Skocz do zawartości
Nerwica.com

kropeleczka

Użytkownik
  • Postów

    12
  • Dołączył

Odpowiedzi opublikowane przez kropeleczka

  1. Rozumiem … u mnie początki pojawiły się już w gimnazjum, więc jeszcze wcześniej niż u Ciebie. Głowa do góry, z tego się wychodzi 🙂 Jeśli chcesz zapytam moją psychoterapeutkę czy w Twoich okolicach mógłby Ci ktoś pomóc, ktoś naprawdę dobry. Czasami trzeba się poświęcić, ja jeździłam 100km na terapię. A masz wsparcie od bliskich? Ktoś mógłby Ci w tym pomóc? Zawsze mogę Ci też podpowiedzieć jak działać, żeby Cię to nie przerosło, ale musiałabym wiedzieć więcej o Twoich objawach, kiedy się pojawiają, w jakich sytuacjach, miejscach. I ważne jest to, co mogło wpłynąć na to, że dziś z tym walczysz. 

  2. Doskonale Cię rozumiem, osobiście chorowałam 16 lat, miałam ogrom objawów. Byłam u psychologów itp., ale nie trafiłam na kogoś konkretnego, kto mógłby mi pomóc. To musi być odpowiednia psychoterapia, żeby coś pomogło. Bo inaczej raz będzie lepiej, a raz gorzej. Jeśli lekarz trafi u Ciebie z lekiem, to będziesz się czuć dobrze, ale tak jak pisałam, one tego nie wyleczą (jak się niektórym wydaje). Ciągle walczyłam z tym paskudztwem i zwlekałam z terapią. Dziś wiem, że robiłam ogromny błąd. Wiem, że się martwisz, że to nie tylko nerwica, ale w tej chorobie tak jest, że wyobrażasz sobie najgorsze. Lekarze faktycznie jak dowiedzą się, że chorujesz na nerwice to bagatelizują tą sprawę (choć nie wszyscy, bo znam wielu wspaniałych). 
    A skąd jesteś? Może będę mogła Ci jakoś pomóc, naprowadzić. Znam różne sposoby (dzięki terapii), które pomagają z tego wyjść, tylko trzeba być konsekwentnym i musisz mieć wsparcie kogoś bliskiego.

  3. Witaj! Niestety tak jest w nerwicy (są różne jej rodzaje), może być takie samopoczucie cały czas. Jeśli miałeś robione badania (z tego co piszesz) i jest wszystko ok, to na pewno czujesz się tak od tego paskudztwa. Niestety nie jest łatwo dopasować leki do danej osoby. Ja przerabiałam je mnóstwo i po wielu czułam się tragicznie, wprost "odlatywałam". W końcu lekarz trafił z odpowiednimi lekami, ale pamiętaj, że one nie leczą, a jedynie łagodzą objawy i organizm szybko się od nich uzależnia. Mnie pomogła jedynie odpowiednia terapia. Obecnie jest dobrze 🙂

  4. W dniu ‎2019‎-‎01‎-‎10 o 11:46, Katmal napisał:
    3 godziny temu, Katmal napisał:

     Hej!

    Znów wybudzili mnie to kołatanie serducha. Dobrze ze dopiero teraz - noc chociaż przespana. Puls 100 wiec niby szału nie ma a w środku telepie ... w mostku ciśnie ... ręka drętwieje .... masakra. 😩😩

    Kropeleczka, jak czytam ze ktoś walczy z tym przez kilkanaście lat to jestem przerażona ze to może tak długo trzymać. U mnie dopiero dwa lata a jestem już na skraju załamania. Kiedy myśle ze minęło to znów  przychodzi i to z jakaś inna dolegliwością. Zaczęło się od zawrotów głowy , teraz jest drętwienie ciała ... uciski w klatce, duszności i te porąbane kołatania serca nad którymi totalnie nie panuje i nie dają się wysypiać Chętnie bym skorzystała z paru porad i patentów 😊. Pozdrawiam 

    No to widzę kaplica. Udało się to komuś zwalczyć a jeśli tak to jak. Jest tu ktoś taki? 

    Katmal, ja niestety chorowałam tak długo (zaczęło się już początkiem liceum) z tego względu, że trafiłam na beznadziejnych lekarzy, którzy zapisywali jakieś badziewne leki, a nikt tak do końca nie diagnozował. Byłam też u psychologów, psychiatrów i szczerze byłam tym totalnie rozczarowana. Ciągle miałam te objawy co TY, ogromne lęki, i wiele innych, że nie mogłam swobodnie funkcjonować. Aż w końcu ok. 3 lata temu trafiłam tam gdzie trzeba! Poszłam na terapię poznawczo-behawioralną, w Polsce jeszcze mało rozpowszechniona, ale za granicą jest znana już od bardzo wielu lat. Dzięki niej poznałam swoją chorobę, dowiedziałam się mnóstwa rzeczy, które pomogły mi z tego wyjść, odstawić wszystkie tabletki i dziś już to dziadostwo nie ma nade mną władzy. 
    Powiem Ci, że niestety bez pomocy, człowiek raczej z tego sam nie wyjdzie, czasem będzie lepiej, a czasem wszystko będzie wracało z zupełnie nowymi objawami. 
    Katmal, daj mi znać czy Ty masz postawioną jakąś diagnozę, że masz to i to? I czy w ogóle jakoś się leczysz? A jeśli nie, to żebym mogła Ci jakoś trochę pomóc, musiałabym wiedzieć więcej o Twoich objawach i kiedy one się pojawiają, w jakich sytuacjach, miejscach? 
    Pierwsza rada 🙂 jeśli zaczynają Ci się pojawiać takie objawy ( o których piszesz), to spróbuj zająć się czym, żeby nie zwracać na to uwagi (wiem, że to będzie ciężkie, sama to przechodziłam i tak szybko, to nie przejdzie), żebyś zajęła swój mózg (myślenie) czymś innym, niż skupianiem się na tym, że zaczynają Ci się takie objawy. Daj mi znać czy uprawiasz jakiś sport, bo to też byłoby ważne i pomocne (nawet jeśli są to krótkie biegi), bo mogłabym Ci wytłumaczyć o co w tym chodzi. Wiem, że teraz jak tak pisze, może się to wszystko wydawać dziwne, ale z czasem wszystko się złączy w całość 🙂
    Trzymaj się dzielnie, będzie dobrze. Dziś wiem, ze te słowa mają sens, ze jest nadzieja wyjścia z tej choroby. Trzeba tylko chcieć i być konsekwentnym w swoim działaniu :D

  5. Koniecznie musisz skonsultować odstawianie leków ze swoim lekarzem. Nie można samemu tego robić. Wiem co mówię, bo kilkakrotnie przechodziłam odstawianie (dość silnych) leków i niestety jak szybko schodzisz z dawki, to pojawiają się właśnie przeróżne nieprzyjemne objawy odstawienne. Dlatego to wszystko musi być pod kontrolą lekarza. Spróbuj jakoś się z nim skontaktować, jeśli nie odbiera telefonów, to może (jeśli nie masz daleko) podjedź do niego. Życzę Ci powodzenia w odstawianiu, oby już to wszystko nie powróciło. Jakby co zawsze służę pomocą 🙂

  6. W dniu ‎2019‎-‎01‎-‎10 o 11:46, Katmal napisał:

    No to widzę kaplica. Udało się to komuś zwalczyć a jeśli tak to jak. Jest tu ktoś taki? 

    Hej! Tak udało się 🙂 a chorowałam ponad 16 lat i miałam ogrom objawów, do tego leczyłam się wieloma lekami, które jedynie na jakiś czas mnie uspokajały, ale one nigdy nie leczą, a jedynie maskowały te wszystkie tragiczne objawy. W razie czego służę pomocą 🙂

  7. W dniu ‎2019‎-‎01‎-‎17 o 19:31, nieszczęśliwa1526936311 napisał:

    Nie ma za co dziękować 😊W tym paskudztwie jak w kazdej chorobie trzeba miec punkt zaczepienia,kogos dla kogo sie trzeba trzymać. Ja tez sie boję ,utraty pracy,ze narzeczony mnie zostawi.....oj mnostwi tego jest. Dzisiaj mialam okropny dzień. Siedzialam w pracy i przez 2 godziny mialam wrazenie ze zaraz zasłabne. Staralam sie to g....ignorować, potem trzeba bylo wrocic do domu....kolejna trauma. Jestem tak wypompowana,ze szkoda gadac. Czas w koncu na terapię. Samo chyba nie przejdzie. Dzis ja nie wierze ze  ta cholera sie o demnie odwali. Sorka za okropne słownictwo, ale nie umialam tego inaczej opisac😪😭😫

    Pozdrawiam cieplutko

    Kochana czytałam Twoje posty i z tymi objawami było u mnie identycznie, a i jeszcze wiele innych by się znalazło. Muszę Ci powiedzieć, ze z tego co piszesz, jak sobie czasem radzisz z atakami paniki (lęku itp.), to robisz fantastyczną rzecz, ponieważ to jest już część terapii, którą ja sama przeszłam i dzięki niej dziś czuje się cudownie, bo żyje już z inną świadomością i najważniejsze, ze nie muszę brać już żadnych leków. Jeśli będziesz chciała, mogę Ci pomóc odnośnie terapii i dużo podpowiedzieć 🙂 
    Pozdrawiam cieplutko

  8. W dniu 28.01.2019 o 00:49, Andrevovsky napisał:

    Witam. Jestem Andrzej lat 26. W wieku 22 lat zaczalem miewac mocne ataki paniki. 

    Zrobilem wtedy wszystkie niezbedne badania. W tym echo serca (prawidłowe) i holter 24h na ktorym doslownie nic nie wyszlo.

    Zaczalem brac leki od psychiatry na ktorych jade po dzis dzien. Zdarzaja mi sie jeszcze ataki paniki lecz rzadko i potrafie je juz opanowac. Pojawilo sie za to cos innego...

    Czesto w mojej pracy zdarzy mi sie nie spac 24h po czym po polozeniu sie czuje takie jakby drgania wewnetrzne. Uczucie jakbym trzasl sie z zimna ale wewnatrz na zewnatrz fizycznie sie nie trzese. Pojawia sie to po dluzszym czasie bez snu i tylko przy zasypianiu. 

    Jesli zasne taki zmeczony a ktos obudzi mnie np po 2h to przez jakies 5 min czuje tez takie drzenie w srodku tylko ze mocniej. 

    Czesto tez podczas lezenia czuje bicie serca. Puls dobry tylko jakby uderzenia byly mocne. Nie raz czuje to tez w glowie.

    Wszystkie te drzenia wystepuja tylko przy zasypianiu lub gdy ktos mnie obudzi szybko po dluzszym czasie bez snu. 

    Podejrzewam ze serce przez 4 lata mi sie nie zepsulo na tyle. Czy to moga byc kolejne objawy nerwicy?? Generalnie mam dosc duzo stresu w zyciu. 

     

    Dzieki za kazda odpowiedz, pozdrawiam.

    Witaj
    Objawy o których piszesz często występują u chorych na nerwicę lękową. U mnie wiele razy to występowało i nawet w środku dnia, kiedy na chwilę się położyłam odpocząć. Dzieje się głownie też to dlatego, że "my - nerwicowcy" za bardzo wsuchujemy się w nasz organizm i wszystko wyolbrzymiamy, a to prowadzi do tego, że faktycznie czujemy się gorzej i tak w kółko. Osobiście 15 lat chorowałam na nerwicę lękową, a dokładniej na zespół lęku napadowego. Przez wiele lat nie byłam dobrze leczona i do tego zdiagnozowana, brałam mnóstwo leków. Gdy było już dobrze przychodził czas odstawiania leków, ale po zaledwie kilku miesiącach wszystko wracało ze zdwojoną siłą. NIe potrafiłam żyć bez tabletek, mówiono mi, że już do końca życia będę musiała być na tych paskudztwach. Aż w końcu trafiłam na cudowną psychoterapeutkę i fantastyczną terapię, która w Polsce dopiero się rozwija. I już ponad 3 lata nie biorę żadnych lekarstw. Żyje normalnie. To naturalne, że w bardzo trudnych sytuacjach pojawiają się znów różne objawy, ale dzięki terapii potrafię to opanować i wszystko się uspokaja i nie nakręca to katastrofalnych rozmiarów 🙂  Może warto pomyśleć nad taką terapią? 

  9. Chętnie wymienię się swoimi doświadczeniami związanymi z nerwicą lękową, napadami paniki itp.

    Dziś praktycznie wyleczona, potrafiąca panować nad tym świństwem! 

    Tarnów

  10. W dniu ‎2019‎-‎01‎-‎25 o 18:46, Eluczka napisał:

    Witam jestem tu nowa pozdrawiam wszystkich.Od sierpnia  cierpię na nerwicę lękowa.4 stycznia moja mama miała zawał.Od trzech dni czuje silne pieczenie w klatce piersiowej i ból lewej ręki do łokcia.Mama przed zawałem też miała pieczenie tylko że jej ręka drętwiała.Leżę plackiem boję się panicznie że też mam zawał 2 tygodnie temu robiłam ekg wyszło ok .Powstrzymuje się od panikowania bo mama jest u mnie i nie chcę jej denerwować.Mam okropny lęk czuję się jak bym miała zaraz stracić przytomność.Czy ktoś z was ma takie objawy strasznie się boję

    Eluczka, Jeśli robiłaś badania i EKG niczego złego nie wykazało, to wszystko wskazuje na to, że pod wpływem ostatnich przeżyć, Twoja nerwica lękowa przybrała na mocy. Powiedz mi czy byłaś u lekarza z tą nerwicą i postawił diagnozę, że to właśnie to? Jakie masz jeszcze objawy? 
    Ja chorowałam na nerwicę lękową (a dokładniej na zespół lęku napadowego) ponad 16 lat, lecząc się mnóstwem leków. Miałam wszystkie objawy o których piszesz, ale i mnóstwo innych. Gdy było już lepiej i starałam się odrzucać leki (bo lekarze uważali, że już mogę), to niestety po kilku miesiącach musiałam wracać z powrotem do łykania leków, ponieważ wszystko wracało ze zdwojoną siłą. Ale ponad 3 lata temu w końcu spróbowałam specjalnej terapii i dziś moje życie jest zupełnie inne (od 2,5 roku nie zażywam żadnych leków, a to paskudztwo już mną nie rządzi). 
    Dziś staram się pomagać innym w tych okropnych przeżyciach, lękach itp. 

×