Skocz do zawartości
Nerwica.com

agia510

Użytkownik
  • Postów

    23
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez agia510

  1. No niestety na początku musisz pomału kroczkami iść do przodu, zafundować sobie leki i znależć pracę-tylko nie taką co szefowe wrzeszczą jak u mnie. W czasie pracy człowiek nawet zapomina brać wyznaczonych dawek. Nie wiem co Ci doradzić, ale na pewno nie siedzenie w domu-bo człowiek wtedy wegetuje i rozmyśla i jeszcze popada w gorszą nerwicę. Pozdrawiam.

  2. Dziękuję Wam wszystkim za radę, przemyślę to, fakt jak czytam Wasze wypowiedzi to wysnuwam 1 wniosek , że muszę poczuć się pewnie siebie i postawić kontrę, najwyżej wylecę, no trudno. Jak dalej tak bedzie ta babka ryczeć to odchodzę faktycznie, Wiecie jak to ciężko z tą nerwicą lękowo-depresyjną.Wiecie ale serce po pracy mi pracuje ciężko muszę przyznać , no i spać nie umiem po nocach za bardzo ostatnio. Staram się radzić sobie z tym, ale nie ma sensu wciąż zwiększać dawki, Dziekuję Wam.

     

    ---- EDIT ----

     

    Boże, wyobraźcie sobie, że w tej pracy codziennie opieprzają się i ryczą. Mnie już serce skacze co idę i siedzę w tej pracy, no nie idzie na dłuższą metę. O każdy przecinek krzyczy kierowniczka, o każdą kropkę, czy też zdanie napisane nie tak. Ja muszę już wszystko wiedzieć , z dopiero 1 miesiąc i pół przepracowałam. Jestem nerwowa co niedzielę jak mam wrócić w poniedziałek do pracy. No horror.

  3. Zachorowałam na te dziadostwo 4 lata temu, chodziłam na kolanach, zażywam teraz pernazinum 25 mg 2 razy dziennie, Alprox 1 mg 2 razy dziennie i Lorafen 1 mg raz dziennie. Leczę się w Poradni Zdrowia Psychicznego-to jest z kasy chorych. Leki tylko opłacają rodzice-80 zł miesięcznie. Poszłam teraz do pracy od 1 wrzesnia i już mnie mobbingują i krach na giełdzie. Ale wiesz boję się pociągów. Leki wyeliminowały strach przed autobusami i innymi rzeczami, natomiast pociagami i samolotem nie da się. Dobrać leki jest ciężko. Poza tym chodziłam na terapię dość długo do psychologów. Coś to dało, ale wróciłam do tej pracy , po której się rozchorowałam ciężko 4 lata temu, no i klapa, robią sobie jaja ze mną.Nerwy mi strzelają równo, a baba po mnie ryczy i ryczy i konca nie ma. Nie mogę iść na rentę bo sie załamię. A do pracy też już nie chcę bo sie znęcają nade mną. No koniec.Sama nie wiem co robić. Poradzę tylko Ci jedno -iść do Portadni Zdrowia Psychicznego- tam jest z kasy chorych, natomiast trzeba wykombinować pieniądze na leki . Pozdrawiam.rOBIŁAM TEŻ STUDIA PODYPLOMOWE. Ale przy tej chorobie rzuciłam, świat wydaje mi się bez sensu.

  4. Wyobrażcie sobie, przyzwyczaiłam się po paru tygodniach do pracy , a tu nowy problem mi wyskoczył, moja kierowniczka po 1,5 tygodnia pracy zaczęła po mnie krzyczeć o byle co, a teraz krzyczy już o wszystko i to przy wszystkich pracownikach. Wracam do domu cała w nerwach, nie mogę wypocząć. Mówi, że po 1 miesiącu pracy powinnam już wszystko umieć! Przy wszystkich mi mówi, gdzie Ty dziewczyno żyjesz? Albo jak daję jej pocztę to już od razy z góry na mnie, poza tym krzyczy , że wszystko źle popisałam. Nawet pracownicy wieloletni nie umieją mi pomóc, bo sami nie wiedzą do końca jak to napisać! A ja cierpię na nerwicę lękowo-depresyjną i jeszcze coś może się stać! Co robić?

  5. Dzięki za wsparcie.

     

    ---- EDIT ----

     

    Jeszcze żyję, chociaż nerwy mnie ponoszą, muszę w pracy zjadać wcześniej tabletkę niż to zawsze robiłam, bo robi mi sie słabo i dziwnie. Po południu wogóle nie kładę się spać, bo nie mogę. Ale na szczęście jak na razie biegunki przeszły. Zobaczę co bedzie dalej. Dzięki Wam wszystkim za wsparcie! Bo to wsparcie jest bardzo cenne. Dziękuję.
    Wyobrażcie sobie, przyzwyczaiłam się po paru tygodniach do pracy , a tu nowy problem mi wyskoczył, moja kierowniczka po 1,5 tygodnia pracy zaczęła po mnie krzyczeć o byle co, a teraz krzyczy już o wszystko i to przy wszystkich pracownikach. Wracam do domu cała w nerwach, nie mogę wypocząć. Mówi, że po 1 miesiącu pracy powinnam już wszystko umieć! Przy wszystkich mi mówi, gdzie Ty dziewczyno żyjesz? Albo jak daję jej pocztę to już od razy z góry na mnie, poza tym krzyczy , że wszystko źle popisałam. Nawet pracownicy wieloletni nie umieją mi pomóc, bo sami nie wiedzą do końca jak to napisać! A ja cierpię na nerwicę lękowo-depresyjną i jeszcze coś może się stać! Co robić?
  6. Powinna działać już: pójść na Policję po pierwsze, do prokuratora od razu i napisać do gazety-wtedy się tym zajmą-tak mi mówi teraz znajomy co ma 43 lata i zna życie. Należy już działać. Uważaj bo skrzywdzi , a może i już krzywdzi następne dziecko -tylko nie wiemy o tym. Jeśli nic z tym nie zrobisz to zrobi to innemu dziecku na mur beton. Działaj szybko, to jest osoba chora psychicznie-ten Ojciec. Może teraz gwałci sąsiadkę albo dziecko od znajomej czy kogoś z rodziny.

  7. cZYM PREDZEJ IDŹ DO PORZĄDNEGO LEKARZA! AFOBAM POWIEDZIAŁ MI PSYCHIATRA , ŻE POWODUJE OMAMY, PO 5 MIESIĄCACH ZAŻYWANIA TEGO DOSTAŁAM WIELKICH OMAMÓW! KAZAŁ MI SZYBKO ODSTAWIĆ, POWIEDZIAŁ TEŻ ŻE TE TABLETKI POWODUJĄ OMAMY. SZYBKO JE ZMIENIŁ NA INNE. AFOBAM MI PRZEPISALI W SZPITALU NA ODDZIALE NEUROLOGICZNYM! I TAKA POMYŁKA!

  8. Dzieki wielkie za wsparcie na mojej stronce, bo to cenne dla mnie. Odpowiadając w jaki sposób sie utrzymuje: niestety na razie jestem tylko na utrzymaniu rodziców razem z tym lękiem. Zachorowałam na to dziadostwo 4 lata temu-jak nie przedłuzyli mi umowy-przeszłam piekło, chodziłam nawet na czworakach po domu, nie byłam w stanie nawet gdziekolwiek jechać ani iść, w końcu rodzice załatwili mi szpital z oddziałem neurologicznym. A tam stwierdzili nerwicę lękowo-depresyjną i kazali iść do szpitala psychiatrycznego. Nie poszłam tam- za to wybrałam się do Poradni Zdrowia Psychicznego. Teraz juz nie chodze na czworakach , ale co będzie dalej nie wiadomo. Opieka Społeczna odmówiła pomocy, renta nie przysługuje mi, no to rodzice mnie utrzymują. Teraz jestem na stażu-trochę grosza dostanę-jak przeżyję tam miedzy ludźmi. Pozdrawiam. Widzisz jak to jest.

  9. Heh Ja siedzę w pracy jak na szpilkach 8 godzin i Ci ludzie mi działają na nerwy! Po 2 dniach już miałam dość nowej pracy. Dziś 3 dzień -jakoś mineło -ile wytrzymam-nie wiem. Na razie ładuję się tabletkami. Zobaczę co bedzie dalej -to napiszę.Pozdrawiam.

  10. U mnie też zaczęło się od Kościoła, od ulicy, od ludzi, jestem na tabletkach i tylko to jakoś pomaga, choCiaż teraz mam problemy z przystosowaniem się do pracy, nerwy nie wytrzymują i lęki ogarniają. Muszę być na tabletkach bo inaczej ani rusz, a i na tych tabletkach cosik nie bardzo. kOŚCIÓŁ JUŻ PRZEZWYCIĘŻYŁAM NA TABLETKACH, ale pociągu już nie mogę, a samolotu -na sam widok kręci mi się w głowie. bYŁAM TYLKO NA LOTNISKU POPATRZEĆ I NIE DAŁO RADY. Czy dam radę w robocie miedzy tymi ludźmi po 8 godzin dziennie-tego nie wiem, najwyżej szlak mnie weźmie. Pozdrawiam.

  11. Powiem Ci tylko jedno-mnie ordynatorka szpitala na oddzile neurologicznym skierowała do Szopienic -do szpitala psychiatrycznego i to kazała czym predzej-nie poszłam tam za chiny ludowe-bo sama mysl że musiałabym przebywać tam doprowadzała mnie do szału. Poszłam do Poradni Zdrowia Psychicznego, prosto do psychiatry i na terapie do psychologą i od razu na grupową. Bronię się przezd tym szpitalem jak mogę. Polecam ten oddział dzienny. Może ktoś pomógłby Cię dowozić? Może popytaj. Ale sama myśl że mieli by Cie zamknąć tam-to odbije się gorzej myslę na Twojej psychice, nie wiem co Ci lepszego doradzić, ale znam to cierpienie.

  12. Z mojej rodziny w szpitalu takim były 2 ciotki, ale nie pomógł im jakoś, w końcu 1 zmarła a 2 upija się jak może aby zapić problemy.A byłaś może w poradni Zdrowia psychicznego? Tam mają codzienne oddziały dzienne psychiatryczne-psychiatra przepisuje leki i chodzi sie tam codziennie na 6 godzin na terapie i nie trzeba tam spać. Ja tez chodziłam tam na terapię. Może tak spróbować. To jest z kasy chorych finansowane.Pozdrawiam.

  13. Podjęłam co świeżo staż w pracy, z której 4 lata do tyłu zostałam zwolniona, no nie ma wyjścia -brak pracy. Leczę się i wydawało mi się że wyzdrowiałam nieco i mogę wrócić nawet na stare śmieci, a tu okazało się po 2 dniach, że nie mogę spać , mam biegunki i nerwy, ciągle mi krążą myśli o ludziach i pracy. Biorę leki:Lorafen, Alprox i pernazinum 25 mg 2 razy dziennie, ale nerwy w pracy podnoszą się i czuję się bardo źle jak wracam do domu. Nie wiem co tu robić. Czy zwiększyć dawkę leku? Cierpię na nerwicę lękowo-depresyjną. Boję się już chodzić nawet spać i wychodzić z domu, a jeszcze parę dni temu jeździłam bez niczego i chodziłam!Jak to mogło się tak stać że te nerwy w 2 dni aż tak urosły? Pomóżcie.Agia.

×