Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kubek_zimnej_wody

Użytkownik
  • Postów

    11
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Kubek_zimnej_wody

  1. Hej Wam, mam taki problem i chciałbym poznać waszą opinię. Od zawsze interesowałem się kobietami, często się masturbowałem od 6 podstawówki. To był dopiero początek internetu, a ja zaczynałem dorastać. Nie wiedziałem co to porno, ale jak widziałem w TV jakąś fajną dziewczynę w krótkiej spódniczce to mi to wystarczało. Potem też przypadkowo zauważyłem u ojca w przeglądarce hasła jak szukał porno, zastanawiałem się czy nie powiedzieć mamie ale bałem się. Za czasów podstawówki słyszałem jednej nocy dziwne odgłosy mamy jakby ją coś bolało, ale bałem się sprawdzić o co chodzi, kolejnej nocy było to samo i postanowiłem sprawdzić co się dzieje, nakryłem ich na uprawianiu seksu. Jakoś wbiło mi się w głowę że to sprawia ból kobiecie. Potem w gimnazjum masturbowałem się do zdjęć koleżanek ze szkoły itd. ale nigdy nie miałem uczucia że chciałbym je dotknąć czy coś, teraz nawet jak fantazjuje to wyobrażam sobie że to robi inny facet a nie ja. Ja zawsze to oglądam z boku, nie biorę w tym udziału. Do tego podniecają mnie tylko nogi,piersi (nie odkryte w całości, tylko dekolt), tyłek, ale wagina mnie nie pociąga i nie chcę nawet na nią patrzeć. Obecnie mam 23 lata i czasem jak sobie zrobię przerwę od masturbacji to czuję dużą seksualność w stosunku do kobiet, mam ochotę to jakoś uwolnić, i wiem że jestem w stanie dotykać,całować i podniecić się, ale nie wiem jakbym zareagował na widok waginy w realu, ja nawet nigdy pornosa nie oglądałem bo ta kompletna nagość mnie nie pociąga, tylko jak coś jest zakryte ubraniem, ale bez przesady, żeby było widać co nieco. Uprzedzając wasze komentarze, wiem że pornosy to nie jest prawdziwa miłość, ale większość zdrowych mężczyzn je ogląda, a przynajmniej wie że go to podnieca, mnie to martwi i nie wiem co się dzieję. No po prostu mnie też się chcę a z jakiegoś powodu nie mogę. Co więcej nie mogę rozmawiać z kobietami, siedząc obok kobiety, albo gdybym miał ją dotknąć to cały sztywnieje, czuje jak się trzęsę, nie mogę się ruszyć, chcę uciec. Ale zdarzało mi się kilka razy że dziewczyna obok zbliżała się, i szukała kontaktu siedząc obok w autobusie, to było pociągające i podobało mi się, tylko ten lęk i świadomość że nie pociąga mnie wagina i pełna nagość mnie niepokoi,

  2. Co więcej dowiedziałem się że mogę mieć w przyszłości schizofrenię jeżeli dalej będę łączył pewne rzeczy w taki sposób jak to robię, ponoć schizofrenia to zaburzenia postrzegania świata, i wydaje mi się że często właśnie źle interpretuję pewne rzeczy, ale to też może być skutek że długi czas wśród ludzi nie przebywałem. No i ponoć mam w sobie coś z psychopaty, chociaż dowiedziałem się że w każdym go trochę jest.

    Ech, ludzie gadajo... ;)

     

     

    Wygląda mi to na zbyt wysoki poziom wyabstrahowania i mgłę umysłową tudzież derealizację. Walczę z tym samym, z pozytywnym skutkiem, lecz u mnie główną przyczyną tego stanu były zaniedbanie zdrowia i higieny snu. Zaczęłam pić owocowo - warzywne szejki, to i moja ekstrawertyczna sensoryka się poprawiła (bo poprawił mi się wzrok). :mrgreen:

     

    Możesz mieć rację, chętnie dowiedziałbym się od Ciebie na temat leczenie czegoś takiego, tutaj bądź w prywatnej wiadomości. ;)

  3. ja myślę, że jakieś zajęcia skupiające się na zmysłach, na odczuwaniu tego co tu i teraz mogą pomóc, np. joga.

    chodzi o to, żeby życie wewnętrzne rozlało sie po całym ciele i otoczeniu a nie sprowadzało się tylko do głowy.

     

    ogólnie borykam się z czymś podobnym i trafnie to opisałeś :)

     

    I jakie ćwiczenie wykonujesz, lekarz Ci je polecił czy sam do tej jogi doszedłeś?

    Możesz dokładnie wytłumaczyć jak można sobie pomóc poprzez ćwiczenia?

     

    Ja osobiście znalazłem inny sposób, polecam książkę Mowa Ciała - Allan Pease. Często teraz zamiast odpływać gdzieś, to obserwuję ludzi i analizuje ich mowę ciała, zachowania społeczne, co pozwala mi na życie w rzeczywistości.

  4. Czujecie potrzebę wyjścia stamtąd?

    Ja gdy dowiedziałem się niedawno od pewnej osoby że żyję w takim świecie, kolejnego dnia pojechałem do innego miasta do parku i próbowałem się skupić na tym co jest wokoło mnie, i powiem wam że to piękne uczucie wreszcie zobaczyć ten świat. Przypomniałem sobie jaki byłem jako dziecko, jak jeszcze potrafiłem żyć tym co mnie otacza, i zatęskniłem za tym. Jesteśmy dzięki temu inteligentni, ale wydaje mi się że moglibyśmy również wyjść teraz z umysłu i wykorzystywać to co uzyskaliśmy do pomocy innym, lub coś w tym stylu.

  5. Mam podobnie, choć bardziej mam projekcję tego co chcę odpowiedzieć drugiemu człowiekowi, niestety jest to nerwicowe, częste i trochę psychotyczne.

    Raz nawet dostałem jedynkę za to że byłem zamyślony, czasem ktoś pstrykał mi przed oczyma. Ludzie mówią że nieźle muszę jarać :P

    Biorę Solian w dawce 300mg lecz to nie pomaga. Mam częste bóle głowy i problemy ze spaniem.

    Autyzm mam wykluczony.

     

    Właśnie tak się zastanawiałem czy to czasem nie autyzm, ale chyba nie bo lubię z ludźmi przebywać xd

    Nie wiem czym się różnią te nasze objawy od autyzmu.

    U psychologa z tym nie byliście?

  6. Witam i ci zaburzeni nieśmiali ludzie cie obrażali?

    Ja tez tak mialem czasem, nawet mam, ze robię takie projekcje. Kiedyś jak miałem sporo stresu to odbywałem ważne dla mnie rozmowy w wyobraźni, nierzadko mówiąc na głos. Jak zaczniesz rozmawiać z ludźmi ,,wyrażać sie'' to to mija. Rozumiem tez, ze na tym problem sie nie kończy bo ty niejako żyjesz w tym swoim świecie dlatego bo ten cie do siebie nie przekonał, to częsta cecha u inteligentnych/plastycznych ludzi, to takie działania alternatywne. Mozg pracuje i musie sie ,,odbywać'' poprzez te projekcje dostaje stymulacji tak jakbyś to w rzeczywistości odbywał. Wiadomo ze nie az tak ale to taka proteza bycia. Podczas tych ,,synestezji życiowych'' odczuwasz przypływ uczuć? Myślisz ze cos zrobiłeś, coś ci sie udało i jesteś z siebie zadowolony? Wyobrażasz to sobie?

     

    Nie no raczej ludzie ogólnie tacy są że sprawdzają czy jesteś słaby i wtedy trzeba ustalać ramy, więc każdy tak ma. Dobrze to określiłeś z tą protezą bycia, faktycznie ludzie biorą mnie za bardzo inteligentną osobę, ale bardzo chciałbym wrócić do świata, jak sobie przypominam dzieciństwo, jak widziałem ten realny świat to po prostu za tym tęsknię, i może jakaś hipnoza mi w tym pomoże. Jeśli chodzi o uczucia to mam z tym problem, mam ciągle ten sam wyraz twarzy, nie uśmiecham się. Analizowałem skąd to może się wziąć, i kiedyś normalnie się uśmiechałem, ale potem jak byłem buntowniczym nastolatkiem to miałem pewien kryzys i byłem trochę smutny, a moja matka wręcz zmuszała mnie do uśmiechu, a ja się zbuntowałem i na złość przestałem się uśmiechać. Przez to zaniknęły we mnie pozytywne uczucia, piękna, radości. Chociaż to nie jest tak że wcale tego nie mam, jak osiągnę jakiś sukces i ktoś zwróci uwagę na mój uśmiech to się peszę jak by to było coś złego, i wracam do powagi. Przez to wyglądam jak psychopata, jedna twarz, brak uśmiechu, Co do ostatniego pytania, moje myśli są bardziej rozważaniami na jakieś poważne tematy, o życiu,wierze, kontaktach z ludźmi, Nie wyobrażam sobie siebie jak odnoszę sukces, a w rzeczywistości staram się raczej stopować z dumą, żeby mi nie odbiło od sukcesu i pieniędzy które wkrótce mogę mieć. Trochę mi żal że szukam bodźców emocjonalnych w smutnych filmach bo takie wywołują we mnie emocję, a jakieś piękne krajobrazy, filmy które czasem mi dziadek pokazuje są dla mnie obojętne.

  7. Cześć :)

    To mój pierwszy post tutaj, liczę że to będzie dobre miejsce żeby w końcu komuś się wygadać.

    Przechodząc od razu do konkretów, jestem osobą introwertyczną i stałem się nieufny wobec ludzi, nad czym teraz pracuję.

    Przez całe technikum siedziałem w domu na kompie, ale utrzymywałem kontakt z ludźmi za pomocą czatów głosowych (TS3), bo jednak do kogoś trzeba gębę otworzyć. Potem poznałem ludzi którzy też mieli takie zapędy zamykania się w sobie (wydaje mi się że przyciągamy podobnych ludzi), i często z nimi imprezowałem. Chętnie wychodziłem z domu, spotykałem się z ludźmi. Coś mi też odwaliło ze względu na to że ludzie często przeginają, ale prawda jest taka że to ja mam problem z wyznaczaniem ram, wiec to moja wina że dawałem się często obrażać itd., po prostu robili to bo widzieli że na to pozwalam. Coś mi odbiło i zamknąłem się w swoim świecie fantazji, jako ktoś kto nie jest gatunku ludzkiego i inne pierdoły. Po jakimś czasie z tego wyrosłem, przeszło mi chyba po pół roku czy coś. Ostatnio jedna osoba uświadomiła mi że żyje gdzieś w innym świecie, jak gdzieś idę to nie trafię z powrotem, nie rozglądam się, nie mam żadnej orientacji w terenie, często nie wiem na jakim piętrze coś było. Jak idę jestem zamknięty w swoim umyślę i albo myślę nad jakimiś rzeczami, książkami, moimi zainteresowaniami, albo z kimś rozmawiam w głowię, czyli np. jak komuś opowiadam o swoich uczuciach,problemach, dzisiaj zanim się tu zarejestrowałem układałem sobie wypowiedzi i uczucia które chciałbym tutaj przekazać, zupełnie nie będąc w świecie rzeczywistym. Po tym jak się dowiedziałem że mam takie skłonności to próbowałem się jakoś obudzić będąc na dworze, to było dziwne uczucie jakbym dawno tak naprawdę nie był realnie w tym świecie. Nie wiem jak to kontrolować bo ciągle wchodzę sobie do umysłu i myślę nad wszystkim, a nie żyję ciałem i realnym światem. Przez to też trudno mi się teraz odnaleźć wśród ludzi, bo błędnie odczytuje ich zachowania (czytam teraz książki o mowie ciała i chcę trochę to przez to poprawić). Lubię też poimprezować z ludźmi, często nawet dzień po dniu i ciągnie mnie do nich, więc wydaje mi się że nie mam jakiegoś autyzmu, tylko jako dziecko zamknąłem się w głowie i teraz nie wiem jak z niej wyjść. Co więcej dowiedziałem się że mogę mieć w przyszłości schizofrenię jeżeli dalej będę łączył pewne rzeczy w taki sposób jak to robię, ponoć schizofrenia to zaburzenia postrzegania świata, i wydaje mi się że często właśnie źle interpretuję pewne rzeczy, ale to też może być skutek że długi czas wśród ludzi nie przebywałem. No i ponoć mam w sobie coś z psychopaty, chociaż dowiedziałem się że w każdym go trochę jest. Piszę to tutaj żeby przelać te emocję co we mnie siedzą na "papier", od razu lepiej się czuję i zanim udam się do specjalisty (na razie nie mam kasy), chcę to traktować jako element terapii, i będę wdzięczny za komentarz ;)

×