Skocz do zawartości
Nerwica.com

Michał.z.Łodzi

Użytkownik
  • Postów

    41
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Michał.z.Łodzi

  1. Dzięki, że w ogóle macie ochotę takie rzeczy czytać. Gdzieś tam fajnie poczuć, że są jeszcze obcy ludzie, do których tak po prostu, za darmo można się zwrócić i nie mają wywalone na nas...

  2. Właśnie zakończył się mój 7 letni związek. A w zasadzie 4 lata związku i 3 lata rozstań i powrotów. Nie wiem czy jest sensu opisywać tutaj naszą sytuację ale spróbuję tak w miarę szybko. Z M. poznaliśmy się 7 lat temu przez internet. Mieszkała 300km od Łodzi. Dla nas wywróciła swoje życie do góry nogami. Zostawiła wszystko za sobą, sprzeciwiła się swojej religii i rodzicom którzy odwrócili się od niej na 100% tak jak i wszyscy znajomi. Ale byliśmy razem. Po 4 latach zacząłem czuć, że coś jest nie tak z moim życiem. Sądziłem, że to nadwaga, praca u Taty, no i związek. Więc wszystko uciąłem. Wywróciłem więc życie M. drugi raz do góry nogami. Kupiła w Łodzi mieszkanie, pomagaliśmy sobie, od tego czasu (MIMO ŻE MUSIAŁA SIĘ ODE MNIE WYPROWADZIĆ czyli drugi raz wywróciłem jej zycie do góry nogami) schodziliśmy się i rozstawaliśmy zawsze z mojej inicjatywy. Ona była sama. Moja rodzina traktuje ją jak członka rodziny, poza nimi i mną nie ma nikogo bliskiego tutaj w mieście. Ja od tych 3 lat po rozstaniu zawalałem kolejne razy, kolejne etapy naszego związku. Oddałem się graniu na kompie, miałem jakieś tam hobby które jej się podobało ale też ostatnio to zatraciłem trochę. Mam nadwagę, ogólnie jestem jak widać totalnym zjebem. Więc w końcu M. odważyła się, przemyślała to bardzo mocno i odeszła ode mnie. Tym razem to rozstanie to nie "rozstanie" jakie było w moim wykonaniu tylko rzeczywiście totalny koniec. A ja teraz nie jestem w stanie wyobrazić sobie życia bez Niej. Kocham ją jak nikogo nigdy na świecie. Wciąż gdzieś tam się widujemy, mamy wspólne sprawy. Byliśmy nawet w weekend u moich rodziców bo mieli rocznicę i zaproszenie było już od dawna. M. chciała być w stosunku do nich w porządku. A ja? Majpierw prosiłem, błagałem więc zachowywałem się jak totalny idiota. Kilka dni później starałem się podjąć konstruktywną rozmowę ale nic to nie dało, skończyłem weekend ze świadomością, że nic już do mnie nie czuje, ma pustkę. Kocha mnie jako przyjaciela. A ja siedzę i płaczę i myślę, tyle razy miałem szansę, aby pokazać jej, że jest dla mnie najważniejsza ale nie, ja ją po prostu olewałem. A Ona mimo wszystko zawsze stawała po mojej stronie... Tragedia. Sprowadziłem na nią tyle smutnych, tragicznych wręcz sytuacji, że mam ochotę po prostu zniknąć mając nadzieję, żę Ona sobie ułoży życie z kimś innym. Z kimś z kim będzie szczęśliwa bo jak chyba nikt inny zasługuje na szczęście.

  3. Narkotyki i picie to korzystanie z życia? Nie wiem może jakiś dziwny jestem ale 1 narkotyków nie używam (z wyjątkiem palenia ale to bardzo, bardzo sporadycznie) 2 picie uważam raczej jako relaks a nie korzystanie z życia.

     

    Korzystaniem z życia dla mnie są wycieczki w egzotyczne (mniej lub bardziej) miejsca, sporty ekstremalne, robienie rzeczy ogólnie mówiąc nieszablonowych (przynajmniej dla ogółu społeczeństwa). Korzystanie z życia to chwile, które później można wspominać bez końca i takie, o których chce się opowiedzieć wszystkim najbliższym. Wydanie 300zł na browary? NOPE ;P

  4. Kierowcy którzy ustępują pierwszeństwa samochodowi na podporządkowanej, mimo że za nim nic nie jedzie. Nie myśli DEBIL że zanim się zatrzyma, zanim pokaże że ustępuje, zanim ta osoba z podporządkowanej zrozumie jego zamiary, to on jadąc z pierwszeństwem dawno byłby już u celu.

  5. Jeśli boli Cię jedno kolano, to zastanów się czy obu używasz tak samo. Ja np kiedyś miałem tak, że przy wstawaniu z krzesła, łóżka, fotela, kibelka :P bardziej używałem prawej nogi/prawego kolana. Jak to ogarnąłem, czyli teraz wszystko robię obunóż (tak to się chyba pisze;)) jest zdecydowanie lepiej. Ale zastrzegam, że to co pomogło mi nie musi pomóc Tobie. Powodzenia życzę, no i pewnie rzeczywiście, dobrze jest iść i sprawdzić co lekarz powie.

×