Byłem wtedy akurat w dołku (chociaż akurat nie aż takim jak teraz), mój znajomy ze studiów (ćpun i alkoholik z dysfunkcyjnej rodziny, dowiedziałem się w zeszłym roku, że walnął samobója) namówił mnie, że zapalimy zioło. W końcu się zgodziłem.
Było lato, poszliśmy po zmroku (około 22) na nieużytki i zaczęliśmy palić. Sceneria nie była zbyt przyjazna, było ciemno, pusto i nas dwóch. W pewnym momencie poczułem, że serce mi strasznie mocno bije. Przeraziłam się co się dzieje. Myślałem, ż