Skocz do zawartości
Nerwica.com

tomasz_kruczewski

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez tomasz_kruczewski

  1. Czy to nie jest chore? Jeśli lek mi pomaga, a lekarzowi trzeba mówić i mówić i mówić....

    Na szczęście znalazłem lekarza, który mi pomógł, a już zaczynałem panikować i zbierać bilet do lekarza w UK ;)

     

    Dodam, że lekarz dołączył mi lek o nazwie Sertagen, po Medikinecie miałem mały ekfekt uboczny, że jak nie miałem co robić

    to czułem się dziwnie zmieszany, Sertagen mi to naprawił i jest Super.

     

    W moim przypadku, więc sprawdza się następujące leczenie

    Piracetam 1-1-0

    Medikinet 1-1-0 (lub 0-1-0)

    Sertagen 1-0-0 (lub 0-1-0)

     

    Do tego biorę lecytyne (1200mg 0-1-1) i magnez (dawki nie pamiętam - raz dziennie)

  2. Wenlafaksynę brałem jakiś czas, działała od pierwszej tabletki, ale czułem się po niej "nabuzowany" chciałem robić setki rzeczy na raz i nie byłem skupiony, plusem

    jej było, że na początku ładnie regulowała sen a potem to już tylko tabletka, tabletka i zero odczucia pomocy. Wenlafaksynę chyba najdłużej brałem...

     

    Lek ma podziałki, no ok - ale to wtedy przedłużone działanie nie działa... z resztą serotonina, serotonina, serotonina, czemu większość lekarzy ciśnie na siłę,

    coś co podnosi poziom serotoniny lub hamuje jej wychwyt ;/

  3. Nie mogę też zrozumieć dlaczego lekarze dążą do przepisywania leków, które tylko działają na serotoninę a z wywiadu i z działania wynika, że najbardziej pomagają mi leki działające na dopaminę i noradrenalinę....

     

    Co do laboratoriów pichcących, różne środki to jest właśnie chore... mam znajomych w USA, lek o tym składzie można kupić w aptece po samej rozmowie z farmaceutą... Polska Elegancja Francja ;/

  4. Witam! Jestem nowy na tym forum, otóż opiszę krótko swoją historię.

    Od 2008/2009 roku leczę się na depresję, zaczynałem od Coaxilu przepisanego

    przez lekarza rodzinnego, przechodziłem przez Citronil już w poradni psychiatrycznej

    w połączeniu jeszcze z czymś aż do welafaksyny

    co delikatnie postawiło mnie na nogi jednak po miesiącu czy dwóch depresja powróciła,

    nie chciało mi się nic robić, życie nie miało sensu, straciłem dobrze prosperującą firmę,

    dziewczynę. Na początku 2012 roku lekarz z innego miasta niż moje

    przepisał mi Wellbutrin (bupropion) który okazał się strzałem w 10-tkę,

    zacząłem znowu odczuwać przyjemność z życia, rano budziłem się rzeźki i

    pełen chęci do życia, było super, szukając odskoczni wyjechałem do kolegi

    do Londynu, gdzie pracowałem, praca nie dość, że dawała godziwe pieniądze

    to sprawiała mi niesamowita przyjemność, poznałem świetnych ludzi, poduczyłem

    się w praktyce angielskiego (a może bardziej nabyłem odwagi do mówienia w tym języku).

    Podczas brania bupropionu miałem jedyny efekt uboczny, któryh czasem mi pomagał,

    a była to nerwowość ale skierowana w daną sytuację, np. jak ktoś mnie zdenerwował, mogłem

    go "sponiewierać" czy obronić się słownie przed czyjąś agresją a następnie znowu w spokoju pracować.

    Będąc w Londynie, bupropion mi się skończył. Stwierdziłem, że pójdę do lekarza psychiatry,

    poszedłem prywatnie (wizyta ponad 100 funtów!) opowiedziałem swoją "przygodę z depresją"

    i on stwierdził, że mam deficyt uwagi połaczony z (przewlekłym) zmęczeniem

    i przepisał mi lek Medikinet (metylofenidat), lek okazał się dużo bardziej skuteczniejszy niż

    bupropion, jeszcze bardziej rozkręciłem się zawodowo, objawy depresji i braku sensu życia

    zniknęły całkowicie - narodziłem się na nowo. W grudniu 2013 wróciłem do Polski,

    czułem się super, obecnie myślę o założeniu ponownie firmy, spotkalem starego znajomego,

    który też współpracuję ze mną w moim zawodzie, budzę się o 8 rano wyspany, kładę się o 23 - 01 w nocy

    i jest ok (kiedy miałem objawy depresji, mogłem się położyć spać nawet o 20:00 a wstanie na 8:00 rano było

    mega wyzwaniem). Ostatnio skończył mi się Medikinet i poszedłem do lekarza rodzinnego aby mi go

    przepisał, przepisał bez problemu, bez problemu dostalem go w aptece, jednak potem okazało się,

    że jednak lekarz rodzinny przepisał lek na zwykłej recepcie a na tego typu leki w Polsce potrzebne są

    specjalne recepty. I TU ZACZĘŁY SIĘ SCHODY....

     

    Poszedłem do mojego byłego psychiatry i Pani powiedziała, że ten lek jest zarejestrowany dla dzieci i nie może mi go przepisać,

    ale poleciła mi swoją koleżankę do której poszedłem i Pani stwierdziła, że taki lek mi nie potrzebny i przepisała mi znowu jakiś

    lek na serotoninę (czyli jakby wróciła mnie do początku mojej kuracj) - Tricco czy jakoś tak on się nazywa, co zabawne

    przepisała mi wersję o przedłużonym uwalnianiu i kazała.... brać po 1/5 tabletki czy 1/4 i wchodzić w większą dawkę.

    Zastanawiam się czemu przepisała mi lek o przedłużonym działaniu i kazała go dzielić? Przecież tabletek o przedłużonym

    działaniu nie można dzielić. W dodatku kiedyś brałem lek Tricco (sorry ale może żle piszę nazwę) i mnie "zamulał"

    bardzo i po miesiącu odstawiłem.

     

    Widze, że się dużo rozpisałem. Powiedzcie mi co można poradzić w moim problemie? Lekarze specjaliści

    na siłę dają leki na wzrost serotoniny, ale nic mi to nie daje, pomaga mi Medikinet i kropka. Wiem, że

    lek jest pochodną amfetaminy (działa na dopaminę i noradrenalinę), ale dawka 10mg / dziennie nie jest dawką, która może w jakiś sposób

    uzależnić. Czy polecacie jakiegoś lekarza, który może mi pomóc? Nie chcę brać leków, które zrobią

    ze mnie Zombiee, że będę senny ciągle chodził. Chcę żeby moje życie powróciło do normy i kiedy

    znalazłem coś co mi pomaga to wszyscy dookoła rzucają mi kłody pod nogi....

     

    Pochodzę z województwa podlaskiego, jeśli macie jakiegoś dobrego lekarze a moim województwie lub w mazowieckim,

    dajcie mi znać. Ewentualnie niech ktoś opisze czy bierze medikinet na poprawę uwagi i zmęczenie.

    Mam 30 lat jestem poważnym człowiekiem, szanuję lekarzy, ale szukam na prawdę kogoś b. dobrego, kto zrozumie

    moją chorbę.

×