Skocz do zawartości
Nerwica.com

julakaz

Użytkownik
  • Postów

    14
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez julakaz

  1. Zdaję sobie z tego sprawę, ale już wcześniej pisałam odpowiedzi tej użytkowniczce przekładając opinię psychiatry nad swoje doświadczenia. Nikogo do niczego nie namawiam. żałuję, że napisałam spróbuj. a co do zespołu serotoninowego to nawet nie będę wchodzić w tę dyskusję. Myślę, że na tym skończę swoją wypowiedź i nie nie jestem najmądrzejsza… Myślę, że warto się zastanowić, czym jest to forum. Czy szukaniem upustu emocji, czy chęci pomocy innym. jesli się pomyliłam to warto subtelnie dodac, a nie kontynuować atak na mnie.
  2. To jest moje doświadczenie i info od psychiatry. Zamiast mnie opieprzać, może sami doradźcie, jak ma sobie poradzić. dostała info od psychiatry, zna siebie plus widzi innych doświadczenia. Jak sobie radzili. żebyście wy wszyscy byli tacy święci.
  3. Hej, brałam Coaxil rok. Po innych lekach czułam się źle. Też mam dużą wrażliwość, więc brałam najmniejsze dawki. Daj sobie 4 przejściowe dni, a później będzie lepiej. Zawsze warto zaczynać nowy lek w weekend. Jutro sobie weź dwie, później znowu dwie, a później sprobuj z połówka tego nowego i jednym coaxilem. Z coaxilu się szybko schodzi, bo on bardzo szybko się wypłukuje i czasem starsi ludzie go biorą doraźnie jak hydroksyzyne. Ja się po nowym czułam dziwnie, ale nie było paniki. Najważniejsze, że już brałaś jeden lek, więc z tym będzie łatwiej. Zawsze najgorzej jest przy pierwszym leku, który dostajesz.
  4. Hej, na mnie przestał działać w listopadzie. Przeszłam na depratal, właśnie podobnie. Bralam rano Coaxil, po południu, a później nic. Następnego dnia, wzięłam Coaxil tez dwie, a trzeciego dnia wzięłam rano połówkę depratal i na noc Coaxil. Tak przez dwa dni. Kolejny dzień sama połówka nowego leku. Nic się nie działo. Jedyne co to po nowym leku miałam jakieś uczucie bycia na haju xD
  5. Poza tym, to minie zobaczysz. Niedługo się wszystko poprawi. Dasz sobie radę!
  6. @Amanda55 Polecam medytację/ ćwiczenia oddechowe. To mogą być ataki paniki małe. Przed snem jak masz czas odłóż telefon i weź miłą książkę lub coś mechanicznego (haftowanie np.) co Cię oderwie, moja psycholog mi radziła prasowanie . Jeśli możesz sobie pozwolić na terapie to polecam. I oczywiście warto uświadamiać ciało w takich chwilach, że to Ci się tylko wydaje. To jest słaby lek, dlatego trzeba go brać sporo, żeby pokrywał te momenty, jak się wypłukuje, jeśli go nie ma - wychodzą lękowe sprawy. Warto to odreagować jakoś: sportem, sztuką czy rozmową z kimś. Te strachy są straszne tylko w naszej głowie. Jak się źle czujesz, masz palpitacje czy coś to może tez magnezu nie masz? W trakcie moich najgorszych dni odpuszczałam kawę i zielona herbatę i oczywiście alkohol. Dużo spałam, tez w sytuacjach przyspieszonego serca dostałam od psychiatry propranolol. Ale to już zależy od Twojego lekarza, co on sugeruje. Polecam tez rozmowę z bliskimi ludźmi na ten temat. To jest czas, który mamy na zaopiekowanie się sobą. Nie jestem w tym najlepsza, ale w pewien sposób ruszyłam. W lipcu odstawiam leki. Dzisiaj się czuję fatalnie, ale wiem, że to pogoda i przeładowanie stresem związanym z przepracowaniem.
  7. I lepiej zacznij wcześniej, żeby się organizm przyzwyczaił przed sesją. Nie miałam żadnych skutków ubocznych, ale nie wiem tez do konca. Bo przechodziłam z jednych lekow od razu na drugie. A po poprzednich kręciło mi się w głowie i bolała trochę. Ale to trwało z 3 tyg max. Ale ponoć to są objawy odstawienia sertraliny
  8. Nie miałam. Ten lek jest lekki, najwyższe stężenie ma po 1-2, a później spada. Żebyś go miała cały czas we krwi musiałabyś brać 3 razy dziennie. Nie otępia. Przy nich czuję się normalnie. Ale to kwestia indywidualna. Czułam się dobrze inni nie. Nie widzę powodów do strachu, jak się bedziesz źle czuła to odstawisz i pójdziesz po inne. Myślę, że najważniejsze żebyś się nie nakręcała. Bo ten strach to jest właśnie objaw stanów lękowych, a przy coaxilu nie jesteś taka strachliwa.
  9. ten lek mi bardzo pomógł. We wcześniejszych postach napisałam swoją epopeję odnośnie moich doświadczeń. Postawil mnie na nogi, zaczęłam sypiać cała noc i minęły ataki paniki
  10. Mnie lekarka zabroniła pić kawę, lek nie powinien powodować takich reakcji. To kawa wprowadza w nienaturalne pobudzenie.
  11. Hej, tak nadal. Jest duża poprawa, ale poza lekami mam psychoterapię. W lipcu mam zacząć odstawiać. Lekarka powiedziała, że jest to lek łagodny i w takich dawkach nie uzależnia. Jeśli rodzina nie jest lekarzami psychiatrami to myślę, że nie ma co słuchać. To Ty wiesz po czym Ci jest dobrze i przy pogłębionej konsultacji z odpowiadającym lekarzem można wyjść na prostą. U mnie nie ma już koszmarów, czasem mam mętlik, szczególnie przy ostatnich wydarzeniach. Ale robię ćwiczenia z terapii i nie wpadam w panikę. Radzę sobie dobrze. Polecam :)
  12. Czy to są pierwsze leki tego typu, które zażywasz? Na samym początku jest ciężko. Czasem bywa gorzej niż przed. Ale to jest taki okres, ok. miesiąca. Nie czułam wielu objawów ubocznych, ponieważ wszystkie przeszłam przy innym leku z grupy SSRI. Kiedy przechodziłam z jednego na drugi miałam zawroty głowy, rozdrażnienie, bóle głowy. Pilnowalam godzin przyjmowania, żeby organizm się przyzwyczaił. W drugim miesiącu czułam się już stabilna. Przy tych lekach nie wpada się w dół. Śpi się bez koszmarów. Niestety nie jestem w stanie stwierdzić czy to tylko kwestia lekow, a nie np.: leki + terapia. Na początku walki z moim problemem, kiedy było najgorzej, przyjmowałam hydroksyzynę na spanie. Pomogło to z wypracowaniem przyzwyczajenia do spania w nocy. Ważne, żeby nie spać w dzień. Należy zadbać o to by nie słuchać, czytać negatywnych informacji, treści, warto zrobić sobie przerwę od mediów (internet, tv) przed snem. Jeśli po miesiącu, nadal czujesz się słabo polecam konsultację z psychiatrą i zmianę leku. Moja psychiatra do Coaxilu w późniejszym czasie dołożyła pregabalinę.
  13. Biorę Coaxil od sierpnia. Jak żaden inny lek mi pomogla. Na początku kręciło mi się w głowie i miałam tez ból, ale pod dwóch tygodniach ustało. Z jedzeniem nie mam żadnych problemów. Mogę logicznie myśleć i nie czuję się spowolniona. Polecam bardzo, nie mam napadów paniki i radzę sobie ze stresem. Biorę trzy tabletki rozdzielone na godziny: rano: 8.00; południe 15.00; wieczor 22:00; Zalecam brać codziennie o tych samych godzinach.
  14. Cześć, jestem nowa na forum. Aczkolwiek chciałabym się z Wami podzielić swoim doświadczeniem. Przede wszystkim pragnę zaznaczyć, co jest dosyć często spotykane na tego typu forach, że ,,ten lek beznadziejny, nie działa, ten placebo''. NIE WOLNO SIĘ TEGO TRZYMAĆ!! To jest straszna głupota. Jestem przypadkiem WWO, wysoko wrażliwą osobą. Jak każdy z nas tutaj przeżywa jakieś sprawy, może dotknęło nas coś teraz albo pękliśmy po długim czasie trzymania w sobie. U mnie stało się to dwojako: od złego antybiotyku, który wprawił w kilkukrotne bardzo ciężkie ataki paniki. W szpitalu po przebadaniu, czy nie mam zawału (klasycznie) zapisano mi hydroxyzinum, kardiolog skierował do psychiatry i tak zaczęła się moja przygoda z lekami na poprawę nastroju. Otóż od razu wróciłam na psychoterapię (na szczęście już miałam swoją wspaniałą terapeutkę) ponadto dostałam leki. Oczywiście na początek SSRI - Asentra 50mg, doraźnie Hydroxyzinum i Propranorol.... i co? Po dwóch tygodniach zalecanej dawki (1/2 tabletki przez tydzień, następnie zwiększyć do całej tabletki) czułam się tragicznie. Nie tylko psychicznie, ale fizycznie. Przy połówce byłam nienaturalnie pobudzona: źrenice poszerzone, drażliwość, brak apetytu, bezsenność. Dzwoniłam do psychiatry: ,,tak ma być, takie są objawy na początku'', dalej kontynuowałam i przeszłam na całą tabletkę i wtedy było już bardzo nieprzyjemnie: wzmożona potliwość, puls 100-120, niepokój, bezsenność jak sen to z koszmarami i co najgorsze sztywnienie mięśni. Okropieństwo. Lekarka kazała mi zmniejszyć dawkę do 1/2 i nawet 1/4 tak, żeby schodzić z leku. Stwierdziła, że jestem bardzo wrażliwa i może zmienimy lek. Czekając na wizytę brałam 1/4 tabletki i tak sumując czas od zalecenia wytrwałam miesiąc i co się okazało, że przez moją wrażliwość, mojemu organizmowi wystarczy tylko i wyłącznie 1/4 tabletki. Brałam taką dawkę przez kolejny miesiąc, dzięki niej podniosłam się z łóżka, zmieniłam piżamę na ubranie codzienne. Niestety problem koszmarów ciągle trwał. W końcu zwiększyłam dawkę do połówki i tak brałam do lipca tego roku. Miałam wrażenie, że leki się ,,zainstalowały'', czułam się lepiej. Jednakże w trakcie jazdy samochodem, czy w momentach z podwyższonym stresem, nie działało to dobrze. Za kierownicą byłam za bardzo zamulona, a przy stresie zamiast zła smutna - czyli stany depresyjne się utrzymały. Zmieniłam lekarkę i uwaga... okazało się, że trafiłam na osobę, która nie podaje mi leków pierwszy lepszy z listy, ale wysłuchała moich dolegliwości, przeprowadziła wywiad, dopytała jak reaguję na kawę, herbatę, papierosy, alkohol. Zaproponowała mi zmianę leku na COAXIL. Przyjmuję 2 tabletki, rano i wieczorem. Lekarka zaproponowała, żebym sama ustaliła jak się będę czuła. Więc na początek, kończyłam trzy dni 1/4 asentra (musiałam zejść z tego leku) i jedna tabletka coaxil, żeby przyzwyczajać się do innego. Później pojechałam na wakacje, brałam tabletkę rano, i czasem wieczorem (starałam się nie brać kiedy piłam alkohol) czyli przez 7 dni, przez 3 dni brałam COAXIL 2 razy dziennie. Moje objawy to drażliwość, płaczliwość i to, że kręciło mi się w głowie. Ale właściwie nie było to związane z Coaxil tylko Asentrą, która brałam przez długi czas. Mija właśnie 4 tydzień odkąd biorę COAXIL. Trzymam się tego, że biorę rano i na noc. Czuję się lepiej, w bardzo stresującej chwili zamiast ataku paniki płakałam, zwyczajnie uwalniałam emocję, później mogłam spać. Nie mam koszmarów, nie sztywnieją mi mięśnie i czuję się żywa. Więc chcę wszystkim forumowiczom powiedzieć, że ten lek działa. Nie biorę nic pomocniczo, na razie nie potrzebuję. Przy większym stresie dokładam jedną tabletkę do stałej dawki (2 razy dziennie). Podejrzewam, że moje dolegliwości przy zaczynaniu leków na depresję ujawniły się przy Asentrze, a tutaj już nie, ale bardzo zachęcam do: 1) Indywidualnego podejścia - nikt nie może Ci wmówić, że będzie Ci dobrze, jak czujesz się beznadziejnie i zwiększanie dawki nie pomaga; 2) Asertywności - jak widzisz, że lekarz niekoniecznie się przejmuję Tobą i traktuję Cię jak kolejnego klienta w kolejce, taśmowo podaje lek. Nie bój się PRZEDE WSZYSTKIM zmienić lekarza; 3) Wsłuchania się w siebie; W moim przypadku małe ilości leków działają jak klasyczna dawka u większości pacjentów. Dlatego polecam znaleźć sobie lekarza pod siebie i szukać z lekarzem leku, który działa - nic na siłę. Pozdrawiam
×