
Bodzio72
-
Postów
42 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi opublikowane przez Bodzio72
-
-
Zdecydowani wszyscy nerwicowcy powinni jeśc B complex lub zastrzyki Milgamma N i duzo magnezu, cynku.
Pozdrawiam
-
mi na moją bezsenność trittico absolutnie nie pomogło - w żadnej dawce, zaczynałam od 50 mg, skończyłam na 150 mg. Efektów żadnych - jak dla mnie wyrzucone (niemałe) pieniądze.
To bardzo ciekawe możliwe, że zbyt szykbo doszłać do dawki 150 mg. U mnie efekt terapeutyczny buł juz przy 25 mg, spałem dobrze.
Genralnie uważam, że ze wszystkich tych SSRi to Trazodon był najlepsiejszy. Ale i tak uważam, ż enajlepsza jest Hydroxyzyna.
Pozdrawiam
-
Czcze boga, lecz jestem świadomy, że On istnieje tylko w mojej głowie.
Bless Jah.
Jeżeli jesteś racjinalistą i nie wierzysz w Boga kup Arcana numer 88, przeczytaj artykuł astrofizyka o życiu na ziemi. Jeżeli wydawało Ci się, że Bóg jest tylko w Twojej głowie po przeczytaniu tego artykułu poczujesz go obok siebie.
http://www.arcana.pl/index.php?akcja=arcana&s=1
Pozdrawiam
-
Hydroxyzyna to jedyny rozsądny lek na lęki i doła. Niestety po zażywaniu "gówna" w postaci SSRI i SNRI tolerancja na ten lek rośnie makabrycznie, jeszce 5 lat temu przed rozpoczęciem brania SSRI 5 mg Hydroxyzyny wystarczyło żeby mnie totalnie wyluzować i żebym zasnął. Teraz nawet 10 mg nie wystarcza żeby się uspokoić. Jeżeli nie zaczęliscie jeszce łykac SSRI a Hydroxyzyna wam pomaga stosujcie ją regularnie tyle razy dziennie ile lekarz zalecił, a w międzyczasie zacznijcie przyjmować Magnez ale conajmnie 200 mg jonów czystego magnezu, nie mieszajcie z wapnem. No i B complex 3 razy dziennie, ja dostałem zastrzyki Milgamma N z witaminą B12, witamina B12 daje lekkie uczucie euforii. Zresztą jak dostaniecie w dupsko taki zastrzyk to tak was zaboli że zapomnicie o depresjii. Tylko taki zastrzyk nie codziennie raz na 3 dni. I generalnie Tomakin ma rację lepiej jeść wypoczywać, uprawiać sport najlepiej pływanie lub rower no i spotykać się z ludźmi, wygadać się wyszumiec a wszystko będzie ok.
Pozdrawiam
-
już dawno dałem sobie spokój z wyciąganiem ludzi na siłę ze szponów przemysłu farmaceutycznego. Jeśli ktoś jest głupi - niech płaci albo nawet umiera. Jego sprawa.
Sugerowanie na tym forum, że ktoś może niekoniecznie ma nerwicę, ale np jakąś inną chorobę, kończy się z reguły bluzganiną i ostrzeżeniami. Ja już mam dwa, innymi słowy - a leczcie się sami albo przy pomocy polskich super ekstra wyczesanych psychiatrów, nie mój problem.
Chce publicznie podziękowć Tomakinowi namówił mnnie na suplementacje Magnezu, sam dołączyłem Cynk, Potas , Enterol, witaminy B - Millgammma N w zastrzykach i czuje się o niebo lepiej. Nie muszę brać prochów. To wszystko nie dzieje się za pstryknięciem kontaktu, potrzeba trochę czasu ale efekt jest. Tomakin dziękuje.
A przemysł farmacaeutyczny to straszna rzecz, jak ktoś chce poczytac to proszę :
Pozdrawiam
-
No właśnie zauważyłem, że ta czynność powtarzana wielokrotnie bardzo negatywnie wpływa na moje samopoczucie oraz pewność siebie. Koncentracja jest przez to jeszcze bardziej zaburzona a energia życiowa ucieka razem z ejakulatem. Pytanie kieruję przede wszystkim do facetów bo jak wiadomo to oni większości katują się tą dosyć wstydliwą czynnością. Może znajdzie się ktoś komu udało się wyrwać z nałogu i dzięki temu czuje się lepiej? Nie piszcie mi że już istnieje taka strona i tam mogę się pytać. Branie pod uwagę masturbacji jako jedynej przyczyny nerwicy i depresji to oczywista bzdura ale z pewnością ma ona wpływ na samopoczucie i zaburzenie poczucia wartości człowieka tym bardziej że ma poważne problemy w kontaktach damsko męskich.
Stary dużo sportu i brak internetu w domu, spal wszystkie filmy i magazyny. Tylko napal dużo ognisko, zatańcz przy tym.
Potwierdzam masturbacja pogłebia depresję i nerwicę. Nie ma znaczenia czy robisz to raz na miesiąc czy raz dziennie jest to nie do zaakceptowania dla samego Ciebie.
Przeanalizuj sytuację od kiedy to robisz co było katalizatorem? Wtedy sam sobie z tym poradzisz.
Trzymam za Ciebie kciuki.
Pozdrawiam
-
Zauważyłem, że nerwicowcy, mają za zwyczaj leukopenię.
Pozdrawiam
Bodek Moherek
-
Ta jasne, bo na pewno od tej trawki którą przez parę sekund wdychałeś miałeś takie jazdy. A nie upiłeś się kiedyś bo ktoś piwo postawił na stoliku obok i te opary alkoholu....?
Tomakin może masz rację, że wyolbrzymiam sprawę szkodliwości trawki.
Ale mnie chodzi o to chodzi, że ja nie chciałem wdychać trawki. Chodzi mi o to że ludzie nie szanuja drugiej osoby.
Co do upicia się wdychaniem oparów alkoholu to posłuchaj innej historii. Miałem 3 lata, mój ojciec wrócił z targów poznańskich był na ostrym gazie. Jak mnie zobaczył to zapałał do mnie miłością i przytulił. Zasnęliśmy tak we dwóch na wersalce face to face. Po kilku godzinach obudziłem się i mama stwoerdział że jest coś ze mna nie halo. Mama zadzwoniła po pogotowie, lekarz stwierdził że dziecko jest pijane. Wstyd był na całe miasto rodzina degenratów nawet 3 latek pijany w sztok.
Pozdrawiam
-
Trzeba wiedzieć, z kim iść na obiad, hyh
Albo spróbuj popatrzeć na to z tej strony - inni kupę kasy płacą za takie środki, Ty dostałeś gratis
No tak ale ja tego nie chciałem.
Posłuchaj innej historii w podobnym temacie. Pracowałem jako menadżer w dużej koroporacji miałem szefa Niemca. Ten niemiec wzywał mnie codziennie rano jak to Niemiec i opierdzielał. Nie było by w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie język którego używał oraz to, że przez cały czas palił cygaro. Wychodziłem z jego pokoju na miękkich nogach, myslałem że to efekt dymu tytoniowego. Po 5 latach dowiedziałem się, ze gość nałogowo palił trawę i żeby nie było tego czuć w biurze zabijał zapach cygarem. Przez pięć lat codziennie paliłem z nim trawe nie wiedząc o tym i tego nie chcąc. Czułem się dziwnie w pracy, ale zwalałem to na stres.
Najsmutniesze jest to że w pewnym momencie musiałme sie wspomóc psychotropami. Wtedy też byłem wzywany na "palenie trawy". Czujesz ja brałem psycho żeby byc mniej pobudzony a gośc mi fundował co dzień podkręcanie. Świat jest na prawdę powyginany, jeżeli ludzie niby na poziomie robia takie numery.
Niestety ale socjalizm w europie, socjalizm który zrodziła rewolucja francuska zniszczył kulturę każdy jej przejaw, od kultury w sztuce patrz bohomazy w galeriach na wystawach, po kulture zachowania. Tak to jest jek się bydło do władzy i rządzenia dorwie.
Pozdrawiam
-
A nie się marzy spotykać na ulicy normalnych ludzi normalnie ubranych, bez manifetsacji swojej odmienności, lepszości etc. Marzy mi się normalna praca, w której jest jakiś sens bez tych korporacyjnych głupot, dojenia niedostoswanych. Marzy mi świat bez polityków i innych idiotów szcególnie tych z socjalistycznym odchyleniem, którzy kradna moje pieniądze. Marzy mi się, że słowo Polak będzie coś znaczyć i do czegoś zobowiązywać.
A takie przyziemne marzy mi się drugie dziecko - córka, na razie mam 3 letniego budrysa, który poszedł do przedszkola. Dodatkowo chciałbym wyjechać, już z Warszawy mam dośc tego syfu, zadęcia, tej całej eurpejskiej lanserki. Mały domek gdzies na wybrzeżu ot co mi się marzy.
Wszyscy mamy chyba podbne marzenia .......
-
Tyle, że ta tabletka w kawie była kompletnie nieszkodliwa - w każdym o wiele mniej, niż piwo czy drinki. Efekt narkotyczny też miała pewnie słabszy od alkoholu.
Tomakin pewnie masz rację że nie było to bardzo szkodliwe, w każdym razie ja wymiotowałem potem 2 dni, nie wiem czy to efekt zatrucia tym świństwem czy może to kwestia złości i bezsilności na ludzką głupotę.
Generalnie nie chodzi mi o substancje z mojej kawy. Chodzi o sam fakt, moja psychika nie znalazła uzasadniena takiego działania. Pomyśl idziesz z ludzmi na obiad, chcesz się dobrze czuć w gronie ludzi, którym trochę ufasz a tu spotykasz się z takim działaniem. Potem w pracy odmawiałem jak ktoś chciał mi zrobić cherbatę.. Powiesz, że to chorobliwe i pewnie masz rację, ale człowiek, którego się zrani, zdradzi tak właśnie reaguje i chyba to jednak normalana sytuacja. Nienormalne jest wrzucanie komus czegokolwiek do jedzenia i picia no chyab, że normy nam się zmieniły.
---- EDIT ----
Tyle, że ta tabletka w kawie była kompletnie nieszkodliwa - w każdym o wiele mniej, niż piwo czy drinki. Efekt narkotyczny też miała pewnie słabszy od alkoholu.Tomakin pewnie masz rację że nie było to bardzo szkodliwe, w każdym razie ja wymiotowałem potem 2 dni, nie wiem czy to efekt zatrucia tym świństwem czy może to kwestia złości i bezsilności na ludzką głupotę.
Generalnie nie chodzi mi o substancje z mojej kawy. Chodzi o sam fakt, moja psychika nie znalazła uzasadniena takiego działania. Pomyśl idziesz z ludzmi na obiad, chcesz się dobrze czuć w gronie ludzi, którym trochę ufasz a tu spotykasz się z takim działaniem. Potem w pracy odmawiałem jak ktoś chciał mi zrobić herbatę. Powiesz, że to chorobliwe i pewnie masz rację, ale człowiek, którego się zrani, zdradzi tak właśnie reaguje i chyba to jednak normalana reakcja. Nienormalne jest wrzucanie komus czegokolwiek do jedzenia i picia no chyba, że normy nam się zmieniły.
-
Inne "świństwa" po prostu się nie zdarzają. Jeden przypadek na milion. Prędzej kogoś meteoryt trafi w drodze na popijawę niż mu "coś innego" dosypią do coli.
Tomakin takie rzeczy niestety się zdarzają. Ja miałem taki przypadek. Wyobraź sobie dorośli ludzie 30 lat, obiad w knajpce w sobotę. Zjadłem zamówiłem kawę, wyszedłem do toaletry. Wracama wypiłem kawę na dnie szklanki znajduje tabletkę. Tabletka się nie rozpuściła więc jedna z Pań mówi "...daj bo się zmarnuje". Potem jakieś śmiechy, że dziwnie gadam i takie tam. Gówniarstwo .... to było ostatni raz kiedy się z nimi spotkałem. Niestety ludzie zatracili wszelkie poczucie przyzwoitości i rozsądku.
Nietety Tomakin takie rzeczy się zdarzają z większym prawdopodbieństwem niż opisujesz.
Pozdrawiam
-
witam jestem nowy na forum mam problem zona bedzie mial operacje panicznie boje sie jej bolu ciagle rycze ze bedziemy musieli sie rozstac bo musi isc doszpitala moze to sie wydawac dziwne ale ja tak reaguje na rozstania z zona prosze o adres poradni psychologicznych w poznaniu ktore przyjmuja na NFZ POZDRAWIAM
Miałem ten sam problem 10 lat temu, to była operacja serca u zony. Generalnie pomogła mi Hydroxyzyna i po prostu wziąłem się w garść - zacząłem wszystko organizaować typu lekarz, nowe mieszkanie - pomogło.
-
Słyszałem, że najlepszy jest essential forte. Sylimarol to raczej osłonka (np. podczas cyklu sterydami
). Zastanawiam się czy jeżeli mam lekką niewydolność wątroby to czy mogę zażywać alkoholowy wyciąg z dziurawca. Jest dosyć niedrogi a chyba warto spróbować na depreche. Najgorsze(chociaż nie ma co narzekać) jest to cholerne słoneczko. Jestem dosyć wrażliwy na promienie UV.
Jeżeli juz chcesz spróbować to kup tynkturę ( postać wyciągu z zioła ) z dziurawca, jest najlepsza. Zwykla nalewka na alkocholu jest trochę gorsza. Ale uważaj ze słońcem po dziurawcu, możesz dostać plam na skórze które są nie do usunięcia.
-
Nie głosować na socjalistów (PO, PiS, SLD, Samoobrona, LPR i cała reszta), to nie będzie przymusu płacenia składek zdrowotnych.
alkohol.
Coś w tym jest co piszesz ale co nam innego pozstaje UPR i JKM, no bo chyba tylko przez nieuwagę nie wymieniłeś PSL. Powiedz jak pozbyć się tej całej bandy darmozjadów nawet jak uciekniesz na wieś jesteś od nich zależny.
Nie mam pojęcia, co robi dziurawiec. Jak pomaga - pić, jak nie pomaga - nie pić i tyle.
Dziurawiec w dużej dawce działa uspokajająco długofalowo działa na neuroprzekazniki, możesz o tym poczytać w książce o ziołach O. Klimuszki. W Nimeczech na jesieni ludzie piją olbrzymie ilości dziurawca na alkoholu - to im pomaga przetrwac trudny okres bez świtała. Ale uważaj z dziurawcem, ma niezbyt miłe reakcje z innymi lekami. No najważniejsze nie wystawiaj się na działanie promieni słonecznych po zazyciu dużej ilości dziurawca, bo inaczej własna mama cie nie pozna.
-
Witam Was,
Jestem tu nowy, ale tak jak i wy mam pewne doświadczenia z CITALEM czyli Citalopramem. Otóż mnie lekarz kazał odstawić Sulpiryd 200 mg rano i Trittico CR 100 mg wieczorem i zacząc brać CITAL 20 mg rano. Pierwsze 3 dni koszmar, byłem strasznie pobudzony całą noc chodziłem po mieszkaniu nie mogłem zasnąć nawet po 150 mg Pramolanu, dopiero 4 dnia Cloranxen 10 mg mnie uśpił. Ale za to miłem dziwne potrząsania całym ciałem. Co ciekawe kładłem sie spać miałem ochotę spac a organizm nie mógł się wyłaczyc bo po piewrszej fazie przysypiania wystepował dziwny impuls, który wzdrygał moim całym ciałem i powracałem do aktywności tak było kilka razy. Po 12:00 sen już nie nadchodził pewnie po prostu przechodził czas w którym mozna zasnąć, ponoć każdy z nas ma to tak sutawione, że istnieja okresy w których mozna zasnąc potem jest już trudno. Co dobre to byłem bardzo, żywy w dzień nawt po nieprzespanej nocy, podobno tak to działa że nieprzespana noc może człowieka czasem pobudzić zamiast zmęczyć. Potem zacząłem raczej gorzej spać tzn. częste wybudzenia etc. Biorę CITAL już 4 tygodnie i jest tak sobie po tych 4 pierwszych dniach energia znów ze mnie uszła. Apetyt dalej słaby, wyraźnej poprawy nie widać. Nie mniej ustąpił nagły lęk wysokości, który pojawił sie przy braniu Sulpirydu i Trittico CR.
Musze przyznac, że to Trittico było genialne na sen, ktoś pisał że wspaniale reguluje sen i to prawda. Mogłem zasnąć już o 21:00 całkiem przyjemnym snem. CITAL raczej nie ureguluje snu a raczej go rozreguluje takie są moje dotychczasowe doświadczenia, może się to zmieni wtedy z radością o tym napisze. Zapomniałem dodać, że cital biorę rano, a wydaje mi się że dla mnie była by lepsza pora wieczorna, chociaż może mi się tak wydaje.
Poprzednio brałem Efectin czyli wenlafaksynę i milej ją wspominam niż Cital. Dziwnie było ale jakoś tak przyjemniej, szcególnie ciekawe są wizje po Efectinie i te kolorowe obrazy po zaknięciu oczu wieczorem.
Generalnie widzę że chemia to syf ale jak nie ma innej pomocy to trzeba sie i tym wspomóc. Jak miałem nerwicę to nawet było ok, czasem tylko gorzej funkcjonowałem ale jak już zacząłem braś te SSRI to przyszły prawdziwe smutki, których wcześniej nie było. Co wazne po okresie SSRI zatraciłem umijętnośc drzemki w dzień, która mnie wspaniale relaksowała. Zauważyłem, że po kuracjach SSRI po ich odstawieniu składowa lękowa jest owszem mniejsza ale za to zwiększyła sie składowa smutku i przygnebienia. Teraz na ten przykład deszczowa pogoda mnie dołuje kiedyś, nawet potrafiłem się cieszyć jak deszcz pada w każdym razie było to przyjemne teraz nie. Jak zaczyna padac tu czuje dziwne mdłości i nie chce mi spacerowac w deszczu, kiedyś to była czysta przyjemnośc przejśc się z parasolem po miescie.
Życze wam wszytkim dojrzałości do dorosłości a wszytkie problemy znikną. Przestańmy się nad sobą użalać, życie jest jakie jest my go za bardzo nie zmienimy. Możemy zmienic siebie i to próbujmy robić. Szczególnie rozładowujmy emocje, ale umiejetnie, szczególnie jeżli mamy wrażliwe sumienie bo nieumiejętne rozładowanie emocji prowadzi do jeszcze większego poczucia winy i trzęsawki. Wyładowanie przez sport jak najbardziej, ale seks juz brałbym ostrożnie szczególnie gołe baby w internecie nie są wskazne. Pogrzebac trochę w doniczkach na balkonie jak najbardziej, pokopac z synem piłkę też. Pokochajmy innych takimi jacy są, bo pewnie ich nie zmienimy, a ciągłe oczekiwania co do innych żon, dzieci wpędzają nas w coraz wieksze kłopoty - bo oni nie chcą byc tacy jacy my chcemy żeby byli.
Przebywajmy z ludźmi, ale nie ze wszystkim tylko z tymi którzy wypełniają naszą potrzebę bycia akceptowanymi. Rozmawiajmy z nimi o radościach, problemach o tym co nas denerwuje - to sposób na wyładowanie tego co w nas siedzi w sposób naturalny. To chyba lepsze zamiast trzęsawki.
Pozdrawiam
Tężyczka a nerwica lękowa
w Nerwica lękowa
Opublikowano
[Dodane po edycji:]
Dziewczyno leć czym predzej zbadaj poziom witaminy D3 we kwri. U mnie się okazało że mam nerwicę bo mam bardzo silną Witaminozę D3. Zrób to i wapno zjoniozowane we krwi.