Skocz do zawartości
Nerwica.com

iwona3

Użytkownik
  • Postów

    31
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez iwona3

  1. Dla mnie ostatni czas to istne tornado,w pracy stresówka czy bedzie tyle dzieci by od wrzesnia miec pracę,potem stres zwiazany z znalezieniem nowej pracy-jedyna pociecha ze sie udalo i ja dostalam i ze od wrzesnia jednak jest praca.Malo braklo a bylabym z mezem kupila dom-dzieki Bogu resztki racjonalnego myslenia mi zostaly i go nie wzielismy.A teraz na zakonczenie tygodnia dowiaduje sie ze mąż ma narośl na strunach głosowych i skierowanie do szpitala.Dwa tygodnie walcze z cho...m bólem głowy.A te wszystkie wydarzenia jeszcze ten ból podkręciły.Mam dość wszystkiego i gdyby nie dzieci to doszłoby do realizacji ms które mnie ostatnio nękają.Psychiatra dorzuciła mi kolejny lek a ja najchętniej rzuciłabym to wszystko w cholere,niewiedziec czemu mam przekonanie ze mnie ograniczają że to przez nie czuję się jakby przywiązana by nie odlecieć

  2. Bylam dzis u swojej psychiatry i wrocilam rozbawiona,caly dzien sie smieje sama z siebie.Ewidentnie mam ostatnio spora gorke-na pytanie pani dr czy nie czuje sie za dobrze odpowiedzialam z smiechem ze no jak mogę powiedzieć że jest za dobrze jak ja się czuję poprostu bardzo dobrze?fajnie ze w koncu dolek minal :D

  3. Niestety można hasselti.Sama walczę z zaburzeniami dwubiegunowymi,mam zaburzenia odżywiania i zaburzenia osobowości-praktycznie od dziecka,według rozeznania psyche.Długo nie chcialam sie przyznac ze mam problem.Dopiero kryzys psychotyczny spowodowal ze zaczelam szukac pomocy.Ciesz sie ze juz wiesz co ci dolega,bo wg mnie masz jeszcze szanse na dluzsze remisje.Tylko sie nie poddawaj

  4. Oto jedna z definicji tej choroby. Nie na darmo nazywa się "dwubiegunową" :D

    Skąd ja to znam... :D

    Intel,

    Oczywiscie samo chorowanie na chad rzutuje wlasnie na taki sposob odbierania swiata.

    Ale jest to tez zwiazane z samym podejsciem do zycia.

     

    "Postrzeganie świata w czarno-białych kategoriach często prowadzi do perfekcjonizmu i przesadnej surowości w stosunku do siebie, a niekiedy również w stosunku do innych ludzi. Stoją za tym założenia typu:

    Jeśli nie robię czegoś w 100% dobrze, to znaczy, że robię to źle "

    Znajdujesz to siebie?

    Bo ja u siebie wielokrotnie tak :)

    oj tak-znajduje rowniez siebie w tych zalozeniach

  5. iwona3, Fluomexynę, czy fluoksetynę. Jeśli fluoksetynę na seronil, to jest ten sam lek.

     

    Ahma dawki nasenne kwetiapiny to chyba do 100mg.

    Ty bierzesz duże dawki, które działają przeciwpsychotycznie.

     

    fluoksetynę-seronil dala prez to ze jest mniejsza dawka i w razie czego jest podzielny.zrozmowy z dr wyszlo ze chce stopniowo zwiekszac mi dawke.Niewiedzialam ze wieksze dawki działają przeciwpsychotycznie

  6. mam zmieniona dawke.Od wczoraj biore kwetaplex 200 o przedluzonym dzialaniu.Po raz pierwszy odkad zaczelam to brac nie mialam tego paskudnego odczucia wyciagania nerwu z nóg.Zmienila mi tez p,dr fluomexyne na seronil.Zobaczymy co bedzie sie dzialo.Narazie czuje sie dobrze,zadziwiajaco dobrze.Dawno nie mialam tyle sil co mam teraz.To jest podbudowujace uczucie

  7. U mnie z powrotem dół.Rzygam już tym wszystkim.Niechce nawet myśleć co będzie potem.Mam dość wszystkiego,coraz bardziej dochodzi do mnie fakt że to wszystko niema sensu,nie ma sensu leczenie,niema sensu walka-wszystko to tylko złuda że może być jeszcze dobrze.Ta iskierka nadziei to cos co ciagle trzyma mnie jeszcze przy życiu.Ciągle gdzies tam tli sie ze moze to odejdzie jak reka odjal.Ale...własnie zawsze jest to ale....coraz mniej wierze ze bedzie dobrze.Wkurzaja mnie te leki ,mam ostatnio czesto tak ze mowie cos czeo mowic nie chce i wychodzi z tego mydlo i powidlo.Wkurzam sie tylko na siebie i tyle mi tego zostaje.Jedynie co przycichlo to te cholerne wrazenie osaczenia przez zlo.Mam nadzieje ze to juz nie wroci

  8. Na mnie kwetaplex zaczyna oddzialowywac pobudzajaco.Wczesniej mialam masakryczne dolki,teraz widze ze mam wiecej gorek niz dola.Jestem w pelnej akcji-w koncu-bo po roku tego cholernego dolka cos zaczyna sie dziac.Jedynie mam gupi skutek uboczny-po zazyciu mam wrazenie jakby mi ktos nerw z nóg wyciagal.Fatalne odczucie

  9. Gdybyś się podjęła tego i Ci się udało to jak najbardziej.

    "Nic nie może się zdarzyć, jeśli nie chciałby tego Bóg. A wszystko, czego On chce, chociaż mogłoby wydawać się nam najgorsze, jest dla nas najlepsze" ,tak mniej więcej pisał jeden ze świętych waszego Kościoła, bodajże Tomasz Morus.

     

     

    Ciekawie ujęty pogląd na samobójstwo-ale tu faktycznie masz racje,bo w sumie co my rozumiemy? Nic-Jego zamierzenia sa inne od naszych."A wszystko, czego On chce, chociaż mogłoby wydawać się nam najgorsze, jest dla nas najlepsze"-100 % racja

  10. Widmo, wiadomo, że postrzeganie rzeczywistości jest u nas zaburzone i wykształcają się różnego rodzaju błędne schematy/mechanizmy obronne.

    Ale w znacznej mierze, jak zauważyliście w kilku powyższych postach, wpływ na nas ma chemia oraz leki/ich brak.

     

    I teraz pytanie nasuwa się kolejne pytanie: w jakiej części powinienem wziąć odpowiedzialność za to, co się stało?

    Z jednej strony nie miałem do końca świadomości choroby, a nawet gdy dostałem wstępną diagnozę, to już byłem mocno sponiewierany i ta wiedza w jeden dzień po prostu nie mogła odwrócić mojego życia o 180 stopni i nakierować na właściwe tory. Dopiero teraz zaczynam się wygrzebywać do stanu używalności.

    Z drugiej - nie mogę przecież zwalać wszystkiego na chorobę/zaburzenia/doświadczenia życiowe. Swój wkład w moją sytuację mam, bez wątpienia.

     

    Pytam, bo nękają mnie straszne wyrzuty sumienia. Poczucie winy jest tak wielkie, że mnie zjada od środka. Chyba dlatego w pewien sposób uciekam od odpowiedzialności.

     

     

    Podpisuje sie pod tym rekami i nogami,sama tez mam straszne poczucie winy ktore nie pozwala normalnie żyć i tez nurtuje mnie pytanie w jakiej części powinnnam wziąść odpowiedzialność za to, co się stało?

    Od tygodnia mam jazde góra dół.W ciągu dnia nastrój zmienia mi sie kilkakrotnie,jest to w...ce.Mam zawieszkii doslownie przeszkadza mi to w funkcjonowaniu.Ogólnie tyle dobrze idzie ku górze bo mam wzmożoną ilość energii-którą użytkuję na porządki świąteczne.Jednak pojawily sie MS i przychodza mysli do glowy ze to i tak wszystko niema sensu bo nie czuje skutków leczenia.Bosz...czemu i skad to sie bierze? Tak wzmozonej ilosci z oznakami niekontrolowania swojej osoby nie mialam od lat.A teraz mam cholerne poczucuie nierealnosci,jakby wszystko toczylo sie obok mnie.Nawet kontakt z ludzmi ostatnio bardzo mam uszczuplony bo po ludzku po prostu niewiem o czym gadac.Mam cholerne odczucie ze nie pasuje do tej calej ukladanki

  11. Nazywam sie Iwona.37 lat,trójka dzieci i zaburzenia depresyjno maniakalne.Od jakiegos czasu zaczytana w forum-dopiero dzis zdecydowalam sie uaktywnic.Ciesze sie ze moge byc tu z Wami i poznawac wasze doswiadczenie w radzeniu sobie w chorobie

×