Skocz do zawartości
Nerwica.com

Enzo Maiorca

Użytkownik
  • Postów

    19
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Enzo Maiorca

  1. 18 lat, nie spałem, raczej dała mi do zrozumienia długoletni celibat. Jednak to chyba kwestia zaufania, a nie jakiegoś uprzedzenia, bo uświadamiam ją, że nawet jakby nago przede mną stanęła to gdyby ona nie chciała, to by nic nie było. Dla mnie to nie problem, problem jest w tych "osądzaniach".

     

    Stary powiem Ci tak, jako 33 letni facet, który o zgrozo nigdy nie spał z dziewicą...

    Jesteś wielkim szczęściarzem i doceń to.

    Według mnie ona się po prostu boi.Ale nie Ciebie.

    Boi się sytuacji sam na sam.Boi się, że nie wytrzyma i że zaczniecie to robić (hello !ona też jest istotą seksualną i też jej się chce).

    Więc dużo z nią rozmawiaj i przede wszystkim zdobądź jej zaufanie a wakacje już niedługo i wszystko może się zmienić, czego Ci życzę.

  2. Enzo Maiorca, nie chcę być złośliwa, ale nasuwa mi się taka myśl - nie ma sensu, żebyś wracał do przeszłości, skoro i tak nie prowadzi Cię to do żadnych wniosków. Obsesyjnie powtarzasz, że sypiała z innymi facetami, może przestań już o tym myśleć, wracać do tego. Ty też masz jakąś przeszłość, a w tej przeszłości "epizody". Jeśli spotykasz wolną osobę, to jest jasne, że nie udało jej się do tej pory zbudować trwałego związku. Inaczej by nie była wolna. Zapewne uważasz, że 7 lat z jedną dziewczyną oznacza, że Ty umiesz zbudować trwały związek. A Twoja dziewczyna nie. Tymczasem może tak być, ale nie musi. Myślisz schematami. Jeżeli poszła z kimś do łóżka po miesiącu to znaczy, że coś tam. Jeżeli była w drogim klubie, to coś tam. A to może znaczyć to, co myślisz, a może być zupełnie poza tym schematem. Może być, że Twoja dziewczyna nie umie stworzyć stabilnego związku, ale równie dobrze może docenić normalność i bliskość po tym "lataniu", nauczyć się czegoś na błędach i stworzyć dobry związek. Może dopiero dorosła do stabilizacji. Jak jej nie dasz szansy to się nie przekonasz, czy się Wam uda.

     

     

    bittersweet ma rację co do podwójnych standardów. Jeśli Twoja dziewczyna poszła z Tobą szybko do łóżka, to także Ty szybko poszedłeś z nią.

     

    Tak wiem.Ale dalej nie mogę czy nie chcę tego chyba zrozumieć...

     

     

    Problem w tym, że długo się znaliście wirtualnie i stworzyłeś sobie wyidealizowany obraz swojej dziewczyny. A potem się zderzyłeś z mało idealną rzeczywistością. Ale czy rzeczywiście przeszłość Twojej dziewczyny jest taka straszna?

     

    Moim zdaniem nie wałkuj już serialu brazylijskiego i nie rozważaj jej poprzednich związków (i swoich) - bo to Cię nie przybliża do uporządkowania chaosu w głowie. Skup się na tym co teraz. Obserwuj, jaką macie relację, jak dziewczyna Cię traktuje, rozmawiaj o jej wyobrażeniach na temat przyszłości albo np. co dla niej znaczy wierność,

    staraj się ją poznać naprawdę.

     

    Ten tekst o tym, ze masz z nią iść na zakupy, bo musi ładnie wyglądać dla byłego chłopaka - porażka! Nie powinieneś z nią iść na żadne zakupy! Na przyszłość się nie daj tak traktować. I nie musisz wysłuchiwać o jej byłych facetach. A jeśli próbuje Cię tym zmanipulować, to właśnie skutek powinien być odwrotny, że się od niej odsuwasz na dystans, a nie spełniasz jej zachcianki.

     

    Bardzo Ci dziękuję za tę wypowiedź.Myślę, że mi pomogłaś.

    Owszem, też mam wrażenie, że myślę schematami.

    Ale jak mam inaczej myśleć skoro moja partnerka od czasu naszej kłótni, dwa miesiące temu, nie ma czasu, żeby ze mną wyczerpująco porozmawiać ? Może zmieni się to po jej egzaminie.

    Chcę jej dać szansę.Bardzo chcę.Zasługuje na nią jak nikt inny.Tylko boję się zawieść na kimś po raz kolejny i po raz kolejny zmarnować lata mojego życia.

     

    bittersweet ma rację co do podwójnych standardów. Jeśli Twoja dziewczyna poszła z Tobą szybko do łóżka, to także Ty szybko poszedłeś z nią.

     

    Tak wiem.Ale dalej nie mogę czy nie chcę tego chyba zrozumieć...

     

    Też tak myślę, że fakt, że znaliśmy się 8 lat wirtualnie i nigdy się nie spotkaliśmy zbudował u mnie jakiś wyidealizowany obraz tej dziewczyny.

    Ona nigdy nie wrzuciła na facebooka zdjęcia z żadnym facetem, jak coś pisała, to albo smutne minki albo oznaczała się,że siedzi w Bibliotece Narodowej.

    Więc wiadomo jaki obraz miałem w głowie...

    Czy jej przeszłość jest aż tak straszna ?

    Nie no nie jest.

    Nie okazała się ćpunką albo prostytutką.

    Ale sama rozumiesz dlaczego rzeczywistość mnie przytłoczyła...

  3. Ale to nie zmienia faktu, że mam z tym problem u mojej partnerki, ponieważ inaczej postrzegam robienie "tych rzeczy" u mężczyzn a inaczej u kobiet.
    Przeraża mnie to i odrzuca. Obrzydliweeee

     

    Nie tylko Ciebie odrzuca. To jest takie robienie sobie problemu z niczego, a problem lezy tutaj akurat nie w tej kobiecie, chociaz z góry zaznaczam, ze tego typu teksty, które mówiła, nie były najmądrzejsze. co nimi chciała wyrazić, tego już nie wiem. Może chciała wzbudzić zazdrosć, itp.

     

    co do zachowania autora wątku, to rada prosta:

    1) psychoterapia albo długa i ciężka praca nad sobą, żeby zrozumieć, że podwójne standardy moralne są odrażające i nie powinno się mieć żalu do drugiej strony, jeśli samemu nie jest się świętym. A długość związku nie świadczy o jego jakości, ani jak widać nie wpływa na dojrzałość będącego w związku

    2) znalezienie sobie dziewicy (nie będzie jej miał czego wypominać) albo rozwódkę po długoletnim związku (tu nie będzie pretensji o to, że nie potrafiła utrzymać kogoś przy sobie na dłużej :pirate: )

    3) zacząć doceniać, co się ma, bo inna kobieta być może nie będzie dała rady wytrzymać podwójnej moralności i pomyśli, że tego kwiatu jest pół światu ...

     

    Gdyby to było wszystko takie proste to bym nie pisał o tym na forum...

    "To jest robienie sobie problemu z niczego". Niczym nazywasz to, że kobieta, z którą planujesz swoją przyszłość mówi do Ciebie - mnie mój były posuwał całą noc a ty mnie tylko 2 razy ?!

    Gratuluję Ci !

     

    Twoje rady są super.Wybieram na razie opcję nr 1 czyli psychoterapeutę.

    Opcja nr 2 jest w moim wieku już raczej niemożliwa choć byłaby najlepsza...

    Opcja nr 3 - ja ją doceniam, naprawdę.Tylko, że to ona przez ten rok po mnie "jechała" a nie ja po niej.

     

    -- 29 sty 2015, 19:12 --

     

    Enzo Maiorca, Uważam, że istnieją zarówno mężczyźni/kobiety, którzy potrzebują czegoś więcej, żeby pójść do łóżka, jak i mężczyźni/kobiety, którzy potrzebują niewiele.

     

    No widzisz !

    I to jest jedno ze źródeł mojego problemu z partnerką, ponieważ uważam, że ona zalicza się do tej drugiej grupy.Ona natomiast twierdzi, że do pierwszej i kto ma rację ?

  4. Nie mam może takiego doświadczenia i wieku jak Ty, ale takimi opowiastkami o których wspominałeś w pierwszym poście moja eks zrujnowała mi psychike, i niestety na ten ból są już tylko tabletki na recepte. Wy jesteście starsi i bardziej doświadczeni, więc w ogóle nie rozumiem dlaczego ona tak postąpiła i uruchomiła tą karuzele "śmierci" Wiem sam po sobie, ze takie opowiadania mogą zniszczyć swoją wartość, mogą zniszczyć miłość, osoba "opowiadająca" może stracić wszystko w naszych oczach, a w głowie może wytworzyć się zły, który oceni ją racjonalnie nie przez pryzmat uczucia, własnie przez te opowiastki nabawiłem się natręctw myślowych. Ja mimo tego że jestem jeszcze "młodym szczylem" przeszedłem podobny stan, i do dziś za to pokutuje, bo mam dystans nie ufam, nie chcę się angażować żeby nie krzywidzić, bo to że mnie ktoś krzywdził nie znaczy że przez pasmo złych chwil ja mam wyżywac się na innych.

     

    W takim wieku każdy ma swój bagaź doświadczeń, ale myśle, ze dla dobra związku obojgu ludzi, nie powinno się rozpamiętywać przeszłości, bo można dostać strzała od przodu.

     

    Skoro sam nawiązywałeś bliskie kontakty z innymi kobietami, to nie powinieneś mieć do niej o to żalu, bo niestety takie jest życie, jedni trafiają od razu na tą jedyną, a drudzy nie. Co innego gdybyś był święty, a ona tylko robiła takie rzeczy. Oboje macie bagaż doświadczeń, takie teksty zawsze bolą, ale jeśli będziesz się w to dalej zapętlał to możesz skończyć marnie, a psychotropy to też nie jest bajka, raczej dramat, koszmarny dramat.

     

    Pozdrawiam

     

    Bardzo Ci dziękuję za Twoją wypowiedź.Była bardzo dojrzała i pomocna jako jedna z niewielu tutaj...

    Współczuję, że Twoja eks tak Cię załatwiła.To okropne i obrzydliwe.Powinieneś się tylko cieszyć, że możesz już ją nazywać swoją ex.

     

    Moja aż tak bardzo nie zrujnowała mi na szczęście zdrowia.Zapewne wynika to z mojego wieku i większej pewności siebie, którą Ty też z wiekiem nabędziesz.

    Powiem Ci szczerze, że też nie rozumiem dlaczego ona mówiła do mnie tak żałosne teksty.Ale tymi tekstami sama sobie zaszkodziła.

    Owszem mi też, ale myślę, że sobie bardziej.

    Teraz tłumaczy się, że sama nie wie czemu to zrobiła i chciałaby o tym porozmawiać z psychologiem...

    Myślę, że chciała wywołać tym we mnie jakąś zazdrość a wywołała coś zupełnie innego...

    Co do tego, że nie powinienem mieć do niej żalu o to, że miała tylu partnerów, bo ja sam miałem tyle partnerek to masz rację.

    Tylko łatwo to powiedzieć a trudniej zrozumieć.

    Na mój żal o to wpływa zapewne fakt, że już drugi raz w życiu spotykam się z taką sytuacją.

    Moja poprzednia dziewczyna, ta z którą byłem 7 lat, kiedy ją poznałem także powiedziała mi, że miała przede mną 5 partnerów i ta liczba została mi w głowie i w niej siedzi i mnie drażni.

     

    -- 29 sty 2015, 18:56 --

     

    A czy Ty uważasz, że kobieta, która miała 5 partnerów seksualnych i mężczyzna, który miał również 5 partnerek seksualnych są sobie równi ?

    jebłam :hide:

     

    I co lepiej Ci ?

  5. Enzo Maiorca, jak Ty lubisz mówić, że ktoś coś powinien :roll: .

     

    Naprawdę Tobie już dziękuję.

     

    -- 29 sty 2015, 18:41 --

     

    Czy jesteś skuteczna to się dopiero okaże ;) Na razie dziękuję, że się starasz.
    Enzo Maiorca, Gdzie napisałam, że mam zamiar pomagać akurat tobie? Na ciebie mam kafar, a nie skalpel ;)

     

    To dawaj ! Jeździj po mnie jeszcze !

     

    Ale to nie zmienia faktu, że mam z tym problem u mojej partnerki, ponieważ inaczej postrzegam robienie "tych rzeczy" u mężczyzn a inaczej u kobiet.
    Przeraża mnie to i odrzuca. Obrzydliweeee

     

    A czy Ty uważasz, że kobieta, która miała 5 partnerów seksualnych i mężczyzna, który miał również 5 partnerek seksualnych są sobie równi ?

  6. Enzo Maiorca, trafiłam w czuły punkt? 8)

    Nie jestem psychologiem, ani dobrym, ani kiepskim. ;)

    Czy ja coś powinnam? Raczej nie. :D

     

    Tak trafiłaś w czuły punkt ! Zdeptałaś mnie jak robaka.Poczułem się jak śmieć ! Idę skoczyć z mostu...

     

    Jedyne co powinnaś to nie pisać czegoś, co tak naprawdę nic nie wnosi do tej dyskusji.

    Znajdź sobie inny wątek jak nie potrafisz mi pomóc.

    Dzięki.Narazie !

  7. A czy ja muszę pisać, że jesteś chamska i mi nie pomagasz takimi wypowiedziami ?
    Pomagam na swój sposób, choć wcale nie muszę. Miewam radykalne metody, ale jestem w chooj skuteczna.

     

    Czy jesteś skuteczna to się dopiero okaże ;) Na razie dziękuję, że się starasz.

     

    Tak, według mnie półroczny związek to nic poważnego.Mam prawo tak twierdzić, bo sam przeżyłem znacznie dłuższe relacje i nie wyobrażałem sobie, że mógłbym skończyć te relacje po pół roku, kiedy ona tak naprawdę się dopiero rozwijała.

    >>A gdybyś został zdradzony i relacja rozpadłaby się nie z Twojej winy, nadal utrzymywałbyś pozory bycia w związku, mimo całego cierpienia i fałszu?

    >>A gdyby ktoś, kto ma za sobą piętnastoletni związek uznał, że za krótko żyjesz, żeby cokolwiek wiedzieć o relacjach damsko-męskich?

    >>Na czym polegały Twoje epizody z kobietami? Już parę osób o to zapytało.

     

    Moje epizody z 5 innymi kobietami polegały na sypianiu z nimi.Tak ! Na sypianiu z nimi.Dobrze przeczytałaś.

    Tak jestem poj...y, żał...y.

    Tak wiem, że zamiast zauważać belkę w swoim oku widzę źdźbło w jej.

    Wszystko wiem !!!!!!

    Ale to nie zmienia faktu, że mam z tym problem u mojej partnerki, ponieważ inaczej postrzegam robienie "tych rzeczy" u mężczyzn a inaczej u kobiet.

     

    -- 26 sty 2015, 19:02 --

     

    Płaci za większość zakupów, kino czy wspólny obiad.

    Enzo Maiorca, roboty sobie szukaj, bo, jak Cię zostawi, jak poprzednia, to kto Cię będzie utrzymywał?

     

    Dziękuję za świetną radę.Jesteś naprawdę dobrym psychologiem.Powinnaś się więcej udzielać na tym forum, żeby inni też mogli skorzystać z Twojej pomocy.

  8. przeczytałam tytuł wątku jako "pachnąca panterka" trolololo

     

    ona spała z 5 facetami, nigdy nie była w długoletnim związku - najdłuższy to 2 letni, a tak to - 1 rok czy nawet pół roku, była zdradzana przez jednego z nich, po czym przeszła załamanie nerwowe a tuż przed związkiem ze mną spotykała się i spała z facetem, którego poznała w drogim klubie w Warszawie i którego potem jej koleżanka złapała obściskującego się z inną
    vs.
    W lipcu 2013 roku zostawiła mnie w bardzo przykrych okolicznościach moja narzeczona, z którą spędziłem ostatnich 7 lat i z którą byłem od pół roku zaręczony.Wcześniej byłem raz w związku, który trwał 4 lata i miałem krótkie epizody z 5 innymi kobietami.

     

    Czy muszę pisać, że masz nasrane w głowie?

     

    Według Ciebie dwuletni czy nawet półroczny związek to nic poważnego i świadczy o braku zaangażowania... ja /cenzura/, /cenzura/

     

    A czy ja muszę pisać, że jesteś chamska i mi nie pomagasz takimi wypowiedziami ?

    Tak, według mnie półroczny związek to nic poważnego.Mam prawo tak twierdzić, bo sam przeżyłem znacznie dłuższe relacje i nie wyobrażałem sobie, że mógłbym skończyć te relacje po pół roku, kiedy ona tak naprawdę się dopiero rozwijała.

     

    -- 22 sty 2015, 18:20 --

     

    Przeszłósc to przeszlosć, liczy sie tylko jak partner zachowuje sie w stosunku do danej osoby w danym momencie.

     

    Zgadza się.To się liczy najbardziej, ale inne rzeczy też są ważne, szczególnie dla mnie.

  9. Ze mną zrobiła to też bardzo szybko, po miesiącu i 2 tygodniach, na 5 randce.
    czyli Ty tez zrobiłes to z nią bardzo szybko, po miesiącu i 2 tygodniach na 5 randce, co ?

    Takie podwojne standarty widze w całej Twojej wypowiedzi, czepiasz sie ze miała 5 partnerów a ile partnerek Ty miałes ? Ona nie potrafiła nawiązac stałego zwiazku, ale Twoje tez sie rozpadały.... ergo, zapomnij o jej przeszłosci, bo każdy jakas ma i Ty tez nie jestes kryształowy.

    Co do twojej dziewczyny, opowiadajac o ex zdecydowanie chce Ci dokuczyc, dlatego uwazam ze oboje powinniscie sie przejsc na terapie. Jezeli ona teraz nie ma czasu, to niech na razie powstrzyma sie od wspominania o swoich byłych, tyle chyba moze zrobic, zeby nie sprawiać Ci przykrosci.

     

    Jeśli chodzi o to co mówiła o swoich byłych partnerach, to były to jednorazowe wypowiedzi, które utkwiły mocno w mojej głowie i teraz to ja jej wypominam to, co mi na ich temat mówiła.

    Ona wszystkie te teksty powiedziała jeden raz.Nie jest tak, że stale o tym mówi, bo wie, że jakby tak zrobiła to bym tego nie wytrzymał.

     

    -- 20 sty 2015, 19:22 --

     

    No ja też tak myślę a propo tego zaufania.

    Mam nadzieję, że to zaufanie będzie, bo jeśli nie, to tak jak mówisz, nie ma raczej szans.

    Ale jak to - będzie? Kiedyś będzie? teraz nie ma?

     

    No wiesz, po tym co się o niej dowiedziałem 2 miesiące temu mój poziom zaufania do niej znacząco zmalał.To jeden z powodów, przez które mamy teraz kryzys.

     

    Te teksty, które do mnie mówiła, większość z nich, a nawet myślę, że wszystkie kierowała do mnie po współżyciu kiedy leżeliśmy obok siebie...

    To chyba nie jest zadowolona ze współżycia, skoro wspomina i porównuje z exami. Z tego wniosek, że musisz się bardziej postarać chłopie

     

    Wiesz to akurat jest dziwne, bo ostatnio mówi, że z nikim nie było jej tak dobrze...I wiem, że ze mną pierwszy raz w życiu miała orgazm pochwowy także nie wiem co o tym wszystkim myśleć...

     

    Jeśli zaś chodzi o rozpad jej byłych związków to tak jak pisałem, dwa ze zdradą jestem w stanie zrozumieć.

    Trzech niestety nie.Bo dla mnie zrywanie z kimś, bo chodzi do kolegów to nie jest powód do zrywania jak się kogoś kocha.

    Zresztą tak naprawdę ona niewiele o tym mówiła i raczej unikała tematu albo odpowiadała krótkimi zdaniami kiedy ją o to pytałem.

    Jak się kogoś kocha, to się jest w stanie wiele wybaczyć. Albo raczej wytłumaczyć po swojemu. Zakładam, że ich nie kochała. Tylko czy rzeczywiście kocha Ciebie, czy tylko tak mówi?

     

    Ja też tak zakładam.Tylko jak ich nie kochała to dlaczego z nimi sypiała.Twierdzi, że nie potrafi z kimś spać bez miłości...

    Czy mnie rzeczywiście kocha ?

    Kto to wie stary ?

    Może tylko tak mówi, choć jej zachowanie pokazuje, że rzeczywiście tak jest.Ale z drugiej strony jak nie możesz kogoś mieć (mnie, bo mam jej dość i ciągle się z nią kłócę i myślałem o rozstaniu) to robisz wszystko, żeby sobie udowodnić, że możesz tę osobę jednak mieć i wtedy mówisz i robisz wszystko, żeby ją przy sobie zatrzymać.

     

    Nie ona się ze mną nie kłóci.To ja się z nią kłócę.

    To ja jej robię wyrzuty na temat tego czego się o niej dowiedziałem.

    Nie akceptujesz jej przeszłości, której przecież nie może już zmienić. Jedyne co w tym przypadku można zmienić to przyszłość - a więc wasze relacje. Relacje, które powinny się opierać na szczerości i zaufaniu. Jak tego nie będzie to prędzej czy później wszystko się rozpadnie jak wasze poprzednie związki. Poza tym piszesz, że mieszkacie daleko od siebie. Jeśli już na tym etapie są konflikty, jakoś nie potrafię sobie wyobrazić co będzie jak zamieszkacie ze sobą

     

    Wiesz wydaje mi się, że konflikty się pogłębiają właśnie jak nie jesteśmy obok siebie i nie spędzamy razem czasu.Jak siedzę u niej tydzień i ona poświęca mi swój czas to jest lepiej.

  10. Partnerzy to raczej powinni sobie ufać, bo w przeciwnym razie średnio widzę szanse. Miłości z pewnością nie można na nikim wymusić. Wnioski z poprzednich związków są ważne - jasne. Ale trzeba się też zastanowić w jakim punkcie teraz nie jarzy. Te teksty, które Twoja dziewczyna rzucała - to były w jakichś konkretnych okolicznościach? W czasie kłótni? czy tak po prostu bez powodu? "Kłóciła się z partnerem" i dlatego rozpadł się związek któryś tam - czy teraz nie robi tego samego z Tobą? Może szybko się nudzi?

     

    No ja też tak myślę a propo tego zaufania.

    Mam nadzieję, że to zaufanie będzie, bo jeśli nie, to tak jak mówisz, nie ma raczej szans.

    Te teksty, które do mnie mówiła, większość z nich, a nawet myślę, że wszystkie kierowała do mnie po współżyciu kiedy leżeliśmy obok siebie...

    Co to znaczy ? Nie wiem !

     

    Jeśli zaś chodzi o rozpad jej byłych związków to tak jak pisałem, dwa ze zdradą jestem w stanie zrozumieć.

    Trzech niestety nie.Bo dla mnie zrywanie z kimś, bo chodzi do kolegów to nie jest powód do zrywania jak się kogoś kocha.

    Zresztą tak naprawdę ona niewiele o tym mówiła i raczej unikała tematu albo odpowiadała krótkimi zdaniami kiedy ją o to pytałem.

    Nie ona się ze mną nie kłóci.To ja się z nią kłócę.

    To ja jej robię wyrzuty na temat tego czego się o niej dowiedziałem.

  11. Problem macie zdecydowanie. zaczelabym od zastanowienia sie dlaczego rozpadaly sie wasze poprzednie zwiazki..moze nie dojrzeliscie jeszcze do tego zeby dzieli zycie z drugim czlowiekiem? Jakies wnioski z tych rozstan?

     

    No mamy niestety.Tak się zastanawiam czy to dobrze, że pojawił się on teraz a nie za kilka lat.

     

    Z tego co wiem jej poprzednie związki rozpadały się raczej z błahych powodów, oprócz 2, gdzie była zdradzana.A tak to mówiła, że kłóciła się z partnerem i jakoś tak to się samo rozpadło albo, że jeden z jej byłych wolał spędzać czas z kolegami i dlatego się rozstali.

     

    Jeśli zaś chodzi o mnie związki to moja 7 letnia ex zostawiła mnie z dnia na dzień, wyjeżdżając za granicę a mój 4 letni związek zakończyłem ja sam zakochując się w koleżance ze studiów (wiem, byłem młody i głupi). A moje pozostałe partnerki to raczej były krótkie epizody, które również ja kończyłem.

     

    Wnioski z moich rozstań ?

    Nie ufać nigdy do końca kobiecie.Nie uzależniać swojego szczęścia od niej.Walczyć do końca o miłość.Nie poddawać się.Razem przezwyciężać problemy.Nie kończyć związku dla innej...

     

    Wnioski z jej rozstań ? Nie mam pojęcia czy takowe wyciągała.Bo jak ją kiedyś zdradzał facet, to nie przeszkadzało jej to z kolejnym iść do łóżka po miesiącu i on także ją zdradził...

  12. A mówiła takie rzeczy:

    - ty masz kotku takie chude nóżki nie to co mój były, który był piłkarzem, on miał piękne nogi...

    - czemu już nie chcesz się ze mną kochać, kiedyś kochałam się z jednym z moich byłych całą noc...

    - przestań mówić do mnie, że byś chciał się ze mną kochać jak byłam w liceum, wtedy byłam dziewicą, myślisz ,że tak łatwo jest wejść w dziewicę...

    To jest dla mnie dziwne. Jak się kogoś kocha i uważa za "mężczyznę swego życia" to mu się raczej nie mówi, że jest gorszy od byłych i nie wzbudza zazdrości, która jest zawsze destrukcyjna. Też mam problem z zazdrością o partnerkę, ale nie o przeszłość (no jak się jest w pewnym wieku to zwykle ma się tą "przeszłość" i inne, nieudane związki za sobą), raczej o tu i teraz i nawet nie o to, że się boję, że mnie zdradzi czy coś takiego. Jestem zazdrosny o czas, który poświęca innym, o jej przyjaciół, znajomych itd.

    (Kotku musimy pójść do galerii, muszę sobie kupić coś do ubrania, ponieważ chcę ładnie wyglądać na spotkaniu z moim byłym, od którego muszę wziąć materiały na egzamin końcowy na notariusza) - chodziło o byłego, z którym straciła dziewictwo

    Dlaczego chciała się wystroić na spotkanie z byłym? Chyba kurna też byłbym zazdrosny, jakby mi kobieta coś takiego powiedziała. No sorry

     

    To też jest dla mnie bardzo dziwne i jednocześnie bardzo przykre.Dlatego pisałem, że nie ufam jej do końca i nie wiem kim ona tak naprawdę jest.

    To jest któryś z kolei czynnik świadczący o tym, że w niej jest jakaś sprzeczność.Że co innego mówi a co innego robi i robiła.

    Tak jak z tym kościołem,o którym pisałem czy też z tym, że dorosła kobieta nigdy nie była z kimś dłużej a cały czas o mówi o miłości.

     

    Wiem, że wzbudzanie zazdrości jest destrukcyjne.Dlatego między innymi mamy teraz poważny kryzys w związku.

    Myślę, że to, czego się o niej dowiedziałem 2 miesiące temu byłoby łatwiejsze do przełknięcia, gdyby nie te żałosne teksty, które przez ten rok do mnie mówiła, które teraz jak sobie je przypominam tylko potęgują mój żal i gniew.

  13. Lepiej jej odpuść już tych byłych, ale to zdecydowanie ona powinna iść na terapie. Takie wzbudzanie zazdrości, potem przepraszanie, wzniosłe słówka. Takie to neurotyczne.

     

    Ona powinna iść na terapię wg Ciebie ? A ja nie ? To ja cierpię bardziej w tym związku.Ona owszem też jest zazdrosna o moje byłe, szczególnie o jedną z nich - tę 7 letnią, ale nie zachowuje się tak jak ja i nie cierpi tak jak ja.Twierdzi, że dlatego, że mnie kocha.

     

    Ona twierdzi, że też ma problem z moimi byłymi a w szczególności czepiła się tej ,z którą byłem 7 lat.

    Wydaje mi się, że dlatego, ponieważ to w tym czasie kiedy trwał mój 7 letni związek ona chciała się ze mną spotkać, nalegała na spotkanie, ale do tego spotkania nie doszło.I widocznie ma żal, że to wszystko przez nią, bo tak bardzo ja kochałem, że nie chciałem się spotkać po kryjomu z nią i w dodatku to była dziewczyna, której się oświadczyłem.

    Ale dla mnie to naturalne, że jak się z kimś jest 7 lat to trzeba to zrobić.Dlaczego miałbym tego nie zrobić ?

     

    A co jest bardziej normalne ?

    Żal do mnie o to, że byłem z kimś 7 lat i się tej osobie oświadczyłem ?

    Czy mój żal do niej, że w ciągu swojego całego dorosłego życia nigdy nie potrafiła stworzyć z kimś długotrwałej relacji i potrafiła z kimś pójść do łóżka po miesiącu ?

     

    -- 20 sty 2015, 11:53 --

     

    kUrcze zachowujecie sie oboje jakbyscie mieli po 15 lat.. :roll:

     

    Możliwe, ale to nie zmienia faktu, że mamy problem i szukamy pomocy...

  14. Możesz do niego pójść sam a skonsultować się u kogoś innego... przecież nie ma tylko jednego terapeuty na świecie.

     

    Tak wiem, ale w mojej okolicy to jedyny dobry psychoterapeuta.I jak zaczęliśmy tam już chodzić razem to chcemy to kontynuować.

    Problem jest tylko taki, że dopóki ona nie zda egzaminu to nie ma czasu tam ze mną chodzić a egzamin jest dopiero za 2 miesiące i boję się, że do tego czasu wszystko się rozpadnie.

  15. Myślę, że toksyczne jest to myślenie. Bardzo destrukcyjne dla was obojga. Myślałeś o terapii dla siebie?

     

    Tak myśleliśmy oboje o terapii dla mnie.

    Ale nasz psycholog powiedział, że jak zacznę chodzić do niego sam to już nie będziemy mogli chodzić na terapię do niego jako para.

    Dlatego ciągle się zastanawiamy co robić.

    Ale moja partnerka chce żebym tam poszedł sam i nawet chce mi to zasponsorować.

  16. Witam serdecznie,

     

    Jestem nowy na forum.Bardzo proszę o pomoc wszystkich, którzy przeczytają mój post.Z góry dziękuję.

    Postanowiłem założyć tutaj konto, ponieważ od dłuższego czasu (2 miesiące) nie potrafię sobie poradzić z pewnym problemem w relacji z moją partnerką.

     

    Jesteśmy już ze sobą ponad rok.Ja mam 33 lata, ona 30.Nie mieszkamy razem.

    Dzieli nas 220 km, więc bardzo często do siebie dzwonimy i odwiedzamy się przynajmniej raz w tygodniu a teraz rzadziej ze względu na jej egzamin.Ona pracuje w urzędzie ja szukam od roku pracy.

    Dodam tylko, że wcześniej znaliśmy się tylko wirtualnie, przez internet jakieś 7-8 lat.Poznaliśmy się na portalu fotka.pl a następnie po zlikwidowaniu tam konta przenosiliśmy się najpierw na nk.pl a potem na facebook.pl.

    Ona wtedy bardzo chciała się ze mną spotkać a ja jej zawsze odmawiałem albo ją zwodziłem, bo byłem z kimś innym.

     

    W lipcu 2013 roku zostawiła mnie w bardzo przykrych okolicznościach moja narzeczona, z którą spędziłem ostatnich 7 lat i z którą byłem od pół roku zaręczony.Wcześniej byłem raz w związku, który trwał 4 lata i miałem krótkie epizody z 5 innymi kobietami.

    Moja obecna partnerka nigdy nie była z nikim w relacji dłuższej niż 2 lata a bezpośrednio przed związkiem ze mną spotykała się z jakimś chłopakiem, którego poznała w klubie.

     

    I tutaj tkwi mój problem.

     

    Napisałem, że mam problem od 2 miesięcy, ponieważ to właśnie wtedy, po tym jak moja obecna partnerka zaskoczyła mnie następującym zdaniem:

    (Kotku musimy pójść do galerii, muszę sobie kupić coś do ubrania, ponieważ chcę ładnie wyglądać na spotkaniu z moim byłym, od którego muszę wziąć materiały na egzamin końcowy na notariusza) - chodziło o byłego, z którym straciła dziewictwo

    postanowiliśmy zacząć rozmawiać o swoich byłych związkach i dowiedziałem się wtedy, że ona spała z 5 facetami, nigdy nie była w długoletnim związku - najdłuższy to 2 letni, a tak to - 1 rok czy nawet pół roku, była zdradzana przez jednego z nich, po czym przeszła załamanie nerwowe a tuż przed związkiem ze mną spotykała się i spała z facetem, którego poznała w drogim klubie w Warszawie i którego potem jej koleżanka złapała obściskującego się z inną, podczas gdy moja dziewczyna była na wakacjach, co ostatecznie zakończyło ten "związek".

     

    Po tym wszystkim co się wtedy dowiedziałem do dzisiejszego dnia nie mogę dojść do siebie.

    W jednej chwili spaliły się moje ideały. Ideały, które miałem na temat tego za jaką kobietę ją do tej pory uważałem.

    W życiu nie pomyślałbym o tym, że kobieta, z którą jestem od roku i która buduje ze mną piękny związek nigdy wcześniej nie potrafiła zatrzymać żadnego faceta na dłużej przy sobie.Że potrafiła przespać się po miesiącu znajomości z facetem, z którym poznała się w klubie i z którym chodziła na randki do klubów.

     

    I mimo tego, że byliśmy razem u psychologa ja nadal czuję się źle i nie mogę normalnie funkcjonować.

    Od 2 miesięcy ciągle się o to kłócimy, przynajmniej 2 razy w tygodniu.

    W tych kłótniach ja bardzo często wypominam jej także okropne teksty, które do mnie przez ten rok naszego związku mówiła.

     

    A mówiła takie rzeczy:

    - ty masz kotku takie chude nóżki nie to co mój były, który był piłkarzem, on miał piękne nogi...

    - czemu już nie chcesz się ze mną kochać, kiedyś kochałam się z jednym z moich byłych całą noc...

    - przestań mówić do mnie, że byś chciał się ze mną kochać jak byłam w liceum, wtedy byłam dziewicą, myślisz ,że tak łatwo jest wejść w dziewicę...

     

    Gdy jej to wypominam przeprasza mnie, że tak mówiła, ale psycholog u której byliśmy powiedziała mi, że ona mówiła tak specjalnie, żeby mi było przykro.

     

    Cierpię ja a przede wszystkim cierpi na tym moja partnerka, która nie dość, że ma teraz bardzo duży stres związany z egzaminem końcowym na notariusza już za 2 miesiące to jeszcze dodatkowo przeżywa stres związany z naszymi kłótniami, co bardzo źle odbija się na jej zdrowiu i ogólnym samopoczuciu.

     

    Jest mi bardzo przykro, z powodu tego, co między nami się dzieje, bo do listopada było wszystko super, ale to ona 2 miesiące temu swoją głupią, nieprzemyślaną wypowiedzią uruchomiła mimowolnie tę bardzo niebezpieczną maszynę zwaną - porozmawiajmy o swoich byłych związkach.

    Nie wiem, ale zrobiła to prawdopodobnie nieświadomie z tego co mi tłumaczyła.Chciała już o tym rozmawiać ze mną na początku znajomości, ale ja wtedy nie chciałem.

    Teraz mówi, że głupio zrobiła, że nie powinna mówić do mnie takich tekstów,że musi się wystroić na spotkanie z byłym i że bardzo żałuje.

     

    Ale to wszystko nie zmienia faktu, że ja od kiedy dowiedziałem się tego wszystkiego na jej temat jestem wrakiem człowieka.Dosłownie.

     

    Moje samopoczucie jest w bardzo złym stanie.

    Mam zaburzone poczucie własnej wartości.

    Mam częste problemy ze snem.

    Budzę się w nocy i myślę o jej byłych partnerach i o tym kim byli i że ją dotykali.

    Pojawiły się nerwobóle.

    Straciłem zainteresowanie wszystkim co kiedyś sprawiało mi radość.Sport, nurkowanie, książki.

     

     

    Dodam, że moja partnerka bardzo mnie kocha.Wiem to i widzę to po jej zachowaniu.Określa mnie mianem - mężczyzny swojego życia, osoby, z którą chce mieć dzieci i z którą chce być do końca życia.

    Wszystkim o mnie opowiada.Mówi, że przez ten okres kiedy znaliśmy się tylko wirtualnie byłem jej jakby idolem,zawsze jej się podobałem i zawsze pragnęła się ze mną spotkać.

    Wiem, że nikt nigdy nie kochał mnie tak jak ona.

    Kiedyś uważałem, że moja poprzednia dziewczyna bardzo mnie kochała, ale to co widzę teraz przebija tamto uczucie.

    Widzę jak bardzo jej na mnie zależy.Jak przeżywa nasze kłótnie.Jak płacze kiedy się kłócimy.Jak stara się, żeby było dobrze.Jak boli ją to, że ja się męczę.

    Jak prosi, żebym jej nie zostawiał i żebyśmy walczyli o nasz związek.

     

     

    Ja też ją kocham a przynajmniej tak mi się wydaje, bo po tym jak zostawiła mnie moja narzeczona po 7 latach bardzo zwątpiłem w miłość.

    Przez długi czas nie wiedziałem co to znaczy kogoś kochać i nie jestem pewny czy w końcu to wiem.Bo jeśli bym ją kochał to czy nie powinienem zapomnieć jej tego co robiła ? Wybaczyć ?

    Ale ja narazie niestety nie potrafię.

     

    Jaki mam problem zapytacie ?

     

    Moim problem jest zazdrość wsteczna czyli zazdrość o jej byłych partnerów.

    Nie potrafię się z tym pogodzić.Boli mnie to, że moja ukochana spała z 5 facetami.Brzydzę się tym i mam do niej o to wielki żal.

    Jest mi z tym cholernie źle.

    Dodatkowo mój żal i ból potęguje fakt, że bezpośrednio przed związkiem ze mną spotykała się tylko miesiąc i spała z facetem poznanym w klubie.Drogim Warszawskim klubie, które zawsze kojarzyły mi się z łatwymi panienkami lecącymi na kasę i z facetami, którzy tam takich panienek szukają.

    Kiedy mówię jej o tym, ona odpowiada, że chodziła tam tylko potańczyć i że z tym kojarzą jej się tylko kluby, że nie można uogólniać, że to są miejsca dla łatwych panienek, bo jej koleżanka znalazł w takim miejscu miłość itd.i że chodziła tam bo jej koleżanki chciały.Tak, jej koleżanki to kobiety, które lecą na kasę.

     

    Kiedy ją pytam dlaczego potrafiła przespać się z kimś po miesiącu znajomości odpowiada, że czuła się gotowa na to.

    Że dla niej to naturalne, że jak się z kimś jest to się z nim śpi.Mówi, że przecież nie zrobiła tego na pierwszej randce.

    Że jakby nie to, że była wcześniej w nieudanym związku to by do tego nie doszło.

    Że nigdy wcześniej nie poznała faceta w klubie ani nie dała nikomu nawet swojego numeru telefonu w takim miejscu.

     

     

    Nie potrafię zrozumieć tego, że ona mimo swojego wieku w jakim ją poznałem - 28 lat nigdy nie potrafiła stworzyć z nikim długiego związku.Ale potrafiła za to "zaliczyć" 5 krótkich związków.

    Nie potrafię się pogodzić z tym jak szybko w mojej opinii potrafi pójść z kimś do łóżka.

    Ze mną zrobiła to też bardzo szybko, po miesiącu i 2 tygodniach, na 5 randce.

     

    Z jednej strony moja partnerka rozkochała mnie w sobie swoją skromnością, dobrym sercem i wspaniałą osobowością.

    Dzięki niej zapomniałem o tym jak potraktowała mnie kiedyś moja narzeczona.Pozwoliła mi na nowo poznać szczęście.

    Bardzo ją kocham.Kocham jej serce, jej osobowość, podziwiam ją za to co osiągnęła, bardzo mi się podoba fizycznie, uwielbiam seks z nią

    Staram się, żeby było dobrze.Chciałbym, żeby było dobrze.

    Ostatnio dodałem nasze wspólne zdjęcie z Sylwestra na facebooka i podpisałem " z najpiękniejszą kobietą od słońcem", bo miałem nadzieję, że to pomoże mi się lepiej poczuć.Owszem pomogło.Na 2 dni...

    Bardzo się ucieszyła jak to zobaczyła.

     

    Zauważyłem, że jak jesteśmy ze sobą to jest trochę lepiej.Dużo rozmawiamy, robimy fajne rzeczy i nie myślę wtedy o tym.

    Jak się rozstaniemy to znowu jest źle

    Choć spotykamy się od roku a ja od roku szukam pracy,ona nigdy nie robiła mi wyrzutów z tego powodu.Pomaga mi jak może.Płaci za większość zakupów, kino czy wspólny obiad.

    Wczoraj powiedziała mi, że jak była w kościele to widziała rodzinę z pięciorgiem dzieci, biedną rodzinę, ale widać, że szczęśliwą i że ona też woli być biedna, ale szczęśliwa.

     

    A z drugiej strony moja partnerka to osoba, która potrafiła kiedyś pójść do łóżka po miesiącu z facetem ,którego poznała w drogim klubie.

    Dla mnie jedno z drugim się wyklucza.

    Dla mnie jedno nie pasuje zupełnie do drugiego.

    Chodzenie do kościoła, skromna wielodzietna rodzina i zachwyt nad tą rodziną a z drugiej strony zachwyt nad drogimi klubami i facetami tam poznanymi ?!

    Nie rozumiem tego ?!

    Kiedy ona udaje ?

    Czy jak tak mówi czy jak tak robi ?

    Czy jedno wg was nie może wykluczyć drugiego ?

     

    Boję się bardzo, że nigdy nie będę umiał spojrzeć na nią z pełnym szacunkiem i zapomnieć, że oprócz mnie spała z innymi.I że bardzo łatwo wg mnie przychodzi jej seks z kimś nowo poznanym.

    Boję się jej w pełni zaufać, bo nie wiem do końca kim ona tak naprawdę jest i co myśli.

    Czy to wszystko co dla mnie robi to robi od siebie, bo taka jest czy tylko po to, żeby mi się przypodobać ?

    Boję się, że za parę lat jak skończy się "chemia" między nami to wszystko się rozsypie a ja ze względu na mój wiek raczej nie mogę sobie już na to pozwolić.

    Boję się, że jak będziemy ze sobą, to ona za parę lat będzie mi kiedyś wypominać te jazdy, które jej robię teraz i będzie chciała rewanżu.

    Tak było z moją ex.

    Na samym końcu związku wypomniała mi to, że jej też kiedyś wypominałem jej byłych.

     

     

     

    Proszę powiedzcie mi co zrobilibyście na moim miejscu.

    Czy to nie jest toksyczny związek ? Ale czy nagle stał się toksyczny, bo wcześniej taki chyba nie był ?

    Czy walczylibyście o tę miłość ?

    Czy odpuścilibyście, bo ona i tak nie ma szans przetrwać, bo to nie jest prawdziwa miłość ?

    Mam takie myśli, że jak ją zostawię to moje problemy znikną.

    A ja nie chcę już cierpieć.

×