legalize_murder
-
Postów
12 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi opublikowane przez legalize_murder
-
-
Ostatnio border jest "modny" a uwierz, ze tego nie chcesz. Ja mam cechy i impulsa i bordera, obciążenia rodzinne, epizody depresyjno lękowe, uzależnienia, a raczej sięganie po używki kiedy sobie nie radzę + parę innych problemów i zaczynam niedługo półroczną terapię w szpitalu. Jeśli chodzisz do psychologa prywatnie, za kasę, upewnij się czy nie chce od Ciebie po prostu wyłudzić pieniędzy. Ja się niestety z takim przypadkiem psychologa spotkałam. Przy tym zaburzeniu osobowości polecam terapie grupowe, jeżeli jesteś otwarta na ludzi.
-
-
Biorę od dwóch tygodni wenle axyven 37,5 rano nie widzę żadnej poprawy .To jest bardzo mała dawka ,pewnie za tydzień jak pojde na wizytę dostanę większa .Biore na noc hydro bo mam kłopoty ze snem , tylko ze już nie działa . Mam pytanie przy tym axyvenie co mogłabym zapodać na noc ,żeby sie wyspać dobrze . Mam larofen kiedyś dostałam ale nie brałam nigdy bo sie bałam tego leku . Moze być taka kombinacja wełna rano na noc ten larofen ?
Lorafen jest silnie uzależniający i na mnie na przykład na sen nie działał w ogóle (ale na mnie nic nie działa, mirta przez tydzień, a teraz łykam dla zasady). Też biorę wenlafaksyne rano a na noc właśnie mirtazapinę, mogę polecić mirtę w 99% bo na wszystkich działa oprócz mnie (ale ja jestem szczególnym przypadkiem).
-
Nie mam innego wyboru, bo ja nie potrafię być zamknięta w sobie, albo uciec od problemów. Jak nie pójdę na terapię wrócę do narkotyków i alkoholu, bo nie mam na tyle siły w sobie i motywacji na obecną chwilę, żeby zacząć normalnie funkcjonować - szukać pracy, mieszkania, radzić sobie z resztą problemów, które ciągle się piętrzą. Plus natręctwa ruchowe, niby normalnie mało widoczne, ale w stresujących momentach już bardzo. To mnie też niestety dyskwalifikuje do 'normalnego' życia.
Trochę strachu jest, w końcu pół roku to szmat czasu, ale na pewno nie zrezygnuję.
-
legalize_murder, to taki przekąś :) teraz gdy będziesz o siebie walczyla to nie zalecane jest nawet.
Pamięć to od trafki ale tez od stresu pewno. Moze jakiś neotropil czy co lykaj.
Tez o tym porozmawiam na terapii. Wychodzę z założenia, że warto zaufać swoim psychiatrom, więc może mi coś dadzą.
-
Książka, jakieś opowiadania, cokolwiek. Jeśli masz dużo wolnego czasu, to warto spróbować. Ja w Tworkach zamierzam jakąś powieść napisać, choć nigdy wcześniej nie pisałam (wypracowania w szkole i teraz za brata jak zadzwoni i poprosi starszą siostrę o przysługę, bo ja z polskiego zawsze dobra byłam, patriotka, której serce bije po prawej stronie w końcu).
-
Powiedziałam sobie kiedyś, że rzucę jak zajdę w ciążę. Po ostatnich przejściach nie ma szans raczej na jedno i drugie.
O tym borderze muszę właśnie na terapii porozmawiać, bo nie rozgraniczyli mi typu na impulsywny czy border i nie wiem czy to oznacza, że mam cechy i tego i tego czy jak to jest. A u swojej psychiatry ostatnio jak byłam oczywiście zapomniałam... to też efekt uboczny marihuany, do pracy chodziłam z notatkami nawet typu 'zadzwoń do informatyka o 12' czy 'weź z szafki ubrania do prania' bo skleroza totalna. Nie polecam.
-
-
Paliłam praktycznie codziennie 'na sen' i na 'radzenie sobie z problemami' przez ponad rok. Pracowałam po 15 godzin dziennie, w pracy i w domu, pod telefonem praktycznie non stop, nawet do wanny go zabierałam. Problemów przybyło, spać praktycznie nie mogę, ale za głupoty się płaci. Do pracy powrotu nie mam przez moje problemy, ale na szczęście umowa o pracę, więc chociaż na okres leczenia jakiś grosz wpada. Jeżeli chodzi o alkohol, to tu muszę uważać, bo będąc pod wpływem w moim zaburzonym mózgu jeszcze więcej zaburzeń się wytwarza i różne, niezbyt mądre rzeczy przychodzą do głowy w tym tak zwane tendencje S. W dodatku sama w domu. Tak więc wszystkie butelki wyrzuciłam, kupiłam zapas papierosów, żeby nie korciło wychodząc do sklepu. Dzięki za miłe słowo Cały czas mam nadzieję, że wszystko się jakoś, może kiedyś ułoży.
-
Mam problem z lekami nasennymi, po zażywaniu przez dłuższy czas marihuany "na sen" najprawdopodobniej uodpornił mi się organizm. Nie chcę palić tego gówna, ale czasami mam już po prostu dość. Testowałam zolpidem, ketrel, trittico, mirtazapinę (po tym był chwilowy efekt, teraz łykam 'dla zasady' 30 mg). Jednocześnie rano przyjmuję wenlafaksynę. Jakieś inne propozycje? Niestety nie mogę zażywać leków uzależniających, za 2 tygodnie podejmuję półroczną terapię i nie mogę być tam na takich lekach. Ktoś coś podpowie?
-
Cześć wszystkim.
Zdecydowałam się (avatar może nie sugerować, ale jestem kobietą) założyć tu konto i zacząć rozmawiać z ludźmi w oczekiwaniu na podjęcie psychoterapii. Zostały mi 2 tygodnie i chcę zająć czymś czas, być może zostanę tu na dłużej i będę opisywać moje postępy w terapii. Boję się, że popadam już w paranoję, mam nadzieje, że pisanie pomoże mi w wytrwaniu bez robienia głupot. Przeszłam już długą drogę, od psychiatrów, szpitala psychiatrycznego, grupy diagnostycznej i za 2 tygodnie rozpoczynam półroczną terapię w Oddziale Leczenia Zaburzeń Nerwicowych w szpitalu w Tworkach. Jestem dorosłym dzieckiem alkoholika, mam zdiagnozowaną osobowość chwiejną emocjonalnie, epizody depresyjno-lękowe i walczę z uzależnieniem od THC. Wróciły mi też tiki ruchowe z dzieciństwa, które od kilku miesięcy nie ustają. Strasznie mnie to denerwuje, że nie jestem w stanie panować nad trzęsieniem głową. Walczę też z bezsennością, niestety na skutek stosowania marihuany jako środka nasennego żadne leki nasenne na mnie nie działają, Przyjmuję obecnie wenlafaksynę rano i mirtazapinę na noc. Zdecydowałam się założyć tu konto, po tym jak wczoraj pierwszy raz w życiu kupiłam pół litra wódki i sama się upiłam. Cieszę się, kiedy mogę pomóc ludziom z problemami, mimo moich radykalnych poglądów w głębi serca chciałabym być lepszym człowiekiem. Nałogowo palę papierosy.
Mam nadzieję, że się tu "odnajdę". Na pewno byłoby miło.
Hi!
w Witam
Opublikowano
Moja terapia jest na zasadzie pobytu stałego z wolnymi wyjściami i weekendowymi przepustkami, jeżeli oczywiście ktoś chce. Od 9 do 15 zajęcia od poniedziałku do piątku, po 15 codziennie możesz wychodzić, w weekendy od 6 do 21:30 albo przepustki 2 dniowe oczywiście za zgodą terapeutów i lekarzy. Czyli jak zachowujesz się bezpiecznie, przestrzegasz regulaminu i nie ma żadnych niepokojących sygnałów możesz sobie jechać na zakupy, do rodziny, załatwić sprawy, wszystko co chcesz. Chociaż ja będąc na grupie diagnostycznej 2 tygodnie rzadko wychodziłam, raczej do sklepu tylko, bardziej masz tam czas na przemyślenia, zżycie z grupą terapeutyczną, rozmowy i ogólne wyciszenie. Ale byli też ludzie, którzy codziennie jeździli do domu jak mieli blisko.
W szpitalu na oddziale ogólnopsychiatrycznym natomiast ani razu nie wyszłam poza mury na tak zwany spacer. Nie chciałam.
Ja też uciekam w alkohol czy narkotyki, to oznaka słabości, której nie potrafię przezwyciężyć, bo jestem z tym wszystkim sama i jest mi wszystko jedno. Na terapii będę miała pół roku abstynencji i bardzo mnie to cieszy. Wiesz, ja popełniłam wiele błędów w życiu, sporo z nich związanych właśnie z alkoholem i teraz mam wielki problem, bo czasu nie cofnę. Choć bardzo bym chciała.
Trzymam kciuki za Ciebie, mam nadzieję, że Twój psycholog pomoże Ci dobrać odpowiednią formę terapii. Do psychiatry warto się udać jeżeli potrzebujesz leków. Ja niestety bez leków nie dałam rady, chociaż próbowałam. A z moim postrzeganiem świata obawiam się, że zostanę na psychotropach do końca życia. Bo bez nich nie potrafiłam nawet spojrzeć na siebie w lustrze, ba, tydzień wegetacji bez mycia, wychodzenie z domu o 22 w okularach przeciwsłonecznych po papierosy i ewentualnie jakieś piwo. Jak już wychodziłam się 'ogarnąć' wracałam do łóżka spać albo jak mnie ktoś na siłę wyciągał na zewnątrz napić się, wrócić i znów to samo.