Bomuk
-
Postów
12 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi opublikowane przez Bomuk
-
-
Dawno nie pisałem, jednak Mama zaprosila go na Wigilię. Napiszecie to co z tego, poznacie się itd, ale znaim to uczynicie pragnę podzielic sie moimi emocjami, bo mnie nikt nie slucha
Święta może i są okresem pojednania itd, ale to bajki są ... jak ktoś jest prostakiem zawsze nim będzie. I Święta nie zmienią tego ... co do tego kolesia moge postawic
10000 zł, że będzie ... gdyż nie jest Chrześcijaninem.
Jak ja się czuję ? Głupio, nei wiem co robic, ja nie lubie jego towarzystwa a bede zmuszony byc, dlaczgeo nei lubie ? Bo bede czu lsie jak 4 kolo ... Pomyslcie Mama gada z nim na tematry, ktore mnei w ogloe nei kreca, bede sie czul "sam" Koles
sie rzadzi, to w ogole ...
W Wielkanoc gdy był, źle było ... Nie chciałem jeść, czułem się "zmulony" jak oni gadali, a ja siedziałem jak kretyn. Odchodziłem od stołu, nie jedząc i siedziałem w pokoju, kiedy on wyszedl to zaczalem jesc, nie umiem jesc przy nim. nie czuje sie dobrze wgdy on jest, fatalnei sie czuje.
Mama wiedzac to, zaprosila go, niszczy mi Święta. Ktoś napisze, egoista... Ale czy serio egoista ? Koleś jakby nie przyszedl, poszedl by do syna na Święta i by dobrze je spedzil, Mama ze mna rowniez bylo by ok i dla nie ji dla mnie. A tak oni beda sie ciesyzli, a ja albo uciekne z domu, albo zamkne na klucz dzwi i nei wyjde z pokoju.
Zdardzony sie czuje.
-
Od ostatniego posta minęło sporo czasu, przestało mnie irytować jego zachowanie, a "kozakowanie" gdzieś schował. Stał się znowu dobrym kolegą, tymbardziej że zaczęły łączyć nas wspolne pasje.
Wszystko bylo bdb, ja mu sie zwierzalem, on mi, przychodzilismy do siebie i wszystko ok. Jednak 3 tygodnie temu spedzilismy
sporo czasu bylo cool i od tego czasu on sie do mnie nie
odzywa. Ja nie rizumiem o co mu chodzi. Pisalem do niego
na gg, to on nie odpisal. Napisalem 2 i 3 raz, nie odpisal mimo
ze byl na dostepnym. Bylo dobrze i przestal sie odzywac.
-
Ostatnio kolega powiedzial mi, jak on jest u Ciebie w dmu, nie musisz mu mowic
dzien dobry, mozesz pokazac mu ch.a i on Ci nic nie zrobi ... wiec dzien dobry tez
nie musisz mu mowic, bo to nie Twoj znajomy, tylko Twojej Mamy.
Przestalem Panu mowic dzien dobry i on zadzwonil do Mamy pare dni temu i powiedzial
ze zle sie czuje, jak syn ignoruje mnie. Ze jest mu glupio itd.
Mama zwrocila mi uwage, ze powinienem Mu mowic dzien dobry.
I wkurzyl mnie gosc, odwraca kota ogonem, ja sie zle czuje jak on przychodzi i dla
mnie najlepszym wyjsciem jest zamknac sie w pokoju i czekac az pojdzie niz wchodzi
w jakakolwiek interakcje z nim. A on powiedzial to tak, jakby on wychodzil na pokrzywdzonego a ja bym byl napastnikiem.
-
Poznali sie i kiedy mama powiedziala ze chce sie z nim spotkac
powiedzialem, nie ma problemu, tolerowalem, chciala
go zaprosic do domu, takze to przyjalem ... bylem uprzejmy
dla goscia i moj kolega powiedzial "nie badz mily bo ci wskoczy
na glowe" i bedac milym .... spowodowalem ze Pan zaczal
myslec, ze jestem cienki i ze mu wszystko wolno. Gdybym
byl prostakiem, powiedzialbym co mi sie nie podoba, gdy
zaczal sie zachowywac "na luzie" moglem zwrocic mu uwage,
wyszedl bym na chama, ale nie stanal by mi na glowie.
-
Ten facet dzisiaj przyszedl do mamy - do domu, gadali
dosc wyraznie wiec mimo iz bylem zamkniety w swoim pokoju dokladnie slyszalem o czym mowili. Gosciu narzekal ze moja
mama sie do niego nie odzywa, powiedzial to podniesionym
glosem i mama zwrocila mu uwage, ze sobie nie zyczy takeigo
tonu, gosciu sie wsciekl ze ona go nie rozumie i ze nazeka
na jego niby normalny ton. W dodatku gosciu mowil ze mnie nie
lubi i zeby sie wyprowadzila do niego, zostawiajac mnie samego.
Mama powiedziala ze to niemozliwe, bo mam ledwie 19 lat i
nie moze mnie zostawic... Gosciu mowil ze mam kijowy charakter, ze nie podoba sie mu moj sposob zycia - na luzie, mama ze
to taki wiek i ze charakter moze sie zmienic do 25 rok uzycia.
Gosciu mowil na mnie ze jestem zly itd i powiedzial ze nie lubi
jak ja jestem w domu, moja mama odpowiedziala mu ze
ja tez nie lubie jak on sie zjawia w domu, bo wowczas
zamykam sie w pokoju, jestem skrepowany i przestaje czuc
sie wlascicielem, ze nei czuje sie komfortowo i to nie jest normalna i ona sama tez sie nie czuje komfortowo gdyz w takiej sytuacji gdzie 2 ludzi za soba nie przepada ona nie moze sie czuc dobrze.
Wkurzyl mnie.
-
Swiadomie bo dawniej byl naprawde super przyjacielem, a od kad
przeczytal ksiazke na temat niedostepnosci stal sie zarozumialy
mysli ze jest lepszy od innych i uzywa tego swiadomie. W dodatku
mysli ze uzywajac tego pokazuje ze jest lepszy ... mysli ze inni
tego nie znaja tylko on jeden...
-
NAczytal sie glupot o byciu nagroda i zasad niedostepnosci i kiedy ja o cos go prosze - pomoc mi z tym, on odpowiada zobacze
czy dam rade bo ide na spotkanie z dziewczyna. Oczywiscie
spotkania nie ma ... tylko on wkreca.
Kiedy szlismy do Kina a seans byl na 18 powiedzialem przyjde 17:40, spokojnie zdazymy. A on czytajac - zawsze stawiaj na swoim odpowiedzial, przyjdz o 17:50 gdyz 40 mi nie odpowiada.
Pisze do niego na gg, to odzywa sie po kilkunastu minutach,
albo w ogole sie nie odzywa, gdyz chce pokazac ja jestem
niedostepny,nagroda.
Takie cos mnie denerwuje bo to przeszkadza w komunikacji
i poza tym on sie wywyzsza, mysli ze jak bedzie w ten sposob
postepowal, bedzie lepszy ode mnie, co jest absurdem bo
to do niczego nie prowadzi a pokazuje go jako świnie.
-
Egoistą no własnie ... przed chwila wrocilem z Reala, poszedlem razem z nim i wiecie co ? Bylismy w dziale narzedzia to on mnie poganial, mowil biesz byle jaki mlotek nie ma roznicy, mowil
nie chce mi sie czekac ... poszlismy do jego dzialu z filmami,
co chwila patrzal na to, na to ... milelo dobre pol godziny jak wyszlismy i nic nie kupil ... ja go nie poganialem ...
W dodatku od jakiegos czasu, gdy na przystanku na jego oczach poznalem laske a on mnie osmieszyl przed nia, gra samca alpha
tzn ... kiedy gadamy na gg on nie odpisuje, albo kiedy to robi mija dobre 10 minut, naczytal sie glupot o zasadzie niedostepnosci
i teraz chce mi pokazac ze on jest "nagroda" i ze mi robi
łaske odpisując ... takie coś irytuje, gdyż on sam siebie oszukuje
nic mu to nie da, ale będzie myślał że ma nade mną wladze, przewage...
-
Wracając do tematu :D:D ostatnio kiedy przyszedl do mnie, ja jadlem obiad, poczestowalem go deserem ... tzn porcja dla mnie i jego. Nastepnego dnia bylem u niego
zjadl objad, a pozniej poszedl po deser i wrocil z porcja dla siebie w dodatku delektowal
sie jedzac ... Wtedy myslalem ze to nie fair. Zdenerwowalo mnie to !!!
Przed wczoraj poszlismy na miasto i on kupil paczke cukierkow, poczestowal mnie.
Wczoraj poszlismy na miasto i on powiedzial - wczoraj ja kupilem paczke teraz Ty,
ja na niego patrze i mowie mam 20 zl ale na sprzet - szlismy kupic mlotki,gwodzie itp
bo musze remont zrobic w pokoju A on to kupisz jutro ja mam ochote na cukierki, wtedy ja kupilem dzisiaj Twoja kolej. Oczywiscie nie kupilem, tym bardziej ze kolega
myslal "glupek, ja wczoraj kupilem, a on nie umie sie odzwieczyc" a nie pamieta
tego jak byl czestowany a ja u niego nie.
-
Mam 19 lat i nie typowy problem z najlepszym kolega. Dogaduje sie z nim swietnie,
rozumiemy sie bez slow, wystarczy ze na siebie spojrzymy i juz przez kontakt
niewerbalny wiemy, o co chodzi drugiemu. Najlepiej sie z nim czuje, komfort,wiez
i polaczenie to nasza wspolnota. Mamy podobne zainteresowania to dodatkowo
nas laczy, ale jest cos co mnie w nim bardzo denerwuje.
Kiedy do mnie przychodzi czestuje go ciastkami, cukierkami,paluszkami,ciastem,
slowem wszystkim co aktualnie mam.
Kiedy ja do niego przychodze niczym nie jestem czestowany, dodatkowo nie raz
sie zdarzylo ze kolega jadl wafelka na moich oczach i nawet nie zaproponowal
sie podzielic.
Wiem, ze to wydaje sie byc smieszne, ze o takie cos mam pretensje, ale
wyobrazcie to sobie, ja czestuje go zawsze, a on mnie nigdy, wiec jak ja sie
czuje ?
Inni koledzy, jedni z najlepszych, kiedy do mnie przychodza kupuja kilka
paczek cipsow, wafelkow itd, jestem czestowany kiedy przychodze do nich,
oni u mnie rowniez i wszystko jest ok. A u najlepszego kolegi juz nie, nawet
nie wiecie jakie to irytujace, ide do niego, siedze na sucho a pozniej on do
mnie przychodzi i zjada mase ciastek. Nawet mowi mam ochote na cukierka i bierze bez pytania z miski. A ja nigdy nie bylem poczestowany przez niego. I to mnie
bardzo denerwuje. Poza tym on na sile probuje byc lepszy ode mnie. Tzn
mowie mu poznalem ostatnio na dyskotece interesujaca ladna dziewczyne, a
on mowi ja to ostatnio 10 lasek przelecialem, kiedy on nie umie zagadac do dziewczyny, wiec mowie ironicznie "oo tak na pewno wiele dziewczyn Ci wpadlo
do lozka, masz piekne sny" a on sie denerwuje mowiac "ja mialem wiele seksu, nie musisz mi wierzyc" a widac ze ewidentnie klamie, nie dosc ze nie umie zagadac i wiekszosc czasu spedza w domu to widac ze mowi to sztucznym glosem.
Czasami kiedy mam jakas prosbe do niego, aby mi pomogl cos zrobic w pokoju
to odpowiada "nie mam czasu, jestem umowiony z Edyta,Ewelina,Marysia itd"
kiedy on siedzi w domu i udaje ze ma wybor lasek, bo chce wyjsc lepiej ode mnie.
A naprawde i tak mu to nic nie da, tylko oszukuje sam siebie.
To wszystko mnie wkurza !
Co zrobic ?
-
Jestem nowy na forum, wiec Witam Wszystkich !
Pisze bo mam czesty acz smutny problem, mianowicie moja mama poznala
takiego goscia. Domyslacie sie pewnie, ze go nei lubie, ale zanim napiszecie
ze nie powinienem byc egoista, ze powinienem pomyslec o szczeciu mamy
przeczytajcie to:
Kiedy moja mama go poznala, ja oczywiscie bylem nieco zazdrosny, ale coz
zaakceptowalem to, ze sie z kims spotyka, mimo ze bylo mi ciezko.
Wkrotce zaprosila go do domu, abym go poznal. Zrobil dobre wrazenie, sympatyczny, usmiechniety. ALE od jakiegos czasu mam wrazenie, ze on probuje mnie osmieszyc
przed mama, wytyka mi bledy, sugeruje cos, mowi do mnie ironicznie. A kiedy
zwrocilem mu uwage, on wystartowal z tekstem ze nie zyczy sobie abym ja mu
uwage zwracal i ze jestem nienormalny ze takie rzeczy robie i zaczal mi mowic
ze sie zle zachowuje i dawal mi szkole ... mowiac co mozna a czego nie mozna,
to mnie zdenerwowalo wiec powiedzialem mu, ze ja sobie nie zycze takeigo tonu a
Pan nie jest moim zadnym autorytetem, wiec prosze sobie odpuscic. On dalej mi
pierniczyl ... i oczywiscie kiedy do akcj iwkroczyla mama, to ja bylem zlym a on dobrym, i
przedstawil swoja racje, ze ja go prowokuje a on jest niewinny, a ja poszkodowany
stalem sie atakujacym :/ Co gorsza on juz jest beszczelny, rzadzi sie w moim domu,
pozwala sobie na duzo, o wiele za duzo ... W dodatku glosno sie zachowuje a kiedy
chce sie isc polozyc spac i grzecznie informuje go o zmiane tonu, to on odpowiada
ze jestem nie wychowany itd. Ja za tym je.. ch... (sorry za przeklenstwa)
nie przepadam, z niego jest kawal ch... Poza tym kiedy martwilem sie o mame
bo wyjechali nad morze i nie wrocili o 21, a byla juz 24, przejety o stan zdrowia
zadzwonilem do mamy, a telefon on odebral mowiac ze mama poszla sie pzrebrac
i zaczal miec pretensje ze w ogole zadzwonilem, to powiedzialem pelen zlosci bo
balem sie o zdrowie mamy a w dodatku on traktowal mnie jak gowniarza ze
sobie nie zycze aby Pan mi dawal lekcje pokory no i kiedy wrocili do domu
to on do mnie "Ty gowniarzu terroryzujesz swoja matke, kontrolujesz ja, ze po co
ja dzwonie, ze to nie normalne jest" A gdy odpowiedzialem, ze to pana zachowanie
jest nienormalne bo to normalne jest ze syn sie boi o mame, to on to wysmial i
nie interesowalo go moje zdanie, moje odczucie tylko wierzyl w swoja RACJE..
Denerwuje tez mnie jego sposob zycia - zawsze on ma racje, i wie lepiej, co jest
absurdem, bo on mowi ze Euro 04 wygrala Szwecja a nie dochodzi do niego to ze
wygrali Grecy - pelno jest takich przypadkow. A jak ktos ma racje, to mowi ze
sie nie masz racji.
I teraz pytanie, jak sie tegpo chu...pozbyc ? Gdy on jest w moim domu, a jest 5 dni w tygodniu, przez 15 godzin to czuje sie jakbym byl gosciem a on byl wlascicielem.
Mowilem o tym mamie, ale ona jest zauroczona tym deklem.
Niszczy magie ...
w Psychologia
Opublikowano
Dawno nie pisałem, jednak Mama zaprosila go na Wigilię. Napiszecie to co z tego, poznacie się itd, ale znaim to uczynicie pragnę podzielic sie moimi emocjami, bo mnie nikt nie slucha
Święta może i są okresem pojednania itd, ale to bajki są ... jak ktoś jest prostakiem zawsze nim będzie. I Święta nie zmienią tego ... co do tego kolesia moge postawic
10000 zł, że będzie ... gdyż nie jest Chrześcijaninem.
Jak ja się czuję ? Głupio, nei wiem co robic, ja nie lubie jego towarzystwa a bede zmuszony byc, dlaczgeo nei lubie ? Bo bede czu lsie jak 4 kolo ... Pomyslcie Mama gada z nim na tematry, ktore mnei w ogloe nei kreca, bede sie czul "sam" Koles
sie rzadzi, to w ogole ...
W Wielkanoc gdy był, źle było ... Nie chciałem jeść, czułem się "zmulony" jak oni gadali, a ja siedziałem jak kretyn. Odchodziłem od stołu, nie jedząc i siedziałem w pokoju, kiedy on wyszedl to zaczalem jesc, nie umiem jesc przy nim. nie czuje sie dobrze wgdy on jest, fatalnei sie czuje.
Mama wiedzac to, zaprosila go, niszczy mi Święta. Ktoś napisze, egoista... Ale czy serio egoista ? Koleś jakby nie przyszedl, poszedl by do syna na Święta i by dobrze je spedzil, Mama ze mna rowniez bylo by ok i dla nie ji dla mnie. A tak oni beda sie ciesyzli, a ja albo uciekne z domu, albo zamkne na klucz dzwi i nei wyjde z pokoju.
Zdardzony sie czuje.
Do tematu post199668.html#p199668