Skocz do zawartości
Nerwica.com

agnes89

Użytkownik
  • Postów

    131
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez agnes89

  1. Ratunku, ja już nie wytrzymam. Od września jak weszłam na większą dawkę 2x75 mg to już w październiku miałam problem z nadmiernym poceniem. A to, co się dzieje teraz w tych upałach przechodzi ludzkie pojęcie :shock: Pot leje się ze mnie strumieniami, po całym ciele. Włączyło się też pocenie nocne. Pościel cała mokra. Piję mnóstwo wody, bo jeszcze kolka nerkowa mnie zaatakowała, ale ja większość jej wypocę :( Zmniejszyć dawkę? Byłam u psychiatry i ze względu na mój zły stan ostatnimi czasy nie zalecała zmniejszać :( ratunku :cry:

  2. Witam biorę obecnie wenle 150mg i lamotrygine 100 mg. Czy wy tez macie po tym problemy z nadmierna potliwoscia. Ja juz nie wytrzymuje i wstydze sie bo mam ciagle mokre plecy i cale cialo.... Ubrania przesiakaja. Tak nie da sie zyc:(

    Ja mam to samo przy temperaturach od 15 stopni. Jeszcze jak szybko idę i trafię w ciepłe miejsce, to pot leci mi kroplami po czole, plecach, dekolcie. To jest naprawdę krępujące :roll: jak muszę ten pot wycierać chusteczkami.

  3. No u mnie Wenla jest tak rozbita. Po 150 chyba bym się zapociła :shock: I tak już teraz mam trochę problem, choć na obecnej dawce jestem od września. Jak temperatura wzrasta do ok. 15 stopni to już się bardzo pocę.

    Zobaczymy jak będzie na tym Trittico. No i po nim nie ma się większego apetytu, więc nie ma ryzyka, że znowu przytyję.

    Wenla daje mi kopa, gdyby nie ona, to w obecnej sytuacji życiowej leżałabym w łóżku i z niego nie wstawała. Albo podjelabym próbę samobójczą.

  4. pneum, no ja mam nadzieję, że będzie dobrze. Po mirtazapinie ciężko mi się było dobudzić, nawet jak sobie zmniejszałam na 15 mg. A na początku brałam 45 mg :shock:

    A ile brałaś Wenlafaksyny? Bo ona mnie trochę pobudza. Ja biorę 2x75 mg, rano i po południu. Gdybym tylko się nie pociła, to z chęcią brałabym jej więcej.

  5. a jakie miałaś TSH? Powyżej 2 u młodej osoby to już za dużo. Zbadaj też sobie fT4 i fT3.

    TSH mam obecnie 2,44, ale kiedyś miałam badane fT3 i fT4, bo moje TSH wynosiło 4,4, ale były w normie. To nie tędy droga, bo przy tym TSH 4,4 nie miałam aż takiego zaniku miesiączki. Owszem, zawsze miałam z nią problemy, ale w ostatnich latach bez tabletek antykoncepcyjnych, moje okresy były chociaż co 2-3 miesiące. A tu minęło 5 miesięcy i nadal jej nie ma :roll: Nie chcę już brać tabletek antykoncepcyjnych, bo po nich miałam ogromny apetyt i przytyłam 10 kg, które mi ciężko zrzucić. A pod koniec ich przyjmowania miałam obrzęki łydek i przedramion, po 1h siedzenia w miejscu. Wystraszyłam się zakrzepicy i odstawiłam je na własną rękę.

  6. Vengence, z granulkami trzeba liczyc :mrgreen:

     

    agnes89, nie, nie miałam. Ale moze zrob TSH, moze w tym problem, a hormony robilas, to TSH, czy tez i ginekologiczne typu FSH itd? Bo hormony sa rozne ;)

     

    Akurat trochę wiem na temat hormonów ;) Po prostu szukam kobiet, które być może miały zanik miesiączki po tym właśnie leku.

    TSH miałam badane końcówką stycznia, było w normie.

    Ostatnie zlecone badania to: LH, FSH, estradiol i PRL. Badania niby w normie, ale wykonane były w ok. 150 dniu cyklu. Poza tym, zdarzyła mi się już w przeszłości hiperprolaktynemia czynnościowa, która wystąpiła dopiero po teście z metoklopramidem. Więc w piątek muszę iść tam znowu i poprosić o to właśnie badanie.

    Będę sama próbowała to analizować i oczywiście zgłaszać sugestie lekarzowi, choć zdaję sobie sprawę, że ma ograniczenia w postaci NFZ. Aha, ciąża wykluczona, beta-HCG ujemne.

  7. Dziewczyny, czy któraś z Was po wenli miała zanik miesiączki?

    Od zawsze miałam problemy z regularnymi okresami, mam niby rozpoznany PCOS, ale teraz nie mam już okresu 5 miesięcy :roll: Wenlafaksyne i mirtazapinę biorę rok czasu. Do listopada zeszłego roku bralam tabletki antykoncepcyjne, odstawiłam je, pojawiło się krwawienie i na tymn koniec. Byłam u ginekologa, zleciła mi kilka badań hormonalnych, niby jest ok. Ale jak jest ok, skoro nie mam miesiączki?

    Myślicie, że antydepresanty to spowodowały? Może trzeba zmniejszyć dawkę? Tym bardziej, że mi ostatnio gorąco i znowu się pocę.

    Do psychiatry nie mam jak się teraz wybrać, bo w godzinach przyjęć mam zajęcia na uczelni, których nie mogę opuścić.

     

    -- Wt kwi 05, 2016 11:21 am --

     

    Dziewczyny, czy któraś z Was po wenli miała zanik miesiączki?

    Od zawsze miałam problemy z regularnymi okresami, mam niby rozpoznany PCOS, ale teraz nie mam już okresu 5 miesięcy :roll: Wenlafaksyne i mirtazapinę biorę rok czasu. Do listopada zeszłego roku bralam tabletki antykoncepcyjne, odstawiłam je, pojawiło się krwawienie i na tymn koniec. Byłam u ginekologa, zleciła mi kilka badań hormonalnych, niby jest ok. Ale jak jest ok, skoro nie mam miesiączki?

    Myślicie, że antydepresanty to spowodowały? Może trzeba zmniejszyć dawkę? Tym bardziej, że mi ostatnio gorąco i znowu się pocę.

    Do psychiatry nie mam jak się teraz wybrać, bo w godzinach przyjęć mam zajęcia na uczelni, których nie mogę opuścić.

  8. Jestem porażką życiową. Napisał do mnie kolejny mężczyzna, oczywiście przystojny, inteligentny. W sumie też po przejściach, ale przynajmniej jest zdrowy. Nie wiem po co, ale napisałam mu o swoich chorobach i wiem, że nie mam szansy na normalny związek, nie mam szans na rodzinę. Nie mam szans na nic, poza swoją karierą. To jest naprawdę smutne... :(

    To spotkanie, które wcześniej planowałam jest z obcokrajowcem. On jest tak przystojny, tak inteligentny, że może się spotkać z każdą inną kobietą, która jest o wiele ładniejsza ode mnie, która lepiej zna angielski. W sumie nie wiem czemu on nadal do mnie pisze... Chcę przeżyć tę przygodę, bo pewnie to będzie jedyny tak przystojny mężczyzna, który chce się ze mną spotkać. Jest ideałem... :(

  9. Ja zawsze byłam niejadkiem, a jak dostałam mirtazapinę to jadłam wszystko co mi podeszło, więc czuję ten temat. Zawsze możesz spróbować zmienić leki, poszukać jakichś, które zostawią apetyt w spokoju. A jak na tych lekach Ci dobrze, to po prostu mieć wy*ebane 8) Albo mieć wy*ebane i zbierać oprócz tego na laser i tyle.

    No tak się składa właśnie, że czuję się naprawdę dobrze na takim zestawie. Wenlafaksyna fajnie pobudza, daje energię do działania, pozwala się skoncentrować na zajęciach i nauce. Jestem też mniej senna. A mirtazapina mnie idealnie usypia, biorę tabletkę i po pół godziny śpię jak zabita, bez męczenia się w nocy. Już nie wspomnę o tym, że zupełnie zniknęły myśli samobójcze. Może czuję bezsens swojego życia, ale jest i tak o niebo lepiej. Ale wszystko kosztem czegoś... A nawet moja najbliższa rodzina (czy nawet, o ironio, moje otoczenie), nie potrafi zrozumieć, że te leki, które biorę, to nie jest witamina C, a substancje, które mocno oddziałują na układ nerwowy i niosą szereg działań niepożądanych :roll: Tym bardziej, że jeszcze leczę się na padaczkę i 2 dodatkowe leki do zestawu to moje leki przeciwpadaczkowe.

  10. Rozstępów na ciele mam mnóstwo, ale świeżych, jeszcze czerwonych niedawno się dorobiłam na brzuchu, bo dużo przytyłam. Oczywiście przez ogromny apetyt po lekach. Teraz nawet jak mało jem, to i tak nie chudnę, bo moja przemiana materii jest tragiczna po Wenlafaksynie. Dobrze chociaż tyle, że waga stoi w miejscu od 3 miesięcy i więcej nie przybywa. Ale innym przychodzi łatwo oceniać, a nie zdają sobie sprawy co leki potrafią zrobić z człowieka. Po innych lekach, 3 lata temu, dostałam jadłowstrętu i schudłam 15 kg w 1,5 miesiąca.

  11. Morphine, niby tak, tylko dlaczego każdego swojego faceta poznawałam przez internet? Bo z początku wydaję się być inteligentną, miłą osobą, a na wygląd przymykali oko. A z czasem jeszcze wychodzi okropny charakter. Komplementy odnośnie wyglądu dostaję tylko od mężczyzn poznanych przez internet. Ewentualnie w realu interesują się mną mężczyźni 50 czy 60 +, którym podoba się każda młoda dziewczyna.

    Jestem szara, nijaka, brzydka i gruba. Moja samoocena jest na poziomie = minus 10.

    Ale chodzę na psychoterapię, więc jest cień szansy, że moja samoocena się poprawi.

  12. Ja jakoś czarno widzę swoją przyszłość. Pewnie zostanę samotną karierowiczką, która porusza się tylko z domu do pracy, z pracy do domu, w którym nikt nie będzie czekał. A moje relacje z mężczyznami pewnie będą takie, jak teraz. Jakieś dziwne randki, spotkania, które do niczego nie prowadzą. :roll:

     

    Jak to czasem mówię przyjaciółce: "Pi rdolisz, że aż głowa boli" ;)

     

    Ale jakie ja mam perspektywy? Nie jestem ładna, nie jestem szczupła. Mało komu się podobam. A nie oszukujmy się, wygląd też ma znaczenie. :roll: Charakter też podobno ciężki, bo po przejściach, bo mam depresję. Tylko zwierzęta mnie lubią, bo piesek babci strasznie się do mnie przykleił, choć jestem zupełnie obcą osobą, którą widział pierwszy raz w życiu. Ale zawsze tak było, zwierzęta do mnie lgną, bo ja je uwielbiam głaskać, bawić się z nimi, czy to pies czy kot, czy nawet świnka morska. :roll:

  13. Jak nikt ma nie zostać skrzywdzony, no to w sumie czemu nie...

    Moja relacja też nie miała przyszłości - jednorazowe spotkanie, znaliśmy się długo przez internet, kiedy jeszcze byłam w poprzednim związku. Byliśmy dobrymi przyjaciółmi. Przyjechał do mnie na trzy dni. Ja nic do niego nie czułam, ale cholernie potrzebowałam bliskości, on się zakochał, chociaż wiedział, że jest zbyt chory na to, żeby to miało jakikolwiek sens.

    Jak teraz o tym myślę to były najsmutniejsze pocałunki w moim życiu :(

    Ta znajomość jest na tyle szalona, że aż mi trochę wstyd pisać tutaj o tym na forum. Niejedna osoba pewnie złapałaby się za głowę.

    Ale mam jedno życie i mam nadzieję, że to będzie świetny wieczór :)

    To jest bardzo przystojny, inteligentny i dojrzały mężczyzna. Bardzo mi imponuje. Mam tylko obawy, czy ja mu się na tyle spodobam, bo widział tylko zdjęcia mojej twarzy :roll: Do tego spotkania jeszcze miesiąc czasu, więc pewnie wyślę mu do tego czasu trochę swoich zdjęć :)

  14. Uważaj, żeby nie skrzywdzić siebie i tego faceta. Ja jak miałam tzw. rebound to skończyło się cierpieniem obu stron.

    Z drugiej strony totalnie rozumiem, dlaczego tego potrzebujesz...

     

    Jego na pewno nie skrzywdzę, siebie raczej też nie. Czuję się, jakbym weszła w fazę manii, choć nie mam ChAD.

    Ta relacja nie ma żadnej przyszłości, to randka, szaleństwo na jeden wieczór, chyba, że znowu przyjedzie do mojego miasta. W sumie nawet nie jest powiedziane, że wylądujemy w łóżku, ma być dyskoteka, picie alkoholu, rozmowy, a co dalej, nie wiadomo. Ale czuję, że tego mi potrzeba, czegoś szalonego.

  15. szaraczek, biorę Faxolet. Wydaje mi się, że w obecnej dawce działa dobrze, choć chciałabym wyeliminować to zasypianie na zajęcia. Wcześniej, jak organizm nie był przyzwyczajony do większej dawki, to byłam bardziej pobudzona, ale znowu odczuwałam skutki uboczne.

×