznestwem sie martwic, robic cos dla niego, isc na kompromisy. Nie bedzie zadnych kompromisow bo niby dlaczego?

    Mowicie, ze to jednostka musi podporzadkowac sie grupie a ja mowie nie! I co wy na to! Pewnie niepodoba sie to Wam i dobrze! Tak jak mi przez lata nie podobal sie narzucony styl okreslonych norm i zachowan tak teraz mnie niepodobacie sie Wy.

    Nie widze tutaj mozliwosci rozwiazania mojego problemu wlasnie ze wgledu na odmienne podejscie do zycia: wy sile czerpiecie z przynaleznosci do grupy i spelniania jej oczekiwan, ja sile czerpie ze spelniania swoich wlasnych.

     

    I tyle.

  5. czytanie to jedno ale postaraj sie nie bac w rozmowie. stanowczosc i pewnosc siebie przyjda z czasem. na luzie :D

     

    [Dodane po edycji:]

     

    a ty popatrz jak ja sie tutaj ,,jem" z niektorymi, tez mnie nie rozumieja ale co tam - nie bede stac z zalozonymi rekoma

    wrazliwosc to piekna rzecz ale trzeba nauczyc innych przed nia respektu jesli nie rozumieja tego

     

    [Dodane po edycji:]

     

    jak sie boisz gdzies w glebi ze ci przyjaciele czy ludzie zktorych znasz odsuna sie od ciebie to zrob test - jesli tak sie stanie to znaczy ze nie sa godni ciebie i to bedzie znak ze trzeba szukac nowych. bolesne ale zobaczysz po krotkim czasie jaka roznica jest pomiedzy prawdziwymi przyjaciolmi a ludzmi korzy chca abys spelnial ich oczekiwania

    eskperymentuj i nie boj sie no chyba ze czujesz ze gadasz glupoty to wtedy musisz juz to sam skorygowac w sobie ale mysle ze nie jest tak zle z toba

     

    [Dodane po edycji:]

     

    ja teraz tez czekam na duzy krok naprzod bo nie chce dluzej wegetowac w miejscu i w dupie mam czy to komus sie podoba czy nie bo walcze o swoje zycie, prawdziwi przyjaciele pozostana zawsze bez wgledu na to kim bedziesz (oczywiscie w dobrym slowa tego znaczeniu :D )

     

    a swoja droga odrobina niesmialosci moze byc zaleta a nie wada jesli wiesz o co mi chodzi ;)

  6. Bynajmniej nie o to mu chodziło Liliano. Napisał wyraźnie, ze nic dziwnego, ze psychologia stoi w miejscu,skoro zatrudnia się ludzi takich jak ja. Pisałam, ze chciałam studiować psychologie, a biedak nie doczytał, ze jednak do tego nie doszło ;)

     

    Pani Anno, zastosowalem ten sam zabieg co pani przede mna - ironie :D

     

    I dobrze mnie zrozumiala Lili-ana - nie wierze w psychologie, skoro czyni to samo, co ludzie - naklania do poszluszenstwa bez podania przyczyny.

     

    [Dodane po edycji:]

     

    bez komentarza

    Oh co za ignorancja.............

    Zabrakło racjonalnych argumentów... :-|

     

    A i owszem, jednak ignorancja bym tego nie nazwal. Raczej brakiem sil na ciagle tlumaczenie mojej postawy.

     

    [Dodane po edycji:]

     

    Także nie oglądam telewizji Liliano, ale nie z powodu panicznego strachu przed manipulacją, ale dlatego, ze szkoda mi na to czasu.

     

    Ograniczam się do Simpsonów i South Park ;)

     

    Cierpieć za miliony nie zamierzam, ale jeśli ktoś czuje w tym kierunku powołanie, to przecież droga wolna. Zawsze można odrzucić zdobycze cywilizacji, zamieszkać w szałasie na jakimś zadupiu, żywić się robaczkami i co tłustszy korzonek odrzucać :lol:

     

    Kiedyś był to zawód popularny, a nazywał się :pustelnik

     

    I byl bardzo przydatny jeszcze kilka dziesiecioleci temu, poniewaz medytacja i odosbnienie budza w czlowieku uktyre mysli, ktore dane sa nam przez nature (jakkolwiek by tego nie nazwac) i to wlasnie one decyduja o naszej indywidualnosci, naszych prawdziwych potrzebach i dlatego stoja w sprzecznosci ze sztucznie stworzonym swiatem cywilizacji, ktory owe impulsy neguje i odrzuca, psychologia rowniez niestety...

     

    [Dodane po edycji:]

     

    I szukać sensu swojego życia.....o taak.......no i nie wmawiać mi jaka jestem zmanipulowana, omamiona, nieświadoma, nie udowadniać mi tego, ja sobie dobrze zdaję sprawę z tego co się na swiecie dzieje i wcale mi się to nie podoba.......ale życie jest za krótkie żeby z motyką na słońce się pchać, chcesz zmienić świat - zacznij od siebie - ja jestem szczęśliwa w życiu, a bogata nie jestem - i da się.

     

    Podoba mi się w teraźniejszym świecie, mogę wierzyć w co chcę, jechać gdzie chcę, czytać co chcę, słuchać czego chcę.......oglądam telewizję i ją lubię, kocham kino, i dobre filmy, dla mnie to świetna rozrywka, tak samo jak wyjście do baru i restauracji i spotkanie się ze znajomymi, których ci chyba pizzacanto brakuje :?:

     

    Nie napisalbym tych slow, gdybys mnie do ich nie sklonila, Linko. Nie twierdze ze nie zdajesz sobie sprawy z obrotu sytuacji wokol ciebie. Zastanawia mnie fatk, dlaczego sie na to godzisz albo raczej, dlaczego smiesz uwazac, ze jest to jedyna prawda ze trzeba sie do tego dostosowac a brak owej umiejetnosci nazywasz zaburzeniem wymagajacym leczenia.

    W odroznieniu od Ciebie nie wszystko mi sie na tym swiecie podoba. Mysle, ze nie do konca zdajesz sobie sprawe rowniez z tego, ze mozesz wierzyc we wszystko, w co chcesz a raczej mozesz ale tylko prywatnie. Dotyczy to rowniez prasy, telewizji i innych atrybutow naszej cywilizacji. Nie dostrzegasz manipulacji oraz tego, jak silnie zostaly Nam wszystkim narzucone wzorce, ktore czynia nas nieszczesliwymi.

    Znajomych posiadam wielu, przycjaciol kilkoro. Co z tego, ze wciaz czuje sie samotny gdy przychodzi mi mierzyc sie ze swiatem.

     

    [Dodane po edycji:]

     

    Mam dokładnie to samo zdanie Linka.

     

    Ci, co wszystko krytykują, czynią to najczęściej na zasadzie lisa, który nie mógł dosięgnąć winogron. Powiedział wiec sobie, ze są z pewnością kwaśne, niesmaczne i dobre dla żarłoków ;)

     

    Prosze nie przyrownywac ludzi do zwierzat, bo tym samym obraza pani i czlowieka i zwierze. Motywy dzialan obu gatunkow sa tylko powierzchownie podobne.

  7. a wg mnie, mobilizuje tych drognych sklepikarzy by mieli lepszy/tańszy itp produkt. wbrew temu co myślisz drobni przedsiebiorcy nigdy nie padną, ponieważ są babcie które wolą kupić cos w małym osiedlowym sklepiku niż w wielkim supermarkecie, albo są sytuacje kiedy Ci nagle braknie cukru czy czegoś tam i nie bedziesz pędził do supermarketu tylko wstąpisz do małego osiedlowego sklepiku. nie, nie uważam że to niesprawiedliwe. normalna walka o klienta, jak w życiu czy w przyrodzie

     

    a czy wiesz, ze supermarkety sa zwalniane na dziesiatki lat z placenia jakichkolwiek podatkow bo ,,przynosza spore korzysci finansowe"? dlaczego maja nie placic? w krajach anglosaskich kazdy placic musi, im masz wiecej tym wiecej placisz podatkow i to mi sie podoba. poza tym ktos kto ma wiecej powienien tez miec wieksze ograniczenia chocby jesli idzie o sprzedaz. prawo rownowagi a nie kto pierwszy ten lepszy. w psychologii tym terminem okresla sie zasade ze tylko dwie strony ktore wygrywaja osiagaja tym samym kompromis.

     

    nie zastanawia mnie czy to robi chińczyk, polak czy murzyn. praca to praca, jeden robi ubrania drugi jest prezesem. niestety ale ktoś to musi zrobić, możesz to być Ty mogę to być ja, a może to być jakiś chińczyk

     

    polecam w takim razie wybranie sie na ktores z zebran Amnesty International i zapytanie sie o filmy pokazujace prace ludzi w fabrykach ubran 3go swiata. ja widzialem film o mlodych Chinkach ktore za katorznica prace po 15-20h/dobe pod czujnym okiem chamskiej i okrutnej zalogi dostawaly wyplate kilku dolarow podczas gdy inwestorzy sprzedajacy to na Zachod amerykanskim i europejskim koncernom mogli sobie za kilkanascie takich operacji zarobic na domy luksusowe i inne rzeczy. jesli to uwazasz za normalne to ja Ci podziekuje juz w tej chwili za dalsza rozmowe i polece zatrudnic sie w takim miejscu. zapewne zdanie twoje zmieni sie doslownie w sekunde.

     

    ci co mają pieniadze mogą mieć wszystko szybciej, ale nie znaczy to że ktoś nie mający pieniędzy nie dostanie możliwości leczenia się

     

    zdrowia nie przelicza sie na czas tylko na dostepne mozliwosci pomocy i decydowanie o tym, ze ten kto ma pieniadze ma dostac pomoc jako pierwszy jest podstawowym lamaniem praw czlowieka do opieki lekarskiej - znana ci jest przysiega Hipokratesa?

     

    jeśli jesteś osobą która ma własne zdanie a co za tym idzie możliwość wyboru to idąc do sklepu kierujesz sie tym co Ty chcesz, co Tobie się podoba, na co akurat masz kaprys a nie bierzesz tego co reklamują w telewizji

     

    przy tak zmanipulowanym spoleczenstwie trudno jest o samodzielnie myslenie

     

    Nie rozumiem, skad u Was jest ta chec ciaglej konsumcpji i niezastanawiania sie. Bo boicie ze jak zaczniecie myslec to nagle wasz swiat zawali sie? I dobrze! Moj sie wlasnie tak zawalil ale nie chcialbym wracac do przeszlosci bo kiedys bylem mniej swiadomy siebie i innych.

     

    [Dodane po edycji:]

     

    a co to znaczy żyć normalnie wg Ciebie?

     

    W/g mnie normalne zycie czy normalnosc w ogole to ogolne poszanowanie praw kazdej jednostki z zachowaniem wszystkich atrybutow dajacych jej prawo do nieskrepowanego wyrazania siebie bez koniecznosci ponoszenia negatywnych konsekwencji tego.

    Tym samym zyc normalnie to szanowac kazda jednostke bez wgledu na jej upodobania estetyczne, polityczne czy spoleczne i wszystko co owe przekonania implikuja doputy, dopoki nie godza one w szeroko rozumiana wolnosc oraz godnosc drugiego czlowieka, nie zagrazaja jego zdrowiu lub zyciu oraz nie niosa ze soba negatywnych tresci oraz osadow.

  8. Pizzacanto, skoro chcesz zmieniać system to może powinieneś znaleźć forum na temat rewolucji antykapitalistycznej, z tego co wiem wiele osób podziela twoje poglądy, nie jesteś jedyny na tej planecie. Z tym że weź pod uwagę że nie każda nerwica bierze się z niesprawiedliwego systemu ekonomicznego, może twoja tak ale nie wmawiaj każdemu że my wszyscy mamy podobny problem. Moim zdaniem nerwica bierze się z zaburzonych relacji między ludźmi. A poza tym, to nie system tworzy ludzi ale ludzie stworzyli ten system w którym żyjemy, i tak samo mogą go zmieniać, na lepsze i na gorsze. Nerwica/depresja istnieje w różnych krajach kapitalistycznych i socjalistycznych, i myślę że niewiele zależy od staniu posiadania czy nieposiadania, ludzie bogaci również zapadają na to, a z kolei biedni mogą być bardziej zdrowi na umyśle niż bogaci. Ja ci już odpisywałam chyba 2 razy na twoje posty ale nic mi na nie nie odpisałeś więc nawet już mi sie nie chce więcej pisać.

     

    Co do posta Anny R, to cóż, trochę naiwne to podejście, niestety nic na świecie nie jest białe ani czarne i jak do tej pory chyba nie ma takiego kraju w którym wszyscy mieliby dobrze, a patrzenie na czubek własnego nosa to trochę za mało.

     

    A jeżeli o mnie chodzi to tak, jestem za tym żeby znaleźć sprawiedliwy system społeczny, taki w którym ani się człowieka nie wyniszcza, ale też w którym żaden darmozjad nie dostaje kasy za siedzenie na czterech literach. A nie jest to takie proste. Ale nie jest to problem który mi spędza sen z powiek ani nie uważam że życie w dawnym PRL-u ani w obecnym systemie mnie wpędziło w nerwicę.

     

    nie chce zmieniac systemu tylko znalezc takie miejsce, gdzie bede mogl zyc normalnie a nie podlug racji wiekszosci, z ktora sie nie zgadzam. a propo depresji i nerwic to bardzo czesto dotycza relacji miedzy ludzmi i tego, jak sie ludzie ze soba obchodza dlatego tez zapada na nia i biedny (bo nie ma z czego zyc) i bogaty (ktory ma za duzo i sam nie wiem, co robic z tym).

  9. Czy nie przeraza Cie:

     

    -pełne półki sklepowe (zalew wszelkiego rodzaju tandety, produkowanej czesto kosztem ludzi z panstw trzeciego swiata i tak naprawde cieszaych oko przez przyslowiowe ,,piec" minut i chwile pozniej ladujacych w koszu na smieci?)

    -apteki, ach zwłaszcza te samoobsługowe (a nie slyszalem zeby w socjalizmie aptek nie bylo, nawet tych calodobowych)

    -supermarkety, w tym dyskonty odzieżowe (nie zastanawia cie to, ze supermarkety niszca drobna przedsiebiorczosc? moze nie wiesz, ale supermarkety ze wgledu na to, ze kupuja hurtowo maja ogromne znizki na towary podczas gdy drobni przedsiebiorcy musza placic za nie wiecej i w rezultacie ludzie ida kupowac do hipermarketow zamiast do drobnych sklepikarzy. problemu by nie bylo, gdyby hipermarkety sprzedwalay jeszcze rzeczy markowe, dobre, zdrowa zywnosc etc ale tak nie jest. poza tym roznice w cenach nie sa az tak znaczen. czy uwazasz to za sprawiedliwe? czy uwazasz ze ten co wiekszy ma prawo pierszenstwa wgledem mniejszego? czy nie zastanwiasz sie co kupujesz i jaki to ma wplyw na ciebie i ludzi wokolo? czy taka ma byc sprawiedliwosc, ze ten kto ma pieniadze i zaklada hipermarket ma miec lepiej niz ten co pieniedzy nie ma i tez chce handlowac?)

    -postęp w kosmetologii i dostęp do najnowszych osiągnięć w tej dziedzinie (czytaj: kremy z retinolem i kwasem hialuronowym) (uwaznie przyjzyj sie temu, z jakich komponentow sa wurabiane owe kosmetyki i co powoduje ich uzycie, wiele z nich jest szkodliwych dla zdrowia i nikt o tym glosno nie mowi. bo po co skoro mozna zarobic kilka dolarow wiecej?)

    -ubrania (fakt - dzis jest ich duzo ale czy zastanawiasz sie, kto jes produkuje i z czego?)

    -buty (jak wyzej)

    -restauracje, puby i pizzerie (czy to wylaczna forma rozrywki dla ludzi?)

    -nowe osiągnięcia w medycynie i możliwość leczenia wielu chorób (chyba narazie jedyny niepodwazalny plus tego systemu, szkoda ze znow dla tych co maja pieniadze)

    -dostęp do współczesnej literatury światowej (a wczesniej to dostepu nie bylo? ok, byly dziela cenzurowane, ale ludzie i tak siegali po nie; poza tym dzis ludzie nie czytaja lub czyataja malo bo nie maja na to czasu, wiec co za roznica?)

    -możliwość emigracji i podroży (bez pieniedzy nie daleko zajedziesz...)

    -internet i laptopy :P (omamianie ludzi technika, plastikowymi skarbami)

     

    No prosta ze mnie kobieta i cieszą mnie zarówno rzeczy wielkie, jak i drobnostki :lol:

     

    To nie to ze uwazasz sie za prostego czlowieka bo ja tez raczej ,,nieprostym" nie jestem. Nie daj sie manipulowac.

     

    Przypomina mi się w tym momencie następująca reklama: Nie widzę, nie widzę, nic nie widzę!!!

    I nie zobaczysz, dopóki nie kupisz zestawu do odbioru telewizji satelitarnej firmy Arcon! ;)

     

    [Dodane po edycji:]

     

    No nic, idę robić obiadek, a ty pomyśl, czemu nie widzisz odpowiedzi w naszych podpowiedziach :P

     

    Wlasnie z powodu tego (bez obrazy) ze rady brzmia jak reklamy, a ja reklamom nie ufam, bo reklama - jak sama nazwa wskazuje - ma cos reklamowac, a nie wyjasniac, wiec jest w istocie manipulacja.

  10. Żyj Pizzacanto, żyj i pozwól żyć innym :mrgreen:

     

    Nie będę się tu wdawać w polemikę, bo po pierwsze już raz to przerabialiśmy; a po drugie spiskowa teoria dziejów jakoś do mnie nie przemawia.

     

    Zapewne, tak jak było w moim przypadku, dopiero czas przyniesie zrozumienie.

     

    A Goodkinda przeczytaj. Przyda ci się to na pewno.

     

    [Dodane po edycji:]

     

    Ludin napisał: Szczęśliwi ci, którzy narzekając poprawiają sobie samopoczucie...

     

    Pani Anno - to nie jest zaden spisek tylko to, ze wiekszosc ludzi woli isc na latwizne. Gorzej z tymi, ktorzy na latwizne isc nie chca tak jak ja i nie chca podporzadkowac sie w imie wiekszosci. A ludzie ktorzy chca robic zle wykorzystuja ta proznie i za cene dania pozornej wolnosci manipuluja ludzmi i osiaganaja z tego korzysci. Zawsze tak bylo.

    Ja szukam rozwiazania co zrobic zeby byc soba nie chcac sie dostosowac. Jak dotad nikt mi tutaj takiej odpowiedzi nie udzielil.

  11. , sam piszesz, ze najszczęśliwszy byłbyś otrzymując opiekę socjalną, rentę, spadek i święty spokoj. To samo powiedziałam ci przecież w pierwszym moim poście, a psychologiem nie jestem. Świadczy to za pewnie o tym, ze cie nie rozumiem ;)

    Nie trzeba ci wiec rad, a pieniędzy, ale tak jak napisałam będzie to trudne.

     

    Napisalem, ze skoro ten swiat jest tak porabany, to wole juz byc na scojalu niz uczestniczyc w czyms, co mnie odpycha i niezgadza sie z moimi normami. To roznica pomiecy chciec a wolalbym. Tak naprawde chcialbym zyc i robic to, co jest moja pasja i moim celem ale kloci sie to z wiekszoscia.

     

    Tez mi się kiedyś socjalizm podobał, bo doświadczałam w nim poczucia bezpieczeństwa i nawet myśleć nie musiałam, ponieważ robili to za mnie inni. Opiekę zdrowotną każdy miał zapewnioną, podobnie jak prace. Z mieszkaniami było krucho, ale nikt swojego M nie miał pod mostem. Były za to hotele robotnicze i mieszkania służbowe. No pięknie nam się żyło, a ludzie wychodzili na ulice i strajkowali, bo o parę groszy podrożała kiełbasa :lol:

     

    A co ci sie podoba w kapitalizmie? Bo dla mnie socjalizm i kapitalizm niewiele sie od siebie roznia. W socjalizmie, jak napisalas, za cene milczenia mialo sie wikt i opierunek a w kapitalizmie ma sie to za cene maksymalnego zasuwania. I powiedz mi ktory z tych systemow jest ok? Bo dla mnie ani milczenie ani wyzysk nie sa rzeczami normalnymi.

     

    Mnie moi rodzice mieli gdzieś i o nakierowaniu na potrzeby rynku nawet nie myśleli. Chciałam studiować psychologie, ale wtedy ludzie po psychologii sprzedawali na bazarze, wiec wyciągnęłam z tego wnioski, zdecydowałam się na germanistykę i był to dobry wybór. Studia były wspaniale i nieoczekiwanie niemiecki stal się moim hobby i przyszłością. Znalazłam wiec satysfakcje tam, gdzie jej bynajmniej nie oczekiwałam. Zapewniło mi to także prace i mieszkanie, ale musiałam zrezygnować z wielkiego miasta i przenieść się na wieś. Potem latami żałowałam, narzekałam i wzdychałam do socjalizmu. 15 długich, straconych lat. W końcu zrozumiałam, ze jedynie ja mogę zmienić to, co mi nie pasuje.

    Choć dojście do takich wniosków zajęło mi masę czasu ;)

     

    Wspolczuje Ci, bo mi nie. A propo nakierowania na potrzeby rynku - czy nigdy nie przyszlo ci do glowy, ze rynek moze byc porabany, rzadazacy sie prawami niezgodnymi z podstawowymi zasadami etyki morlanej, ze na kazdym kroku lamie sie prawa, proboje na sile zmusic ludzi do bycia biernym wykonawca czyjejs roli? Ze te tzw potrzeby rynku to nic innego jak konsumpcja i wyzysk czlowieka w imie tzw materialnej wolnosci? Czy ludzie, ktorzy nie zgadzaja sie na taki byt, maja wyladowac na ulicy?

     

    Wzięłam wiec sprawy we własne ręce, zmieniłam moje życie od podstaw i nareszcie jestem szczęśliwa. Zadowolona, spokojna i spełniona.

     

    No to ci fajnie. Tez tak chce.

     

    I tez chcieli mnie zostawić w drugiej klasie, bo nie rozumiałam reakcji chemicznych :P

     

    A ja poszedlem jeszcze dalej i ja w koncu zostawilem ich. Na szczescie zakonczylem kaerire naukowa.

     

    Tak jak Linka chodziłam na terapie na NFZ, półtora roku za darmo i do tego dwa razy w tygodniu. Miałam dwie młode terapeutki. Psychologowie obecnie są młodzi i wychowani już w nowym systemie. Nie ma w tym zawodzie reliktów komuny, bo w socjalizmie pojecie "psychoterapeuty" było w ogóle nieznane ;)

     

    Niestety ale u mnie w miescie jest inaczej. I co mam zrobic? Rzucic sie z mostu z tego powodu?! Nonsens...

     

    Ja tam w przeciwieństwie do Ridlica im dłużej znam pana Pizzacanto, tym bardziej go lubię, choć niezbyt milo mnie potraktował :P

    Niestety moja sympatia w niczym mu nie pomoże.

     

    Bo tu nie o sympatie chodzi wylacznie tylko o zoruzmienie tego, co chce powiedziec. Smiem twierdzic, ze zyjemy w swiecie maksymalnie manipulowanym przez garstke ludzi, ktorym bardzo zalezy na tym, aby tak bylo, poniewaz odnosza z tego tytulu ogromne korzysci materialne i nie tylko. Nawet psychologia, ktora jest zainfekowana mysleniem systemowym twierdzi jednoczesnie, ze mania posiadania wladzy i pieniadza jest rownie silna i destrukcyjna, jak uzywki czy inne uzaleznienia. Dzis ludzie sa tak zmanipulowani ze kiedy mowisz cos, co sie nie zgadza z ich swiatopogladem, natychmiast odsuwaja sie od ciebie bo boja sie stracic to, czego zostali nauczeni.

    Mam prawo chciec zyc w/g moich wlasnych norm jesli czuje wewnetrznie, ze sa normalne i tak samo mam prawo prosic o pomoc nawet jesli odrzucilem wiekszosc z tzw zasad spolecznych poniewaz tak jak inni tez jestem czlowiekiem i dopoki nie popelniam przestepstw, mam prawo do rownego traktowania bez wgledu na poglady i zachowania.

  12. nie dawali konkretnych rozwiazan, przyczyn dlaczego taj moze byc, samo bladzenie - moze to, albo moze tamto. i tyle
    Chodziłeś na tą terapię jak do fryzjera? To nie miejsce gdzie ktoś robi coś za Ciebie. Sam szukasz rozwiązań, przyczyn i sam błądzisz. Psychoanalityk jest po to, żebyś nie za bardzo pobłądził :P

     

    nikt mi nie udzielil odpowiedzi na to jak mam siebie zapytac o takie rzeczy. ale jest tak jak mowisz.

    I nikt nigdy Ci nie udzieli. Ani u psychologów, ani tutaj nikt nie poda Ci przepisu na szczęście. Jeśli zapytasz więc, po co są psycholodzy to odpowiem, że po to by pomóc ludziom odnaleźć własną drogę i własny przepis na życie. Odkryć co ukryte, uświadomić Tobie co nieco.

     

    no bo powiedzcie - ile mozna probowac bez skutku? to tak jakby pukac do dzrwi ktore nigdy sie nie otwieraja.
    Nie czekaj aż Ci ktoś otworzy .. sam sobie otwórz. Nie czekaj na gotowe, sam działaj. Może potrzebujesz więcej niż rok, może trzeba Ci 5 lat, 20, albo całe życie. Może właśnie na tym polega życie, żeby szukać, działać. Na końcu życia stwierdzasz, szukałem i znalazłem, nie stałem w miejscu szarpiąc się ze sobą (i tym samym z innymi). Ja chciałbym tak u schyłku życia powiedzieć ;)

     

    to gdzie popelniam blad? dlaczego pomimo tego, ze chce rozwiazania sie nie pojawiaja? naprawde chcialbym miec tak silne przekonanie jakie masz ty ale niestety nie mam i nie wiem, dlaczego tak jest. do psychologa zawsze pdchodzielm z checia bycia otwartym i w checia dowiedzenia sie czegos o sobie ale paradoksalnie wiecej dowiaduje sie bedac tutaj na forum niz u lekarza! co jest grane?!

     

    czuje sie cholernie pogubiony w tym wszystkim. czasem mam wrazenie ze w ogole brak mi celow, ogarnia mnie maksymalna apataia, uczucie pustki w umysle. a czasem jest ok i wszystko wyglada jak gdyby nic sie nie stalo. moze rzeczywiscie mam jakies zaburzenie ale jakie, skoro zaden z lekarzy nie zdiagnozowal niczego w ogole? glupio mi jest ze staracie sie mi pomoc a ja ciagle sie nie zgadzam ale ja po prostu gdzies wglebi siebie czuje ze to nie o to chodzi, ze to nie to. brak mi zupepelnie pomyslow na rozwiazanie tego koszmaru.

  13. Jeśli terapeuta był zmieniany co dwa miesące to nie długo, ale jeśłi terapia była prowadzona z jednym spychologiem rok - to faktycznie, jak widać metody tego prowadzącego były nieodpowiednie do przypadku, albo, co wydaje mi się bardziej prawdopodobne, Ty nie chcesz dać sobie pomóc..... :-|

     

    jak mam to stwierdzic? czy ktos, kto mi mowi ze swiat jest taki a nie inny i ze albo sie dostosuje albo bede miec zle to nadaje sie taki ktos na terapeute? zeby mi jeszcze przynajmniej powiedzial ze moje podejscie jest zle poniewaz wynika z konkretnych powodow? ale nie powiedzial tego bo niczego nie zauwazyl choc mu ciagle gadalem o moim zyciu! to ja takie prawdy sam znam i nie musze do nikogo lazic na wizyty? ja chcialem podesjcia do problemu w sposob holistyczny, calosciowy, ukmujacy roznorakie aspekty mojego zycia a nie frazesy powatrzane w kolko. dlatego stracilem wiare w psychologow.

     

    NFZ - daruj sobie. prywatni sa rozni ale jesli liczysz na pomoc etatowca z epoki komuny to juz lepiej truc sie lekami...

     

    dla mnie psychologia to jedna wielka checa bo ci ludzie po prostu nie umieja pomagac wielu osobom. mnie nie pomogly. ich podesjcie bylo bardzo zblizone do tego tutaj. potrafily wypunktowac wady ale nie potrafily juz powiedziec jak zamienic je w zalety, co stoi za przyczyna. ba! nawet nie potrafily pomoc w docieczeniu tego stanu rzeczy co bylo nie tak w przeszlosci ze dzis moje myslenie jest bledene! to ja tutaj na forum mam psychoterapie za free!

     

    no bo powiedzcie - ile mozna probowac bez skutku? to tak jakby pukac do dzrwi ktore nigdy sie nie otwieraja.

×