Skocz do zawartości
Nerwica.com

aardvark

Użytkownik
  • Postów

    22
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez aardvark

  1. Kłopoty z myśleniem... Może bardziej z koncentracją. Chociaż nie, "z myśleniem" chyba dobrze oddaje ten problem. :roll:

     

    Udało mi się częściowo z nim poradzić, choć czasami nadal się pojawia. Polegało to na tym, że nie umiałem odnaleźć się w nieustannym potoku myśli. Tak jakbym nie umiał kontrolować tego, o czym myślę, i skojarzenia same się sobą rządziły. Nie mogłem przez to wsłuchać się w ulubioną muzykę, ani przeczytać najkrótszego tekstu - bo ilość skojarzeń, które budziło każde pojedyncze zdanie, była zbyt duża. Najczęściej dopadało mnie to przy jakiejś pracy, przy komputerze. Taka gonitwa myśli zawsze przeradzała się w zawroty głowy - po kilku minutach. A jeśli potrwało to zbyt długo, nieuniknione były ataki duszności. Zauważyłem, że zajmowanie się kilkoma rzeczami na raz wywołuje ten efekt natychmiast :mrgreen:.

     

    A jak sobie poradziłem? No, tylko częściowo co prawda. Czasami jeszcze mi się to zdarza. Przede wszystkim starałem się zmusić siebie do robienia/myślenia jednej rzeczy na raz, nawet jeśli chodzi o takie rzeczy jak sprzątanie ("Teraz przenoszę krzesło, nie zastanawiam się nad niczym innym", albo "Teraz zmywam ten talerz, a reszta czeka, nie muszę o nich myśleć"). Mafju wspomniał o bezsensownych zdaniach. Nad tym nadal pracuję - pisząc (cokolwiek, np. problemy dnia, plan na dzień, trzeba mieć zeszyt do tego raczej, żeby było jedno miejsce, gdzie piszemy). Na początku było trudno w ogóle zacząć pisać, nie mogłem skupić myśli, zdania się nie składały. Ale jeśli coś było bez sensu - pisałem od nowa, zmuszając się, by napisać składnie od początku do końca. To bardzo pomogło w ukonkretnianiu myśli i panowania nad chaosem. Czasami trzeba spędzić dziennie kilka godzin nad takim zeszytem - to bardzo uspokaja przy okazji. Polecam.

  2. A nie może być geja nerwicowca, który boi się być gejem? Może to tylko pozornie wygląda różnie.

    Może, ale nie musi. Przedpiścy pisali wyraźnie, że są w związkach, że podobają im się kobiety, że wewnętrznie czują się hetero.

    Czuć się można różnie bardzo, w zależności od tego, czy się czegoś boimy, czy nie. Strach powoduje przekłamania, wmawianie sobie. Jest mnóstwo gejów, którzy są w związkach z kobietami, bo nie akceptują swojego homoseksualizmu i w ten sposób krzywdzą siebie i je. Zmuszają się do płodzenia dzieci, prowadzenia życia, jakie od nich ludzie oczekują. Presja społeczna rodzi najdziwniejsze zachowania i kłamstwa, nawet wobec samego siebie. Nie mówię, że "przedpiścy" są gejami/lesbijkami, ale może powinni zaakceptować taką ewentualność w pełni, łącznie z konsekwencjami.

     

    Poza tym nie wyobrażam sobie, że takie natręctwo powstaje w postawie akceptacji homoseksualizmu.

    Akceptacja homoseksualistów a akceptacja swojego życia jako homoseksualisty to jakby coś innego :)

     

    No właśnie nie do końca. Trochę empatii. :)

     

    Bo z czego niby wynika problem w tej kwestii? Trzeba sobie odpowiedzieć na pytania w stylu: jeśli jestem gejem, to co? ludzie będą mówić? jestem chory? zniszczę sobie życie? odrzucą mnie? nie będę sobie radził? zarażę się czymś? Warto jednak, odpowiadając na pytania, pozbyć się mitów i legend na ten temat.

     

    Zresztą wypowiedź grown-up19 jest też pouczająca.

  3. Przecież w psychologii od dawna wiadomo, że homofobia często rodzi się ze strachu przed własnym homoseksualizmem i odwrotnie. Moim zdaniem problem tutaj tkwi w wyobrażeniu, że coś w homoseksualizmie jest nie na miejscu - stąd natręctwa. Jak je rozumiem, biorą sie z obaw, więc może trzeba się pozbyć tych obaw??

    No właśnie jest nie na miejscu - to, że ktoś czuje się hetero, ale nie może opędzić się od myśli homo. Podobnie jest w przypadkach natręctw religijnych, pedofilskich, dotyczących perwersyjnego seksu a nawet tożsamości płciowej. Po prostu coś, z czym się nie identyfikujemy i czego boimy się w sobie odkryć, napastuje nas, nie daje nam spokoju.

     

    Może boimy się odkryć właściwej nam natury? Hę? A nawet jeśli nie, trzeba zaakceptować, że jeśli jestem gejem, to trudno. Miłość i tak pójdzie swoją drogą. :)

  4. gorzej ze nie podniecaja mnie chyba faceci ale kobiety tez nie...

    moze tlumie cos w sobie:/

     

    Jest jeszcze aseksualizm i nie jest też niczym złym.

     

    Homofobia a strach przed własnym homseksualizmem to dwie różne rzeczy. Ktoś może nie mieć nic do innych gejów, ale bać się (i nienawidzieć w sobie) ewentualnego pierwiastka homo.

     

    Przecież w psychologii od dawna wiadomo, że homofobia często rodzi się ze strachu przed własnym homoseksualizmem i odwrotnie. Moim zdaniem problem tutaj tkwi w wyobrażeniu, że coś w homoseksualizmie jest nie na miejscu - stąd natręctwa. Jak je rozumiem, biorą sie z obaw, więc może trzeba się pozbyć tych obaw??

  5. Obserwuję ten wątek z pewnym niesmakiem. Może najpierw leczcie się na homofobię? :? Sączy się ona z Was nieprzerwanie, choć pewnie jest nieuświadomiona. Bo o czym świadczy ciągłe zaklinanie "na pewno nie jestem gejem/lesbijką, na pewno!, na pewno!, na pewno! nie ma mowy! podnieca mnie to i tamto, ale przecież nie..." itd. Poznajcie jakichś gejów/lesbijki, pogadajcie z nimi, zobaczycie, że to normalni ludzie, normanie żyją, to Wam i obawy przejdą. :roll: Nie dawajcie się wpędzać w ciemnogród.

  6. Kurczę. W wielu wątkach znajduję drobne elementy podobne do swoich problemów. Mam problemy ze snem, gdy właśnie bardzo zmęczony się kładę. Nie mogę wtedy zasnąć, bo w momencie "odpływania" zaczynam się dusić, a raczej w ostatniej chwili przed całkowitym zaśnięciem budzę się z przerażeniem i bez tchu. :shock: A potem boję się zasnąć. Jeszcze żaden lekarz nie zidentyfikował tego jako jakiejś choroby, więc obwiniam nerwicę.

  7. Miałem podobny problem, przez kilka nocy nie mogłem zasnąć. Tylko że u mnie pojawia się to tylko podczas zasypiania i pojawiania się senności, nie wybudzam się w nocy. Jeśli budzisz się w nocy bez oddechu, powinnaś zrobić badania polisomnograficzne, z podejrzeniem obturacyjnego bezdechu sennego. Właśnie od tego zaczęła się historia z moją nerwicą. Potem ataki przeniosły się na biały dzień :/ Może po prostu nie miałem tak silnych ataków, żebym się w nocy budził, ale musisz mieć pewność, czy to nerwica, więc nie ma co się zastanawiać, trzeba iść do lekarza.

  8. W sumie moim zdaniem to choroba. Heteroseksualisci boja sie homoseksualizmu i te urojenia zwiazane z nim sa obecne... tak samo w przypadku homoseksualistow. Dodatkowo osoby ktore wogole chca jakos byc seksualne nie moga z zadna plcia sie oswic a napewno jakas ta seksualnosc maja skoro jest ciekowosc do tego... To jest chore bo to jest choroba. Przeciez liczy sie to co my chcemy prawda?:>

    Nie zgadzam się w ogóle z tym, że homoseksualiści boją się heteroseksualizmu i odwrotnie. A jeśli tak jest, to jest to patologia. I w tym, moim zdaniem, sęk.

     

    Lift i Mafju88, powtarzacie w kółko, że nie chcecie być gejami, że sobie tego i owego nie wyobrażacie, że za wszelką cenę nie, itd. Czy to nie znaczy, że macie jakieś uprzedzenia, jakieś wyobrażenia wzięte "z podwórka", które generalnie mieszają gejów z błotem? Boicie się, co ludzie powiedzą? Nie ma innego wytłumaczenia chyba. Nerwica bierze się też z rozbieżności między tym, co chcemy za wszelką cenę, a tym, czego potrzebujemy. Dlatego do "Przeciez liczy się to co my chcemy prawda?" trzeba dodać, że również to, czego potrzebujemy.

     

    Jeśli chcecie wyjść z tego problemu cało, to proponuję przede wszystkim zaakceptować fakt, że dwóch facetów może darzyć się głębokim uczuciem, pozbyć się uprzedzeń i odrzucić opinie kolegów, którzy, spluwając, mówią: "pedały!". Wykształćcie szacunek dla miłości dwu kobiet, czy dwu facetów, wtedy dopiero nie będziecie mieli się czego bać, bo "gej" nie będzie znaczyło "zły" i przejdą Wam te obsesje. W dodatku to uspokojenie przyda się Wam, jeśli okaże się, że jednak jesteście gejami, którzy z powodów społecznych, podświadomie, za wszelką cenę tłumili w sobie te skłonności. To też będzie dobre wyjście, bo wreszcie staniecie się wolni. Znane są przypadki osób, które na siłę założyły rodziny, które po latach się rozpadły, a wszyscy jej członkowie kończyli z nerwicami, depresjami, syndromem DD etc. Człowiek jest szczęśliwy, jeśli spełnia swoje potrzeby, a jak się je tłumi, robi się źle. Nie krzywdźcie ludzi dookoła siebie, idźcie do psychologów, akceptujcie i miłujcie w zgodzie z potrzebą, nie z tym, co Wam każe społeczeństwo. Nie ważne, czy jesteście gejami, czy nie, ważne, że możecie kochać, a strach, który wytworzył w Was chory nacisk i "normy" społeczne, tylko utrudnia Wam życie! Nie dajcie się kierować społeczeństwu na drodze do szczęścia.

  9. Padło w tym wątku pytanie, czy, mając nerwicę i będąc DDA, najpierw zająć się DDA. Mi psycholog tak właśnie poradził. Ale chyba nic nie zastąpi konsultacji na żywo. Jeśli powodem nerwicy jest głównie DDA, to tym należy się zająć.

     

    Szkoda, że na terapię tak długo się czeka. Dostałem zalecenie terapii indywidualnej i muszę teraz "stać" w kolejce. Podobno czekać można nawet rok :/. Mam nadzieję, że moje objawy nie nasilą się.

     

    Jakie są inne typy DDA, takie jak bohater rodzinny? Gdzie można znaleźć o tym informacje?

  10. Cześć, :)

    od kilku miesięcy obserwuję to forum, ale dopiero niedawno zacząłem się wypowiadać. Świadomą przygodę z nerwicą zacząłem niedawno, choć prawdopodobnie mam ją od wielu lat. To forum jest mi bardzo miłe, bo mogę tu znaleźć dokładnie takie informacje, jakich szukam. Dodaje mi otuchy, jeśli chodzi o ataki. Te wszystkie dokładne opisy, jakie kto ma wrażenia, gdy się dusi (to moja największa przypadłość), powodują, że udaje mi się coraz lepiej opanowywać ataki. Za takie i za wiele innych wątków chciałbym więc podziękować forumowiczom. :)

  11. Ten wątek jest fantastyczny. Piszcie więcej :)

     

    smieszne dla mnie ejst to ze jak czuje sie zle, np boli mnie serce albo cos innego wchodze tutaj, bol mija jakby reką odjal, czytam, odpisuje i nic nieczuje, jak tylko odejde od kompa..... tragedia!!! :shock:

     

    Ja mam często odwrotnie. Kręci mi się w głowie przy komputerze. Przechodzi, jak tylko odejdę. Za to przy komputerze nie mam duszności, one pojawiają się w innych sytuacjach. Mam nerwicę selektywną... :)

     

    Nie przychodzi mi do głowy nic zabawnego, poza tą jedną rzeczą.

    Miałem egzamin, przekładany z tygodnia na tydzień przez kilka miesięcy. Takie sprawy zawsze urastają do niesamowitych rozmiarów. Na początku lutego w końcu się odbył. Kilka dni wcześniej, kiedy stres, duszności, bóle głowy zaczynały narastać, a ja wciąż się nie uczyłem, zacząłem chorować. I to bardzo. Katar, kaszel, chusteczki, szmoje_boje_dzikie_węże. Ale stwierdziłem, że mam to gdzieś i że mam dość i że chcę w końcu to zdać i nie musieć o tym myśleć. Więc przez trzy czy dwa dni uczyłem się. Bunt ze strony organizmu był wielki, włącznie z temperaturą ponad 39 stopni dzień przed egzaminem. W dzień egzaminu nafaszerowałem się paracetamolem, żeby nie gorączkować w jego trakcie. I napisałem. Następnego dnia czułem się już zupełnie dobrze. Ani temperatury, ani kataru, ani duszności - nic. Nie wiem, czy to objaw nerwicy. Ale to jedyna "ciekawa" rzecz, która przytrafiła mi się od czasu jej wykrycia i być może trochę z nią związana. :) Gdy myślę, że mogłem "chorować" z powodu egzaminu, sam śmieję się do siebie.

  12. Ja rzuciłem od nowego roku. Nerwicę odkryłem w ubiegłe letnie wakacje. Więc da się rzucić w trakcie nerwicy. Używałem plastrów; nie powiem, jakiej firmy, żeby nie robić reklam, i być może one mi pomogły. Kurację stosowałem jednak znacznie krócej, niż zalecały to ulotki. I póki co jest OK. :D

  13. mam teraz wkret na astme przez te dusznosci ...

    ale astmy nie mozna sie nabawic przez nerwice , astma jest zwiazna z alergia, prawda??

    Astmy jako takiej nie, astma rozwija się z alergii. Przynajmniej tak mi powiedział lekarz na wywiadzie. Przy astmie podobno oddech świszczy. Ja na przykład w ogóle nie mam takiego objawu, ale to nie dość, by stwierdzić, że nie mam astmy. Trzeba robić spirometrię i być pod nadzorem lekarza przez jakiś czas.

  14. czy wszytskie tu osoby przed zdiagnozowaniem nerwicy

    mieliscie/mialyscie robione takie badania jak EKG i RTG

    bo mi lekarz pierwszego kontaktu odrazu powiedzial ze to nerwica i zebym poszła do psychiatry

    a ja mysle ze to błąd bo powinien najpierw wykluczyc inne schorzenia

     

    Mi lekarz pierwszego kontaktu powiedział też, że to najpewniej nerwica, ale kazał robić wszystkie badania. Ciągną się one od kilku miesięcy i żadne nie wykazały żadnego schorzenia. Zacząłem już wizyty u specjalistów od nerwic. Myślę, że jak ktoś tu napisał, przekonam się, że to nerwica, a nie jakieś choroby. :roll:

  15. hej Jovitko, a jakie masz sposoby na siebie?

    Ja to niby wiem, że nic się nie dzieje złego ale jak co do czego przyjdzie to denerwuje się, że a może tym razem to właśnie się coś "poważnego" dzieje a nie nerwica - i wtedy już jest niefajnie... :)

    A u mnie jest tak, że w takich chwilach nawet nie jestem w stanie dobrze pomyśleć o tym, że mam się uspokoić, bo ogarnia mnie przemożne uczucie paniki, żołądek mi się kurczy ze stresu (taki uczucie, inicjowane z żołądku, błyskawicznie przesuwa się wyżej i tak wielokrotnie - bardzo nieprzyjemne, mówiąc eufemistycznie), kręci mi się w głowie i mogę tylko przeczekać. Staram się pamiętać, że to nic takiego, ale gdy uderza fala strachu, na ogół, na te kluczowe ułamki sekund, zapominam o tym.

     

    Wszystko zalezy od naszej glowy , kiedy mam dusznosci po prostu sobie mysle: jak sie mam udusic to i tak sie udusze nawet tym ze bede sie powstrzymywac to nic nie da (a jak sie okazuje nigdy sie nie udusimy chocby nie wiem co) a wiec po prostu wmawiam sobie co ma byc to bedzie i tak tego nie powstrzymam..

    wtedy zajmuje sie czyms na sile cos robie i dodatkowo psychicznie sie juz nastawilam ze nic mi sie nie stanie !

    To podejście brzmi rozsądnie :) Ale z prób takie "olania" na razie nic mi nie wyszło :( Staram się wtedy na ogól czymś zająć, natychmiast zwolnić, przejść na niższy bieg, robić jedną rzecz na raz, powoli, dokładnie... Pomaga, ale za mało.

×