Skocz do zawartości
Nerwica.com

elfrid

Użytkownik
  • Postów

    2 750
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez elfrid

  1. bedzielepiej, chyba najważniejsze, że przeszły te objawy z którymi się zgłosiłaś do psychiatry. Napisałaś, że lubisz ludzi, czyli jednak jakieś emocje i to pozytywne, odczuwasz. -- 21 mar 2015, 10:00 -- miko84, coś teraz bierzesz?
  2. buszujacywtrawie, nie bardzo rozumiem czemu na tą "depresję urojeniową" nie bierzesz jakiś antydepresantów, chociażby SSRI. Łączy się je z Zolafrenem, jak masz urojenia. Ale po co dwa neurolpetyki? Co to znaczy, że lekarka boi się, że wpadniesz w manię? Miałeś już taką. Są stabilizatory. A już haloperidol na depresje urojeniową. Przecież ten lek jest deprejogenny, dla pobudzonych schizofreników i jakiś agresywnych organików.
  3. Trzymam kciuki. Daj znać jak ostatecznie spisał się Coaxil i jak tam z nową lekarką. PS A jak wytłumaczyła takie działanie na Ciebie SSRI?
  4. Można łączyć piracetam z SSRI, więc jak Ci kiedyś pomógł może warto spróbować. Psychiatra też bez problemu powinien Ci go przepisać
  5. miko84, teraz elektrowstrząsy sa bardziej cywilizowane. W psychiatrykach jest nędza i bida, ale jednak to nie są wiezienia.
  6. miko84, one podobno są przejściowe, za to nie ma innych uboków typu tycie, zjebana wątroba itp
  7. Bynajmniej nie same stabilizatory. Antydepresant okazuje się konieczny - niestety. Zresztą ja już nie chcę słuchać o diagnozach, chce się tylko dobrze czuć.
  8. miko84, to czemu żaden lekarz nie zaproponował szpitala, elektrowstrząsów, skoro opcje farmakologiczne się skończyły. Ciągła depresja przecież zrujnuje życie..
  9. A wyjaśnij mi jak przy takiej anhedonii możesz czytać tyle pism i opracowań medycznych? Zawsze mnie to zastanawiało. -- 22 lut 2015, 19:40 -- Z wywiadu czy wieloletniej np. 5 letniej regularnej obserwacji u jednego psychiatry?
  10. miko84, u mnie energia czy napęd po SSRI też nigdy nie był naturalny, ale na pewno nie mogę powiedzieć żeby leki wywoływały anhedonię. Przede wszystkim raczej działały na najgorsze pierwotne i podstawowe objawy depresyjne. Jednak fakt, że u Ciebie fluoksetyna nie działa inaczej niż paroksetyna jest dziwny. Wiele czytałem opinii jak ludzie po fluo zaczęli ogarniać chatę, robić porządki w szafach, malować ściany, dbać o wygląd itp. Inna sprawa na ile taką energię można odczuwać jako naturalną. Pomijając jednak kwestię napędu i motywacji, SSRI chyba jednak przerywają taki czarny krąg depresyjnego myślenia, działają antyneurotycznie. Poza tym, że inaczej zaczyna się odbierać siebie, swoją przyszłość i swoje własne życiowe położenie to - co chyba równie ważne - przestaje się wszystko przeżuwać, przeżywać, odbierać i nastawiać się tylko na negatywne bodźce. Mirtazapina i te wszystkie inne leki raczej takiego antyneurotycznego działania nie mają, a wręcz mogą nasilać dodatkowe lęki. Mój ambiwalentny stosunek do SSRI wynika przede wszystkim z tego, że ich działanie odbieram jako nienaturalne, sztuczne, zwłaszcza jeśli chodzi o napęd. Uważam też, że nie do końca odczuwa się własne emocje w sposób naturalny. Ale jednak to są leki i z reguły coś jest kosztem czegoś. Natomiast na pewno nie mogę powiedzieć, że SSRI nie działają, nasilają depresje albo powodują jakąś anhedonię. I dlatego zastanawiam się, czy to o czym niektórzy opisują tu jako anhedonię, to nie jest właśnie działanie przeciwlękowe, która ma wyciszyć neurotyczny, toksyczny sposób przeżywania świata. Tak oczywiście przepisywanie przede wszystkim SSRI jest podyktowane ich małą toksycznością i to nie tylko komfort lekarza, ale i życie pacjenta. Ale z drugiej strony, jak ustawi się pacjenta na klomipraminie i jest ok, a pacjent potem marudzi, zasadnie zresztą, na impotencję, masakryczną suchość w ustach prowadzącą do próchnicy, to ja będąc lekarzem, też chciałbym wypróbować u pacjenta najpierw przynajmniej dwa "odmienne" SSRI. A co do Twojego leczenia nie wiem czemu tak się uparłeś na paro z SSRI. Musisz chyba zdecydować czy leczyć depresję czy ZOK. Leki skuteczne w ZOK przy ich wysokich dawkach, raczej nie są pro motywacyjne. Wg mnie masz jakaś przewlekłą dystymię, objawiającą się brakiem możliwości odczuwania przyjemności, ale nigdy nie miałeś objawów depresji w postaci zaburzeń koncentracji i uwagi (patrzę na Twoje posty, które zawsze były spójne, logiczne; ale mało afektywne i nieemocjonalne). Na Twoim miejscu spróbowałbym połączenie fluoksetyny i flupentiksolu albo sulpirydu, albo bupropionu. Fluo jest podobno specyficznym SSRI, dodającym energii i dobrym do wszelkich połączeń. Nie upieraj się przy mircie, skoro działała, ale przestała. Ja tak straciłem czas na wenlafaksynę która już kiedyś przestała działać. Obecnie wprowadzam fluo. PS Czy ktoś wykluczył u Ciebie Zespół Aspergera, bo ten tzw. ZOK (powtarzalne czynności i ruchy), oziębłość emocjonalna, anhedonia i brak motywacji w zasadzie się na niego składają. Nigdy nie pisałeś o smutku, chęci odebrania sobie życia, frustracji związanej z niesatysfakcjonującym życiem zawodowym lub brakiem życia prywatnego. PS II W zasadzie to kij z tym, bo i tak na Aspergera piszę się neurleptyki i antydepresanty.
  11. Patryk29, wejście na SSRI jest okropne to fakt. Ale ja miałem na myśli te długofalowe uboki, skutki fizyczne dla organizmu. A tak na marginesie w jakiej dawce brałeś fluanxol i jak się na nim czułeś? Z czym łączyłeś?
  12. Patryk29, nie dziwię się, bo to jest frustrujące, że leki nie działają, albo źle działają. Ale z tymi ubokami SSRI, to sorry... chyba nie brałeś leków przeciwpadaczkowych albo neuroleptyków. I ogólnie leków z innych dziedzin medycyny. SSRI praktycznie nie mają żadnych uboków. Na neuroleptykach to dopiero można przespać życie, stłumić emocję i osobowość.
  13. lunatic, i co teraz bierzesz? Brałeś fluoksetynę?
  14. Lekarz ma to gdzieś jaki lek pacjentowi przepisze, dla niego jest to obojętne. Nawet wygodniej przepisać mu nierefundowaną mirtazapinę lub bupropion. Problem w tym, że Ci pacjenci wracają i chcą SSRI, bo to najlepsze leki obecnie. Nie idealne, dlatego, mogą wymagać połączeń, ale bez SSRI słabo to wygląda. Też miałem kryzys antySSRIojowy i wiem jak się to skończyło. Dlatego trochę śmiać mi się chce, jak czytam Twoje czy benzowiec84 lub Patryk29 deklaracje, że nigdy więcej SSRI; to sądzę, że wiem jak to się skończy i za kilka miesięcy do roku znowu będziecie je szamać. Dlatego właśnie Ci lekarze, na których narzekacie, że są niedouczeni, z własnego doświadczenia piszą SSRI bo wiedzą, że i tak na tym leku się skończy. Zresztą jeśli komuś przeszkadza anhedonia na paro, zawsze może brać fluoksetynę, na pewno zagwarantuje więcej energii, większą motywację.
  15. Dark Passenger, a czujesz żeby lamotrygina albo arypiprazol coś Ci dawały, to dobre samopoczucie to głównie zasługa sertraliny?
  16. Dark Passenger, bierzesz samo lamo? lekarz nadal uważa, że masz niesprecyzowany chad czy wymyślił inną diagnozę?
  17. benzowiec84, z mirtą to już lepiej. Działa przeciwdepresyjnie, brana na noc, nie ma interakcji. Teoretycznie mogłoby być ok.
  18. dlatego jak się ma anhedonię brak energii najelpiej połączyć SSRI z np. małą dawką rebo. Przechodzenie na same tego typu leki to głupota. Ona działają tylko na napęd psychoruchowy, na nastrój chyba niekoniecznie.
  19. benzowiec84, bo jeszcze przez 5 tygodni w Twoim organiźmie będzie fluo w interakcji z wellbutrinem. Teraz dolicz kolejne 6 tygodni samego działania bupropionu. Dopiero wtedy będzie mógł się przekonać jak faktycznie działa.
  20. lunatic, patrząc na to ile benzowiec84, nastukał postów w ostatniej dobie, w jakich godzinach, i o jakiej treści widać, że zbyt długo na tym bupropionie nie pociągnie.
  21. Gościu z tego co piszesz powyżej już widać, że Wellbutrin zaczął Cię negatywnie nakręcać. Za dwa miesiące i tak wrócisz do SSRI, więc wyluzuj. Żebyś tylko na tym bupropionie nie miał próby samobójczej. Łyknij sobie trochę benzo. PS Fluo akurat może odstawić z dnia na dzień - jako jedyne SSRI - ze wzgl. na jej długi okres półtrwania, do 5 tygodni. Także dopiero po 11 tygodniach będzie mógł ocenić działanie bupropionu.
×