Skocz do zawartości
Nerwica.com

Saliach

Użytkownik
  • Postów

    23
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Saliach

  1. K. Staram się tak nie myśleć, ale On jest dla mnie dobry i kochany a ja Go krzywdze napadami złości, zazdrości itp, na które nie zasłużył, a nie chce tego, nie chce taka być. Boję się (powinnam wykreśłić ze słownika słowa "boję się"), że jeśli nie wezme się w garść i nie pójde do lekarza to Jemu zabraknie w końcu sił i odejdzie

  2. Dokładnie o to mi chodzi, chce się starać, panować nad sobą i iść do lekarza.... On jest moją motywacją, moją siłą, najważniejsze, że mnie wspiera, chociaz nie jest Mu łatwo się odnaleźć w tej sytuacji....

     

    Napisałam, że On zasługuje na kogos lepszego, w tym sensie, że na kogos kto nie ma problemów ze sobą

  3. Afobam przepisał mi lekarz pierwszego kontaktu jak powiedzialam ze mam problemy i chcialam cos na uspokojenie.. Kazal mi tez isc do psychologa.

    Brałam go tylko jak bylam zdenerwowana.... i czułam się okropnie, zmęczona, półprzytomna, śpiąca, ale zasnąć było mi ciężko..

    Chociaż podobne działanie mają na mnie niektóre uspokajające leki ziołowe jak za dużo na raz wezme, więc możliwe że to mój organizm inaczej je toleruje.

  4. kasiek555 Bradzo Ci współczuje, nawet nie jestem w stanie wyobrazic sobie straty i bólu jaki preżyłaś.. Jednak sama mówiłaś że masz dla kogo żyć i masz też dla kogo się leczyć a dzieci to najpiękniejsza motywacja:)

    Wydaje mi się, że specjalista będzie w stanie ci pomóc, ważne, że sama zdałaś sobie sprawę, że tej pomocy potrzebujesz.... A na forum, że po kimś powtórze, zawsze są ludzie z którymi możesz pogadać:)

  5. Może warto spróbowac tu zostać i stawić czoło codzienności? Wiem, że życie potrafi być okrutne, ale może to ma jakiś cel?

    Sama myślałam kilka razy o tym, żeby odejść, żebym już nie musiała wstawać rano z łóżka.. żebym już nie musiała żyć.... Nie wiem czy nie miałam odwagi żeby to zrobić, czy też właśnie miałam dwagę żeby zostać....

     

    Zostańcie.. śmierć jest nieodwracalna.. spróbujcie znaleźć na tym świecie kogoś dla kogo warto zostać i kogo Wasza śmierć by unieszczęśliwiła..

  6.  

    Saliach, on zasługuje na pewno na Ciebie, wybij sobie z głowy takie myśli ! To niesprawiedliwe wiesz ? Decydujesz za niego co ma robić, z kim i po co ? No szkoda, że jeszcze nie wpadłaś na pomysł żeby mu to powiedzieć ...

     

    Nie bardzo rozumiem co masz na myśli....

     

     

    dlugiwiem, że na dłuższą mete to nie jest najlepsze wyjście, ale póki co nie wiem co robić

  7. Czasami, kiedy jest mi źle i dosłownie nie mogę na siebie patrzeć w lustrze, po prostu nie czuje głodu, więc nie jem, zdarza się, że kiedy w miare normalnie jem mam mdłości, więc wymotuje.... wtedy nienawidze siebie jeszcze bardziej..

    To taka jakby "kara" dla mojego ciała..

  8. Sinusoida :(

     

    Wiem, że on się stara i wiem, że ja musze się starać bardziej.. ale skąd siły? Nie chce go stracić.. nie wyobrażam sobie siebie bez niego..

     

    Nie chce go zamęczać i wiecznie marudzić.. staram się przy nim usmiechać, a płakać tak, żeby nie widział..

    Biore tabletki uspokajające, żeby się nie denerwować i uspokoić kołatanie serca i czuje się czasami jak śpiące zombie.... a on zasługuje na kogoś lepszego ode mnie:(

     

    Nienawidze huśtawek nastrojów! :(

  9. Martusia, te objawy, które wymieniłaś.... chyba zbyt wiele mnie opisuje. Jestem przerażona sobą, swoim zamknięciem się i ucieczką od świata. Studiuje dziennie, oprócz tego chodze do policealnej szkoły i mam świetną prace, próbuje jakoś zapełnić sobie czas, coś robić żeby nie zwariować, odnaleźć w czymś sens i radość. Nie wierze w siebie i boję się ludzi, nie moge patrzeć na siebie w lustrze, krzywde tych, których kocham najbardziej, chociaz tego nie chce....

  10. Witam wszystkich, natknęłam sie na to forum jakieś 7 miesięcy temu, wstydze się mówić głośno o tym, że nie radze sobie ze sobą, że mam napady strachu, że łatwo się denerwuje.. Tutaj jestem w pewnym stopniu anonimowa, a jednak ciężko mi pisać tego posta. Decyzje o pójściu do psychologa odkładam od ponad pół roku, zalecił mi ją lekarz, kiedy okazało się że bóle serca mogą mieć podłoże psychiczne, bo samo serce mam zdrowe. Boję się pójść do lekarza, wstydze się otworzyć przed kimś obcym i przyznać do słabości.. Muszę coś ze sobą zrobić, bo mam zbyt wiele do stracenia..

    Jeszcze raz serdecznie witam wszystkich:)

×