Piotr Krzyworączka
-
Postów
38 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi opublikowane przez Piotr Krzyworączka
-
-
Wydaje mi sie, ze ludzi wybierają studia psychologiczne ponieważ są po prostu ciekawe. To raz.
Wiele osób interesuje się psychologią hobbystycznie i potem chce zgłębic jej tajniki na wyższym poziomie.
Poza tym - mimo wszystko - to dobry fach. Piszę "mimo wszystko" ponieważ ktoś tu wspomniał, ze cięzko znaleźć pracę
w tym zawodzie. Ja bym się z tym nie zgodził. Dobry psycholog, z pasją z pewnością znajdzie zatrudnienie.
Zresztą jest także mozliwość otwarcia prywatnej praktyki.
Ważne jest to, że coraz więcej ludzi potrzebuje pomocy psychologa / terapeuty. Więc zapotrzebowanie na psychologów nie powinno zmaleć.
Ludzie często zaczynają sie intetesowac daną dziedziną przez przypadek. To troche tak jak Ty Ania 1987- własne dolegliwości zmusiły Cie do zainteresowania sie tematem.
-
Niestety dzieciństwo ma kolosalny wpływ na naszą psychikę.
Ja miałem chorego psychicznie ojca - częste awantury - ludzie się dziwili, ze taka spokojna rodzina , ON nie pije przecież. matka nauczycielka. A w domu leciały talerze. Ci co z Krakowa, wiedzą co to Kobierzyn ( takie krakowskie wariatkowo). Kilka, a może naście razy widziałem jak Ojca pielęgniarze ( chyba 3, czy 4) siłą wkładają do karetki i odwożą do psychiatryka.
Jak może reagować na takie coś psychika 8, czy 9 letniego chłopaka?
Mama nadopiekuńcza do tego stopnia, że bałem się do domu wrócić, jak się spoźniłem z imprezy.
Cóż, warunki do znerwicowania pierwsza klasa. Dołożyć do tego jeszcze wrażliwą psychikę i mamy komplet. Jestem spod znaku raka, z zasady nieśmiały.
Dopiero teraz po 20 kilku latach uczę się asertywności, walczę z demonami przeszłości. Swoja córkę staram się wychować w miłości, kiedy czuję że zaraz wybuchnę, to zamykam drzwi, albo wychodzę z domu,żeby dziecko nie słyszało jak wrzeszczę. Ja tego potrzebuję w danej chwili, ale nie JEJ psychika, która może się skrzywić, tak jak moja swego czasu.
Mówię do żony , jak ma doła, żeby się nie darła, i nie klęła przy dziecku.
Bo sam wiem, że to jest masakra psychiki dziecka.
-
Witaj Łukaszu,
Z pewnością na tym forum spotkasz wiele osób, z którymi będziesz mógł się podzielić swoimi problemami, i co najważniejsze skorzystać z ich wiedzy i doświadczeń.
A co do Twoich problemów. Niestety zła wiadomość jest taka, że nerwica raczej nigdy "nie odpuści" całkowicie. Będzie cichnąć i wzrastać. Takie wahania.
Ja miałem nerwice natręctw związaną z ciągłym powtarzaniem czynności, np. mycie rąk kilkadziesiat razy dziennie, sprawdzanie, czy śmieci wyrzucone, czy woda po goleniu jest jeszcze Makabra.
Dobra wiadomość jest taka, że Ty sam ... możesz w znacznym stopniu zredukować te natarczywe myśli w swojej głowie. Oczywiście wizyta u terapeuty mile widziana, ale to chyba nie rozwiąże sprawy. No chyba ,że trafisz na doskonałego, który powie Ci bez ściemy jak masz myśleć, co robić.
Ale wracając, do tematu - kiedy nachodzą te złe myśli - staraj się wmawiać sobie,że to jest gó..0 warte. Po prostu niszcz te myśli w sobie, idź wtedy pobiegać, w pracy zajmij się czymś intensywnie.
TY SAM MOŻESZ ZROBIĆ 80%
Żaden proszek ci nie da tyle, co Ty sam w walce ze swoimi myślami.
Ja gdy mnie dopadała moja nerwica, po prostu siedziałem bez ruchu, albo brałem książke i czytałem, żeby nie biegać po domu i sprawdzać wszystkiego, i do łazienki myć ręce.
W 80% pozbyłem się problemu.
Gdy wraca tłamszę to w sobie.
-
Zdarza Wam sie np.miec problem z zalatwieniem czegos waznego tzn czujecie ze musicie np.zadzwonic w jakiejs waznej sprawie i tchurzycie przez strach ze sie skompromitujecie, ze nie przedstawicie czegos w sposob zrozumialy??ja przez ost . czas tzn. odkad mam "chyba" nerwice miewam problemy z wyrazeniem tego o czym mysle np.dzwoniac w sprawie wynajecia mieszkania .. zdarza mi sie miotac ,mieszac, dukac nim wkoncu dojde do tego o co mi wlasciwie chodzi , w takich przypadkach tez odrazu wlancza mi sie myslenie :Boze ta osoba z ktora rozmawiam, juz pewnie sobie mysli ze jakas niewydazona jestem...najczesciej przytrafia mi sie to jak rozmawiam z kims obcym..tez wam sie to przytrafia ..myslicie ze to przez nerwice?i moze macie na to jakas rade??pozdro dla wszystkich zmieszanych i zamieszanych:)
A może to jeszcze nie nerwica, tylko silny stres?
Ja też miałem tego typu problemy, i znam osoby które je miały / mają.
Powiem Ci jak ja oswoiłem takie sytuacje.
Powtarzając sobie:
"Ta rozmowa jest banalnie prosta, nawet dziecko potrafi ją załatwić. Nie ma żadnego powodu, ale to żadnego ażeby się czymkolwiek stresować. Mam przygotowane wszystko w głowie, dzwonię i po sprawie. Ten z drugiej strony linii, nie ma zamiaru mnie zjeść.To nie wróg, tylko przyjaciel."
I powtarzam sobie to kilka razy, potem dzwonię i mówię spokojnie. A tam faktycznie ... nikt na mnie nie krzyczy. Tylko rozmawia ze mną miłym głosem.
Oczywiście nie każdemu takie tłumaczenie pomagają. Ale spróbuj ułożyć sobie taką mantrę.
-
Mogę potwierdzić ze swoich ( i nie tylko doświadczeń), że walka na całego z nerwicą niewiele daje. Można ja natomiast "oswoić"
Jednym z lżejszych objawów nerwicy jest mówienie do samego siebie, konieczność werbalizacji emocji.
Potrafiłem tak skontrolować tę przypadłość, że teraz praktycznie już sobie z tym radzę.
To cały czas we mnie siedzi, i wiem że całkowicie nie wygram z tym nigdy, ale ... mogę to maksymalnie wyciszyć.
Może tędy droga? Nauczyć się żyć z problemem. "Zaprzyjaźnić się z NIM."
-
Rzeczywiście najlepszym rozwiązaniem byłoby wyprowadzić się z domu, przynajmniej na jakiś czas. Daję 90%, że chłop otrząśnie się z tego letargu i zadzwoni do Ciebie, szybciej niż myślisz.
Teraz jak ma Ciebie "pod ręką" nic sobie nie robi z pogróżek o odejściu. Dopiero fakt dokonany - czyli odejście - może w tym przypadku pomóc.
-
Intryguje mnie jedna, dość istotna rzecz. Dużo na forum widziałem postów z opisem chorób, stanów emocjonalnych, a także zmagania się z różnymi chorobami. Ciekaw jestem, czy swoim najbliższym powiedzieliście o swojej chorobie, czy też unikacie tego tematu, bądź kłamiecie, że to 'coś z sercem', albo 'migrena'. Bardzo jestem ciekaw ile osób powiedziało najbliższym (mam tu na myśli raczej przyjaciół niż rodzinę), że jestem chory na nerwicę, bądź depresję, a jaki procent osób chorych ukrywa swoją chorobę przed innymi.
Pozdro.
U mnie tylko żona wie / wiedziała ( dodałem, w czasie przeszłym, z nadzieją że najgorsze już za mną). Reszta nie. Po prostu chciałem uniknąć zbędnych pytań. Nie ze wstydu, tylko na zasadzie" A co kogo obchodzą moje problemy.?"
pozdr
-
No właśnie, przyczyny nerwicy są bardzo, ale to bardzo różne. Indywidualne dla każdego.
Z tego co wiem, nerwica może dotknąć każdego. Czy młody, czy stary nie ważne. Czasami problemy życiowe, nagromadzony stres - wychodzą z człowieka późno , w wieku 40, 50 lat. Całe życie sobie z tym radził, aż tu nagle bum..
W moim przypadku - jak sądzę - i jak określiła to moja psychoterapeutka - głównym powodem nerwicy był strach przed powiedzeniem innym tego co myślę. Myśli i problemy kotłowały mi się w głowie, a nie potrafiłem z siebie tego wyrzucić. Długo problemy nie miały ujścia poprzez werbalizację. Najpierw bałem się powiedzieć matce, potem wykrzyczeć co o nich myślę - kolegom z klasy, itd.
To główny powód, choć nie jedyny , jak sądzę. Uzbierało by się jeszcze trochę z pewnością. No bo nerwica, to tak ot sobie nie wpada na człowieka.
Teraz jest już dużo lepiej. radzę sobie z problemami, ale.. mam świadomość, że TO może wrócić
pozdrawiam
ps.
piszcie, bo jestem ciekawy, co było przyczyną Waszej nerwicy
-
Czekam na wasze opinie. Jak dla mnie wydaje sie strasznie zimne i zamknięte w swoim gronie . Nawet te powitania są na zasadzie krótkiego "witam " . Ale to moje zdanie i moge sie mylić :)
Pozdrawiam
Pozwoliłem sobie przykleić ten temat,
aby nowi Użytkownicy również mogli poznać opinie.
[dop. shadow_no]
Pozwoliłam sobie dodać ankietę
*atrucha
Cześć
Według mnie forum nie można nazwac zimnym. Co prawda jestem tu od niedawna, ale sporo juz przejrzałem.
Powiem Ci, że bywałem na różnych forach i na wielu w ogóle nikt Ci słowem nie odpowie na powitanie. Nawet krótkiego "Witam" nie uświadczysz.
Byłem na forum gdzie napisałem z 10 postów ( w formie pytania do userów) i zero odzewu.
Na tym forum ludzie prowadzą konwersacje.
Mam nadzieję, że sie nie mylę. Po dwóch dniach bycia na forum.
pozdrówka
-
Ale Ty mowisz o poradni zdrowia psychicznego czyli wizyty u pychiatry albo od czasu do czasu u psychologa, a mnie chodzi o pychoterapie na ktora z tego co wiem trzeba miec skierowanie do psychiatry, przynajmniej ja musialam jak szlam. I nie wiem czy sie cos zmienilo moze pod tym wzgledem.
Według mojej wiedzy, a także doświadczenia - skierowanie na psychoterapię możesz uzyskać od lekarza rodzinnego. Zrób tak:
Zgłoś się do Twojego lekarza rodzinnego, powiedz o co chodzi, że masz takie, a takie problemy i poproś o skierowanie do specjalisty. Tylko UWAGA:
Musisz mieć wcześniej wszystko namierzone. To znaczy gdzie w Twoim mieście prowadzą takie terapie, w jakim ośrodku, itp, itd. Konkretnie, gdzie chcesz się udać na leczenie. Bo lekarz sam może nawet dobrze nie wiedzieć, gdzie Cię skierować. A jeśli nawet wie, to pójdziesz "tam gdzie wszyscy".
Taka psychoterapia powinna być całkowicie refundowana przez NFZ. Jeśli ktoś Ci powie inaczej - kłamie! Albo się nie zna, i zmyśla.
A więc procedura jest taka sama, jak w przypadku innych specjalistów ( chirurgów, neurologów, itd). Najpierw skierowanie z rejonu, potem konkretny ośrodek.
Poszukaj na forach u kogo się ludzie leczą w Twoim mieście. Dobrze jest mieć nazwisko fachowca. Wtedy gdy już jesteś w tym ośrodku, ze skierowaniem, będziesz kombinować, żeby się do tego fachmana dostać.
Tak to niestety jest, było i będzie. Zanim zaczniemy specjalistyczne leczenie, już sami musimy zrobić niemały wywiad.
pozdrawiam
-
Witam,
To że psychoterapia działa, to fakt, nie do zaprzeczenia, ale ... Jest jeden warunek:
Psychoterapeuta musi być specjalistą z prawdziwego zdarzenia.
Znam kilka przypadków, kiedy osoby chodziły rok lub więcej na spotkania i ...nic.
Również na własnej osobie doświadczyłem działania średnio-kiepskiego terapeuty. Po roku uczestnictwa w spotkaniach, podsumowałem sobie wszystko i okazało się, że tak naprawdę, ona mi wcale nie pomogła ( kobieta). Tego czego się od Niej dowiedziałem, mógłbym osiągnąć podczas piwka z kolegami i rozmowie o wszystkim.
To się od razu czuje, czy mamy do czynienia ze specjalistą z krwi i kości, czy też z słabym doktorkiem, dla którego właściwie szkoda czasu. Czasu, którego chory nie ma!
Więc drodzy forumowicze, jeśli po miesiącu poczujecie , że Wasza terapia to nie to - SZUKAJCIE KOGOŚ INNEGO!
pozdrawiam
-
Serdecznie witam wszystkich użytkowników.
Od lat jestem zainteresowany zagadnieniem stresu. I związanych z nim dolegliwości.
Mam nadzieję, że tutaj znajdę coś ciekawego, i przede wszystkim ciekawych ludzi, którzy znają sposoby na stres. Jakkolwiek sam znam ich już nieco, zawsze czegoś dowiedzieć się można.
pozdrawiam
Depresja a sport
w Depresja
Opublikowano
Sliwka,
Jest naukowo udowodnione, że ruch, wysiłek fizyczny, sport ( nie wyczynowy) działa znakomicie na człowieka.
Działa antystresowo, antydepresyjnie, łagodzi napięcie.
Podczas intensywnego wysiłku fizycznego ( zmęczenie, spocenie) wydzielają sie tzw. endorfiny, czyli hormon szczęścia.
To dlatego ludzie często po sporcie wprowadzają się w stan niemalże euforii.
Ja tak miałem z bieganiem. Pierwsze dni, to zmęczenie i lekka niechęć do dalszego. Potem to przełamałem, i doszedłem do momentu gdzie bieganie zaczęlo sprawiac przyjemnośc. Niesamowite uczucie, zapominasz o wszelkich dolegliwościach, szczególnie tych psychicznych. Polecam biegi. Tani sport, dla każdego.