Wierzba
-
Postów
4 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi opublikowane przez Wierzba
-
-
Wierzab, kobieto, czekałam na Ciebie :D:D
Jej, aż nie wiem co powiedzieć. Naprawdę Cię rozumiem Leno. Nie raz się łapię na tym, że z kimś przeprowadziłam zawziętą dyskusję (w mojej głowie), a potem się dziwiłam, że ten ktoś ma inne zdanie na ten temat. Osobiście śmieję się ze swoich "pomyłek" Zdarza Ci sie tak?
Ale nie uważam żeby to było coś złego z czego należy się leczyć. Mi to nie przeszkadza, a innym nic złego tym nie robię.
Rock'n'roll to moze wynikać z samotnosci. Nie mam masy kumpli czy znajomych a potrzeba ich posiadania zakończyła sie wymyśleniem ich. Może. Ale z tymi "moimi" mogę zrobić tak wiele i co wiecej starają się mnie roumieć. Czasem żałuję, że nie mogą ich poznać moi "realni" bliscy czy przyjaciele.
-
Chciałam sie podzielić swoimi "doświadczeniami", bo też mam paru wymyślonych przyjaciół, znajomych. Nie są tak rzeczywiści, nie czuję ich dotyku, nie słysze głosu. Ale są mi potrzebni jak przyjaciele. Rozmawiam z nimi, powierzam swoje troski. Są różni, zależy od mojego nastroju z którym akurat chcę pogadać
Nie wydaje mi się to czymś złym. Zwłąszcza jeśli tacy przyjaciele dają to czego "prawdziwi" dać nie umieją.
Też stosuję "kradzież ciał" Jest niezwykle pomocna i wbrew pozorom urozmaica
Pozdrawiam
-
Za przykładem innych zakładam nowy temat by się przywitać.
Pisze na tym forum bo sama ze sobą nie moge sobie poradzić. Miewam zmienne nastroje, nieraz dopada mnie smutek i długo trzyma. Jestem strasznie zamknięta w sobie, czasem prubuję sie otworzyć poznać ludzi ale ... nie wychodzi. Czuję sie spychana przez świat, ludzi na boczny tor, i jeszcze ... im pomagam.
Boję sie wielu rzeczy, jestem nieśmiała, nie umiem... Trudno mi pisać.
Chcę coś w sobie zmienić, abym czuła się lepiej sama ze sobą. Chociaż lubię swoje towarzystwo. Mam nadzieję, że będąc tu z Wami jakoś mi sie uda Że znajdę wreszcie sposób na siebie.
Pozdrawiam wszystkich
Uciekanie od ludzi, niechęć do rozmów
w Pozostałe zaburzenia
Opublikowano
Podpiszę się pod tym. Jak czytam Wasze posty to - rozumiem. Cżesto też jak zobacze kogoś znajomego to uciekam by mnie nie zobaczył, nie padło pytanie "Co słychać?". Twierdze, że nie potrzebni mi ludzie. Mam mało znajomych i tak włąściwie tylko oni mnie interesują. Inni mogą sobie być, byle dalej odemnie.
Ale... ale czasem nachodzi mnie coś takiego, że chciałąbym. Wyjść z kimś do kina, na piwo, pogadać. Poznaś kogos nowego, co wniesie coś do mojego życia, jakoś je zmieni. Nie cierpię tych momentów bo burzą mój porządek w życiu. Ustaliłam sobie, że niechce a tu nagle moje wnętrze chce. Sprzeczność, konflikt.