hej ostatnio opistwałam chorobe mojeg ojca byłam z nim u psychiatry tak dokładnie nie zdiagnozował może inaczej nie określił dokładnie czy to jest nerwic czy depresja . ojciec był w takim stanie że dusił się przy mnie kablem od lampki cały czas mówił o samobójstwie i że on już zwariował.wszysko go bolało , paliło, piekło,głowa , oczy ,itp,życie dla niego na tamten czas straciło sens ale ja się nie poddawałam .teraz bierze leki cały czas rozmawiam z nim o pozytywnym nastawieniu i ze ma dla kogo żyć , że będzie sie lepiej czuł tylko musi w to uwierzyć .
.opieka i pomoc bliskich bardzo pomaga a przede wszystkim nadzieja i wiara oraz pozytywne nastawienie do świata i samego siebie takze niech moc będzie z wami pozdrawiam