Skocz do zawartości
Nerwica.com

Sandrea123

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Sandrea123

  1. Myślę ,ze warto byłoby udać sie do psychiatry ,bądź psychologa.

    Pomogą Ci oni w tym byś dowiedziała się co sie z Tobą dzieje.

    Myślę ,ze jest to jakaś forma nerwicy natręctw .Lecz w nerwicy natręctw człowiek ma tylko np. myśli nie fajne ,ale ich nie wykonuje ,gdyż jest to lęk przed tym .

    Zapisz sie na wizytę ,im szybciej tym lepiej dla Ciebie .

  2. Witaj ,idż jak najszybciej do psychiatry ,a potem skorzystaj ze spotkań u psychoterapeuty ,bo się zamęczysz.Wiem jak to jest ,bo sama zmagam się z nerwicą natręctw i często przechodziłam piekło z natrętnymi myślami itp. Psychiatra dobierze leki ,a psychoterapia pomoże zrozumieć i jak zmagać sie z natręctwami.

    Nic nie szkodzi nam spróbować ,a wręcz możemy sobie tym bardzo pomóc

  3. W dniu 4.11.2013 o 17:05, goszka53 napisał:

    Witam.

    Moją historią chciałabym przekonać wszystkich którzy boją się przestąpić próg gabinetu psychiatry. Ja rózne dziwne 'nerwowości' przeżywałam od małego , lecz kumulacja powstała w momencie gdy po ciężkim okresie ciąży urodziłam mojego ukochanego syna. Zostając z nim sama w domu dostawałam ataków paniki i wrażenia że mogę coś zrobić mojej kruszynce. I wtedy popełniłam największy błąd- 'zignorowałam' swój lęk . Przez kolejne dwa lata było tylko gorzej- na początku 2013 roku byłam już w takim stanie , że nie potrafiłam samodzielnie przestąpić furtki domu . Koszmar.

    Lęki i napady paniki przeszkodziły mi w wychowywaniu synka i cieszeniu się macierzyństwem. W koncu w kwietniu 2013 zacisnęłam zęby i nikomu nie zwierzając się pojechałam do psychiatry. Pani doktor przepisała mi leki ktorych się bałam- jest to chyba normalna reakcja każdego: 'ja i psychotropy??'

    lecz to okazało się strzałem w dziesiątkę- po półtora tygodnia zażywania leków odważyłam się sama pojechac autobusem do mojej mamy, pózniej powoli zaczelam wychodzic z synkiem. jak jest dziś?

    W czwartek zaczynam nową pracę, jestem radosną matką i żoną, jedyne co to 20 kg przybyło mi od słynnego lerivonu. Ale szczerze- mam to gdzieś! Gdybym mogła cofnąć czas to zaraz po urodzeniu mojego szczęscia udałabym się na wizytę........

    Goszka53

    Wiem ,ze juz troche lat minęło od twojego posta ,ale mam kilka pytan ,a czytajac twoja historie widze ze mozesz mi troche pomoc.

×