Skocz do zawartości
Nerwica.com

Agnieeszka

Użytkownik
  • Postów

    19
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Agnieeszka

  1. Cześć wilku chodnikowy ;)

    Do psychiatry warto zapisać się jak najszybciej, sięgając do pamięci kiedyś znajomy czekał na wizytę blisko 2 miesiące.

    Fatalna perspektywa, ale to może akurat taka wyjątkowa sytuacja.

     

    Cześć :)

     

    gdyby nie przełożyli mi lekarza córki to miałabym już za kilka dni... ;/ co do psychiatry to tak jak pisałam wcześniej jutro będę dzwonić. :)

  2. A co z psychiatrą? Może trzeba już umówić wizytę, bo "a nóż" znowu coś im wypadnie :?

    Jutro tam zadzwonie i zapytam bo jak dzwoniłam do innych przychodni to terminy wolne mają dopiero w maju a u mnie w przychodni w listopadzie... ;/

  3. za kilka dni mam psychologa to przy okazji zapiszę się do psychiatry bo to w jednym miejscu jest. Terminy są dosyć odległe wiec i tak trochę poczekam

  4. Strasznie krępujące jest to że w jednym pomieszczeniu jest kilka gabinetów i najbardziej wkurza mnie to jak wychodzi pielęgniarka i woła: "kto jeszcze do ginekologa/urologa/proktologa..."ect wrrrr ja gdzie tylko mogę to rejestruję się telefonicznie ale niestety do gabinetu trzeba wejść osobiście :/

  5. Bardzo wam wszystkim dziękuję ;) czuje sie troche lepiejale ze znów przyjdzie taki dzień ze wszystko sie zawalli dlatego pójdę do specjalisty. ;)

  6. Spróbuj podejść do wszystkiego z większym dystansem. To pomaga. Przestań myśleć o tym tylko rób swoje. Ciesz się życiem innego dobrego sposobu nie ma. Znajdź sobie jakieś zainteresowania coś co polubisz a sprawi to że przestaniesz myśleć o swoich problemach.

    Bardzo dziękuję za radę. 7 lat robilam swoje. Na zzainteresowania nie mam czasu bo do pracy wstaję o 5 a ok 17-18 z niej wracam, piore,gotuje, bawie sie z dzieckiem, i klade sie spac by znów rano wstać i zapierdalac za 800 zl i czekac czy dostane alimenty czy nie a jak nie to czy bedzie na oplaty... takie tam

  7. Bardzo dziękuję za ten post. Zawsze miałam jakieś zielone pojęcia o tym ale teraz już wiem dokładnie. Pewnie powinnam do psychoterapeuty ale strasznie mi wstyd iść do psychiatry. Jak tylko wyobrażę sobie że spotkam tam kogoś znajomego to aż mi niedobrze. Mam spore problemy z córką więc na wizycie u psychologa wspomnę o tym. Jak nie pomoże w moim przypadku to może chociaż z córką będzie lepiej.

  8. Zapisałam się do psychologa... za psychiatrą obdzwoniłam wszystkie miasta ościenne ale albo terminy na koniec roku albo tyko rano ...

    w moim mieście wstydzę się iść do psychiatry wiec na zaczniemy od psychologa może to wystarczy... i tak muszę 2 tyg czekać

  9. Nawet nie wiem od czego zacząć.

    Zawsze gdy czytam jak ktoś użala się nad sobą to przewracam oczami. Zawsze bagatelizowałam problemy innych bo "taki problem to nie problem" aż znalazłam sie w takim momencie że sama szukam pomocy.

    Ewidentne mam problem i nie wiem co zrobić.

    Od początku. Kilka lat temu mój ojciec alkoholik popełnił samobójstwo mimo że był najważniejszą osobaa w moim życiu to nie popadłam w żadną depresje ect. żyłam całkiem normalnie, ale zaczęłam bardzo dużo jeść, az do wymiotow.

    W niedługim czasie poznałam miłość mojego życia, ależ ja bylam w tym chłopaku zakochana. Spacery, wycieczki, kino i tak miesiace to trwało ale oprócz trzymania za rękę i małych buziakow nic. Przez przypadek dowiedziałam sie że jest gejem (on był pewien ze ja wiem). Bardzo to przeżyłam i wyjechałam za granicę by się odciąć. Tam wpadłam w pddierwsze ramiona jakie sie napatoczyly. To byly najleepsze 2 lata mojego życia. Miałam fajna pracę, sporo zarabialam i on byl taki dobry dla mnie- żyć nie umierać. Zamieszkalismy razem ja zaszlam w ciążę on mnie zdradził a ja z brzuchem wróciłam do Pl. Od 4 lat jestem sama, sama tez wychowuje dziecko,

    W skrocie ostaatnie 7 lat mojego życia.

     

    Moje problemy polegają naa tym że nie mam ochoty widywac się z ludźmi, staję sie agresywna (zdaza mi sie bez powodu krzyczeć na dziecko) a najwazniejszy problem to ten ze żre jaak świnia. Dziś sie już płakałam bo mając ostatnie 30 zl do 10th zamówiłam pizze nie myśląc o tym że mleko się kończy. I leżę taka napchana ta pizzą i czuję się beznadziejnie

×