Skocz do zawartości
Nerwica.com

camelia

Użytkownik
  • Postów

    12
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez camelia

  1. ja stwierdziłam, że zaryzykuje po tym, jak zapomniałam wziąć wczoraj rano i dopiero późnym popołudniem nadrobiłam, w żaden sposób nie odczułam jej braku..

    zastanawiam się, czy stan zakochania, który mnie trzyma od kilku dni ma na to wpływ ;)

     

    jutro odstawiam :] trzymajcie kciuki!

  2. czy asentrę mogę sama odstawić, czy powinnam skonsultować się z psychiatrą? kończę we wtorek drugie opakowanie, jest ze mną dobrze, jak nie bardzo dobrze (ok, przydałoby mi się trochę pokory...) i tak się zastanawiam czy jest sens dalej ją brać.. tym bardziej ze wyjeżdżam na 4 dni w góry i wiadomo co się tam będzie działo... a jak już się przekonałam, kac po asentrze jest okrutny

     

    jaka jest wasza opinia? i jakie były wasze reakcje po odstawieniu?

    jak już pisałam, wcześniej, ja nie mam żadnych skutków ubocznych, lęki i paranoje minęły, czuję się tak jakbym wyszła z tego (rozstanie z facetem). boję się, że to może wrócić po odstawieniu albo pierwsze dni bez będą straszne..

     

    pomóżcie :]

  3. heh, Jola nie odpowiem Ci na to pytanie, ale powiem Ci co się stało u mnie, tak jak ty biorę jedną rano, teraz mija 3 tydzień, w trakcie 2 tygodnia poszłam na jedno piwo, nie było żadnych skutków ubocznych więc zachęcona kolejnego dnia wypiłam już 3. przyszedł weekend a ja zachowałam się tak jakbym zapomniała o tym, że biorę psychotropy... wypiłam 5 piw

    tak jak psychiatra mnie ostrzegała kac był okrutny, ale zgoniłam to na ilość alkoholu a nie fakt zażywania asentry. w perspektywie pojawiła sie kolejna impreza na której wypiłam 6 piw (impreza trwała cała noc) i jak się domyślasz skończyło się to tragicznie :(

    następny dzień był pełen ataków lęku, histerii, miałam wrażenie, że przygniótł mnie sufit, co chwilę dzwoniłam do kolejnych znajomych i ryczałam im w słuchawkę (zaczęłam się dopytywać o byłego, co tylko pogorszyło sprawę bo okazało sie że znalazł sobie nową pannę..)

    stan depresyjno-lękowy minął dopiero po 2 dniach, tak bardzo osłabiłam działanie leku..

    tak więc, ja nie polecam picia, ja na pewno już nic nie wypiję dopóki nie skończę leczenia

    zdaję sobie sprawę, że pytasz się o 1 piwo, ale ja tez zaczęłam od jednego a potem momentalnie przestałam nad tym panować :/

     

    ehh pewnie zaraz posypią się na mnie gromy (wiem jestem idiotką, ale już mnie wszyscy, którzy o tym wiedzieli, zdążyli opierdzielić więc proszę o wyrozumiałość)

  4. dziś jest czwarty dzień, biorę jedną rano 50 mg, poprzednie dni były ok, nie martwiłam się, nie dołowałam, jakbym odpłynęła, nie myślałam o byłym, nie wkręcałam sobie jakichś chorych historii z nim związanym itp. i ogólnie dobrze się czułam, wreszcie się uśmiechałam

    a dziś wstałam zdołowana... i sobie na 'dzień dobry' wkręciłam, że on ma już jakąś nową pannę... przecież to nie powinno mnie w ogóle obchodzić!!! a nie mogę teraz przestać o tym myśleć, znowu nie chce mi się wstawać z łóżka...

     

    może jestem niecierpliwa, może chcę mieć to już za sobą, może w złym miejscu to w ogóle napisałam :(

  5. Cześć camelio. Miło Cię poznać.

     

    Gratuluje odwagi - mimo wszystko. Twój problem jest mi bardzo bliski... Chciałabym dowiedzieć się więcej n/t jeśli nie masz nic przeciwko a to z powodu takiego, że sama borykam się z podjęciem takiej decyzji od jakiegoś pół roku i mimo iż jestem - jak Ty - przekonana, że to słuszna decyzja, nie potrafię jej wykonać. Jak Ty to zrobiłaś?

     

    bethi szczerze mówiąc nie wiem jak mi się to udało.. po prawie 5 latach związku, z którego 4 to były wieczne kłótnie i rozstania, chyba mi się po prostu przelało i gdyby nie mój były , który to zakończył (za to jestem mu jedynie wdzięczna), dalej trwalibyśmy w tej beznadziei..

    po prostu po kolejnym 'spierdalaj' i 'jesteś dla mnie męczarnią i kulą u nogi' postanowiłam uratować resztki mojego honoru i przestałam wydzwaniać, płakać, błagać i brać winę na siebie. i co z tego, że wszyscy moi bliscy od dawna mnie do tego namawiali, to musiało we mnie dojrzeć i myślę, że podobnie będzie w Twoim przypadku

     

    z chęcią napiszę coś więcej, tylko dziś jakoś ciężko mi to idzie. dziękuję za tak ciepłe powitanie, jestem po pierwszym asertinie, jak na razie żadnych skutków ubocznych, lekki luz i obojętność, mało stresu i paranoi

  6. witam wszystkich

    2 miesiące temu rozstałam się chłopakiem i choć wiem, że to najlepsza decyzja, jaką mogłam podjąć, to nie mogę sobie z tym poradzić.

    po ostatnim ataku histerii/paranoi/lęku czy czego tam jeszcze postanowiłam zgłosić się do specjalisty. najpierw pomyślałam o psychologu czy też psychoterapeucie, ostatecznie polecono mi psychiatrę. dostałam asentrę, jutro zaczynam, po wpisach na forum zaczynam się trochę bać...

     

    pewnie niedługo się odezwę

     

    pozdrawiam forumowiczów

×