Skocz do zawartości
Nerwica.com

VivaciousVortex

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez VivaciousVortex

  1. Miałem dodać iż psychoterapia nie ma narzędzi do tzw. pomocy. Jesteśmy w jakiś sposób ubezwłasnowolnieni genami, środowiskiem, otoczeniem i sytuacją życiową, rodzinną itp.. Jeżeli pacjent cierpi na nawracającą depresję żaden terapeuta go nie wyleczy i nie sprawi że będzie mógł dożywotnio odstawić leki.

     

    Zależy kto czego oczekuje od psychoterapii, osobowości nie da się zmienić można ją co najwyżej w paru procentach korygować. Jeżeli ktoś potrzebuje wsparcia, towarzystwa, rozmowy czemu nie psychoterapia pomaga przetrwać najgorsze chwile a reszta do zaburzeń do zmiany kosmetyczne, chorób psychicznych (schizofrenia, chad, depresja nawracająca) nie da się całkowicie wyleczyć za pomocą psychoterapii. Przyprawienie kikuta osobie bez ręki w jakiś sposób może poprawić jakość życia ale czy powiemy że taka osoba dzięki protezie jest zdrowa ?

     

    Niektórzy wybrali taki sposób na życie posiłkowanie się psychoterapią i najważniejsze w tym wszystkim że wierzą że im to pomaga.

    Ty tak twierdzisz, ja wole uwierzyć badaniom niż w twój komentarz.

  2. Nowa nie jestem:) Przeglądam forum juz od długiego czasu, zapomniałam hasło do starego konta i postanowiłam zalozyć nowe. No nie brzmi to dobrze ale gdzieś tak wyczytałam. Jeśli komuś z zaburzeniem osobowosci uda się tą terapię skończyć to po jakimś tam czasie objawy wracją, mogę się mylić ale brak tych danych od takich osób.

  3. Wstałam o 9, wreszcie pospałam bo Lerivon. Kierunek - kuchnia. Pies się zrąbał... Smród w całym mieszkaniu ale księciu nie raczył mnie obudzić. O sprzątaniu nawet nie wspomnę bo "ja tego psa nie chciałem, to Twój pies". Zawsze po Lerivonie mam wkur*a jak K2, no ale ciul, jadziem dalej. Podłoga, gary, pies, koty, świnie - nakarmione, czysto. Dzwonią z potencjalnej pracy. Jutro na 8:30 rozmowa. Zrobiłam co miałam, wcisnęłam śniadanie (cud nad Odrą Panie i Panowie) i ... koniec, cóż zrobić. Dobra, tabsy działają jeszcze to sobie "dośpię" bo nie wiem co robić (zazwyczaj tak mam jak nie wiem co robić - ambitnie, nie?). No to poszłam jeszcze wziąć prysznic, położyłam się i w tym akurat momencie kociska zaczęły party hard, już mi się oko zamyka a tu jeb! Suszarka na pranie na podłodze... Nie, nie ma wuja, nie wstaję! Ze snu mnie wyrwał księciu z ryjem na pół osiedla "Ku***waaaaaa pies się zesrał a Ty sobie śpisz!!!!!". Tak kluseczko, bo przez sen jestem w stanie usłyszeć, że się mu ulało z dupy, OFKORZ! No dobra, wstaję, wywaliłam się bo zerwał mnie ze snu pod wpływem (Git, że nie na sraczce xD). Rękawice i wio, siedemset dwudziesty ósmy raz. Jak już wrócił z pracy to zjemy. I bęc, odpala kompa.

    " - Może pogadasz ze mną?

    - Przecież gadam...

    - Oglądasz film, zawsze oglądasz film albo grasz jak wracasz z pracy, nie rozmawiasz ze mną. Przykro mi trochę.

    - To gadaj! (nadal łeb w kompie)

    - Nie skupiasz się nawet na tym co mówię... Jakbym poprosiła abyś wyłączył to nawet byś tego nie zrobił...

    - Co? (nie słuchał)"

    I tak codziennie od kiedy mamy swoje mieszkanie... Jestem zwyczajnie zmęczona. Wkurzyłam się, powiedziałam, że jak pies umrze (bo już jest w wieku baaaardzo późnym) to się zawijam i pozew o rozwód składam jak nic się nie zmieni.

    Odpowiedź? "Jak chcesz to mogę Ci dać."

    Aha.

    U mnie atmosfera taka sama:( ponowny raz czeka mnie wyprowadzka bo ja jestem najgorasza i sprawiam problemy a rodzice od tego darcia się na siebie są przyzwyczajeni ja nie..

    Dlatego postanowiłam sobie sama radzić.

×